IV - smutna atmosfera

Pov. Macgajster

O całej zaistniałej sytuacji z Nexe postanowiłem powiedzieć Bremu bo wiem że jak Alex gdzieś pójdzie to jak spotka Brema to mu o wszystkim powie

- Wow stary nie uważasz że trochę przesadzasz? - zapytał zszokowany tym co mu powiedziałem

 - Nie ona jest jeszcze dzieckiem a on nie jest najlepszym towarzystwem dla niej - odpowiedziałem mu

 - Nie powiedziałbym że jest dzieckiem niedawno skończyła 18 lat - zaczął, ale mu przerwałem

 - To że skończyła 18 lat nie znaczy że przestałem być jej ojcem 

 - Rozumiem że się martwisz ale może trochę przesadzasz - powiedział dalej próbując mnie przekonać

 - Robię to dla jej bezpieczeństwa... Prawda? - teraz sam nie do końca byłem pewny czy postąpiłem słusznie

 - Stary nie wiem czemu to robisz ale ona może nie być zadowolona - stwierdził 

- Tak wiem - odpowiedziałem

Nastała chwila ciszy lecz nie przerwałam jej ja czy Bremu, a Alex wychodząca zaspana z pokoju w końcu było już po 9

 - Hej tato - podeszła do mnie i pocałowała w policzek - cześć Bremu- podeszła do chłopaka i przytuliła go - o czym rozmawiacie?

- o niczym ważnym - powiedziałem

 - Tak właściwie to muszę się już zbierać. Wiesz Idę do kopalni - rzekł mój towarzysz i wstał

- okey paaa - pożegnała go dziewczyna

 - Cześć - powiedziałem do niego

- Cześć -Powiedział po czym zaczął schodzić po schodach

-Jak się spało? - spytałem dziewczynę która właśnie wsypywała płatki do miski

-Dobrze - rzekła wyciągając łyżkę z szuflady - Tylko obudziłam się w nocy

- Dobra ja Idę do kopalni po obsydian wrócę wieczorem - Podszedłem do niej pocałowałem w policzek objąłem i poszedłem do magazynu po kilof

Pov. Alex

Gdy tata poszedł do kopalni ja szybko ubrałam się weszłam na dach i skoczyłam uprzednio ubierając elytre. Postanowiłam polecieć nad jezioro. Było trochę po 10 więc na ulicach miasta nie było najwięcej graczy. Jednak moją uwagę przykuło dwóch chłopaków ganiających się po całej wyspie. Postanowiłam do nich polecieć...

Gdy już się tam dostałam zauważyłam Ewrona i Krystiana. Chyba tylko Ewron mnie zauważył bo od razu do mnie pomachał a ja wylądowałam kawałek od niego.

 - hejka - powiedział chłopak

- hej - odpowiedziałam mu

- Gdzie leciałaś? - zapytał ciągnąc rozmowę

 - Nad jezioro a ty co tu robisz?

- Ganiam się z Nexe - no tak

Domyśliła się że Nexe to Krystian

Zauważyłam że Krystian nie podchodzi więc go zawołałam

- Hej Krystian - przywitałam go z uśmiechem, ale on nie odpowiedział - co mu się stało? - zapytałam jego przyjaciela

- nie wiem wczoraj się na nas wydarł i w sumie to później się nie odzywał - odrzekł

Postanowiłam do niego podejść i porozmawiać. Gdy Ewron zauważył że idę w stronę drugiego chłopaka ruszył za mną

- Hej Krystian co jest? - zapytałam z troską w głosie

- nic - odpowiedział ponuro. Coś było na rzeczy

 - To czemu się tak zachowujesz? - doskonale wiedziałam dlaczego

- Ale tak to znaczy jak? - udawał głupiego

 - No stoisz z tyłu i nie chcesz się odezwać - wyjaśniłam

 - nie twój zasrany interes - ostro nie powiem, że nie

 - Co jest Nexe? - zapytał go Ewron

 - nic po prostu dajcie mi spokój - rzekł zrezygnowany po czym odwrócił się na pięcie i odleciał a ja patrzyłam jak głupia w jedno miejsce gdzie przed chwilą stał.

Nie powiem że nie zabolało mnie to co powiedział, bo bardzo zabolało mam nadzieję że mu minie. Po chwili ciszy odezwał się Ewron. Chyba  był zdziwiony jego reakcją

 - przepraszam za niego - powiedział

 - to nie twoja wina 

 - pewnie ma zły dzień każdemu może się zdarzyć - starał się sobie to wyjaśnić

 - masz rację - przytaknęłam mu

 - może ja lepiej za nim pójdę - to był dobry pomysł

- ta - odrzekłam

Po tych słowach Ewron ruszył w kierunku w którym uprzednio ruszył jego przyjaciel

Pov. Krystian

Musiałem stamtąd uciekać bo co niby miałem jej powiedzieć 'hej Alex nie możemy gadać bi twój ojciec mnie zabije'? Przecież wyszedłby na idiotę

Po chwili lotu zatrzymałem się nad jeziorem i tam usiadłem zrezygnowany

Chwilę po tym przyleciał Ewron

- Stary kur*a co to było? - zapytał zdezorientowany i poddenerwowany

 - ja po prostu nie mogę - powiedziałem i westchnąłem z bezsilności

 - ale Krystian czego i dlaczego nie możesz? - domagał się odpowiedzi

 - nie mogę ci powiedzieć - odpowiedziałem z nadzieją, że zrozumie

 Z jednej strony bardzo chciałem mu powiedzieć ale z drugiej wiem jakby to się skończyło. Dalej siedziałem nie ruszając się. Po chwili postanowiłem lecieć do domu i tam coś robić najlepiej iść do kopalni bo tam nikogo nie spotkam.

