Kot
Tak jakoś dziwnie cicho w domu dziś było.
Nie słyszałam tupotu jego małych łapek.
I na zawołanie moje nic się nie pojawiło.
Nawet na śniadanie.
Przeszukałam cały dom.
Przeczesałam jego okolice.
Uciekł z domu kot, a
Łzami spłynęło me lice.
Kot to takie ciekawskie stworzenie.
Giętkie jak cholera, wciśnie się dosłownie wszędzie.
Ale trzymany w domu, niczym zamknięty w wysokiej wierzy.
Zapragnął samotnie świat przemierzyć.
I na nic nasze zmartwienia.
I na nic nasze płacze.
Tęsknota za pupilem, który
Nie przejmuje się tym wcale.
Bo go zapachy świata przywołują.
Owady i ptaki prowadzą.
Wolność, która dotąd tylko złudzeniem dlań była.
W końcu może sam odkrywać.
Poczuć coś więcej pod łapami niż tylko dywan.
I miota się miota od ogrodu do ogrodu.
Nie reaguje na wołania swoich niewolników.
Nie myśli, że tęsknią i za nim zawodzą.
Wraca tak nagle.
Zwyczajnie wchodzi przez drzwi.
Zupełnie jakby wcale to nie były dwa dni.
Łasi się, mruczy.
Chce ci opowiedzieć, co widział, gdzie był.
A ty tulisz do siebie tę kulkę mięciutkiego futerka.
Taki szczęśliwy.
A on już w swej kociej główce układa plan.
Jak uciec z domu kolejny raz.
--------------------------------------------------------------------------------
No powiem wam, że przez ostatnie dwa dni najadłam się strachu. Jedna z moich kotek postanowiła pozwiedzać sobie okolice i uciec z domu. Najgorsze, że to był kot mojej córki. Przeszukaliśmy teren osiedla tyle razy, że już straciłam rachubę. Zamieściłam ogłoszenie na Facebooku o zaginięciu kota. Nie spałam po nocach, bo zamartwiałam się, że ta biedna roczna kotka błąka się tam gdzieś sama, zziębnięta, głodna. (dobrze że była wysterylizowana) Drugiej nocy obudziło mnie głośnie miauczenie, od razu myślę sobie moja Ciri. Biegnę otwieram balkon, a tu ona!? Wchodzi do domu jak gdyby nigdy nic, łasi się miauczy wesoło. A ja szok mieszkamy na 1 piętrze jak ona wlazła na ten balkon!? Ale to kot, a koty potrafią nas zaskakiwać jak żadne inne zwierzęta.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top