Koszmar o Wilkach
Idę krętą ścieżką nocnego lasu.
Jednak strach mnie nie zżera.
Nie słychać żadnego hałasu.
Tylko cisza każdy dźwięk pożera.
Coś słyszę, a może to tylko bieg czasu?
Nie... jakiś wilki inne wilki wzywa.
Ogladam się szybko odwracając.
Widzę wilki, czarna sierść z mrokiem się pokrywa.
Rzucają się na mnie atakując.
Całą moc ucieczka zrywa.
Największy z nich mnie dopadając...
Czuję pot... No tak to tylko koszmar się urywa.
Ósma rano, jestem spóźniony,
Prędko udaję się do szkoły.
Wchodzę do budynku i widzę,
Wilki, pomieszczenia są ich pełne.
Różnice mają jedną...
Te są jednak całkowicie realne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top