III - grupa ulańców

Pov. Alex

Wylądowałam kawałek przed celem żeby trochę się przejść. Gdy byłam dość blisko usłyszałam krzyki. Zdziwiło mnie to bo nigdy nie widziałam w tym miejscu zbyt wielu osób. Domyśliłam się że to Krystian przyprowadził kolegów więc bez zastanowienia podeszłam bliżej i zaczęłam się m przyglądać. Zachowywali się jak dzieci mimo że wyglądali na starszych ode mnie. Ahh... Chłopcy. było ich trzech z z Krystianem. Jeden gruby i rudy, a drugi miał ciemne włosy. Wszyscy byli bez ubrań, oczywiście mieli na sobie bokserki. Po dłuższej chwili zauważyli mnie. Już zbierałam się by wstać i jak najszybciej stamtąd uciekać lecz Krystian zaczął krzyczeć. 

- Hej zaczekaj! - krzyknął ten, którego znałam

 Wyszedł z wody a wraz z nim jego towarzysze

- O hej - powiedziałam i uśmiechnęłam się w ich stronę

Spojrzałam na dwóch chłopaków patrzących z tyłu na naszą rozmowę

- Co cię tu sprowadza? - zapytał Krystian

- Nudziło mi się w domu więc stwierdziłam że odwiedzę to miejsce, a jak wiesz lubię tu przychodzić

-No tak, wspominałaś o tym. Chłopaki chodźcie! - Krzyknął Krystian po czym jego koledzy podeszli do nas 

-Hejka jestem Jawor - powiedział brunet

-Siemka Ewron, miło cię poznać - powiedział drugi, wyższy również o brązowych włosach

-Was również. Możecie mi mówić Alex 

I tak zaczęła się rozmowa. Nim się obejrzałam było już grubo po 14 i musiałam się zbierać do domu.

- dobra fajnie się gadało ale muszę już lecieć... Paa - pożegnałam się z nowymi znajomymi

Oni mi odpowiedzieli, a ja byłam już w drodzę do domu.

Poleciałam do domu lecz gdy tam weszłam nikogo jeszcze nie było. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i poszłam ogarnąć w pokoju oraz posprzątać w eq.

Pov. Krystian

Gdy Alex odleciała już wiedziałem że zaleje mnie tsunami pytań. Niestety się nie myliłem

 - skąd ją znasz? - pierwszy odezwał się Jawor

- Kiedyś ją tu spotkałem gdy czilowałem w jeziorze - postanowiłem im trochę poodpowiadać

- To o niej pewnie tak wcześniej myślałeś - zasugerował Ewron lecz ja się nie odezwałem - Ha!! Zgadłem! - był bardzo zadowolony z siebie. Jego ego w tym momencie pewnie zrobiło salto

- no dobra może i o niej myślałem - powiedziałem

- i jeszcze pewnie ci się podoba - rzekł Jawor

- muszę lecieć - próbowałem się jakoś wyrwać z tej sytuacji

- nie wymigasz się - mówił dalej

- nawet jakby mi się podobała to i tak nie mam u niej szans - poddałem się

- HA!! ale nie zaprzeczyłeś - zaśmiał się Ewron

- ktoś tu się zakochał~~ - powiedział Jawor z dwuznaczną miną i melodyjnym głosem

- przestańcie 

 - ale czemu niby nie masz u niej szans? - zapytał z ciekawości Ewron

Nie chciałem im mówić że jest córką magistra więc nie ciągnołem tematu i wymyśliłem najprostszą wymówkę

- nie moja liga - rzekłem wzruszając ramionami

 - nie przesadzaj na pewno nie jest tak źle - Jawor zaczął mnie 'pocieszać'

 - no to prawda - dodał Ewron

 - jakbyś się postarał to byś dał rade - chłopak kontynuował

 - true - a drugi tylko przytakiwał

 - NO MÓWIĘ WAM DAJCIE SPOKÓJ NIE MAM U NIEJ SZANS I TYLE! - emocje wzięły nademną górę, chociaż nie było to wogóle uzasadnione 

Na prawdę nie wiem co mi odbiło później tylko dodałem szybkie

-  przepraszam

Założyłem elytre i uciekłem do domu.

