Rozdział 21# Mów mi Takami

Szłam w stronę klasy z wysoko podniesioną głową. Patrzyłam się w sufit i słuchałam co mówią ludzie. Podsłuchiwałam wiele rozmów i szukałam znajomych głosów lub tematów, które by mnie zainteresowały.

Słyszałam jak naprzykład ktoś rozmawiał o moich zabandarzowanych skrzydłach lub się zastanawiali kim jestem. Tak właściwie to się im nie dziwie, ze skrzydłami wyglądam inaczej niż bez.

Moje skrzydła są ciężkie więc żeby się nie wywalić muszę się nachylać, przez co gdy są schowane chodzę lekko zgarbiona. Często to złości mojego wujka i gdy widzi, że się garbie to z całej siły otwartą ręką uderza mnie w plecy i krzyczy ,, NIE GARB SIĘ ". Słyszałam to miliony razy. Tak często obrywało mi się po plecach, że już się praktycznie nie garbie, ale się zdarza, zazwyczaj wtedy gdy wujek nie patrzy.

Nagle do moich uszu doszły znajome głosy. Gdy opuściłam głowę i spojrzałam w prawo zobaczyłam drzwi do klasy 1A.

Mimowolnie się uśmiechnęłam, lecz po chwili uśmiech znikną, a pojawił się grymas niepewności.

Zastanawiałam się co inni powiedzą, lecz nic nie mogłam wymyślić. Nigdy nie zwracałam uwagi na to co ludzie o mnie mówią, ale tym razem było inaczej.

Wzięłam głęboki wdech i odsunęłam drzwi. Aby przekroczyłam próg do okoła mnie pojawili się przyjaciele, a obawy zniknęły.

Pytania uderzały we mnie ze wszystkich stron.

- Jak się czujesz - zapytał Izuku

- Co się stało - pytała Uraraka

- Już ci lepiej - wypytywał Shouji

Nagle odezwał się obok mnie głos, który słyszałam wtedy podczas lotu.

- Dobrze cię widzieć w jednym kawałku - powiedział Tokoyami siedząc na ławce

Gdy się odezwał wszyscy popatrzyli w jego stronę i po ich minach wywnioskowałam, że zaraz coś się stanie. W odróżnieniu od nich nie wiedziałam co.

Nagle z nikąd pojawił się Iida i zaczął go ochrzaniać za to że siedzi na ławce przy której siedzieli.... Nawet nie zkończył bo Tokoyami z niej zeskoczył, podszedł do mnie, poklepał mnie po ramieniu, uśmiechną się i poszedł.

Postanowiłam się zaprzyjaźnić z Tokoyamim, jest miły i opiekuńczy mimo że na takiego nie wygląda.

Załamany zachowaniem kolegi Iida podszedł do mnie i zapytał jak się czuje.
Odpowiedziałam mu twierdząco bo co innego miałam odpowiedzieć na te wszystkie pytania.

Chyba pierwszy raz czułam, że ktoś poza rodziną się o mnie martwi.

Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy siedzieli już w ławkach i czekali na przyjście nauczyciela.

Każdy był mocno zdziwiony gdy przez drzwi wszedł zabandażowany pan Aizawa. Zaczął nam opowiadać o olimpiadzie sportowej. Większość osób była szczęśliwa ja jednak miałam co do tego pewne wątpliwości.

Gdy nauczyciel zkończył mówić mieliśmy czas dla siebie. Wyciągnęłam telefon z torby i go włączyłam. Napisałam do wujka Takami'ego o której kończę i żeby przyszedł po mnie pod bramę szkoły, po lekcjach. Odpisał, że będzie na mnie czekał. Po odczytaniu wiadomości wyłączyłam telefon i schowałam z powrotem do torby.

Do końca zajęć nic się nie działo.

Gdy trzeba było wychodzić z klasy i iść do domów, ktoś otworzył drzwi. Stała za nimi chmara osób. Było ich tak dużo, że na samą myśl zakręciło mi się w głowie.

Siedziałam przy ławce z lekko rozchylonymi ustami ze zdziwienia. Obok mnie stał Kirishima z szeroko otwartymi oczami.

