Rozdział 19# Bandaż
Pov: Laura
Obudziłam się ze strasznym bólem pleców i świstem w uszach. Tak mnie bolało, że odruchowo wysunęłam pazury. Niestety pech chciał, że leżałam z jedną ręką przy tułowiu i przypadkowo wbiłam pazury w swoje udo. Natychmiastowo je schowałam aby usłyszałam syknięcie, które nie wydobyło się ze mnie.
Chwilę mi zajęło ale w końcu otworzyłam oczy. Przez chwilę widziałam tylko biel i jakieś kolorowe plamki, gdy mój wzrok się unormował zobaczyłam trzymającego mnie za rękę Kirishimę.
Gdy zorientowałam się, że przypadkowo go zadrapałam przejęłam jego ból. Na jego dłoni było widać kilka czerwonych kresek ale chyba nie krwawił.
- Sorki, nie chciałam cię udrapać - powiedziałam cicho do chłopaka
- Nic się nie stało, nawet nie boli - uśmiechną się
- Co się stało - zapytałam
- Jakby to powiedzieć - podrapał się po kręgosłupie - Ocaliłaś wszystkim skórę ale dużo za to zapłaciłaś - wypalił po chwili
- Co - nagle mnie olśniło i wszystko sobie przypomniałam - Co się stało z panem Aizawą i Trzynastką - zapytałam lekko się podnosząc
- Leż Recorvery Girl powiedziała, że mam dopilnować żebyś nie wstawała - powiedział zaniepokojony - Podobno stan nauczycieli jest stabilny, pojechali do szpitala i teraz są na obserwacji
- Dobrze wiedzieć - odetchnęłam z ulgą i znów podjęłam próbę ustawienia się do pionu
- Nie wstawaj - poprosił chłopak z troską w oczach
- Nic mi nie jest, nie zejdę z łóżka chciałam tylko siąść
- Ale ... - nie dokończył, urwał aby zobaczył ból na mojej twarzy
- Auuuu - zawyłam sięgając wolną ręką za plecy
Poczułam na plecach jakiś kokon. Gdy się odwróciłam przez ramię zobaczyłam, że mam do połowy owinięte skrzydła bandażami, które także obwiązywały moją klatkę piersiową.
- Mówiłem żebyś nie wstawała
- Co się stało - zapytałam przerażona
- Powiedziałem ci wcześniej, że za uratowanie nas dużo zapłaciłaś - powiedział blady jak ściana - Podczas gdy nas niosłaś twoje skrzydła nie wytrzymały i prawie ci odpadły
- CO - wrzasnęłam
- Widzę, że już nie śpisz - powiedziała starsza kobieta wchodząc do pomieszczenia - to dobrze wróży. Poprosiłam abyś dopilnował żeby nie wstawała - odwróciła się w stronę Kirishimy
- Przepraszam, ale trudno było ją przekonać żeby tego nie robiła - odezwał się chłopak
- No nic. Jak się czujesz - zapytała mnie
- Trochę mnie głowa boli, ale poza tym wszystko gra. Chyba mogę już wrócić do domu - zapewniłam ją
- Jakoś po tobie tego nie widać. Jesteś blada, a twoje skrzydła są w opłakanym stanie
- Bez obaw szybko się uzdrawiam
- Chyba nie tym razem - podeszła do mnie i tryknęła bandaże przy moich plecach długopisem
- Ał - wypaliłam i wygięłam się z bólu czym zaprzeczyłam sama sobie
- Zostaniesz tu jeszcze godzinkę na obserwacji. Rozmawiałam z twoimi rodzicami za ten czas powinien się tu pojawić twój wujek, on zabierze cię do domu - powiedział po czym odwróciła się do Kirishimy - mógłbyś ją popilnować przez jakiś czas, muszę wyjść - zapytała go na co ten tylko kiwną głową
- Proszę Panią, moi rodzice powiedzieli, który wujek po mnie przyjdzie - zapytałam
- Tak, wspomnieli że nazywa się Takami - powiedziała po czym wyszła
- Uff, co za ulga - powiedziałam do siebie
- Jak to - zapytał Kirishima ze zdziwieniem na twarzy
- Cieszę się ponieważ wujek Takami to jedyna osoba, która nie będzie mi prawdopodobnie robiła kazania - chłopak dalej miał pytającą minę - reszta mojej rodziny zapewne ochrzani mnie za takie narażanie się
- A ha - pokiwał głową na znak, że rozumie - bardzo cię boli - zapytał
- Nie, jak nie dotykam to nawet tego nie czuć - uśmiechnęłam się
- To jak dojdziesz do siebie w całości, to cię zabiorę na lody - powiedział po czym również się uśmiechną
Przegadaliśmy tak prawie godzinę. Szczerze mówiąc czułam, że Kirishima ma w sobie coś co nakłaniało mnie do zaufania mu i otworzenia się przed nim. Uważałam że jest godny zaufania, którym mało kogo obdarzałam. Głównie dla tego, że nigdy z nikim się aż tak nie zaprzyjaźniłam.
