27.
- Stres! - Krzyknął fioletowowłosy uderzając ręką o podłogę.
- Grr. Nie ogarniam tej gry! - Westchnęłam zabierając karty ze środka. - Mógłbyś to wytłumaczyć mi dokładniej.
- Albo po prostu jestem dla ciebie za dobry - Odparł z szerokim uśmiechem.
Grałam właśnie z Satoru w stresa. Nauczył mnie tej karcianki ledwo wczoraj a już wymaga ode mnie zawodowego poziomu. Ta gra jest dla mnie zdecydowanie za szybka! I walić, że umiem grać aktualnie tylko w trzy gry karciane.
- Chciałbyś. Zagrajmy w makao, chętnie cię zniszczę. - Uśmiechnęłam się pewna siebie.
- O nie, nie, nie, nie. Ja widziałem jak ty Fubukiego oszukiwałaś w makao. Nie mam zamiaru brać udziału w twoich brudnych sztuczkach!
- A tam oszukiwanie, ja tylko odkładałam niepotrzebne mi karty na bok, to wszystko - Uśmiechnęłam się niewinnie.
- Cześć! - Machnął nam ręką Shirou na przywitanie.
- O wilku mowa - Westchnął Satoru tasując karty. - Wiesz, że jak ostatnio grałeś w makao z Aiko to cię oszukiwała? - Powiedział, na to szarowłosy rzucił mi nienawistne spojrzenie. - Z innej beczki. Jak tam rozmowa z blondynkiem?
- W porządku, bez zmian. U was jak?
- Pragnę mu kiedyś zbić te okulary. - Syknęłam.
- Kiedyś w niego rzucę tą doniczką z tym kwiatkiem. - Dodał Satoru.
- Ale z was nienawistne stworzenia - Stwierdził Shawn - W co gracie? - Zmienił temat.
- Zapewne już sobie nie pogramy, bo muszę się zmywać na rozmowę z okularnikiem. - Odparł fioletowowłosy, po czym wstał i odszedł rzucając ciche "cześć" na odchodnym.
- No i jak tam ze złym duchem? Coś się udało? - Spytał rozdając karty do gry w wojnę.
- W jej świecie nic nie jestem w stanie zrobić. Udało mi się ją co prawda obezwładnić, ale zaraz po tym coś wbiła mi w plecy nawet nie wiem jakim cudem, znowu wbiła mi miecze w oczy i w klatkę piersiową. Szkoda gadać, musimy znaleźć jakiś inny sposób.
- Na pewno nie jesteś w stanie nic zrobić? Wiesz, może ma jakiś słaby punkt... - Mówił zaczynając rozgrywkę
- Nie. Nie ma szans. Uwierz mi, że już kilka razy w jej świecie miałam wydłubywane oczy, a to naprawdę nie jest przyjemne, a ona najwidoczniej bardzo lubi to robić. Moja psychika tego nie zniesie. - Odpowiedziałam stanowczo, by wybić mu ten pomysł z głowy.
- Mówisz? No dobra. Hm... Więc masz jeszcze jakiś pomysł?
- Jibril mówiła mi kiedyś, że przetrzymuje wspomnienia Mizuki, oraz, że jak ich się pozbędę będę musiała je zabrać do siebie. Zastanawiam się, czy jak nie poproszę o nie teraz, to czy nie zniknie ona z mojego umysłu. Nie wiem, jak uda mi się z nią spotkać muszę na ten temat porozmawiać. Może dowiem się czegoś istotnego. Masz jeszcze jakieś pomysły? Mimo wszystko lepiej załatwić to jak najszybciej. - Wytłumaczyłam.
- Myślałem nad tym ostatnio, ale niestety nie wymyśliłem niczego co by nam w tej sprawie pomogło. - Mruknął zawiedziony. - A co do tych wspomnień, kiedy ona powiedziała ci, że będziesz musiała je kiedyś przyjąć?
- Już dość dawno, myślę, że mniej więcej jak zaczęłam mieć świadomość tego, co się aktualnie dzieje. Czemu pytasz?
- Bo raczej wspomnienia złego ducha dla człowieka są obojętne. Nie przyjmują ich, ani nie mają z nimi nic wspólnego, od początku do końca należą do ducha który ich opętał.
- To dziwne... No nic. Postaram się tej nocy dobić do Jibril, może dowiem się czegoś istotnego i przyjmę te wspomnienia.
- Nawet jeżeli je przyjmiesz, obawiam się, że mogą nie być zbyt pozytywne. W końcu dlaczego nie przekazała ci ich od początku?
- Nie wiem. Naprawdę jestem zielona w tym wszystkim co się teraz odwala. Chociaż nie tracę nadziei na to, że kiedyś uda mi się pokonać Mizuki doszczętnie.
