1

Miętowa łapa
Wyszłam z legowiska Nakrapianego Liścia. Moja mentorka kazała mi uzupełnić zapasy ziół. Szara Gwiazda nie był by zadowolony, że wychodzę sama, ponieważ ma obsesję na punkcie Tygrysiej Gwiazdy. Postanowiłam, że poproszę któreś z rodzeństwa, aby ze mną poszło.

Weszłam do legowiska uczniów. W środku siedział Jastrzębia łapa odpoczywając i spała Orla łapa.
Cicho, aby nie obudzić siostry podeszłam do brata.
-Muszę iść pozbierać zioła. Pójdziesz ze mną?-zapytałam.
-Tak, tylko nie zbieraj za długo, bo potem mam trening.-powiedział kocur wstając.

Wyszliśmy z legowiska i ruszyłam do wyjścia z obozu.
-Gdzie pójdziemy?-zapytał Jastrzębia łapa. Zamyśliłam się.
-Ostatnio przy sowim drzewie widziałam trochę trybuli.-powiedziałam powoli.
-Dobrze, to chodźmy.-Wybiegł z obozu nie czekając na mnie. Westchnęłam i pobiegłam za nim.

Nagle potknęłam się i świat zaczął mi się rozmazywać. Zobaczyłam przed sobą Szarego kocura z błękitnymi oczami.

-Tylko on pokona Tygrysią Gwiazdę.-Usłyszałam głos. Jednak nie należał on do szarego kocura. Obróciłam się.
Zobaczyłam przed sobą błękitno-szarą kotkę.
-Kim jesteś?-Zapytałam zaskoczona.
-Nazywam się Błękitna Gwiazda.-miałknęła kotka spokojnie.
-Kim on jest?-zapytałam.
-Kimś kto da radę pokonać Tygrysią Gwiazdę.-powiedziała.
-Co mam zrobić?-zapytałam.
Kotka popatrzyła na mnie i zniknęła.
-Zaczekaj! Zostań...-miałknęłam.
Przed moimi oczami zaczęły się pojawiać obrazy.

Moje rodzeństwo i ja... zorientowałam się, że nie ma Orlej łapy, Jastrzębiej łapy i Dębowej łapy. Zaraz...
Dębowa łapa to nie moje rodzeństwo. Uśmiechnęłam się do siebie na myśl o takiej pomyłce. Leśna łapa zaczął znikać. Teraz zostałam tylko ja i Chmurkowa łapa.

Obraz znów się zmienił i tym razem zobaczyłam tego samego szarego kota. Na jego łapie pojawiła się krew.
Uśmiechnął się do mnie i na mnie skoczył. Pazurami przejechał mi po szyi, tym samym zabijając mnie.
Krzyknęłam ze strachu.

-Miętowa łapo!-krzyknął ktoś.
-Miętowa łapo? Wezwać pomoc?-zapytał jakiś głos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jastrzębią łapę, który się nade mną pochylał. Wstałam, nadal czując jak szybko bije mi serce.
-Wszystko dobrze?-zapytał mój brat.
-Tak, a co nie widać?-starałam się powstrzymać drżenie głosu.
-Wrzasnęłaś tak głośno, że wystraszyłaś zwierzynę z tąd do czterech drzew! I pewnie jeszcze naszego ojca, jesteśmy blisko obozu.-kocur wydawał się zaniepokojony. Kiedy byłam mała przechodziłam do niego, jeżeli miałam zły sen... Może i tym razem powinnam mu powiedzieć?

Powolnym krokiem poszłam w stronę sowiego drzewa. Jastrzębia łapa szedł obok mnie. Kiedy doszłam na miejsce położyłam się, a on położył się obok mnie.
-Ty się trzęsiesz.-powiedział dotykając mnie.
-Trochę...-miałknęłam przypominając sobie jak czarny kot mnie zabija.
-Powiesz mi co się stało?-zapytał.
-Tak. Coś mi się... przyśniło.-miałknęłam.
-Tutaj? Wizja od klanu Gwiazd?-Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, co to naprawdę było. Przedtem myślałam, że to tylko moja wyobraźnia...
-Tak, wizja.-powiedziałam patrząc na brata.
-Co wy niej zobaczyłaś? Coś o Tygrysiej Gwieździe?-zapytał.
-Nie, to było coś innego... A właściwie to, tak o Tygrysiej Gwieździe.-
Zastanawiałam się ile mu powiedzieć.
Ostatecznie zdecydowałam, że powiem mu wszystko.

