V - koniec wojny
Pov. Krystian
Dzisiaj znowu postanowiłem udać się do Alex. Spała bardzo spokojnie. Nie mogłem się powstrzymać. Podszedłem i pocałowałem ją w czoło. Czułem się dużo lepiej i poleciałem do domu.
Gdy do niego wszedłem ujrzałem Ewrona od razu zaczął rozmowę
-Hej - przywitał się
-Siemka - odpowiedziałem zamykając drzwi
-Stary wiesz że chce dla ciebie jak najlepiej - powiedział
-Wiem - potwierdziłem
-Czemu nie chcesz z nią rozmawiać? - zapytał
-Kto powiedział że nie chce - rzekłem z sarkazmem - Bardzo chce - dodałem ciszej - Grunt w tym że nie mogę
-Czemu? - dopytywał
-Bo Magister mi zabronił a ja nie chcę umierać - wyjaśniłem
-Czekaj - zaczął się zastanawiać nad moimi słowami - CO?! - prawie krzyknął - Z tego zdania mam rozumieć że to jego córka? - spytał aby się ubewnić
-Tak - potwierdziłem i bezsilnie usiadłem w fotelu
-Spokojnie Krystian będzie dobrze - pocieszał mnie - Jakoś się ułoży - dodał
-Mam nadzieję - odrzekłem
Po rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym stwierdziłem że jest już za późno aby Ewron wracał do domu więc śpi u mnie.
Na rano obudziłem się w dość dobrym humorze jak na sytuację którą przeżywałem. Zjadłem śniadanie ubrałem się i wyszedłem się przejść. Cel był tylko jeden iść nad jezioro.
Po chwili byłem już nad brzegiem i tylko moczyłem stopy w wodzie siedząc na pomoście. Było tam cicho i spokojnie. I w sumie to miałem nadzieje że nikt tam dziś nie przyjdzie. Jednak akurat to nie mogło się spełnić bo chwile później ujrzałem Brema z Alex.
-Hej Nexe właśnie cię szukaliśmy - powiedział mężczyzna
- Hej - odpowiedziałem próbując nie zwracać uwagi na dziewczynę
-Mamy sprawę - odrzekł - Spotkajmy się tu za pół godziny i przyprowadź ze sobą Ewrona i Jawora ok? - zapytał
-Ale o co chodzi? - pytałem nie rozumiejąc
-Jak przyjdziesz to się dowiesz - powiedziała Alex i zwróciła się do swojego towarzysza - dobra Bremu chodź musimy coś jeszcze ogarnąć - po tych słowach pomachali mi i odeszliw tylko sobie znaną stronę
time skip to pół godziny później
W sumie ciekawe po co kazali mi przyjść i jeszcze do tego z Ewronem i Jaworem. No nic przyjdą to się dowiem
-O co chodzi - pytał Ewron
- No właśnie - Jawor także nie próżnował
-Chłopaki uwierzcie ja sam chciałbym wiedzieć - powiedziałem rozglądając się czy czasami gdzieś nie zbliża się dwójka która nas zaprosiła
-Idą - powiedział Jawor, już po chwili obok nas stała Alex
-Widzę że już jesteście - odezwała się
-No - potwierdził Ewron - ale tak właściwie po co kazaliście nam przyjść i gdzie Bremu? - dopytywał
-Bremu jeszcze coś załatwia za 10-15 minut powinien być - powiedziała i usiadła na ziemi
-No dobra to poczekamy - rzekł Jawor powtarzając czynność
time skip 12 minut później
-Jestem!! - krzyknął mężczyzna w końcu pojawiając się na miejscu spotkania
-Widzę że udało ci się załatwić to o co prosiłam - powiedziała dumnie Alex
- Bremu po co ci wilk i co tu się odjaniepawla? - zapytał lekko przerażony Jawor
-Dobra a więc teraz wcielimy nasz plan w życie - rzekł - Alexandro czyń honory - odsunął się od zwierzęcia spuszczając go z liny
- Wiesz trochę się boje ale cóż - odparła i zaczęła zbliżać się do wilka
Cały czas nie wiedziałem o co chodzi. Zauważyłem że Bremu wyciągnął miecz i spoglądał na mnie wzrokiem ' ty też to zrób ' i wyciągnąłem miecz. Po chwili stało się coś czego się nie spodziewałem. Alex uderzyła psa a ten od razu się na nią rzucił. Nie wiedziałem co mam zrobić więc pobiegłem do niej i próbowałem ogarnąć zwierzę. Chwilę później podbiegł Bremu i zabił go, a Ewron i Jawor patrzyli na nią nie będąc w stanie się ruszyć.
- Co ty zrobiłaś? - zapytałem podbiegając do niej
-Tak wyglądał nasz plan - powiedziała słabym głosem i zaczęła zamykać oczy. Była cała od krwi i w ranach.