Nagle Bakugo zaczął wyzywać obcych ludzi, zaczęły się kłótnie i sprzeczki. Nawet Kirishima poszedł do pozostałych osób i zaczął upominać blądyna. Ja w tym czasie się spakowałam i podeszłam do okna.

Gdy Bakugo wyszedł emocje lekko opadły.

- Co robisz - zapytał mnie Kirishima

- Są tu klamki - zapytałam jednocześnie odpowiadając na pytanie

- Na samej górze, a co - spojrzał na mnie podejrzliwie

- Kurcze, nie dosięgnę - zaczęłam machać piórami które wystawały mi poza gips

- Ej, ej, ej! Co ty robisz? Nie powinnaś jeszcze używać skrzydeł - powiedział zdenerwowany

- Przecież mówiłam, że nic mi nie jest. Jakbym wyszła przez okno to bym mogła poszybować na duł

- Nie wolno wychodzić przez okna... - zbulwersował się Iida

- Tak wiem - przerwałam mu wywód smutnym głosem - ale miałam pokręcić się z wujkiem po mieście i teraz czeka na mnie pod bramą. Ahhh - wzdechnełam ze swojej nie mocy i usiadłam na najbliższym krześle czekając aż ludzie się rozejdą

- Hej, możesz równie dobrze jak Bakugo przecisnąć się przez tłum - poklepał mnie po ramieniu czerwonowłosy

- Nie - pokręciłam głową - nie z tymi skrzydłami, najmniejszy dotyk mnie boli, mimo gipsu - walnęłam twarzą o blat ławki

- I mówisz, że wszystko okej - zapytał sarkastycznie

- Żebyście się nie martwili, to chyba oczywiste

- Jak coś się dzieje to mów - uśmiechną się do mnie i podał mi rękę na znak żebym wstała

Chwyciłam rękę Kirishimy i za nim poszłam. Wyszliśmy z klasy, ja szłam przodem, a Eijiro szedł za mną i asekurował mi skrzydła. Gdy przecisneliśmy się przez tłum dotarliśmy do szatni, zmieniliśmy buty i wyszliśmy ze szkoły.

Tak jak obiecał, tak też zrobił. Przy bramie stał Takami i do mnie machał. Podeszliśmy do niego i się przywitaliśmy. Po wymianie uprzejmości rozeszliśmy się w dwie różne strony. Kirshima poszedł w prawo, a my w lewo.

Przez całą drogę się nie odzywaliśmy, zauważyłam jednak, że Takami co chwilę na mnie zerka.

- Dobra mów o co chodzi - wypaliłam

- Nie wiem o co ci chodzi - zaprzeczył próbując powstrzymać śmiech

- Wiesz, wiesz, ja już znam tę twoją słodką minke. Wal

- Emmmm... No... Ten, tego

- No powiedz wreszcie

- Eh. Spódnica ci się podwinęła

- CO!? Kiedy? Jak? - krzyknęłam poprawiając spódnicę, która aktualnie odsłaniała me szlachetne cztery litery

- Nie wiem, chyba w szkole. Gdy szliście to twój kolega zasłaniał cię torbą, a potem gdy się rozchodziliśmy dał mi o tym znać

- Nie mogłeś wcześniej mi tego powiedzieć. Zdajesz sobie sprawę ile już idziemy - wrzasnęłam

- No wiesz, trochę niezręcznie mówić coś takiego - zaczął się czerwienić

- Dobrze wiesz, że do mnie wali się prosto z mostu - zbulwersowałam się

- No, sory, sory

- Ehh. Nie ważne. Choć już - powiedziałam i machnęłam ręką w geście " choć za mną "

Takami nic nie mówiąc podbiegł do mnie i zrównał krok. Przez resztę drogi rozmawialiśmy jakby nigdy nic.

Gdy weszliśmy do galerii handlowej od razu zwróciliśmy na siebie uwagę. Obskoczyło nas pełno fanów Takami'ego. Minęło z pół godziny nim dali nam spokój.