Gdy już tam doleciałem widok bardzo mnie zdziwiło i przeraził ponieważ przed moim domem znajdował się macgajster

-Hej co cię tu sprowadza? - odpowiedziałem udając zdziwienie bo dobrze wiedziałem co się właśnie stanie

- Bo wiesz ostatnio moja córka kogoś poznała - zaczął

-Chyba już wiem do czego zamierzasz 

-No to dobrze bo przynajmniej oszczędzę słów

- A więc co mam zrobić? - zapytałem

 -Zadanie jest proste - powiedział i już wiedziałem, że nie będzie łatwo - Po prostu z nią nie rozmawiaj - miałem rację

-A jak ona będzie chciała rozmawiać ze mną? - spytałem ponownie

- To wymyślił coś na szybko żeby tego nie robić - to może być trudniejsze niż myślisz

Już miał odlatywać gdy w ostatniej chwili odwrócił się jeszcze na chwilę

 - A i jeszcze jedno - zwrócił się do mnie - Nie waż się jej powiedzieć o tej rozmowie bo źle się to dla ciebie skończy - Powiedział z uśmiechem na twarzy i dając mi do zrozumienia że jak jej powiem to zginę

- Rozumiem - Powiedziałem to naprawdę smutnym głosem mimo że nie chciałem aby to tak zabrzmiało

- dobra ja się zbieram bo pewnie na mnie czeka - spojrzał na słońce, które chyliło się do zachodu - Cześć

- cześć

Naprawdę tego nie chciałem ale niestety... Jakoś to przeżyje...

Pov. Alex

Gdy już wszystko ogarnęłam poszłam do kuchni wyrzucić śmieci. Gdy tylko wyszłam z pokoju zobaczyłam mojego tatę wydawał się być dość zadowolony także zaczęłam rozmowę

- a co ty taki uradowany? - spytałam i sama się uśmiechnęłam, chociaż chyba nie powinnam

- Po prostu udało mi się dobre załatwić sprawy w mieście - wyjaśnił

 - No to chyba dobrze - wcale nie było dobrze - W lodówce masz obiad podgrzej sobie - powiedziałam

Byłam trochę zmartwiona o Krystiana ale z tego co widziałam miecz był czysty więc mogłam być spokojna. Wyrzuciła papierki do kosza i wróciłam do pokoju było już po 16 więc postanowiłam coś namalować. Zawsze robiłam to gdy coś mnie trapiło to był taki sposób na rozluzowanie się.

Postanowiłam namalować end. Był tam smok, obsydianowe wieże podobne trochę do mojego miejsca zamieszkania i mnóstwo endermanów a w około nich walczących ludzi.

Gdy skończyła było już po 22 i postanowiłam się umyć. Po 10 minutach leżałam już w łóżku ale coś nie dawało mi spać. Postanowiłam zrobić sobie herbatę a w czasie gdy stygła ja robiłam brzuszki.

10....15..........35..........48..........69..........88....100 byłam bardziej zmęczona i miałam większe prawdopodobieństwo na uśnięcie. Wypiłam herbatę i ułożyłam się pod kołdrą nim zdążyłam dobra się ułożyć odpłynęła w objęcia Morfeusza.

W nocy śnił mi się koszmar. Było w nim pokazane jak mój tata zabija Krystiana a potem pochodzi do mnie i mówi mi 'to dla twojego dobra' po czym na zawsze zamyka mnie w wieżowcu z obsydianu.

Przez to obudziłam się o 3 w nocy. Miałam wrażenie że ktoś jest w pokoju ale chyba tylko mi się wydawało.

Pov. Krystian

W nocy nie mogłem spać i po 2 postanowiłem polecieć do Alex tylko przed wejściem tam wypiłem potke na niewidzialność to był jeden z nielicznych sposobów na spędzenie z nią czasu. Gdy już dostałem się do środka usiadłem w jej pokoju. Po 5 minutach patrzenia się na nią obudziła się. Chyba miała koszmar. Przez chwilę rozglądała się po pokoju jakby czuła że w nim jestem. Na szczęście po chwili poszła spać a ja postanowiłem już stamtąd pójść.


[korekta 19 kwietnia 2021]




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top