(🌿)────rozdział piąty

─ Niech wszystkie koty wstarczająco dorosłe aby samodzielnie polować zbiorą się tutaj pod Omszonym Głazem na zebranie klanu! ─ miauknął głośno i donośnie przywódca. Długo nie trzeba było czekać aż wszytskie koty się zebrały i usiadły na swoich miejscach.

— Rudzikowa Fala został zaatakowany przez szczury na Piaszczystym Brzegu. Wyznaczę teraz koty, które tam pójdą aby to sprawdzić, a w razie potrzeby wygonić nie proszonych gości — przerwał na chwilę po czym kontynuował. — Pójdzie Miodowe Futro razem ze swoją uczennicą oraz ja. Zrozumiano?

Wszytskie koty miauknęły potwierdzająco. Pręgowany kocur spojrzał na Miodowe Futro, która nie wyglądała na chętna do podróży. Ale za to Motyla Łapa wyglądała na podekscytowaną.

— Wyruszamy kiedy słońce będzie wysoko! na razie mamy czas na inne sprawy między innymi na zbieranie pożywienia póki jeszcze jest — miauknął przywódca. — Koniec zebrania.

Koty odeszły, a brunatny kot zeskoczył z głazu. Dzień był wyjątkowo ciepły jak na porę nagich drzew przez co wiele zwierzyny wyszło na zewnątrz w poszukiwaniu jedzenia. Ciepłe promienie słoneczne przyjemnie grzały ciało kocura, a śnieg pod łapami zaczął nieco topnieć. To trochę dziwne jak na aktualną porę, ale przywódca niezbyt się tym przejął bo w jego głowie wciąż panowały myśli o tych snach. Co one mogły oznaczać? Czy to tylko zwykłe, nic nie znaczące sny czy coś więcej? No i co miał zamiar przekazać mu Klan Gwiazd?

Właśnie te pytania tłoczyły się w głowie kocura przez ostatnie kilka dni. Najpierw sen o śmierci jego partnerki potem o jeziorach...
męczyły go już te sny. Kiedy jednak przechodził obok legowiska medyka zaraz zaczął myśleć o rudym przyjacielu. Nie zatrzymał się aby go odwiedzić, nie miał aktualnie czasu. Jego brunatne futerko powiewało na chłodnym wietrze, ale słońce ogrzewało go przyjemnie. Nagle na zamyślonego kocura wpadł malutki, ciemno brązowym kłębek futerka. Młodziutka kotka spojrzała swoimi ciemno zielonymi ślepiami, a później na nią wpadł kasztanowy kocurek. Również młody.

— Przepraszamy, Gronostajowa Gwiazdo — miauknął cichutko młody kocurek spoglądając przestraszony na przywódcę.

— Może zaczniecie wpadać na inne koty? Zawsze trafiacie na mnie — wymruczał przywódca mierząc kociaki chłodnym spojrzeniem.

— To był pomysł Nagietki aby się ścigać do legowiska medyka — miauknął cicho kociak.

— Cicho, głupia kupo futra! — kotka dugnęła łapką w łapkę brata posyłając mu piorunujące spojrzenie.

— Hm? Dlaczego do medyka? Wiecie, że nie możecie im przeszkadzać — miauknął podejrzliwie.

— Ale chcieliśmy się spotkać z Sójczą Łapą — miauknęła uparcie Nagietka. — A czy ty przypadkiem nie chcesz nas tam puścić bo leży tam Rudzikowa Fala?

— Nie chodzi tylko o to. Są tam też inne koty, naprzykład Pierzasty Ogon — mruknął pręgowany na czarno kocur. — A teraz idziecie! Zajmijcie się czymś pożytecznym.

— A będziemy mogli pójść z wami do tych szczurów? Zabije je wszytskie! — miauknęła podekscytowana brązowa kotka.

— Nie. To jest niebezpieczne, przecież widzicie co te szczury zrobiły mojemu zastępcy.

Młoda kotka westchnęła i wymruczała coś cicho pod nosem po czym razem ze swoim bratem odeszli. Wreszcie chwila ciszy. Ta dwójka kociaków już nie jednego przywołała do złości, a tym bardziej Nagietka. Starsza siostra wszędzie brała ze sobą swojego młodszego braciszka, który przeważnie był sceptycznie nastawiony do pomysłów kotki.

