(🌿)────rozdział dziewiętnasty

Gałęzie drzew zaczęły powoli przybierać zielone pączki, a niektóre z krzewów miały już malutkie lecz piękne kwiaty. Zielona, świeża trawa pokryta była lekkim szronem, a lekki wiater poruszał cienkimi gałązkami i źdzbłami trawy. Ziemia nadal była podmokła, a w niektórych miejsca były większe kałuże. Niebo było błękitne pokryte wieloma białymi obłokami, a cisze przerwał śpiew ptaków lub wesołe krzyki Nagietkowej Łapy, która wesoło biegała po małej polance niedaleko Lawendowych Wzgórz.

- Nagietkowa Łapo! Czy możesz w końcu się zatrzymać?! - Syknął zirytowany przywódca biegnący zaraz za młodą uczennicą, która mimo swojego pulchnego ciała biegła strasznie szybko. W pewnym momencie pręgowana na biało kotka zatrzymała się gwałtownie, a pręgus wpadł na nią. Syknął wściekły i już miał coś powiedzieć, ale ugryzł się w język.

- Na co się tak patrzysz? Wiesz, przecież, że jesteśmy na treningu, a nie na spacerze. - Miauknął nieco spokojniej i wstał otrzepując się z kurzu, który przylepił się do jego brunatnego futra.

- Przepraszam. - Mruknęła po długim czasie ciszy. Obróciła głowę w stronę pręgusa.

- Wracając, pokaż mi pozycję jak polować na myszy. - Miauknął i odsunął się na bok dając uczennicy wolne miejsce. Nagietkowa Łapa przyjęła odpowiednią pozycję i poszła kawałek do przodu.

- Niżej zadek, nie oddychaj tak głośno bo każda mysz cię usłyszy, stawiaj delikatniej te kroki.

Uczennica kiwnęła głową na znak, że zrozumiała i poprawiła swoją pozycje. Znów poszła kilka kroków do przodu i wstała na cztery łapy.

- Lepiej. - Mruknął obojętnie przywódca. - Zawęsz teraz i powiedz mi co czujesz.

Kotla uśmiechnęła się lekko na pochwałę, ale zaraz spoważniała widząc minę pręgusa. Przemknęła oczy i zawęszyła w powietrzu.
- Mysz, czuje zapach lawedny i... Rudzikowej Fali i Wietrznego Obłoku? Ale zapach jest już zwietrzały, byli tutaj rano.

- Nie pamiętam aby Rudzikowa Fala mówił, że idzie na polowanie z Wietrznym Obłokiem.- Mruknął. - Ale w każdym razie, wiesz gdzie jest ta mysz?

Pręgowana zawęszyła w powietrzu jeszcze raz po czym miauknęła; - z dwie długości królika z tąd.

- To na co czekasz? Zapoluj na nią.

Nagietkowa Łapa posłusznie opadła do pozycji łowieckiej i poszła kilka kroków do przodu. Skończyła na zdezorientowaną mysz, która skubała ziarenko i trafiła w nią pazurami. Zadowolona wzięła swoją pierwszą zdobczyc do pyska i podeszła do mentora.

- Świetnie ci poszło! Zapolujemy jeszcze na trochę myszy i pójdziemy do obozu. Muszę zobaczyć jak idą pracę z odbudową, a ty będziesz mogła im pomóc. - Miauknął dumny z Nagietkowej Łapy.

Uczennica podkescytowana położyła mysz na ziemi i przykryła ją ziemią po czym wróciła do węszenia i polowania. Gronostajowa Gwiazda również zajął się polowaniem mimio iż był przemęczony. Od kąd wrócili do obozu cały klan jest zmęczony i nikt nie wysypia się do końca. Wszyscy pracują nad odbudową, polowaniem i patrolowaniem, a przerwy robią tylko na posiłki i krótki sen. Nawet starszyzna pomaga!

Po kilku chwilach przywódca wraz ze swoją pręgowaną uczennicą wracali do obozu z pełnymi pyskami od mysz. Nagietkowa Łapa wyprzedzała pręgusa o długość ogona podekscytowana trenigniem. Łącznie z tym mieli już trzy trenigni, a Nagietkowa Łapa dalej bardzo się stara. Mimo jej rozkojarzenia i nadmiernego podekscytowania jest bardzo dobrą uczennicą.

Obydwoje weszli do obozu i odłożyli swoje zdobycze na stos zwierzyny. Nagietkowa Łapa od razu pobiegła do swojego brata pochwalić się swoją zwierzyną. Za to Gronostajowa Gwiazda poszedł za poszukiwanie Rudzikowej Fali. Rudego kocura zastał przy legowisku starszyzny razem z Długim Piórem i Trującym Krzewem. Cała trójka kotów odbudywowała legowisko straszyzny. Trujący Krzew mimo swojego wadliwego wzroku bardzo dobrze sobie radził, a Długie Pióro jako nowy wojownik również dobrze się spisywał. Szylkret odbył już czuwanie, ale mimo znacznego zmęczenia od mianowania prawie nie spał oprócz kilku drzemek.

- Witaj, Gronostajowa Gwiazdo. - Miauknął drobny szylkret, a starszy i zastępca spojrzeli na przywódcę.

- Witaj, Długie Pióro. Cześć Trujący Krzewie i Rudzikowa Falo! - Przywitał się brunatny kocur.

- Chciałeś zobaczyć jak nam idzie? Trujący Krzew radzi sobie świetnie! Tak samo Długie Pióro! - rzekł rudy kocur o białej łapie i brzuchu. Trujący Krzew uśmiechnął się lekko na pochwałę od zastępcy, ale zaraz wrócił do układania gałązek.

- Świetnie to słyszeć, ale przyszedłem porozmawiać z tobą Rudzikowa Falo. - Miauknął przywódca. - Chodź, zjemy i porozmawiamy.

Długofutry kocur kiwnął głową, powiedział coś do swoich pomocników i podszedł do swojego najlepszego przyjaciela. Obydowje poszli do stosu zwierzyny, wzieli po tłustej myszy i usiedli gdzieś z boku.

- Co robiłeś dzisiaj rano, Rudzikowa Falo? - Przywódca przeszedł od razu do tematu. Rudzikowa Fala wziął kęs zwierzątka i spojrzał na przywódcę zdziwiony pytaniem.

- Byłem na polowaniu. - Mruknął kiedy przłknął kęs.

- Sam?

- Ee, tak? - Odpowiedział odwracając nagle wzrok gdzieś na bok. - Czemu pytasz?

- Bo na Mysiej Polance Nagietkowa Łapa wyszuczła twój i Wietrzengo Obłoku zapach. - Kocur wziął duży kęs tłustej myszy i zaczął rozkoszować się pysznym smakiem.

- A-ah, tak. Spotkałem tam Wietrzny Obłok iii rozmawialiśmy przez chwilę.. - Rzekł coraz bardziej zawstydzony kocur. Wziął szybkie, duże dwa kęsy i wręcz odbiegł od przywódcy.

Pręgus zdziwiony zachowaniem przyjaciela dokończył swój posiłek i poszedł pomagać w budowaniu ogrodzenia. Jeszcze trochę i za niedługo obóz będzie skończony - Pomyślał przywódca dumny ze swojego klanu.


[812 słów] jak myślicie, o co chodzi z rudzikowym i wietrznym? :>

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top