Gdyby tak....

Ferie rozpoczęły sie bardzo aktywnie.
Cala czwórka zapakowała sie w samochod wraz z Kostkiem i wyruszyla na popularny stok narciarski.
Belly wydawała sie lekko przerazona, bk nigdy nie jeździła na nartach czy snowboardzie.
W telewizji wszystko wyglada na takie proste, ale jak przychodzi nam zmierzyć sie z czyms w rzeczywistości patrzymy na to z innej perspektywy.
Billy to zrozumiala szczególnie po tym jak byla na gigancie. Wiedziala, ze gdyby nie poznala Mikołaja, ktory byl jej towarzyszem i oparciem wszystko mogłoby wygladac inaczej.
Dzisiaj ma motylki w brzuchu takie jak przed ważnym sprawdzianem.
Jej obawa zwiększała stress, co zauwazyl Wojtek i zapytał.
Boisz sie?
Billy na to: Ja?  Nie,skad? Niby czego?
No wiesz, nigdy nie jeździłaś , to normalne ze moze czuc sie niepewnie. Ja bym sie bal - wtrąci chłopiec.
No dobra, troche sie boje!  Odpowiedziala ściszonym tonem.
Billy! Wtrąciła Lidia - nie jestes sama, pomozemy ci. Zreszta Mikolaj sie przyznał, ze juz dawno nie jezdzil, wiec napewno bedzie ci towarzyszył w nauce.
Droga do stoku zajęła im godzine.
W tym dniu panował siarczysty mróz, a slonce świeciło tak mocno, ze mozna bylo buzie opalic.
Na miejscu panował ogromny ruch zarówno na ulicy, gdzie samochody szukały wolnych miejsc do zaparkowania jak i na śnieżnej gorze, ktora pokrywały różnobarwne kolory kombinezonów.
Lidia dobrze znala to miejsce. Zawsze przyjeżdżali tu cala rodzina i uwielbiali te rozrywkę. W schronisku od lat prowadzonym przez dwie siostry popijali goraca czekolade i jadali pyszne obiady.
Tym razem zaplanowała niespodzianke dla wszystkich. Zarezerwowała 2 pokoje na 3 dni o czym wszyscy dowiedzieli sie na miejscu.
Uznała, ze wszystkim przyda sie odmiana.
Pani Marysia obiecała dopilnować w tym czasie zagrody. Zreszta ona kochała prace przydomowe. Zawsze mowila, ze dzieki nim kosci nie skrzypią.
Wiadomosc o dluzszym pobycie tak ucieszyła wszystkich, ze niektorzy zapomnieli o leku przed sportem.
Billy byla zachwycona wszystkim i wreszcie miala przy sobie znowu Kostka, ktory nie opuszczał jej odkad przyjechala.
Po zaniesieniu bagaży do pokojów, Lidia poprosila wszystkich o przebranie sie w stoje sportowe i dala wszystkim na to 15 min.
Na dole schroniska znajdowała sie wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, tam udali sie wszyscy i tak rozpoczął sie aktywny dzien  ferie zimowych dla Billy.
Strach przed jazda na nartach szybko przekształcił sie w ekscytacje, bowiem Billy szybko zlapala dryg i radziła sobie lepiej niz przypuszczała.
Po 3 godzinach szaleństw cala czwórka udała sie na kubek czekolady, ktory wypili na zewnatrz podziwiając piekny widok jaki przed nimi sie prezentował.
Ten moment byl czyms niezwykłym dla kazdego, Natura potrafi tak zachwycić, ze czlowiek zamiera w podziwie jej piekna.
Podczas tej przerwy Lidia przedstawiła dalszy plan działania.
Obiad w schronisku a wieczorem tance.
W dniu nastepnym oprocz jazdy na nartach, potsanowla zabrac wszystkich do miasteczka i pokazac okoliczne miejsca i muzeum regionalne.
Na kolejny wieczor zaplanowane ognisko.
3 dzien przeznaczony byl na czas wolny dla kazdego.
Mikolaj i Billy byli najszczęśliwsi ze wszystkich.
Kiedy tak siedzieli i słuchali Lidi , obydwoje porozumieli sie bez slow. Uśmiechnęli sie do siebie jakby przekazywali sobie te same mysli, ktore brzmiały. „ Uwierzylbys ? Jakie szczescie nas spotkalo"
Billy w pewnej chwili podświadomie wypowiedziała swoje marzenie.
A gdyby tak moglo byc zawsze.m, ze jestesmy wszyscy razem! Czyż nie byloby cudownie?
Tylko Pani Marii mi brakuje tutaj.
Lidia słysząc to, powiedziala.
Wiesz, jesli czegos bardzo pragniemy, to mozemy to miec, tylko musimy w to wierzyc.
Tego wieczoru Billy napisala na kartce swoje zyczenie i włożyła do szkatułki stojącej nad kominkiem w schronisku.
Tymczasem Lidia podeszla do Mikołaja i szepnęła mu na ucho.
A gdyby tak , zawsze juz spac w Twoich ramionach......

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top