Kiedy słońce, które prześwitywało lekko przez szare chmury znajdowało się wysoko koty wyznaczone na misje zebrały się przy wyjściu z obozu. Brunatny kocur z czarnymi pręgami stał dumnie patrząc na dwie kotki. Jedną starszą, drugą młodszą. Śnieg zaczął już z potworem padać przez co ich futerka były pokryte cienką warstwą zimnego puchu. Miodowe Futro co chwilę starała się strzepać z siebie śnieg, ale on i tak z powrotem osadzał się na jej rudo-miodowym futerku. Za to jej uczennica, Motyla Łapa była zachwycona białymi okruszkami, które spadały na ziemię. Mimo iż zrobiło się już chłodno uczennica wyglądała na zachwyconą pięknym widokiem. Bo trzeba było przyznać, że kiedy białe płatki uczepiły się ciemnego futra przywódcy wyglądało to pięknie.

Kiedy wszyscy byli już gotowi, kocur wyszedł jako pierwszy z obozu, a następnie zaczął się powolnym krokiem kierować w stronę odpowiedniego miejsca. Dwie koteczki szły zaraz za nim, a Miodowe Futro co chwilę przepytwała swoją uczennice. Raz zapytała się o nią co czuje, a zaś za drugim jak trzeba było zachowywać się w danej sytuacji. Kocur tylko ich słuchał i co jakiś czas zerkał w ich stronę tak jakby upewniając się czy na pewno za nim podążają.

W pewnym momencie zatrzymał się. Byli już na miejscu. Rzeka płynąca zaraz obok nich zaczęła trochę przymarazać z racji chłodu, a dotychczas widoczny piach na jej brzegach został zasypany zimnym puchem. Krzewy oraz okoliczne drzewa były pozbawione jakichkolwiek liści, a na ich gałązkach był widoczny ten sam puch co na podłożu. Cały krajobraz prezentował się przepięknie, a cichy szum wody działał uspokajająco. Wtem usłyszeli jakiś odgłos dobiegający z krzaków, cała trójka wysunęła pazury. Na początku pręgowany kot przyczaił się cicho w stronę krzewów i zaczął wąchać próbując określić jaka to zwierzyna. Wyczuł szczura. Ale nie jednego, a wiele. Zapewne wyszły na poszukiwnia jedzenia, a kiedy chłód znów zapanował schowały się.

— Są tutaj — szepnął kocur rzucając szybkie spojrzenie kotką. Motyla Łapa wyglądała na przestraszoną, ale dalej zdeterminowaną.
Brunatny przesunął się na przód i gotowy do ataku wskoczył prosto na miejsce gdzie były szczury. Niektóre od razu pouciekały w głąb lasu, a inne zaś rzucały się prosto pod łapy kotów. Trzeba było przyznać, że przerośnietych myszy nie było za wiele, a większość z nich była za młoda aby wygrać walkę z trzema kotami. Oczywiście, stworzenia broniły się drapiąc koty po łapach i cielsku, ale większość z nich zrezygnowała z walki.

W pewnym momencie na Motylą Łapę naskoczyła zbyt wielka ilość szczurów aby kotka mogłaby sobie poradzić. Kocur od razu skoczył do ucznnicy i zaczął gryźć oraz zrzucać z jej ciała szczury. Miodowe Futro zaczęła zajmować się resztą, która napłyneła falą ze strony krzaków. Było ich o wiele więcej niż się wydawało! Jednak wojowniczka dzielnie walczyła eliminując co jakiś czas szczury. Kiedy kocur pozbył się wszystkich intruzów z uczennicy dołączył do Miodowego Futra. Te które przeżyły zaczęły się wycofywać uciekając w ciemny las. Nastała cisza, wszyscy spojrzeli na siebie. Brunatny kot był podrapany po tylnich łapach oraz przednich, a kilka śladów pojawiło się również na jego boku. U Miodowego Futra sytuacją była podobna, ale najbardziej ucierpiała uczennica. Została mocno podrapana. Była w strasznym stanie, wyglądała podobnie do Rudzikowej Fali. Kocur podparł ranną uczennice z jeden strony, a z drugiej jej mentorka. Mieli szczęście, że było mało szczurów, a większość z nich była wygłodzona i słaba przez co szybko umierały.

• ────── ✾ ────── •

[1046 słów]

to jest tragiczne i know
nie umiem w szczury ok xd

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top