- Trzymam za ciebie kciuki i pamiętaj, że masz u mnie wsparcie - Uśmiechnął się promiennie.
- Wygrałam! - Powiedziałam odkładając ostatnią kartę na środek.
- Masz strasznego farta w tej grze. - Westchnął układając karty.
- Wiem
***
Sen. Nauczyłam się już od pierwszej sekundy odróżniać sen od jawy. Póki co widzę dookoła mnie szarość. Jeżeli zacznie się przyciemniać oznacza to, że mam przesrane. Dlatego też wytężam swój umysł, nawet jeżeli nic to nie daje po to, by świat zabarwił się na biało. Po chwili na szczęście wszystko zaczęło się rozjaśniać by w końcu przemieniło się w czystą, oślepiającą biel. Dzisiaj mam niezłego farta.
- Jibril! - Zawołałam w pustkę, lecz odpowiedziało mi jedynie echo. - Jibril! - Krzyknęłam głośniej z tym samym skutkiem. - No Jibril no! Wiem, że gdzieś tu jesteś! - Krzyczałam chcąc przyspieszyć proces pojawienia się strażnika.
- No i po co strzępisz ryja? - Usłyszałam znajomy głos za sobą. Uśmiechnęłam się promiennie i odwróciłam widząc znaną mi już anielicę. - No więc, po co mnie wołasz? Czego chcesz tym razem?
- Chcę przyjąć wspomnienia Mizuki. - Powiedziałam pewnie, by od początku wiedziała, że mi na tym zależy.
- Ochocho! Nareszcie nie będę musiała ich pilnować! - Klasnęła w ręce ucieszona. - Ale po co ci one? Chcesz odkrywać swoją przeszłość czy jak?
- Chcę spróbować je przyjąć, ponieważ mam nadzieję, iż to pomoże mi zniszczyć Mizuki.
- No nie powiem, że nie może ci to pomóc, bo może. Ale jednak musisz o czymś wiedzieć. - Posłałam jej pytający wzrok. - Mizuki pewnie nie raz wpajała ci, iż jesteście jednością, prawda? - Przytaknęłam. - Wierzysz w to?
- Jak teraz się mnie o to pytasz to... Nie wiem.
- Więc cię oświecę, nie jesteście jedną osobą. - Gestem ręki dałam jej znać, by mówiła dalej. - Jakby ci to ładnie i przejrzyście wytłumaczyć. Podczas śpiączki śnił ci się pewien sen, jeden i ten sam przez całe trzy lata twojego snu. W tym śnie nie byłaś sobą, a inną wersją siebie, nazywającą się Mizuki Akiyama. We śnie nie pamiętałaś o swoim prawdziwym życiu, wydawało ci się, że to senne jest rzeczywiste. A tamten świat był ostro pojebany tak samo postać którą się stałaś. Dlatego też wspomnienia z tego snu przetrzymuję ja i czekam na moment w którym będziesz gotowa je przyjąć.
- No dobra. Ale co z obecną Mizuki, tym złym duchem?
- Na Mizuki ze snu będę mówiła Akiyama, żeby ci się nie myliły - Przytaknęłam. - Mizuki wykorzystała twoje wspomnienia Akiyamy by łatwiej do ciebie dotrzeć. W zasadzie jej samej wydawało się, że jest Akiyamą, którą ty wyrzuciłaś z jej świata, by móc żyć w swoim. Ona chciała odzyskać swój świat, konkretniej świat który przyśnił ci się w trakcie śpiączki. By było to dla niej łatwiejsze wmawiała ci, że jesteście jedną osobą, dzięki czemu łatwiej przyszło jej przejęcie kontroli nad twoim ciałem. W momencie w którym doszło do twojej drugiej próby samobójczej z jej winy miała świat Akiyamy dosłownie jak na wyciągnięcie ręki. Nie zgadniesz jednak kto wtedy stanął jej na drodze.
- No nie zgadnę. Ty?
- Nie. Ja wtedy byłam totalnie pokonana i odrzucona bardzo daleko od niej. Na drodze stanęła jej Akiyama.
- ... Hę?! - Krzyknęłam nie rozumiejąc o co jej konkretnie chodzi.
- Ja też nie rozumiem jakim cudem. Najwidoczniej Akiyama naprawdę jest gdzieś głęboko zakorzeniona w twoim sercu, żyje nadal w swoim świecie i jest wobec ciebie obojętna. Wręcz ona nie chce twojej śmierci.
- Czyli mam rozdwojenie jaźni?