Odpowiedziałam mu wszystko i przeszłam do momentu mojej śmierci.
-Kocur na mnie skoczył i mnie zabił.-Jastrzębia łapa mnie przytulił.
-Nie pozwolę na to, aby ktokolwiek cię zabił.-zamruczał.
-Jak myślisz, o co w tym chodzi?-zapytałam.
-Trzeba go znaleźć.-stwierdził.
-A kto ma go znaleźć?-pogubiłam się.
-Skoro tylko ty i Chmurkowa łapa zostaliście, to pewnie wy.-pawiedział, a ja pokręciłam głową na jego słowa.
-Ja muszę tu zostać. Klan potrzebuje medyczki.-miałknęłam wiedząc, że Nakrapiany Liść nie będzie wiecznie mogła pełnić tego obowiązku.

-Masz rację. Czy uznałaś że kogoś tam brakuje?-zapytał.
-Tak, ciebie i Orlej łapy...-miałknęłam.
-To wy powinniście iść, prawda?-zapytałam po chwili. Kocur pokiwał głową.
-Tylko czemu my, a nie doświadczeni wojownicy? I co z Leśną łapą?-zamyślił się.
-Nakrapiany Liść zacznie się martwić, jeżeli nie przyniosę tych ziół.-powiedziałam.

Wstałam i pozbierałam trochę liści.
Kiedy uznałam, że mam wszystko, Jastrzębia łapa pomógł mi przenieść zioła i wróciliśmy do obozu.

-Gdzie wy byliście?!-Od razu dorwał nas Szara Gwiazda.
-Zbierałam zioła.-powiedziałam mając nadzieję, że nie będzie zadawał pytań.
-A kiedy krzyczałaś?-zapytał zaniepokojony.
-Przepraszam, przestraszyłem ją...-odetchnęłam z ulgą, kiedy Jastrzębia łapa przyszedł mi z pomocą.
-Jak mogłeś znowu straszyć siostrę?! Mówiłem ci, że to nie zabawka!-warknął nasz ojciec.
-Przepraszam...-powiedział kocur.
-Masz natychmiast iść pomagać starszym! I pomóż im z kleszczami!-wrzasnął na mojego brata.
Jastrzębia łapa poszedł do starszyzny.
Nie wyglądał na zadowolonego.
-BIERZ PRZYKŁAD Z SIOSTRY.-wrzasnął tak, aby Jastrzębia łapa napewno usłyszał.
-A ty Miętowa łapo, dobrze się spisałaś biorąc kogoś ze sobą. Szkoda tylko, że wybrałaś akurat swojego brata... ale tyle ziół przyniosłaś.-uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
Wydaje mi się że jestem faworyzowana...

Poszłam do legowiska Nakrapianego Liścia i zaniosłam tam zioła. Nakrapiany Liść była obecnie u mojej mamy. Chodzi tam kilka razy dziennie... chyba bardzo się lubią.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że Nakrapiany Liść wróciła. Od razu poczułam zapach ciepłego mleka.
Pachnie nim zawsze gdy wraca.
Może nadzoruje karmienie?
-Przyniosłaś zioła?-zapytała.
-Tak.-odpowiedziałam.
-To świetnie.-powiedziała zamyślona.
-Znałaś Błękitną Gwiazdę?-zapytałam.
-Tak.-uśmiechnęłam się zwycięsko, kiedy to powiedziała.
-Kto to?-zapytałam.
-Dawna przywódczyni klanu Pioruna.-wyjaśniła.
-Pioruna? My mamy tylko klan Nadziei i klan Tygrysa...-zauważyłam.
-Kiedyś istniały cztery klany. Twoja mama, tata i ja należeliśmy do klanu Pioruna.-miałknęła.
-A teraz idź spać, bo jest już późno.-dodała.
Pokiwałam głową i położyłam się.
Myślałam jeszcze raz o mojej wizji.
Czy moje rodzeństwo wyruszy na niebezpieczną wyprawę?
Kim jest ten szary kot?
Co znaczą błękitne oczy?
Czy powinnam zaufać Błękitnej Gwieździe?

Pierwszy rozdział!
Mam plan na około 25 rozdziałów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top