●36●
Jess: *totalnym przypadkiem znalazła Suna na mieście, bo ten był po żarcie dla Awy, i pierdoli mu nad uchem w trakcie czekania na jedzonko*
Sun: *w pewnym momencie bierze głęboki wdech, wyciąga jakąś kartkę i wręcza jej*
Sun: Zadzwoń *uśmiecha się cwanie, bierze torbę z żarciem i odchodzi*
Jess: *totalnie podjarana sprawdza kartkę* ... Ale przecież to paragon... na to nie da się zadzwonić...
Sun: No właśnie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top