Codziennosc

Codzienność to taki dzien świstaka.
Wiekszosc ludzi dostrzega w niej udreke, nudę, a nawet nieszczęście.
Inaczej postrzegają to dzieci, a juz napewno Billy.
Ona traktuje kazdy dzien jak nowa przygode i zawsze odkrywa cos unikatowego, co pozwala jej na płynięcie z prądem.
Tak tez stalo sie po powrocie do domu rodzinnego za ktorym nie przepadała za bardzo.
Nagle zmienilo sie otoczenie, natura przeistoczyła sie w ciezki miastowy klimat.
Dookoła slychac hałas, intensywny ruch samochodowy, ludzie spieszący sie do swoich obowiązków.
Dziewczynka zdecydowanie uznała, ze to nie jest jej swiat w ktorym chcialaby obcować zbyt dlugo.
Nie mnie jednak po wejsciu do swojego pokoju odczuła w srodku ogromna tęsknotę za kolorami, ktore sama wybrala na sciany.
Wszedzie unosił sie zapach lawendy, Dzieki suszonym kwiatom ktore zawieszone byly w roznych miejscach.
Wnętrze dawalo jej uczucie spokoju i ciepla.
Matko! Jak ja tesknilam za swoim łóżkiem !
A ty tęskniłem za mna? Zapytala lozka.
Tak szybko zapominamy o tym co kochamy, a kochamy drobne przedmioty, krotkie chwile i to ona daja nam przyjemnosc w dniu codziennym. Jakże piekna bylaby nasza codzienność gdybysmy zauważali jej detale.
Billy widziala je i o tych detalach pisala w swoi m pamietnku. A teraz znalazla jeszcze wiecej radosci z codZiennosci, bo bedzie mogla dzielić sie swoimi drobiazgami z Wojtkiem.
Usiadla po turecku na srodku lozka, sięgnęła po swoj ulubiony dlugopis i zaczela pisac.
Drogi Wojtku!
jakze dziwnie byc z dala od Ciebie, ale jak cudownie znowu poczuć zapach lawendy
Dzisia odkrylam..........
I tak pisala i pisala az o codzienności zapomniala.
Tymczasem Wojtek zdecydowanie byl zadaniowcem. Uznał, ze skoro rak ubyło trzeba je podwoić i natychmiast zajac sie wszystkim tym co napewno zrobiłby prawdziwy gospodarz.
W przerwach miedzy powinnościami łapał kubek zimnego mleka i uciekał myslami do dni, ktore spędzał beztrosko z Billy.
Za kazdym razem jak to robil jego buzia jaśniała a oczy stawały sie cudownie rozmarzone.
W tych momentach Pani Maria podpatrywała chłopca i uśmiechała sie po kryjomu.
Lidia byla jedyna osoba z zatroskana twarza, ale wiedziala ze to minie z czasem.
Tego dnia usiadla w salonie i dokladnie zaplanowała najbliższe tygodnie.
Na koniec dnia usiadla z Wojtkiem na huśtawce, ktora kiedys zrobil jej maz dla syna, przytulila go do siebie i powiedziala.
Ciezko mi bez nich, a Tobie?
Wojtek spojrzal mamie w oczy i rzekł
Wiesz co, mam na to lekarstwo.
Pisz codziennie do Mikołaja kilka slow tak jakbys z nim rozmawiała gdyby tu byl.
Wiesz! Co ci sie przytrafiło, co znowu zapomniałaś albo rozbilas .
Lidia parsknela śmiechem.
Naprawde ? Tak mnie widzisz?
Hahahaha
Mamo! Ale on cie naprwde za to uwielbiał, bo mial szanse zawsze byc wybawca dla niezdarnej kobiety.
Pisz do niego, zobaczysz bedzie ci lżej.
Ja sie wszystkim zajmę, tj. Tata byl.
Musimy jeszcze dzisiaj zrobic miejsce na drewno, jutro przywiozą i nie bedzie tego malo.
Choć zrobimy to razem, a pozniej poczytasz mi jakas super historie.
Czy codzienność moze byc ubarwiona??
Oni wiedzieli ze zycie sklada sie z momentów, wspomnień, wspolnych chwil, uśmiechów i zapachów.
Mikolaj to widzial i to zauroczyło go na tyle by oddac swoje serce rodzinie, ktora miala w sobie wiele piekna, milosci i wzajemnej troski.
Mysl o tym dawka mu sile w samotnych chwilach spędzanych w areszcie w oczekiwaniu na proces.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top