VII

*Han Sang Lee*

Suga cały czas ze mną siedział. Opowiadał o sobie i zespole. Z tego co się orientuję nie lubi tego robić. Cały czas się uśmiechał A ja jak zaczarowana wpatrywałam się w niego.

-To był pierwszy koncert kiedy.. coś się stało?- zapytał w końcu.

-Niee.- zaśmiałam się.

Przerwał opowiadanie. Chyba pomyślał, że mnie to nudzi. Było kompletnie na odwrót.

-Suga.. czemu przyjechałeś?- spojrzałam w jego niebieskie oczy.

-Zrobiłem ci krzywdę. Czułem się winny.- opuścił głowę.

-Krzywdę to zrobił mi ochroniarz w szkole.- automatycznie położyłam rękę na swoich plecach.

-Został zwolniony.- podał mi wodę w butelce.

- Jak to?- zapytałam.

-Na naszą prośbę.- uśmiechnął się.

-Dziękuję.- również się uśmiechnęłam.

Dzwonek do drzwi przerwał nam głupie wpatrywanie się w siebie. Suga wstał i ruszył w stronę drzwi.

-Dzień dobry.. łał jesteś przystojny.- usłyszałam głos Mimi.

-Suga to Mimi!- krzyknęłam głośno.

-Wejdź.- głos Sugi był spokojny jak zwykle.

-Lee! Jak się czujesz?- Mimi podbiegła do mnie i mocno przytuliła. -Jungkook był zawiedziony, że jest z tobą.. on.- szepnęła.

-Serio?- również szepnęłam.

Dałam Sudze znak ręką aby wyszedł z pokoju. Przewrócił teatralnie oczami i wyszedł.

-On naprawdę Cię lubi!- krzyknęła gdy zobaczyła że wyszedł.

-Przestań. To tylko przyjaźń.- odsunęłam się od niej.

-Czekaj.. czy ty na pewno mówisz o Jungkooku?- klepnęła mnie w ramię.

-Raczej!

-O ty okrutna! Jest taki popularny i na Ciebie leci A ty go olewasz!- znów mnie uderzyła.

Podałam jej paczkę ciasteczek. Uspokoiła się.

-Tylko nie mów, że lubisz tego.. no go.- wskazała palcem na drzwi.

-Tak.. lubię go!- krzyknęłam.

Mimi wstała. Zmierzyła mnie wzrokiem.

-Aish! Upierdliwa jesteś. Zdrowiej.- wyszła.

Do pokoju wkroczył Suga. Od razu przeniosłam wzrok na ciasteczka leżące niedaleko mnie.

-To tylko po to aby się odczepiła!- wyskoczyłam niespodziewanie.

-Ale o co chodzi?- usiadł na skraju łóżka.

Suga głupi nie jest. Wiem że wszystko słyszał. Czemu udajesz głupka?

-To dobrze.- uśmiechnęłam się.

Skoro on udaje ja też się pobawię. Podałam mu paczkę ciasteczek i szklankę coca-coli.

-Możesz już iść. Jest mi już lepiej.- zaśmiałam się.

-Jungkook powiedział że nie wpuści mnie do domu.- spojrzał przez okno.

*Suga*

-Czemu?- zapytała zdziwiona.

-Nie wiem.- zaśmiałem się ukrywając prawdziwą przyczynę.

Serio, Jungkook? Przynajmniej mogę z nią posiedzieć. Spojrzałem na jej bransoletki.

-Jeśli chcesz mogę iść. W końcu masz ogromny park obok domu. Jakaś ławka będzie wolna.- spojrzałem na nią oczkami kundla.

-No dobra!- uderzyła mnie w ramię.

Przypomniały mi się jej wcześniejsze słowa. Serio Tak myśli? Serio mnie lubi? Błądziłem wzrokiem po jej włosach i twarzy. Jej rude włosy wydawały się dziś bardziej czerwone.

-Lee..- spojrzała na mnie zdziwiona.

-Tylko Mimi tak na mnie mówi.- oznajmiła i się uśmiechnęła.

-Przepraszam..- przerwała mi podnosząc rękę.

-Nic nie szkodzi. Bardzo mi miło.- nalała mi kolejną szklankę coli.

-Kamień z serca.- zaśmiałem się.

Nie powiedziałem jej tego co chciałem Ale porozmawialiśmy na inne tematy. Bardzo dużo się o niej dowiedziałem:                                                                                                                                                                                   -Boi się burzy
-Uwielbia muzykę
-Pisze piosenki
Zrezygnowała z pokazania mi ich Ale chyba są dobre. Takie przeczucie!

-A właśnie.- sięgnąłem do torby i wyjąłem płytę. -Jimim wpakował mi tę płytę do torby. Podobno dobry film.- podałem jej aby zobaczyła.

-Ah. Super.- wstała Ale upadła na łóżko.

Grzecznie kucnąłem przed nią. Po chwili już leżała na moich plecach i niosłem ja do salonu. Położyłem ją na kanapie na przeciw telewizora.
Przyniosłem wszystkie paczki chipsów i ciasteczek.

Po kilku minutach ja i Lee doszliśmy do wniosku że to nie jest film dla nas. Cały czas się lizali.

-Zabiję Jimina.- warknąłem A postacie znów zaczęli się lizać.

Lee się tylko zaśmiała.

-Lubię Cię.- spojrzałem na nią.

Przeniosła wzrok na mnie. Jej policzki przybrały kolor  włosów. Szybko odwróciła głowę.

-J..ja Ciebie też.- zaczęła bawić się włosami.

W filmie zaczęły się sceny łóżkowe. Przerażona Lee rzuciła się na pilota Ale upadła na podłogę. Szybko wyłączyłem telewizor i zacząłem zbierać Lee z podłogi.

-No, chodź.- chwyciłem ją za ramiona i zacząłem ją podnosić.

Na moje kolorowe nieszczęście poślizgnąłem się i upadłem, żeby było jeszcze ciekawiej uderzyłem się głową o stół. Udało mi się nie upaść na Lee.

-Suga! Yoongi!- usłyszałem zanim straciłem przytomność.

Cisza, spokój i ciemność.
Lee wybacz, chciałem ci pomóc.

~~~~

Doszłam do wniosku, że ta opowieść jest bardzo mało prawdopodobna.

Tak więc czy mam kontynuować czy przerwać?

Piszcie. :))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top