Przeszliśmy większość sklepów, w każdym byliśmy zatrzymywani. Zaczynałam się do tego powoli przyzwyczajać, do czasu...

Gdy wyszliśmy ze sklepu z grami, bo czasami lubię sobie pograć z wujkiem na konsoli, więc kupiliśmy nową grę. Obskoczył nas taki tłum, że aż mi się w głowie zakręciło. Przecisnęłam się między ludźmi, a raczej zostałam przez nich wypchnięta z tłumu. Gdy w końcu złapałam powietrze, zobaczyłam niedaleko ławeczkę. Postanowiłam, że sobie siądę i poczekam aż tłum się rozejdzie.

Robiąc pierwszy krok jak to ja musiałam na kogoś wpaść. Wylądowałam na dupie i wtedy dostałam zawrotów głowy, aż mnie zamroczyło. Mimo że wcale mocno się nie udeżyłam czułam jak brakuje mi powietrza.

Gdy czarne plamy zniknęły na ich miejscu pojawiła się dłoń. Bez zastanowienia ją chwyciłam i po sekundzie byłam na równych nogach.

- Wszystko dobrze? Przepraszam zapatrzyłem się w telefon - powiedział chłopak na którego wpadłam

- Tak, ale to ja powinnam przeprosić. Przecież to ja na ciebie wpadłam - mówiłam optrzepując się z brudu

- Wyglądasz blado może powinnaś sobie siąść. Choć, tu obok jest ławka

- O-okej - tylko tyle z siebie wydusiłam po podniesieniu głowy

Gdy go zobaczyłam aż odjęło mi mowę. Chłopak był wysoki i nad naturalnie przystojny. Miał złote oczy i czarne włosy. W każdym uchu miał po dwa kolczyki. Opalona karnacja. Obcisła koszulka, która podkreślała jego mięśnie brzucha. W dodatku jego ciepła i miękka dłoń, którą wciąż mnie trzymał. Wszystko to wywołało u mnie gorączkę.

Dotarliśmy do ławki, siedliśmy i po chwili zaczęliśmy rozmowę.

- Widzę, że odzyskałaś kolory - zaśmiał się

- Aż taka blada byłam - zapytałam pół żartem

- Nooo. Wcześniej byłaś prawie biała, a teraz jesteś lekko różowa - gdyby mi tego nie powiedział nawet nie wiedziałabym, że się rumienię. Udałam, że to u mnie normalne i popatrzyłam w stronę tłumu

- To przez ten tłum, nie było tam czym oddychać - wytłumaczyłam

- Zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Seikei Donatsu - uśmiechną się i podał mi rękę

- Laura Fel miło mi - uścisnełam jego dłoń i odwzajemniłam uśmiech

(Seikei Donatsu)
(Pozdro dla tych którzy się skapną na kim był wzorowany)

Rozmawiałam z Seikei'em przez dłuższą chwilę. Zaczęliśmy sobie mówić nawet po imieniu.

- Chodzisz do U.A. - zapytał

- Tak, a ty gdzie chodzisz do szkoły

- Chodzę do Kazuki, to mój ostatni rok

- Kazuki? A gdzie to

- W Hebu, to takie miasto pół godziny drogi z tond

- Mieszkam na obrzeżach Hebu, ale nie kojarzę takiej szkoły

- To mało znana szkoła zawodowa dla przyszłych chirurgów

- Ooo. Chcesz zostać chirurgiem - zapytałam

- Tak - powiedział energicznie kiwając głową - Moja indywidualność nienadaje się do zawodu bohatera, a chciałbym w jakiś sposób pomagać ludziom

- Jestem pod wrażeniem. Mam kolegę w klasie który przy każdym użyciu mocy łamie sobie kości, a mimo to dale chce za jej pomocą pomagać ludziom

- To nie jest za mądre z jego strony

- Nie przemówisz mu do rozumu, a ja nie mogę

- Jak to - zdziwił się - zkoro jesteście przyjaciółmi to powinien cię posłuchać

- On nigdy nie zrezygnuje ze swojego mażenia o zostaniu bohaterem, a ja jestem beznadziejnym przykładem - wskazałam kciukiem za siebie

Seikei spojrzał na moje zabandażowane skrzydła i wciągną powietrze z przerażenia.

