Rozdział 31# Olimpiada cz. I
WAŻNE info na końcu rozdziału w dopiskach od autora. (✿◠‿◠)(>'-'<)ˋ( ° ▽、° )
✍(◔◡◔) wielbię te emotki XD
Szykowaliśmy się na lini startu, czekając na znak. Gdy ten nadszedł, ruszyłam biegiem bez używania mojej indywidualności, przez co Eijiro widocznie się zdenerwował. Przewróciłam oczami i pokręciłam głową, posyłając mu przy tym miły uśmiech.
Przed nami pojawiły się roboty z egzaminu wstępnego za 0 punktów. Zastanawiałam się jakim cudem je tak szybko naprawili. W jednej chwili Shoto zamroził robota, a zaraz potem ostrzegł, że się przewróci, jednakże było za późno. Widziałam jak Eijiro używa na sobie utwardzenia, jak inni się oddalają, upewniając się że nikomu nic się nie stanie okryłam się skrzydłami. Zdążyłam w ostatniej chwili, lecz i tak zostałam przygnieciona.
Gdy było po wszystkim schowałam skrzydła. Lud i metal ułożyły się dookoła mnie tworząc kopułę. Miałam bardzo mało miejsca, byłam skulona i ledwo się mieściłam. Przymierzałam się do uderzenia w lud i uchronienia głowy przed odłamkami, ale tego nie zrobiłam. Powstrzymałam się widząc jak za warstwą lodu porusza się ktoś o czerwonych włosach.
Usłyszałam stłumione przez lud "Uważaj" i nakryłam się skrzydłami. Rozwalenie z impetem lodu brzmiało jak grom podczas burzy uderzający o ziemię.
Poczułam jak ktoś delikatnie zsuwa ręką lud z moich skrzydeł, a potem ujrzałam dobrze mi już znaną dłoń przeciskającą się między piórami.
- Chwyć mnie za rękę - usłyszałam głos Eijiro
Złapałam się jego przedramienia i przytuliłam je do siebie. Po chwili poczułam jak jestem podnoszona do góry, byłam pod wrażeniem jego siły. Trzeba mieć nie lada krzepę by jedną ręką podnieść drugą osobę w dodatku z ciężkimi skrzydłami.
Poczułam, że dotykam ziemi, momentalnie rozłożyłam skrzydła na boki, puściłam rękę chłopaka i nie patrząc na nic złapałam go w pasie odlatując na znaczną odległość. Zdążyłam w ostatniej chwili nim drugi robot się zawalił w miejsce, w którym się znajdowaliśmy. Nie mówiąc nic przeleciałam nad maszynami i wylądowałam przed czymś co wyglądało jak urwisko.
- Dzięki - powiedział
- Nie czas na podziękowania, musimy to najpierw wygrać - uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest
Poleciałam na przód nie patrząc za siebie. Przeleciałam nad przeszkodą i wylądowałam przed polem minowym.
Nie myśląc za wiele zaczęłam biec. Skakałam nad minami, gdy trzeba było się odbić od ziemi, a moja noga nie sięgała w dane miejsce używałam skrzydła. Stawiałam sztywno pióra w miejscach bez min i odbijałam się jak nogą.
Pokonałam przeszkodę i biegłam dalej, niby nie byłam na końcu ale starałam się doścignąć czołówkę. Mijałam ludzi nawet się nie wysilając żeby zdobyć pierwsze miejsce.
Wbiegłam na arenę jako piąta i czekałam na przyjaciół jako ósma na arenę wleciała Asami na krysztale. Wystrzeliła z tunelu jak z armaty wzbijając się w powietrze.
Nie myśląc za wiele rozłożyłam skrzydła i wzleciałam do góry. Gdy ta patrzyła się w dół szukając kogoś ja zaszłam ją od tyłu.
- A kogo tak szukasz - powiedziałam z nienacka by ją wystraszyć. Białowłosa wzdrygnęła się i spojrzała na mnie z wyrzutami
- Twojego chłopaka oczywiście - spojrzała na mnie z chytrym uśmiechem i założonymi rękoma
- Ha ha ubaw po pachy - przytuliłam ją, a ta oddała uścisk
- Biegł za mną więc chyba już tu jest - wróciła do tematu
- Ale my nie jesteśmy parą - spojrzałam na nią z poważnym wzrokiem
- Tak se tłumacz. Spędziłaś u niego noc, coś musiało się stać
- Prawie się stało, ale przez przypadek wszystko zepsułam - zaczęłam jojczeć
- Oj ty ofiaro losu - popatrzyła na mnie z politowaniem - Zejdźmy już na ziemię, a po olimpiadzie mi wszystko opowiesz
- Dobrze - zaczęłam obniżać lot - A tak przy okazji, gratuluję zdobycia ósmego miejsca
- Dzięki, powiedziała ta na piątym miejscu z możliwościami zajęcia pierwszego - od chapała sprzedając mi kuksańca w ramie
- Nie chcę się aż tak wychylać, wystarczy mi że zostanę bohaterem
- Stać cię na więcej
- Jada - powiedziałam udając focha godnego pożałowania
- Normalnie jak z dzieckiem - stęknęła na co zachichotałam
Gdy zleciałyśmy na dół, wszyscy co się przedostali zebrali się w jednym miejscu. Zakwalifikowałyśmy się z całkiem dobrym wynikiem. Bohaterka w zbyt skromnym, moim zdaniem stroju opowiedziała o następnej konkurencji.
