Marzenie


Jest ktoś taki, mamo, o kim nie mówię zbyt wiele.
Chłopiec, którego nazywam marzenie.
Bywa, że mówisz o nim w swej głupocie wielkiej
"Jakże do twarzy mu w tej sukience!"

Uczyłaś mnie modlitwy, więc modlę się gorliwie:

Niech Bóg chłopca we mnie zabije...

Lecz Bóg jest bezsilny,

I za to go winię.

Jest chłopiec, mamo, którego Ty pewnie nazwiesz problemem.

Bo odebrał Ci córkę,

Zszargał rodzinne mienie.

A on tylko pragnie być Twoim dzieckiem.


Czy on siedzi we mnie? 

                                                            Czy to ja nim jestem?




Wiersz pisany głównie z myślą o osobach transseksualnych, ale poświęcam go również komukolwiek, kto obawia się być sobą.

Nie jesteście sami ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top