Rozdział 7: Duma
uwu osóbka
Szliśmy w milczeniu. Nie mogłam uwierzyć, w co się właśnie stało. Czy ona coś sobie zrobiła? Czy ktoś coś zrobił JEJ?
Zaczynałam coraz bardziej się niepokoić. Vixen jest moją przyjaciółką. Jeżeli znajdziemy ją martwą.. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Czemu nie mogłam pomyśleć wcześniej?
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Fixy.
-Hej.. może ona jest w szpitalu?
Pokręciłam przecząco głową. Na pewno jej tam nie ma. Dostalibyśmy wiadomość od szpitala.
-Myślicie, że... ona.. jest martwa...? - powiedziałam prawie z płaczem, jednak nie płakałam. Gdybym to zrobiła, zniszczyłabym swoją dumę.
-Cóż... to może być możliwe... - odpowiedział mój brat, również prawie płacząc.
Dalej szliśmy. Przejrzeliśmy już sporo okolic, jednakże dziewczyny nigdzie nie było. Byłam na skraju płaczu. Zrobiłam kwaśną minę. Gdybym rozpłakała się... Moja duma... zatonęłaby.
Nie chciałabym tego.
Volpina nic nie mówiła. Coś mi nie pasowało w tej dziewczynie. Jest w niej coś.. tajemniczego. **Ona coś ukrywa**.
-Idźcie dalej. Muszę z kimś porozmawiać. - po tych słowach zmroziłam Volpinę wzrokiem.
-Na pewno nic ci nie będzie? Jesteś najmniejsza, jest duże prawdopodobieństwo, że.. - rozpoczął Water.
-Cicho już.
Inni trochę się od nas oddalili.
-Co chcesz?
-To ja tu zadaje pytania.
Zrobiłam krok do przodu w stronę Volpiny.
-To ty wysłałaś tego SMS-a? Czy to ty skrzywdziłaś Vixen?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, zamiast tego dogoniła resztę. Westchnęłam i poszłam dalej.
Nie doganiałam ich jeszcze, musiałam pomyśleć. Zerwałam jabłko z najbliższego drzewa i je zjadłam. Byłam naprawdę głodna po tym godzinnym marszu.
Usiadłam na trawie. Nie była ścięta ani zadeptana, dawno tu nikogo nie było. Poraz pierwszy w życiu.. płakałam. Nikogo nie było w pobliżu, mogłam to robić do woli. Płakałam i płakałam. W końcu wstałam i pobiegłam w stronę reszty, lecz....
=================================Dzięki uwu za rozdział ; ) teraz moja kolej ale czekajcie na niego wieczorem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top