Chwilę później tworzyliśmy drużyny. Asami skorzystała z zaproszenia i dołączyła do innej grupy. Nie minęła minuta, a do mnie podeszła Kendou.
- Laura-chan ? Masz już drużynę?
- Jeszcze nie, a ty Itsuka?
- Chciałam cię spytać czy się dołączysz do mnie i Tetsutetsu
- Z największą chęcią
- Świetnie, pozostało ustalić która z nas będzie jeźdźcem
- Ty, ja mogę robić za konia - zaśmiałam się
- Jesteś tego pewna? - spojrzała na mnie ze zdziwieniem
- Tak, może tego nie widać ale jestem bardzo silna. Uniosę waszą dwójkę, a nawet trójkę jak będzie trzeba
- Okejjj, to ja pójdę po Tetsu
- Dobrze, ja się już zacznę rozgrzewać
Aby Kendou się odwróciła, przeszłam przemianę. W uszach dudnił mi dźwięk każdej łamanej kości. Gdy hałas ustąpił zobaczyłam idącą w moją stronę dziewczynę ciągnącą za sobą lekko obrażonego chłopaka. Siadłam jak piesek na słowo waruj i patrzyłam na nich z dołu. Chłopak ocenił mnie wzrokiem i zaczął wypowiadać swoją opinię.
- Nie zgadzam się
- A ten znowu to samo - przewróciła oczami Itsuka - Laura powiedziała, że będzie robić za konia dla naszej dwójki i tak będzie
- Nie, nie będę tak wykorzystywał dziewczyny. W dodatku to małych rozmiarów wilk, jak mamy się jej zmieścić na grzbiecie, ona nas nie uniesie
Słysząc słowa chłopaka szczeknęłam jak pies i zaczęłam się przemieniać w większego wilka. Dzięki ćwiczeniom udało mi się osiągnąć rozmiar, w którym grzbietem dosięgałam do połowy tułowiu chłopaka nie przeciążając organizmu.
Zaczęłam machać ogonem z dumy i ustawiłam się do nich bokiem. Położyłam się brzuchem do ziemi by łatwiej im było wsiąść i odwróciłam głowę do chłopaka ze spojrzeniem mówiącym "Jeszcze jakieś życzenia?". Dwójka już nie protestując wsiadła mi na grzbiet.
Po usłyszeniu dźwięku oznaczającego start ruszyłam pędem mijając inne drużyny. Z zawrotną prędkością przebiegałam obok grup z małymi ilościami punktowymi i zbierałyśmy ich opaski.
W pewnym momencie zatrzymał nas chłopak z pogardliwym spojrzeniem.
- No wiesz Kendou, tak zdradzić swoją klasę
- Odwal się, Monoma
- Wolałaś wziąć do drużyny kogoś z "A", zamiast, kogoś ze swojej klasy - upominał ją blondyn
- Ja też tu siedzę - za pleców Itsuki wychylił się Tetsutetsu
- Macie w drużynie osobę z "A", lepiej oddajcie swoje opaski dla zachowania godności - wystawił rękę do przodu
Ten chłopak był tak wykurzający i zadufany w sobie, że myślałam, że mu tą łapę odgryzę. Głośno zawarczałam i pokazałam mu szereg białych kłów. Monoma jak sądzę, że się nazywa nic sobie z tego nie zrobił i dalej czekał na swoją nagrodę.
Zirytowana jego zachowaniem, wychyliłam z pleców na chwilę skrzydło i odepchnęłam jego rękę, w jednej chwili łapiąc jego przepaskę, podając ją Kendou i chowając skrzydło. Zaczęłam się z niego śmiać przez co brzmiałam jak hiena, a nie wilk. Gdy się zorientował ja już uciekałam w przeciwnym kierunku.
- Co tam się stało, nic nie widziałem - dopytywał Tetsutetsu gdy już schowałam skrzydło
- Laura zabrała opaskę Monomie - zachichotała Kendou
- Jak? - zdziwił się
Po zakończeniu konkurencji mieliśmy łącznie 565 punktów i zakwalifikowaliśmy się dalej.
Przed nami była już tylko jedna konkurencja, walki jeden na jeden...
Tego żeście się nie spodziewali.
Dzielę wam to na dwie części bo chciałam wam to dziś wstawić.
Gomennasai, że takie krótkie.
WAŻNE !!!!!!!!!!!
Od teraz informacje typu "Pojawi się rozdział, czy Iro ma na was kompletnie wyjebane?" będą się pojawiały na tablicy na moim profilu. Więc polecam tam zaglądać w soboty, bo tylko w nie wstawiam rozdziały.
Będą tam też zamieszczane informacje na temat rozwoju pozostałych, już 10 fanficów, licząc z tym. Jak ktoś jest ciekawy to niech mi pisze gdzie chce(komentarze, tablica, priv).
Nie chcę wam tu już srać, więc...
1248 słów.
Bez zbędnego przedłużania życzę wam miłego dnia/nocy/południa/wieczoru/popołudnia czy jaką tam porę teraz macie.
Dziana ;P
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top