4. Błąd
Nieustannie mijają godziny, dni, miesiące.
Zmieniają się pory roku, a ja wciąż pamiętam ten dzień,
dzień, kiedy widzieliśmy się po raz ostatni.
Teraz gdy stoję obok ciebie,
niczym tchórz odwracam wzrok.
Spytasz dlaczego?
Proste – boję się.
Tego, że zupełnie nieoczekiwanie moje serce wyrwie się ku tobie.
Ostatkiem sił nieśmiało patrzę w twoje oczy
i
czuję
ból.
Żal maluje się w twym spojrzeniu.
Zaś złośliwy wiatr szepta mi do ucha,
to był błąd,
miłości już tam nie szukaj.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top