Napad

Pogoda potrafi byc sprzymierzeńcem wydarzeń. Tak tez stalo sie tym razem, kiedy nasi bohaterowie zbliżali sie do końcowej stacji.
Burza pokazywala swoja moc a błyski na niebie wytwarzały niezwykły pokaz świateł.
Przez nieszczelne okno wpadały do wagonu coraz wieksze ilosci kropel, ktore spływając po ściance wartki nurtem utworzyły na podlodze sporej wielkosci kałuże. Billy od malego czula duzy respekt przed natura a w szczególności przed woda, dlatego ze strachem w oczach podpatrywała jak deszcz gromadzi sie w kacie w szybkim tempie. Najwiecej radochy z tego faktu mial Kostek. Świeże powietrze oraz woda wprawiły go w ożywienie i mozna bylo dostrzec usmiech na jego mordce.
Natężenie burzy dawalo co jakis czas sie we znaki podroznikom uderzając gwałtownie dookoła. Kiedy wszyscy siedzieli w skupieniu ogladajac  humory nieba,pociag gwałtownie sie zatrzymał. Ta sytuacja mocno zaniepokoiła Billy , a pobudzony Kostek zaczal glosno ujadać. Nagle otworzyły sie drzwi wagonu do ktorego wcisnął sie konduktor oświadczając :
Niestety trochę sobie postoimy. Prosze nie wychodzic na zewnątrz, poniewaz aktualnie znajdujemy sie na moście. Wielkie drzewo runęło przed nami i dopoki nie zostanie usuniete, nie pojedziemy dalej, a to moze potrwać nawet kilka godzin. Dla Panstwa bezpieczeństwa nie otwierałbym tez okien, bo szaleje wichura na dworzu. Jesli cos byscie Panstwo potrzebowali, prosze wcisnąć przycisk po prawej stronie, wówczas polaczycie sie Panstwo z obsługa przez intercom.
No to ladnie! - skomentowala Billy. Kolejnych kilka godzin w puszce. Zanudzimy sie tu , albo nas zaleje!  Po czym usiadla na podlodze z bezradna mina, podczas gdy nasz psiak eweidentnie mial ochote na zabawę i co jakis czas łapał mala za nogawki spodni chcąc pokazac w ten sposob , ze jemu akurat ten bieg wydarzeń bardzo sie podoba i szuka partnera do gry.
Ok! Ok! Poczekaj mam pomysl! powiedziala Billy. Zdejmę skarpetkę zwine ja w kulkę i sobie porzucamy. Zanim małolatka sie obejrzała juz zapomniala o strachu przed woda, bo zabawa z przyjacielem okazała sie najśmieszniejszym wydarzeniem tego wieczoru. Kostek probowal udowodnic , ze nawet z niesprawna łapka jest w stanie podskoczyć , a Billy na ten widok okazywała radość widzac, ze piesek zdrowieje w szybkim tempie.
Podczas głośnych okrzyków radosci i  biegania za pilka nagle wkradły sie dzwieki o duzej sile przypominające stukanie metalem.
To z kolei zaniepokoiło weterynarza, ktory do tej pory ze stoickim spokojem przyjmował wszystko co dzialo sie dookoła.
Billy! Zamilknij na chwile prosze!  Cos tutaj jest nie tak, musze otworzyc drzwi i sprawdzic co sie dzieje!
Nie rob tego ! Oszlales? Nie slyszales co mowil konduktor? krzyknęła Billy
Jednak przyjaciel nie wchodzac w dyskusje otworzył drzwi.
W tym momencie Billy z calych sił przytulała Kostka w obawie, zeby nie chcial wyskoczyć.
Deszcz zacinał i coraz szybciej wdzierał sie  do wagonu. Na zewnątrz panował mrok, ktory od czasu do czasu jaśniał od uderzeń pioruna. Ten moment wlasnie sprawił, iz za drzwiami pojawiła sie męska twarz w ciemnym kapeluszu  z szelmowskim uśmiechem komunikująca towarzystwu „ Dzien Dobry! To jest napad! - prosze siebie wygodnie usiasc , bo spedzimy ze soba wiele czasu a ja chetnie sie z Państwem zapoznam blizej. Te ostatnie slowo wywołało gęsia skorke na dziewczynce, ktora dostrzegła w wypowiedzi ukryte przesłanie zapowiadające klooty.
Wrodzona ciekawosc Billy zawsze wygrywała nawet w chwilach strachu, tak sie stalo i tym razem.
A przepraszam bardzo? Ten napad , to na pusty wagon rowerowy ? Bo jesli tak, to gratuluje inteligencji.
Hahaha, rozbawił sie złodziej. Widze, ze panienka ma duza odwage i poczucie humoru.
Tym lepiej, bedziemy sie wspolnie fajniej bawic. A odpowiedz moja jest taka. A kto powiedzial, ze ten wagon jest pusty? Moze warto by sie rozejrzeć nieco, sprytne oko zawsze dostrzeże wiecej niz widac golym okiem.
A panienka to sprytna jest, czy raczej przeciętna?
Ten komentarz mocno rozjuszył dziewczynkę, ktora ze zloscia w glosie odburknęła.
A Pan to umie rabować? Czy raczej filmow sie naoglądał?
W tym momencie Kostek rzucił sie na przybysza probojac wyrwac nogawkę z jego spodni, ale niestety po wycieńczającej zabawie nie znalazł sily na dluga walkę, a przeciwnik z łatwością pozbył sie psa uderzając butem w pysk.
Kostek zaskomlał i uciekl w objęcia dziewczynki.
Teraz rozmowa bedzie krotka- rzekł złodziej
Gdzie jest nasz łup przyjacielu? Tak szybko zwiales z Warszawy, ze musiałem niezle sie natrudzić, zeby cie tu zlapac!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top