- Co ci się stało - powiedział na jednym wdechu

- Można to nazwać małym wypadkiem - powiedziałam piskliwym głosem, pokazując palcami mało ( 🤏🏻 )

- Eeeee, mały - zapytał

- Eh nie pytaj - nagle zobaczyłam, że przy wujku stała już jedna osoba i miała zamiar odchodzić - To ja będę się już zbierać - powiedziałam wstając i zaczynając iść

- Z-zaczekaj - krzykną do mnie i złapał za nadgarstek

- Coś się stało - zapytałam

- Nic wielkiego ale chciałem się spytać czy nie dałabyś mi swojego numeru. No wiesz miło nam się gada i oboje mieszkamy w Hebu. Fajnie by było znowu się spotkać - powiedział drapiąc się po karku

- Pewnie. Chętnie się z tobą znowu spotkam

Aby wpisałam mu swój numer, pożegnałam się z nim i poszłam do wujka.

- Coś ty taka różowa - zapytał Takami

- N-nadal - oniemiałam

- Czy to przez tego chłopaka z którym tak flirtowałaś - zaśmiał się

- Możeeee - odwróciłam wzrok w drugą stronę

- Czyli nie zaprzeczasz, że z nim flirtowałaś

- Czekaj. Co?

- To. Przyznałaś się. Przyklepane, już tego nie odszczekasz

- Tylko rozmawialiśmy

- Tak. Tak. Tak se tłumacz

- Ale ja na prawdę mówię

- Yhmm. Tylko gdy się patrzyłem w waszą stronę ty się do niego szczeżyłaś i cały czas rumieniłaś

- No i co z tego - wymamrotałam pod nosem

- Co ?

Takami nadstawił ucho i przyłożył do niego rękę żeby lepiej słyszeć ( 🧏🏻‍♂️ ). Ja zirytowana jego zachowaniem złapała go za uch przyciągnęłam, przystawiłam usta i krzyknęłam.

- NO I CO Z TEGO !!! - kompletnie nie obchodziło mnie to, że ludzie zaczęli się nam dziwnie przyglądać

- He he. Dużo - zaśmiał się masując ucho

- Pff - prychnęłam i zaczęłam iść dalej

- Laura 

- Co - zapytałam

- Zajdziemy tu, chciałem ci coś pokazać

- Nie wiem co chcesz mi pokazać w sklepie z mangami, ale niech ci będzie - powiedziałam po czym udałam się za Takami'm

Przechodziliśmy między regałami nie wiadomo czego szukając. Takami co chwilę sięgał na jakąś półkę i brał książki. Gdy obeszliśmy cały sklep podeszliśmy do stolika stojącego na przeciwko kasy obok wyjścia. 

- Siadaj - rozkazał

- Co ty kombinujesz - powiedziałam do siebie pod nosem siadając na krześle

- A teraz masz - powiedział po czym rozłożył wszystkie książki przede mną

Zauważyłam że było tam po pierwszym numerze z różnych gatunków. Był tam romans, akcja, komedia, horror nawet były mangi o tematyce detektywistycznej. 

- I? 

- Wybierz sobie którąś 

- Po co - zapytałam

- Po to żebyś się  pytała. Wybierz sobie, każdy nastolatek w twoim wieku czyta mangi ty jesteś wyjątkiem

- No widzisz lubię swoją odmienność - mówiąc to wstałam i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia

- No weź, zrób to dla mnie - powiedział błagalnym głosem

- Tylko nie rozumiem po co - powiedziałam podchodząc do stołu

- Nie oglądasz filmów, mało czasu spędzasz w świecie. Cały czas tylko trenujesz i przez to pewna część dzieciństwa cię ominęła. Postanowiłem, że to zmienię

- Aj Takami - strzeliłam sobie slap facea i pokręciłam głową - dobra

- Tak - zrobił gest zwycięstwa - Tooo, którą wybierzesz 

- Nie wiem

- Jak chcesz wybierz sobie kilka, a ja ci kupię

- Dzięki

Ostatecznie mimo, że niechętnie wybrałam trzy mangi. Jedna była o synu szatana, który chce zostać egzorcystą. Druga o chłopaku którego ciało zostało prawie w całości pożarte przez demony i stara się je odzyskać. Natomiast trzecia była o miłości i jakiejś komecie. W żadnej nie było wzmianki o indywidualnościach. Co mnie mile zaskoczyło.

