4

Jastrzębia łapa

Od razu pobiegłem do Orlej łapy.
-Jak się czujesz?-zapytałem.
-Świetnie. Miętowa łapa mi pomogła.-powiedziała nieco sennie.
-Co ona tu robiła?-zapytałem zdziwiony.
-Przyszła żeby mi pomóc.-powiedziała ziewając.
-Tak po prostu?- popatrzyłem na nią uważnie.
-Tak... myślę, że musimy iść już dalej.
-Dobrze.-powiedziałem.
Kotka od razu wstała. Zapolowaliśmy i wyruszyliśmy w tą stronę, gdzie kazała nam iść Miętowa łapa.
-Jak myślisz, gdzie wszystko mogło się zacząć?-zapytałem zamyślony.
-Może w domu dwunożnych naszej mamy? Idziemy właśnie w stronę ich legowisk.-zauważyła kotka.
-A co tam się zaczęło?-zapytałem.
-Życie naszej mamy.-powiedziała wesoło.
-Wasza mama urodziła się w legowisku dwunożnych?-zapytał Dębowa łapa. Skąd on się tutaj wziął?
Spojrzeliśmy na niego zaskoczeni.
-Cały czas tu byłeś?-zapytała Orla łapa.
-Nie. Zostawiliście mnie na tej polanie i trochę mi zajęło odszukanie was.-warknął niezadowolony.
-Przepraszam... nawet nie zauważyłam twojej obecności.-miałknęła moja siostra.
Kocur tylko westchnął.
-Więc dokąd idziecie?-zapytał.
-Nie mamy pewności. Klan Gwiazdy nas prowadzi.-powiedziałem.
Dębowa łapa pokiwał głową.
-Idę z wami.- odezwał się po chwili.
Stanąłem i popatrzyłem na niego.
-Dlaczego?-zapytałem nie ufając mu.
-Bo to brzmi ciekawie i mógłbymsię wam przydać.-miałknął od niechcenia.
-Świetnie!-miałknęła moja siostra, która była wyraźnie podekscytowana tym, że kocur idzie z nami. Moim zdaniem będzie tylko dodatkowym ciężarem.

Po pewnym czasie doszliśmy do miejsca, gdzie leżała pręgowana kotka.
Kiedy usłyszała jak się zbliżamy wstała i podeszła do nas.
-Kim jesteście?-zapytała groźnie.
-Kotami z klanu Nadziei. A ty?-zapytałem równie groźnie.
-Jestem  Iva.
- Dziwne imię.-skomentował Dębowa łapa.
-Takie dali mi dwunożni.-powiedziała ponuro.

-Znałaś naszą mamę? Nazywała się Księżniczka.-Orla łapa próbowała się czegoś dowiedzieć.
-Księżniczkę? Tak, znałam ją. Jesteście do niej trochę podobni.-zauważyła.
Orla łapa machnęła wesoło ogonem.
-Zabrali ją właśnie z tego miejsca.-powiedziała Iva.
-Więc może to tu wszystko się zaczęło!-krzyknęła Orla łapa.
-Jeżeli tak, to właśnie ciebie szukamy. Wiesz coś o kocie z niebieskimi oczami?-zapytałem.
Kotka spojrzała na mnie z powątpieniem.
-Wiesz, jest całkiem sporo kotów z niebieskimi oczami.-miałknęła.
-Jest też szary.-dodała Orla łapa.
-Szarych też jest dużo. Ale jest jeden szczególny, z którym znam się aż za dobrze. Myślę, że to jego szukacie. Ja nie mogę wam pomóc. Zaprowadzę was do mojego przyjaciela , który może was tam zabrać.- kotka wstała i zaprowadziła nas nad małe jeziorko. Po drugiej stronie jeziora leżał  pręgowany kocur.
-Trawiasty Pazurze!-krzyknęła do niego kotka.
Kocur natychmiast wstał i podbiegł do nas.
-Możesz ich zabrać do Głazu?-zapytała.
Kocur kiwnął głową. Nie odzywając się pobiegł przed siebie. Pobiegliśmy za nim. Biegliśmy dość długo, a po jakimś czasie zatrzymał się mówiąc, że mamy chwilę na odpoczynek i polowanie.

Orla łapa
Trawiasty Pazur był bardzo umięśniony i pomyślałam, że chciałbym go lepiej poznać. Dlatego odmówiłam Dębowej łapie, gdy zapytał, czy z nim zapoluję. 
Zaproponowałam polowanie Trawiastemu Pazurowi. Kocur się zgodził. Po polowaniu zabrał mnie w bardzo ładne miejsce.
Była to przepaść.
Podobało mi się też to, że było tam niebezpiecznie.
Trochę go poznałam i myślę, że go lubię. Mam nadzieję, że on lubi mnie.