- Tak jakby. - Potwierdziła - Tylko, że twoja druga osobowość jest na granicy z duchowym i ludzkim światem. Ciężko to wytłumaczyć, ale ona jakimś cudem stworzyła swój własny, równoległy do twojego świat.
- Da się tam jakoś dostać? - Spytałam.
- Dla kogoś z twojego świata jest to niemożliwe. Jednak jeżeli ty umrzesz prawdopodobnie albo umrze również Akiyama, albo połączycie się w jedno i będziecie żyły w jej świecie.
- Dobra, wracając do Mizuki, bo to bardziej mnie interesuje, co stało się dalej?
- Akiyama pomogła mi stanąć na nogi, dzięki czemu udało mi się pokonać Mizuki. Wręcz była ona w wielkim szoku, iż świat Akiyamy nie należy do niej, przez co była bardzo osłabiona i przyszło mi to z łatwością. Wersja Mizuki która teraz ci się śni jest wersją sprzed poznania prawdy o "jej świecie", dlatego też nadal dąży do zamordowania ciebie, lecz bezskutecznie.
- No dobra. Mniej więcej rozumiem o co ci chodzi. Wspomnienia które powinnam kiedyś przyjąć. Co się stanie jak je przyjmę?
- Może ci to pomóc pokonać Mizuki, ponieważ możliwe, że wersja która bezskutecznie cię atakuje również przejrzy na oczy. Jednak wspomnienia tego, co robiłaś będąc połączona w jedno z Akiyamą mogą stworzyć nieodwracalne szkody na twojej psychice.
- Coś jeszcze może się stać? - Spytałam niezbyt przekonana tymi argumentami.
- Możliwe, iż więcej nie licząc śpiączek, czy śmierci się nie spotkamy. A raczej jest to pewne. Więc jeżeli Mizuki nie przejrzy na oczy po tym, jak przyjmiesz wspomnienia będziesz musiała zniszczyć ją sama, bez mojej pomocy.
- To już bardziej mnie przekonuje, ale jednak chcę spróbować.
- Jesteś pewna?
- Tak - Odparłam głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Dobrze więc. - Powiedziała, po czym klasnęła w dłonie powodując pojawienie się czarno-fioletowej kuli w jej prawej dłoni. - To są twoje wspomnienia. A raczej ta brakująca część w twojej pamięci.
Przyjrzałam się przedmiotowi. Wyglądał niezbyt przyjaźnie. Zobaczyłam w nim kilka scen widzianych z pierwszej osoby jakiejś dziewczyny. Przelatywały bardzo szybko, na niektórych jednak widziałam makabryczne morderstwa, ciała, krew... Zawahałam się.
- Więc... To wszystko ja robiłam?
- Tak. Jednak w tym świecie panują inne zasady. Ty byłaś połączona z Mizuki, która jest twoim przeciwieństwem. Ale mimo wszystko, miałaś w tym swój udział. Jesteś pewna, że chcesz je przyjąć?
Przemyślałam sobie wszystko. Jeżeli to przyjmę mogę już nigdy nie spotkać Jibril, odniosę spore szkody na psychice, ale mogę dzięki temu pokonać Mizuki. A ona może mnie dręczyć po sam grób, a tę kulę będę musiała kiedyś i tak przyjąć. Podjęłam decyzję.
- Jeżeli się zgodzę, już więcej się nie zobaczymy? - Przytaknęła. - Więc chcę ci wpierw podziękować za wszystko, co dla mnie zrobiłaś, że pokonałaś Mizuki i uniemożliwiłaś jej zniszczenie mnie.
- To był mój obowiązek. Ale mimo wszystko nie ma sprawy.
- Mimo wszystko dziękuję. - Wzięłam głęboki wdech, by trochę się uspokoić. - Tak, chcę je przyjąć.
Czarna kula wyleciała z dłoni dziewczyny i rozbiła się w czarną mgłę. Otoczyła mnie dookoła, po czym zaczęła wnikać w moje ciało. Czułam ból i dziwne, nieznajome mi dotąd uczucie. Jakby sceny których nigdy nie byłam świadoma przenikały przez mój umysł, a po chwili stawały mi się tak bliskie, jakby stały się dosłownie przed chwilą.
- Zobaczymy się przy grobowej desce! - Usłyszałam jeszcze głos Jibril, po którym wszystko zaczęła przysłaniać czerń, a nieznajome mi dotąd wspomnienia wypełniły mój umysł.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, w jakie bagno się pakuję.
Licznik słów: 1766
Data napisania: 23.08.19r
Długi ten rozdział, co? XD Ale w końcu większość tajemnic zostało rozwianych. Mam nadzieję, że wytłumaczyłam to w miarę zrozumiale. Jak macie jakieś pytania to piszcie, postaram się odpowiedzieć. To tyle. Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top