- Będziesz miała co czytać - zaśmiał się Takami

- Ta, jak nigdy

- Czemu jesteś zła

- Nie jestem zła tylko... tak jakoś

- Tak jakoś? Hmm

- Sama nie wiem. Jednocześnie odpowiada mi obecny stan rzeczy i jednocześnie nie

- Czyli w skrócie mówiąc, chcesz się zmienić ale się boisz

- Nie wiem, może - wzruszyłam ramionami

- Po prostu nie zawracaj sobie głowy tym jak było i płyń z falą

- Serio? Gadka serfera - uniosłam prawą brew do góry

- I to jaka prawdziwa - zarzartował

- Czytałeś może te mangi - zapytałam zmieniając temat

- Ao no exorcist i Dororo czytałem, ale Your Name oglądałem w formie filmu i uważam, że ci się spodoba.

- Aha

- Zachodzimy gdzieś jeszcze czy idziemy już na stacje

- Chyba powinniśmy już iść, no chyba że chcesz coś kupić

- Nie, ja już wszystko kupiłem gdy byłaś w szkole. Nawet byłem w domu i zrobiłem obiad

- O, to widzę, że się nie nudziłeś, a co na obiad

- Pomidorowa

- Ty wiesz, że cie kocham -  skoczyłam i uwiesiłam się Takami'emu na szyi

- Tak, tak, wiem o tym, a teraz choć bo się spóźnimy na pociąg

Wyszliśmy z galerii chandlowej i skierowaliśmy się na stację. Idąc przez park bo było szybciej kupiliśmy sobie lody. Po dotarciu na peron długo nie czekaliśmy, bo po chwili nasz pociąg przyjechał. Zanim wsiadłam zobaczyłam Seikei'a z nosem w telefonie. Siedział na ławce i nawet się nie zorientował, że pociąg przyjechał.

- Takami?

- Hmm

- Obraził byś się jakbym zaprosiła kogoś do naszego przedziału

- Oczywiście, że nie. Ale się pośpiesz, wiesz, że pociąg szybko odjeżdża

- Okej, daj mi chwilę

Podeszłam do chłopaka, siadłam obok niego i zaczęłam mówić.

- A ty wiesz, że pociąg do Hebu stoi przed tobą i czeka

- Co? O hej. Pociąg? - zdziwił się

- Tak, podnieś głowę - wskazałam palcem przed siebie

- Rzeczywiście, dzięki, że powiedziałaś

- Spoko. Chciałbyś jechać zemną i moim wujkiem

- Pewnie. Czemu nie

Poszliśmy do przedziału, a tam już siedział Takami i gapił się w okno.

- Zamyśliłeś się - zapytałam kopiąc go w but

Takami w jednej chwili się ocknął, przekręcił głowę i wstał. Widziałam po minie Seikei'a, że jest w lekkim szoku.

- To ja was może zapoznam. Seikei, to jest Takami Keigo. Takami, to jest Seikei Donatsu.

- Miło mi - powiedział Takami i wyciągną rękę

- M-mnie również - wyjąkał Seikei i uścisną jego dłoń

Przez całą drogę gadaliśmy o różnych rzeczach. Dużo się dowiedziałam na temat Seikei'a na przykład to, że ma już 18 lat i że jego indywidualność to operacja. Może wyjąć komuś serce niedotykając go, potrafi także zamieniać miejscami przedmioty lub ludzi na danym obszarze. Opowiedział nam jak raz jego dziadek stracił palca, a on mu go z powrotem przyczepił.

Opowiadaliśmy o zabawnych sytuacjach jakie nas spotkały. Takami jak zawsze musiał mnie przechwalać, za co ja go kopałam pod stolikiem. Trwało by to dłużej gdyby nie fakt, że dojechaliśmy.