Śmialiśmy się w najlepsze do czasu. Do sali wszedł zakapturzony mężczyzna z dużym plecakiem. Nie było widać jego twarzy ale po zapachu od razu poznałam z kim mam przyjemność.
- Hej - pomachałam mu
- Cześć, przeszkodziłem w czymś, jak coś mogę wyjść - powiedział
Widząc moją pytającą minę wskazał na moją i Kirishimy ręke, które dalej były ze sobą splecione. My tylko popatrzyliśmy na swoje dłonie potem na siebie i jak poparzeni zabraliśmy ręce.
- N-Nie, nie przeszkadzasz - wyjąkałam
Mężczyzna zdjął kaptur i zaczął zdejmować plecak z którego powoli wysuwały się czerwone skrzydła.
- Ale mi napędziłaś stracha, myślałem że znowu to się stało - powiedział po czym podszedł i mnie przytulił
- Wujek... Nie... Tak... Mocno - powiedziałam zacinając się z bólu od przytulasa
- Wybacz. Jak to się stało, że się nie uleczyłaś i jak to możliwe, że ci prawie skrzydła odpadły - strzelał słowami z ust jak z karabinu maszynowego, po czym wziął głęboki oddech i zapytał - czy to przez przemianę w tego ogromnego wilka - nawijał ignorując obecność Kirishimy, który zdecydowanie był zszokowany faktem, że Hawks to mój wujek
- Możliwe, ale tym razem przemiana trwała dłużej, byłam jeszcze większa i dłużej wytrzymałam
- I byłaś nie przytomna tylko kilka godzin, a nie tydzień jak ostatnio
- Kto jak kto ale myślałam że ty nie będziesz mi prawił morałów
- Nie prawie, wiem jakie to uczucie - zwiesił głowę, po czym smutnym głosem dodał - Twoja matka prawiła mi morały przez cały tydzień, jaki to jestem nie odpowiedzialny, że dopuściłem do tego wszystkiego co się wtedy stało
Poklepałam go po ramieniu i dodałam - Liczy się to, że żyjesz
- Tak, ale to jak powinienem cię wtedy obronić, a nie ty mnie, w końcu to ja tu jestem dorosły
- Na pewno nie zachowaniem - zaśmiałam się
- A ty jesteś wielce dorosła. Jakby tak było to byś tu nie siedziała i nie potrzebowała mojej pomocy żeby z tond wyjść
- Ooo - wciągnęłam powietrze przykładając rękę do klatki piersiowej z udawanym oburzeniem i kiwając palcem dodałam - zobaczysz będziesz coś chciał - zażartowałam
- Dobra, dobra ja już znam ten aktorski ton, przecież sam cię go nauczyłem. Wstawaj zbieramy się bo późno a musimy pojechać pociągiem
- Daj spokój to tylko pół godziny jazdy
- Aż pół godziny. Dobrze wiesz że nie lubię pociągów. Za dużo czasu w nich przesiedziałem
Odkryłam kołdrę i stanęłam na podłodze - Muszę pójść do szatni po plecak - powiedziałam
Kirishima w końcu się otrząsną i wtrącił w rozmowę - Uraraka go przyniosła - wskazał na przedmiot leżący obok szafki
- O, widzę struj ode mnie - powiedział wujek łapiąc mój plecak i mi go podając
- A, tak. Na zajęcia mieliśmy założyć kostiumy, z tego że mój jeszcze nie został zrobiony to założyłam ten
- Pozszywany - zdumiał się wujek
- Połatałam go tu i tam i wygląda jak nowy
- Chyba nie wszędzie - zaśmiał się i wskazał na moją nogę gdzie było rozprucie dość dużych rozmiarów
- To od tamtego noża - spojrzałam pełną powagą na wujka, a Kirishima spojrzał po nas ze zdziwieniem
- Mówiłaś że nawet cię nie drasną, a dziura wskazuje na to że się wbił cały - założył ręce
- Żartowałam po prostu szef mi dziś puścił podczas walki z jakimś typem co się w nietoperza zmieniał. Tamten nóż się tylko odbił od mojej nogi
- Weź ty mnie nie strasz
- To za podważanie mych umiejętności krawieckich - zażartowałam po czym wyjęłam z plecaka bluzę i zarzuciłam lekko na plecy, wyjęłam także dżinsy i założyłam na kostium żeby wyglądać jak człowiek
Chwilę po tym pielęgniarka wróciła do pomieszczenia. Wujek podpisał papier z oświadczeniem że wypisał mnie członek rodziny i znów zamaskował swoją tożsamość. Cała nasza trójka wyszła ze szkoły omijając najstarszych uczni, którzy wciąż mieli lekcje.
