Przedmowa

O Rosji chciałam zacząć pisać już od dawna. To kraj, którego historia i literatura, obok Francji i Austrii, najbardziej mnie interesuje i pochłania. O tej historii myślałam już od jakiegoś czasu, nie wiedziałam jedynie, w jakich czasach ją umieścić, aż w trakcie ponownej lektury „Wojny i pokoju" tknęło mnie, że jednak wojny napoleońskie to mój ukochany okres i to w nim chcę umieścić akcję.

Wtedy też wpadłam na pomysł, by ta historia przenikała się z „De La Roche'ami". Ci, którzy czytali już tę pierwszą opowieść, wiedzą co nieco o Dymitrze i Irinie, którzy tam występują w kilku rozdziałach tyczących się wyprawy Napoleona na Rosję. Tutaj pojawią się te same sceny, już pod sam koniec, tyle że napisane z perspektywy Dymitra, nie Jeana. Ci, którzy się już z nim znają, będą więc mogli jeszcze się z nim spotkać. Nowi czytelnicy, którzy mam nadzieję, również tu zajrzą, po prostu poznają Jeana, czyli moje pierwsze literackie dziecko, które całym sercem kocham (dręczyć), i być może zechcą przeczytać co nieco o jego losach. 

Po prawie roku od zakończenia pierwszej wersji w końcu wszystko przemyślałam i zabieram się za nową wersję. To będzie długa podróż i nie wiem, kiedy ją zakończę, ale liczę na to, że będziecie mi w niej towarzyszyli. Jeśli ktoś nie skończył czytać poprzedniej wersji, mogę jakoś udostępnić końcówkę do przeczytania. W tej chwili wrzucam prolog, mam nadzieję, że uda mi się co tydzień wrzucać rozdział, ale niczego nie gwarantuję. 

Nową wersję chciałabym podzielić na trzy księgi, nie dwie jak poprzednio. Każda weźmie sobie na cel przybliżenie szczególnie jednego z wątków miłosnych, a którego która, to dowiecie się w trakcie. W poprzedniej wersji był to mocny romans, teraz dorosłam trochę do wątków bardziej społecznych, politycznych, więc i one się tu pojawią mocniej niż w jedynce. 

Mam nadzieję, że poczujecie ten cudowny klimat XIX-wiecznej Rosji, że choć trochę oddam tutaj cudowny klimat dzieł Puszkina, Tołstoja czy Dostojewskiego, że może będziecie chcieli w tle puścić muzykę Strawińskiego, Czajkowskiego czy Szostakowicza, że może po wszystkim sięgniecie po nagrania spektakli z Teatru Bolszoj czy Teatru Maryjskiego i zanurzycie się w ten cudowny, niepowtarzalny świat. 

Ostrzegam, że niestety mam skłonność, niczym powyżej wymienieni panowie, do tragizmu, możliwe więc, że będziecie cierpieć. Czytacie na własną odpowiedzialność!

Chciałabym jeszcze na wstępie podziękować jodoform-, która jest taką Matką Chrzestną Gruszy. Była przy niej od początku, w gruncie rzeczy to wymyśliła tytuł, płacze ze mną nad Onieginem i Leńskim, wysłuchuje moich narzekań na Tołstoja i to, co zrobił Bołkońskiemu, i pomaga mi z cyrylicą oraz po prostu zachwyca się Rosją i innymi rzeczami. Dziękuję Ci, że jesteś! 

Nim przejdziecie do czytania, krótka uwaga. Wiele osób nieco gubi się wśród rosyjskich imion, bowiem w Rosji funkcjonują jeszcze patronimiki tudzież otczestwa (imiona odojcowskie). Tworzy się je od imienia ojca i w dużym uproszczeniu można rzec, że przypominają nieco nasze drugie imiona, z tym że w przeciwieństwie do nich, otczestwa są stosowane w większości sytuacji. Mój narrator często nazywa bohaterów, używając ich imion i otczestw, samych imion lub samych nazwisk. Wszystkie one są wypisane w kolejnym rozdziale dla ułatwienia. W Rosji czy na Ukrainie popularne jest też zwracanie się do osób, z którymi nie jesteśmy w bliskich relacjach, za pomocą imienia i otczestwa, nie używając tytułu, stąd też ten sposób będzie przeważał w Gruszy. 

Jestem otwarta na wszelką konstruktywną krytykę wyrażoną w uprzejmy sposób, na wskazywanie mi potknięć fabularnych, błędów ortograficznych czy nieścisłości historycznych, które czasem się zdarzają, choć staram się, by było ich jak najmniej. Krytykę podszytą kpiną i hejt będę usuwała.

Miłej lektury!

AnOld-FashionedGal

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top