Dziś
Dziś jestem płótnem
Szarością okrytym, jak puchową kołdrą.
Dziś domostwem jestem szarości.
Pierwsza: w dołku, pod okiem spoczywa
Znamy się dobrze, nieraz u mnie gości.
Druga,wyżej nieco: szarość w mych oczach,
Ta, co jej jeszcze nie znam,
A już znać jej nie chcę.
I trzecia z szarości: Ta najciemniejsza.
Co gnieździ się w sercu
I głos ma swój własny
I szepce, i śpiewa:
"Pozwól bym dziś została na dłużej"
⚛
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top