- Alex? Alex mów do mnie! - prosiłem, lecz dziewczyna była już nieprzytomna
Bez namysłu wstałem i wziąłem ją do siebie, a za mną pobiegli Jawor i Ewron. Po 10 mniutach ktoś zapukał do drzwi i był to Bremu
- Hej jak tam? - zapytał jakby nic się nie stało
- Czemu to zrobiliście? - spyatłem nie odpowiadając mu
- To był nasz plan na załagodzenie stosunków pomiędzy tobą a jej ojcem - wytłumaczył
- Ale to się dało załatwić inaczej - powiedziałem zrezygnowany i usiadłem na jednym z foteli
- Ale tak było najbardziej wiarygodnie i byliśmy najbardziej pewni że Magister wam wybaczy. Ale teraz mniejsza o sposób posłuchajcie jakby się was pytał co jej się stało to odpowiadacie że znaleźliście ją w lesie jak szliście po drewno i wzięliście ją do Nexe bo była cała we krwi i ranach. Rozumiecie? - zapytał aby się upewnić, że zrozumieli. Usłyszał tylko potwierdzenia. Chwilę potem Alex się ocknęła.
- Co jest?! - krzyknęła zdezorientowana - a no tak - zrozumiała całą sytuację
-Mają już wszystko wytłumaczone - powiedział Bremu
-Okej to teraz tylko wrócić do domu i załatwione - rzekła - Mam nadzieje że uwierzy - dodała
-Uwierzy, spokojnie - mężczyzna uspokoił ją
-A skąd ta pewność? - zapytałem
-Bo go znam - odpowiedział krótko
- A tak w ogóle która godzina? - spytała Alex
-Jest po 14 - powiedział Jawor spoglądając na zegarek umiejscowiony na ścianie
-To pewnie teraz je. Możemy iść - powiedziała
Pov. Alex
Gdy już mieliśmy ruszać wstałam z kanapy ale niezbyt długo nacieszyłam się stabilnością albowiem od razu miałam bliskie spotkanie z ziemią
- Nic ci nie jest? - spytał Nexe
- Nie, JD 100% - zaśmiałam się, a reszta poszła w moje ślady, gdy już się uspokoili odezwał się Krystian
-Daj rękę - rzekł, a ja wykonałam jego polecenie
Krystian pomógł mi wstać i wyszliśmy na dwór. Była ładna pogoda więc założyłam elytre a z plecaka wyciągnęłam fajerwerki. Reszta poszła w moje ślady. Gdy byliśmy już nad centrum Bremu poleciał do swojej bazy żeby magister go nie zauważył. Podlecieliśmy pod mój dom i weszliśmy do środka.
-Hej tato! - powiedziałam wesoło
- Hej Alex - odpowiedział w tym momencie zauważył w jakim jestem stanie - co ci się stało?! - wręcz krzyknął.Podszedł do mnie i przytulił. Po chwili zauważył chłopaków. - Alex co oni tu robią? - zapytał patrząc na nich nieprzyjaźnie
-To dzięki nim się nie wykrwawiłam w lesie - uśmiechnęłam się do nich
- później sobie porozmawiamy -Powiedział i podszedł do chłopaków
Pov. Krystian
Wtedy podszedł do nas
- Dziękuje wam - powiedział - Wiem że nie używam tego słowa na co dzień ale wam dziękuje
- Spoko - odpowiedziałem - Każdy by postąpił na tym miejscu tak samo - dodałem
-Myślę że mogę to uznać za koniec naszego sporu - rzekł - Zgoda? - spytał wyciągając w moją stronę dłoń
- Zgoda - zgoda powiedziałem
Udało się nasz plan wypalił. Już chcieliśmy wychodzić gdy odezwała się Alex
- Zaczekajcie -odbiegła do nas i przytuliła każdego
- Po pierwsze dziękuje a po drugie mam pytanie - spojrzeliśmy na nią z ciekawością - chcielibyście w sobotę przyjść na ognisko z okazji mojej osiemnastki? - zapytała
- Ja tam chętnie! - powiedział radośnie Jawor
- Spoko - uśmiechnął się Ewron
- A ty Krystian? - zapytała
- Jak miałbym nie przyjść - rzekłem
Widziałem że się cieszyła, ale musieliśmy już iść
- Dobra ja się muszę zbierać. Pa! - powiedział Jawor ruszając w stronę drzwi wyjściowych
- Ja też - odezwał się Ewron
- Do zobaczenia - pożegnałem się i ruszyłem za dwójką moich przyjaciół
- Do zobaczenia! - Alex pomachała nam na pożegnanie
Wyszliśmy z budynku uśmiechnięci. Od dawna nie czułem takiej radości. No to teraz byle do soboty. Nie jest tak źle bo dzisiaj środa a do tego jest po 15. Pożegnałem się z chłopakami ruszyliśmy w swoje strony.
[korekta 13 maja 2021]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top