- Dziękuje, że zająłeś się moją siostrzenicą, ale nie musisz nas odprowadzać na stację jak nie chcesz - Takami zwrócił się do Kirishimy
- To nic takiego, a poza tym mieszkam obok stacji - powiedział lekko zawstydzony chłopak
- A okej - uśmiechną się do niego wujek - właśnie zdałem sobie sprawę, że się nie przedstawiłem. Nazywam się Takami Keigo - wyciągną rękę do chłopaka
- Eijiro Kirishima, miło mi - uścisną jego dłoń
- Chodzisz do klasy z Laurą - zapytał
- Tak - przytakną chłopak
- Miło mi widzieć, że Laura ma przyjaciół. Kiedyś nawet z koleżankami nie wymieniała się SMS-ami
- Wujek - powiedziałam wbijając mu łokieć w bok - po prostu nigdy nie miałam czasu na przyjaciół, dlatego nie zawierałam znajomości
- To brzmi smutno - zrobił przygnębioną minę wujek
- Ale nie jest, opłacało mi się poświęcić ten czas na trening. W przeciwnym wypadku mogłoby być teraz gorzej - zauważyłam
- Co racja, to racja. Wiktor cię dobrze wyszkolił, byłaś przynajmniej w małym stopniu przygotowana na to
- Za następnym razem odmienię się z własnej woli. Do trzech razy sztuka
- To się okaże - zaśmiał się wujek, ja w odpowiedzi tylko wystawiłam mu język, a on zareagował tak samo i pokazał mi swój
- Mam pytanie - zaczął Kirishima
- Wal - powiedział Takami
- Jak to się stało że pierwszy raz się przemieniłaś w dużego wilka
Moją twarz oblał kolor czerwony i wymamrotałam jedynie - Mały wypadek z nożem
- Laura tego nie powie, nie lubi się przechwalać - wtrącił Takami - W te wakacje pomagała mi w pracy. Poproszono mnie o pomoc w złapaniu mafii i Laura pojechała ze mną. Nic nie układało się po naszej myśli. Mieliśmy ich złapać w kilka dni, a wszystko się zaczęło przeciągać i zajęło nam to dużo dłużej. Ostateczna akcja wypadła w dzień egzaminu wstępnego Laury. Wiedzieliśmy o tym wcześniej ale mimo to ona zgodziła się wziąć udział bo była uwzględniona na ważnej pozycji w planie.
- I co się stało - zapytał zainteresowany opowieścią Kirishima
- I wszystko nie wypaliło, mafiiozo ciągle myślał inaczej niż kiedyś. Przez co nas złapali. Próbowali wymusić z nas zeznania ale żadne z nas nie pękło. Oni się wykurzyli, zabrali nas do pustego pomieszczenia i zaczęli przesłuchiwać nas jednocześnie. Nie wiedzieli, że coś nas łączy ale chyba to zakładali bo mieliśmy identyczne kostiumy. Wiedzieli jedynie że Laura potrafi zmieniać się w wilka. Gdy dalej nic nie mówiliśmy dali nam ultimatum. " Jeśli jedno wyjawi nam prawdę to wtedy drugie zginie, a osoba która zacznie gadać przeżyje. " . Żadne z nas się nie odezwało, wtedy zmienili podejście, powiedzieli " W takim razie zmieniamy trochę zasady. Ten kto wyjawi nam prawdę zginie ALE tym samym uratuje to drugie. ". Wtedy spojrzałem na Laurę która powoli otwierała usta i szybko powiedziałem " Powiem wam wszystko ", a tak właściwie to nawet nie dokończyłem tego mówić bo Laura kazała mi się zamknąć - zaśmiał się - Złoczyńcy żeby nas zmotywować przystawili nam noże do gardeł i ten który stał obok mnie powiedział " Z koro żadne z was nic nie chce powiedzieć to nie ma z was pożytku. Zabijmy ich" odezwał się do tego który stał za Laurą. Przystawił mi nuż do gardła i poleciała mi kropla krwi, nawet mam jeszcze ślad po tym - powiedział pokazując szyje
- I co się potem stało - zapytał Kirishima