Tak jak pomyślałem tak zrobiłem. Za sobą widziałem tylko zmniejszającego się Ewrona. Nawet nie rozłożył skrzydeł. 

Pov. Ewron

Nie próbowałem go nawet gonić bo po co. Stwierdziłem że chce być sam i  to uszanowałem w końcu był moim  przyjacielem.

Naprawdę to co powiedział Alex mnie zamurowało. Jeszcze wczoraj mu się podobała.

Pov. Alex

Ciągle myślałam o tym co się wydażyło. Trzeba to będzie jakoś rozwiązać.  Dlaczego akurat chłopak który mi się spodobał musiał czymś podpaść mojemu ojcu.

Poleciałam do domu. Gdy weszłam do swojego pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Nie wiedziałam co mam z tym zrobić.

 Usłyszałam głosy w kuchni więc wstałam, trzepnęłam się w twarz i ruszyłam w stronę wcześniej wspomnianego powmieszczenia. Gdy wyszłam z pokoju zobaczyłam Mandzia rozmawiającego z tatą

 - hej -Podeszłam do chłopaka i pocałowałam w policzek

 - hej - odpowiedział mi

- co tam? O czym rozmawiacie? - zapytałam z ciekawości

 - o tym czy zorganizować ognisko z okazji twojej 18 - powiedział mój ojciec

 - co o tym sądzisz? - zapytał jego towarzysz

 - to zależy kto miałby przyjść - stwierdziłam

- Głównie osoby, które znasz. Wiesz SKKF, Bremu, Mandzio - zaczął wymieniać 

 - A Krystian, Ewron i Jawor też? - zapytałam tatę.Zauważyłam zakłopotanie w jego oczach które skierował na Mandzia. On tylko kiwnoł głową na tak.

- a chciałabyś ich tam? - spytał by się upewnić

 - raczej tak - rzekłam

 - czemu? - zapytał

 - poznałam ich niedawno i chciałam spędzić z nimi trochę więcej czasu a że są w moim wieku to może nawet się z nimi zakumpluje - wytłumaczyłam

 - na pewno - mruknął niechętnie

Wiedziałam że chce powiedzieć 'nie'.

- widzę że ich tam nie chcesz - westchnęłam zrezygnowana lecz on nic nie powiedział - dobra nie muszą  przychodzić - rzekłam

 - to kiedy to ognisko? - zapytał zwracając się do rozmowy z Łukaszem

 - w te sobotę myślę że będzie ok. Pasuje wam? 

 - mhm - przytaknęłam

- tak - magister też się zgodził

 - to ja będę się zbierać. - powiedział ruszając w stronę schodów- Pa! -powiedział na odchodne, a ja mu pokiwałam

 - Ja też- powiedziałam, a tata spojrzał na mnie pytająco - Przejdę się - odpowiedziałam na pytanie, którego nie zadał

 - okey - odrzekł tylko

Było mi smutno bo naprawdę nie wiedziałam czemu on nie chce ich na tym ognisku. Nie wiem czemu ma do nich taki uraz. Muszę zapytać się Brema on zna tatę. I właśnie tam się przejdę.

Gdy doszłam do bazy Brema zapukałam do drzwi

- proszę - powiedział właściciel budynku

Weszłam zamykając drzwi a Bremu akurat siadał na kanapie

- hej - przywitałam się z nim

 - o hej Alex nie spodziewałem się ciebie tutaj chodź usiądź - wykonałam prośbę i udałam się na miejsce wskazane przez chłopaka - co cię do mnie sprowadza?  -zapytał

 - mam  pytanie odnośnie taty - wyjaśniłam

 - no to zamieniam się w słuch

- czemu ma taką urazę do Nexe, Jawora i Ewrona?

 - Ehhh... -westchnął - W końcu musisz poznać odpowiedź na to pytanie. - poprawił swoją pozycję - A więc gdy miałaś 15 lat oni mieli po 16 to chłopacy wkradli się do jego magazynu ustawili trapchest i podłożyli tnt. Może budynek sam nie ucierpiał ale wybuchło dużo obsydianu i diamentów. Od tamtego momentu twój tata stwierdził że nigdy w życiu nie pozwoli na jakimkolwiek relacje pomiędzy tobą a nimi - zakończył

- to w sumie wszystko wyjaśnia, ale to było prawie 3 lat temu - powiedziałam oburzona

- ja to rozumiem ale teraz wytłumacz to swojemu upartemu ojcu - mruknął

Bremu miał  rację. Nie miałam praktycznie szans na wytłumaczenie tego. Nagle wpadłam na pomysł

- co mój tata kocha najbardziej? 

 - Nie wiem. Obsydian - rzucił pierwszą lepszą odpwiedź

- nie - zaprzeczyłam

 - ymmm... Walki?

 - nie, chociaż to też

 - no to co ? -zapytał zrezygnowany

 - mnie - odpowiedziałam dumnie (ach ta skromność)

 - aaaaa... Ale dalej nie rozumiem - powiedział

 - chłopacy musieliby mnie uratować żeby on im wybaczył - rzekłam

 - nie wiem jak na i wpadłaś ale może się udać - stwierdził

-To musi się udać - poprawiłam go- dobra ja muszę już iść bo on mnie zje jak nie wrócę przed 21 - zaśmiałam się

 - faktycznie. Dozobacznia - powiedział

- Paaa -Powiedziałam i pocałowałam go w policzek. 

Udałam się do domu. Szybko się ogarnęłam i poszłam spać była 22:24  ale ja nie mogłam spać znowu. Postanowiłam że zrobię to co wczoraj. Gdy wykonałam wszystko prawie od razu odpłynęłam.

[korekta 19 kwietnia 2021]


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top