Po wyjściu z pociągu pożegnaliśmy się. Ja z Takami'm poszłam w stronę pól, a Seikei zkierował się do centrum Hebu.

- Fajny ten twój nowy kolega - powiedział Takami akcentując ostatnie słowo

- Coś insynuujesz - zapytałam

- Nieeeeee - spojrzał w innym kierunku

- Kłamiesz - westchnęłam - mów

- Zdaje mi się, że mu się podobasz

- Zdaje ci się - dałam nacisk na słowo "Zdaje" w jego wypowiedzi

- Wystarczy spojrzeć. Aby coś mówił to się na ciebie patrzył jakby szukał aprobaty, a gdy ty mówiłaś to słuchał cię jak zachipnotyzowany.

- Ty to masz chyba jakieś omamy

- Nie, no serio ci mówię

- Tak se wmawiaj

Resztę drogi droczyliśmy się w ten sposób. Dość szybko nam minęła.

Przy obiedzie powiadomiłam wszystkich o olimpiadzie sportowej, która miała się odbyć za dwa tygodnie.

- Mimo tego co się stało USJ - zdziwiła się mama

- Musisz się bardziej przyłożyć do treningów - wtrącił wujek Wiktor

- Niemartw się i tak pójdzie na praktyki do mnie - pocieszał mnie tata

- Może zaprosisz Seikei'a żeby ci pokibicował - zaśmiał się Takami, a ja momentalnie zrobiłam się różowa

- Kogo ? - mamie od razu załączył się alarm, że zadaje się z obcymi

- Kolegę, a poza tym nie wiem. Jak mi coś nie wyjdzie to tylko się ośmieszę

- Zawsze warto próbować i nie mówię tu tylko i wyłącznie o olimpiadzie - zaśmiał się tata

- A opwiedz nam kim jest ten Seikei - powiedziała mama w pozie czujnej surykatki

- Jak mówiłam to kolega - na te słowa Takami zaczął poruszać brwiami w górę i w dół za co go pożądnie kopnełam pod stołem

- Tylko kolega - zapytał wujek Wiktor

- Tylko - zaznaczyłam

- Jeszcze zobaczymy - odpowiedział

- Dziękuje. Było pyszne - powiedziałam po czym wstałam od stołu, umyłam po sobie talerz i wyszłam na dwór potrenować.

Po trzech godzinach nawalania w worek, biegania i żucanua siekierą oraz nożami w tarczę wróciłam do domu. Umyłam się i poszłam do pokoju.

Zanim położyłam się spać włączyłam telefon i zobaczyłam, że mam wiadomości od nieznanego numeru.

Hej

To ja Seikei

Pisze żebyś miała mój numer w razie co

Hej

Tak właściwie to mam do cb jedno pytanie

Jakie ?

Przyszedł byś na olimpiadę sportową U.A. żeby mi pokibicować ?

Pewnie

A kiedy się odbywa


Za dwa tygodnie

Trzymam za ciebie kciuki

Dzięki

Kładę się już spać

Dobranoc

Dobranoc

Zapisałam numer Seikei'a i położyłam się spać. Jutro w końcu miałam mieć zdjęte bandarze więc chciałam się wyspać.

Jednak zaśnięcie okazało się trudniejsze niż podejrzewałam. Cały czas myślałam o Seikei'u, dopóki Luna nie wskoczyła na łóżko. Kocica zaczęła mruczeć i się łasić co mnie uspokoiło i pozwoliło zasnąć.




Witam wszystkich czytelników. Mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodobał. Był pisany na telefonie więc mogą się pojawić błędy lub jakieś nie ścisłości.

Chciałaby żeby kto wie niech napisze w kom na kim był wzorowany wygląd i moc Seikei'a.

Chcę także podziękował moim przyjaciółkom Lu i Alexowi za pomoc w wymyślaniu nazw i imienia.

Rozdział ma 3047 słów.

Bez zbędnego przedłużania życzę wam miłego dnia/nocy/południa/wieczoru/popołudnia czy jaką tam porę teraz macie.

Dziana ;P

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top