Spotkanie z Iskrą i Cieniem

Dzieci zmierzały w stronę lasu na Przylesiu, który był raptem kilkadzie- siąt minut drogi od ich domu. W lesie było kilka ścieżek, ale rodzeństwo wiedziało, którą ścieżką trzeba iść by dotrzeć do właściwej części drzewo - stanu. Ich miejsce docelowym była mała Górka z granatowych kamy - czków, a dokładniej wnętrze górki. Kiedy dotarli do celu wymamrotali:
,, Srebro - żebro, złoto - moto, biały -
trwały" i już znajdowali się w środku
stosu kamyczków, w magicznej kieszeni powietrznej. Przed nimi stały dwa skrzydlate stworzenia, pokryte łuskami.

- Witajcie Iskro i Cieniu - powiedzieli radośnie Monika i Leo.

- Dzień dobry - odpowiedzieli z mniej- szą dozą entuzjazmu.

- Co was tu sprowadza? - zapytała się smoczyca o różowych oczach.

- Nic wielkiego, po prostu chcieliśmy się z wami zobaczyć, ponieważ jutro jedziemy z rodzicami na wakacje i nie będzie nas w Lubinie przez tydzień z hakiem - odpowiedziała Iskrze,
Monika.

- Mamy również nadzieję na krótką przejażdżkę - dodał Leo.

- Zgadzacie się? - zapytała z nadzieją Monika.

- No nie wiem... Iskro co sądzisz o tym pomyśle, bo ja uważam, że takie spou-
falalanie się ludźmi powinno mieć swoją cenę - odezwał się smok o niebieskich oczach.

- Masz rację Cieniu. Zgodzimy się na waszą propozycję pod warunkiem, że będzie to pierwszy i ostatni raz.

- Umowa stoi! - powiedziały dzieci wyciągając ręce w stronę smoków.

- Co wy robicie? - zapytała się zdumio- na Iskra.

- No... Wyciągamy ręce do uściskania by przypieczętować naszą umowę. To jest taki ludzki zwyczaj - pośpirszył z wytłumaczeniem Leo.

- Nie wiedziałam o tym zwyczaju, jest trochę dziwny. Ma jakieś znaczenie?

- Głównie symboliczne. Ten gest symbolizuje, nie tylko zawarcie umowy, ale też zgodę między wroga - mi. My, ludzie ściskamy również ręce kiedy gratulujemy komuś czegoś, np. osiągniętego sukcesu w życiu.

- Ciekawe. Muszę to dodać do raportu.

- To ściskamy sobie ręce i łapy?

- Tak.
   Monika i Leo wsiedli na grzbiety swoich smoków. Monika dosiadała Iskry, a Leo dosiadał Cienia. Wzbili się w przestworza i rozpoczęli szybowa- nie. Dzieci podziwiały widoki z lotu ptaka od czasu do czasu wskazując so-
bie palcem jakiś ciekawy obiekt. Iskra
i Cień również cieszyli się z lotu mimo
iż do ludzi mieli chłodny stosunek.

-Chcecie byśmy was zabrali w jakieś konkretne miejsce?- zapytał Cień.

-Chcielibyśmy polecieć na Kretę, wyspę niedaleko Grecji, jeśli to nie problem - odpowiedział mu Leo.

- W porządku.

Zaczęli lecieć na południowy-wschód
w stronę Grecji. Gdy są nad Kretą zderzają się ze stadem ptaków i spa- dają do wody. Uderzenie o powie - szchnię wody wywołuje szok i panikę w naszych bohaterach. Walczą o życię ale zaczynają tonąć. Dzieci, szczegól - nie Monika, mają trudności w utrzy- maniu głowy nad powierzchnią i co raz bardziej znikają pod taflą wody.
Iskrą i Cień próbują im pomóc, wypy-
chyjąc ich ponad wodę by mogli oddy-
chać ale ich smocze ciała nie przysto- sowane do wody ciągnom je w  głębinę. Wszyscy powoli tracą  przytomność i zaczynają opadać na dno Morza Śródziemnego.
 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top