Dziś

Dziś jestem płótnem

Szarością okrytym, jak puchową kołdrą.

Dziś domostwem jestem szarości.

Pierwsza: w dołku, pod okiem spoczywa

Znamy się dobrze, nieraz u mnie gości. 

Druga,wyżej nieco: szarość w mych oczach,

Ta, co jej jeszcze nie znam, 

A już znać jej nie chcę.

I trzecia z szarości: Ta najciemniejsza.

Co gnieździ się w sercu 

I głos ma swój własny

I szepce, i śpiewa:

"Pozwól bym dziś została na dłużej"





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top