Jastrzębia łapa

Kocur przyprowadził nas do miejsca niedaleko terenów klanu Tygrysa. Była to jaskinia. Kocur kazał nam wejść do tunelu. Posłusznie wykonaliśmy jego polecenie.
Po chwili wyszliśmy w innym miejscu. Wokół tego miejsca były wysokie skały, a w środku rosły drzewa i krzewy. Poczułem zapach kotów. Był inny niż zapachy leśnych kotów.
-Musimy dojść do miejsca, gdzie koty śpią.- powiedział kocur.
Zaprowadził nas do zagłębienia w skale, gdzie było mnóstwo kotów.
Miały jedną wspólną cechę.
Lodowato-błękitne oczy.
To przekonało mnie, że jesteśmy na miejscu.
Przed szereg kotów wyszedł szary kocur, dokładnie taki jak opisała Orla łapa.
-Kim jesteście?-zapytał szary przywódca.

Opopwiedzieliśmy mu w skrócie o klanie i o tym, że go potrzebujemy.
Kocur wydawał się zadowolony...
-Co będziemy z tego mieć?-zapytał jakiś kot z tyłu.
-Cicho! Nie ładnie tak rządać czegoś od innych. To jest zachłanność.-zganił  go przywódca.  To co powiedział wydawało mi się dziwne.
Nie zwróciłem jednak na to uwagi i zapytałem, czy kocur nam pomoże przegonić z lasu Tygrysią Gwiazdę.
Głaz, bo tak miał na imię szary kocur zgodził się bez problemu.

Miętowy Liść

Od czasu, kiedy wyruszyli na tę wyprawę, jestem naprawdę bardzo zabiegana. Muszę uspokajała rodziców, co jest dość ciężkie. W końcu dwójka ich dzieci po prostu zniknęła... Zostałam mianowana na medyczkę. Jestem z tego powodu szczęśliwa, ale mam teraz znacznie więcej obowiązków. Do tego Nakrapiany Liść zachorowała i muszę się nią opiekować. Bardzo się o nią martwię.

Postanowiłam, że pójdę do mojego ojca. Ma kilka teorii dotyczących zniknięcia mojego rodzeństwa.
Wszystkie dotyczą Tygrysiej Gwiazdy.
-Cześć tato. Jak się czujesz?-zapytałam.
-Nie jest źle.-wiedziałam, że kłamał, ale nie chciałam mu tego wypominać.
Zamiast tego westchnęłam i położyłam się obok niego.

Jastrzębia łapa

Głaz zaoferował nam odpoczynek, z czego chętnie skorzystaliśmy. Orla łapa poszła gdzieś z Trawiastym Pazurem, Dębowa łapa poszedł za nimi. Wyglądało to jakby ich śledził. Czułem od niego zazdrość.
Cóż... najwyraźniej mam atrakcyjną siostrę.
Ja poszedłem pozwiedzać. Natrafiłem na małą jaskinię i bez zastanowienia wszedłem do środka.
-Co tu robisz?-Zapytał ktoś. 
-Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tu jest.-chciałem wyjść z jaskini.
-Nie! Poczekaj. Zostań.-odwróciłem się i zobaczyłem piękną białą kotkę z lodowato-błękitnymi oczami.
-Twoje oczy.-powiedziała cicho.
-...Co?-zapytałem nierozumiejąc.
-Są zielone.-powiedziała. Wyglądała na zachwyconą.
Nie wiedziałem co powiedzieć, więc po prostu milczałem. 
-Kim jesteś?-zapytała.

Odpowiedziałem kotce, kim jestem najlepiej jak umiałem. Żeby wiedziała o czym mówię musiałem jej opowiedzieć o klanie Nadziei i o klanie Tygrysa. Na koniec powiedziałem o klanie Gwiazd. Wyglądała na zaciekawioną.
Kiedy skończyłem poprosiłem ją o to, aby mi coś o sobie powiedziała.
-Jestem córką Głaza,  mam na imię Śnieg i ta jaskinia to moje legowisko.-powiedziała kotka.
-Sama tutaj śpisz?-zapytałem.
-Tak. Ojciec dał mi własne legowisko. Można powiedzieć że jestem jego ulubienicą.-zaśmiała się kotka.
-Mój tata też jest przywódcą klanu, a i tak muszę spać z innymi.-uśmiechnąłem się.
-On... Stara się mnie chronić przed wszystkim.-wyznała kotka.
Pokiwałam głową i pożegnałam się z kotką. Jutro wracamy do klanu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top