XIX - rosołeq

Czytaj notke jak podoba ci się książka

W czasie gdy chłopacy suszyli się i pili siedząc przy ognisku, ja postanowiłam iść na pomost. Usiadłam na krawędzi i patrzałam w taflę jeziora, w której odbijał się księżyc. Piękny widok i odgłosy dobiegające zza moich pleców sprawiały że czułam się wspaniale. Odwróciłam głowę w stronę ogniska i spojrzałam na chłopaków. Trójka ulańców, za których mogłabym poświęcić życie. Zaczęłam machać nogami, które były zamoczone w wodzie. Nie pomyślałam o tym że mogę tym gestem obudzić topielców i już po chwili byłam wciągnięta do wody. Miałam mało powietrza, bo stało się to błyskawicznie. Machałam rękami w celu odnalezienia mojego miecza. Niestety leżał już na samym dnie świecąc się od zaklęć na niego rzuconych. W tym momencie myślałam że to mój koniec. Moje oczy zaczęły się powoli zamykać, a ja traciłam przytomność. Blask mojego miecza powoli bladł, a ja czułam wodę, która zaczęła wypełniać moje płuca. 

Z tego co opowiedział mi Jawor, Nexe usłyszał chlupnięcie wody i spojrzał w kierunku gdzie siedziałam. Zaczął wołać moje imię, po czym poszedł na pomost. Zaczął przyglądać się tafli wody i w jej odmętach ujrzał świecące się oczy topielca i mój miecz. Zawołał jego i Ewrona po czym w skoczył do wody Cię ratować. Najpierw rozprawił się z topielcem, potem wyciągnął cię i podał nam, wziął głęboki wdech i popłynął po twój miecz.

A - Gdzie teraz jest?

J - siedzi w domu i odpoczywa...

A -  a w ogóle ile spałam?

J - Jakieś 10 godzin

A - idę do niego

Wypowiadając ostatnie zdanie gwałtownie wstałam, ale od razu tego pożałowałam. Ostro zakręciło mi się w głowie i musiałam usiąść. Opanowałam się i spróbowałam jeszcze raz ale spokojnie. Gdy utrzymałam równowagę, zaczęłam biec na dach, po drodze zgarniając elytrę i fajerwerki.  Podskoczyłam i rzuciłam się w przepaść. Po drodze mijałam czarnego kruka. Wiedziałam że to moja mama więc uśmiechnęłam się do niej i przyśpieszyłam, by po chwili wylądować przed domem mojego chłopaka.

Zapukałam i weszłam do środka. Już po chwili do moich nozdrzy wdarł się zapach rosołu, a do uszu doleciały krzyki z pokoju Krystiana. Rozpoznałam tam mniej więcej Filipa i Ewrona. Zanim udałam się na górę usłyszałam otwierające się za mną drzwi. Obróciłam się i ujrzałam Jawora. Doszedł do mnie i razem udaliśmy się do pokoju Nexe.

Gdy tam weszliśmy, zobaczyłam dość śmieszny widok, czyli Ewrona kłócącego się z Yoshi'm i Krystiana całego mokrego, obsypanego makaronem i z miską na głowie. Po wyjaśnieniu całej sprawy okazało się, że chłopacy chcieli się pobawić w ojców doskonałych i nakarmić swojego przyjaciela.

Gdy Nexe był już przebrany, a kołdra suszyła się na podwórku, usiadłam, a bardziej położyłam się bok Krystiana dopiero teraz się z nim witając. Pocałował mnie w czoło i przytulił. Dopiero teraz zauważyłam bandaż na mojej ręce.

A - Ej... Wiesz co to? - powiedziałam wskazując na zabandażowaną rękę

K - niezbyt... - powiedział kichając po chwili

A - chyba się przeziębiłeś, a raczej na pewno

(w tym właśnie momencie uruchomił mi się system zboczeńca bo chciałam napisać coś w stylu, że krystian mówi 'to mnie rozgrzej' za takie teksty mam gwarantowane miejsce w piekle)

K - no cóż. Ważne że żyjesz

A - Dziękuję - powiedziałam całując go w usta - jesteś moim bohaterem - pocałowałam go po raz drugi

Niestety jak zwykle ktoś musiał nam przerwać. Tym razem do pokoju wbił Yoshi. Spojrzał na mnie z gniewem w oczach, a potem uśmiechnął się do Krystiana mówiąc że musi iść pomóc w czymś Szymkowi.

'Ten koleś mnie nienawidzi...'

Taka myśl przebiegła mi przez głowę. Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos spadających misek. Spojrzałam lekko rozbawionym wzrokiem na Nexe i wyszłam z jego pokoju. Gdy schodziłam po schodach usłyszałam BARDZO interesującą rozmowę.

J - cicho bądź pacanie bo jeszcze im przeszkodzisz w czymś

E - i że to niby moja wina że zaraz rozwalisz połowę kuchni?

J - tak bo to ja sobie wymyśliłem, że chcesz zrobić budyń - można było wyczuć sporą dawkę ironii i sarkazmu

Postanowiłam przerwać tą jakże zawziętą kłótnie

A - OGARNĄĆ DUPY BO PATELNIĄ POSZCZUJE!!! - powiedziałam, a raczej wykrzyczałam w stronę pary

J - NIE TYLKO NIE PATELNIA!!!

E - SPOKOJNIE NA PEWNO JAKOŚ SIĘ DOGADAMY 

A - Dobra, w takim razie o co się pokłóciliście?

J - Ewron chciał zrobić budyń, ale coś mu nie wyszło i przez przypadek zrzucił parę misek i one spowodowały hałas

A - rozumiem... Ewronku masz coś na swoją obronę?

E - nie przyznaję się do winy

A - ok, skazuję cię na 24 godziny wykonywania przez ciebie poleceń Jaworka. Jaworku - zwróciłam się do drugiego chłopaka - czy taka opcja kary ci odpowiada?

J - Oczywiście - powiedział z pedofilskim uśmieszkiem

A - tylko go za bardzo nie męcz bo nie będzie mógł siedzieć

Na to już nie odpowiedzieli tylko skinęli głową

A - dobra szczury salonowe wypływamy na nieznane wody kuchni w zdobyciu itemów na budyń oraz tajemniczy przepis. Majtkowie misja 'budyń nas nie pokona' rozpoczyna się teraz

Chłopacy lekko się uśmiechnęli i zaczęli - tym razem ostrożniej - wyciągać potrzebne rzeczy i robić deser. Po około 20 minutach i jednej nie udanej próbie budyń był gotowy. Rozlaliśmy go do 4 równych miseczek i udaliśmy się do pokoju Krystiana.

Gdy już staliśmy pod drzwiami  zrobiliśmy mu  wjazd z buta śpiewając ' all stars'' ( dla nie kumatych chodzi o somebody once told me the world is gonna roll me), lecz to co tam zobaczyliśmy mnie zdziwiło chyba najbardziej...



Siema...

Musze znaleźć pomysł jak mogę was nazywać, o ile ktoś wogóle to czyta. 

PISZE TO WŁAŚNIE DLA CIEBIE NAPISZ PROPOZYCJE NA NAZYWANIE MOICH CZYTELNIKÓW PROSZE!

A tak ogólnie to jak myślicie? Co tak zdziwiło naszą główną bohaterkę? Może zobaczy nagiego Krystiana, a może jak wciąga kreski? Tego nie wiesz także wyczekuj kolejnej części. Pamiętaj czytelniq, że jesteś fajny jak czytasz notki!

Ciao

~Vcia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top