1.

Isabelle jest dość ładną i zgrabną dziesięciolatką. Ma długie jasne blond włosy do połowy pleców, jasne, niebieskie oczy i drobne usta. Jest chuda, ale nie za chuda. Jest wysoka i ma bardzo długie nogi. Jest miłą i nieśmiałą osobą. Jednak rówieśnicy się z niej wyśmiewają. Dlaczego? - przez jej bliznę. Na czole ma bliznę w kształcie błyskawicy. Mimo próby dowiedzenia się wielokrotnego skąd pochodzi blizna - nie dowiedziała się tego. Zwykle swoje blond włosy ma splątane w kucyka. Tak też i dzisiaj jest. Jest ubrana w granatową sukienkę na ramiączkach do kolan.

-Mamo? - zaczęła rozmowę na śniadaniu Isabelle.

-Tak, córciu? - zapytała jej matka, ładna brązowo-włosa kobieta.

-Czy ja muszę dzisiaj iść do szkoły?... - spytała z nadzieją w głosie.

-Tak córciu, musisz. - jej matka wstała i pocałowała ją w czoło. Po chwili dodała: -Muszę już iść do pracy. Przyszykuj się i idź do szkoły. Widzimy się po południu. - uśmiechnęła się i wyszła, zamykając drzwi na klucz.

-Ech... - westchnęła pod nosem Isabelle wstając i zaczynając szykować się do szkoły.

***

-Ooo! Popatrzcie kto idzie! Nasza ukochana przyjaciółka Isa - fiza! - powiedział najgorszy chłopak w szkole Brian i zaczął się tarzać ze śmiechu ze swoją paczką.

-Odczepcie się ode mnie! - krzyknęła Isabelle i pobiegła z płaczem do łazienki.

Siedziała w kącie i płakała, gdyż nagle ktoś poklepał ją w ramię.

-Ej, nie przejmój się tym przygłupem! - powiedziała rudowłosa dziewczyna z mnóstwem piegów na twarzy, po czym wyciągnęła rękę pomagając Isabelle wstać. -Jestem Sabrina, a ty?

-J-J-Jestem Isabelle. - powiedziała, przecierając łzy z oczu.

-To fajnie! W jakiej klasie jesteś? - zapytała.

-W 4 c. - odparła Isabelle.

-To dobrze się składa! Pójdziemy razem na lekcję! - powiedziała uradowana.

-To ty jesteś z mojej klasy? - zapytała zdziwiona. -Jakoś nigdy cię nie widziałam.

-Jestem nowa. - odparła z lekkim zawstydzeniem w głosie.

-Dobrze, chodźmy razem. - pierwszy raz od paru tygodni Isabelle w szkole się uśmiechnęła.

Poszły razem do klasy po drodze żartując i śmiejąc się.

-Widzę, że rudą przyjaciółkę sobie znalazłaś? - zaczął Brian.

-Tak. - powiedziała pierwszy raz odgryzając się na jego zaczepki.

-Masz coś do rudych? - Tym razem to Sabrina się postawiła.

-Co cię to obchodzi ty...

-A co to za przezwiska? - obok dzieci pojawiła się nauczycielka od biologii po czym dodała: -Wchodźcie do klasy.

***

Isabelle wróciła do domu cała w skowronkach. Wpadła do domu niczym burza i krzyknęła: -Mamo, tato! Znalazłam sobie koleżankę!

Brak odpowiedzi. Coś tu jest nie tak. Nagle usłyszała jakieś odgłosy i jakby kłótnie za ścianą. Wyjrzała leciutko za ściany i zobaczyła kłócących się jej rodziców. Postanowiła trochę podsłuchać. Jej rodzice rozmawiali o...


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #hp