- Laurze uderzyła adrenalina do głowy i rozerwała linę którą była związana. Skrzydłem połamała nos typowi co stał za nią. Nóż który miała przy gardle upadł na jej nogę. Ona go złapała i rzuciła idealnie nad głową tego który stał obok mnie. Bez przemiany w zwykłego wilka zmieniła się w takiego, który sięgał mi do pasa i rzuciła się na oprawcę. Co było kompletnie nie potrzebne bo ten zemdlał ze strachu zanim ta na niego skoczyła. Potem przegryzła moją linę, a ja jej zwróciłem uwagę na jej rozmiar. Długo się nim nie nacieszyła bo od razu zemdlała. Co było jeszcze bardziej komiczne bo jak wcześniej wspomniałem nie zmieniła się w małego wilka przez co wylądowała z gołym tyłkiem bo rozerwała swój struj podczas przemiany
- Ej tego nie musiałeś mówić - krzyknęłam na niego oburzona i do granic możliwości czerwona
- Wiem ale to było w tym wszystkim najzabawniejsze
- Wcale nie - mruknęłam pod nosem
- Przez tydzień leżała nie przytomna w szpitalu. Na szczęście jak wasz dyrektor usłyszał o tym to pozwolił jej zdawać test w innym terminie, ale żeby udowodnić, że jest aż tak dobra musiała mieć wygórowane wyniki
- Łał, zazdroszczę ci, brałaś udział w prawdziwych akcjach z zawodowymi bohaterami - powiedział Kirishima
- Nie chciał byś tego przeżyć, uwierz mi. Wujek zapomniał wspomnieć jak wygląda wymuszanie zeznań. To jest znęcanie się psychiczne jak i fizyczne. Ten ślad na szyi to nie jedyny, ślad jaki mu zostało po tamtej akcji
- Aj tam, parę razy dostałem nożem pod żebra i zostałem trochę poobijany przez jednego takiego co się w kangura zmieniał
- Ty też go spotkałeś - zapytałam
- Ta, żebro mi złamał
- He he, cienias - zaśmiałam się
- Ah tak, a ty wygrałaś z nim walkę - zapytał
- Walką tego nie można było nazwać, złamałam mu łapę już na początku
- Jak, ja byłem powieszony za nadgarstki przy suficie
- Tylko go kopnęłam, nie wiedziałam że ma takie kruche kości - zaczęłam się bronić
- To niesprawiedliwe - wymamrotał wujek pod nosem
- No, pomijając przesłuchania to też chciałbym wziąć w tym udział - powiedział Kirishima
- Patrzcie jak droga szybko mija podczas rozmowy już jesteśmy - zauważyłam
- Nienawidzę pociągów - jękną wujek
- Czyli musicie już iść - zapytał chłopak
- Niestety tak - odpowiedziałam - dzięki za wszystko - przytuliłam go i poszłam z wujkiem do dociągu który właśnie przyjechał
Przez całą drogę rozmawiałam z wujkiem. Zauważyłam że przekuł sobie uszy i o to zapytałam. Powodem dla którego je przekuł było to że "czadowo wyglądają" jak to on określił. Żeby się zemścić za moje wcześniejsze żarty i dogryzki zaczął wypytywać mnie o Kirishimę.
- A powiedz, co cię łączy z tym chłopakiem - zapytał podnosząc i opuszczając brwi
- To mój kolega - powiedziałam lekko się rumieniąc
- Twoje policzki i wasze zachowanie mówi co innego
- Czyli niby co - udawałam głupią
- Daj spokój przecież dobrze wiesz o czym mówię
- Niieeee - przeciągnęłam odwracając wzrok
- Twoja reakcja mówi sama za siebie, dobrze wiesz o czym mówię. Czekaj, czekaj, ON CI SIĘ PODOBA - krzykną wujek i się zaczął ze mnie śmiał
- Pf - fuknęłam - nawet jeśli to co
- Aaaa czyli się przyznajesz
- Ale checa, no wiesz - powiedziałam sarkastycznie
- No wiem - udawał głupiego na co tylko pokręciłam głową
- Zachowujesz się jak dziecko
- Co w tym złego, przynajmniej nie jestem nudny. Oj daj spokój to zabawne i dziwne
- Co w tym zabawnego i dziwnego
- To że opowiedziałem mu tą historię, a on udawał że jest zainteresowany tylko scenami walki i ukrywał to że przy tobie się ciągle rumienił, a i jak przyszedłem trzymaliście się za ręce, uroczo wtedy wyglądaliście. Dziwne jest w tym wszystkim to że jeszcze cię nie zaprosił na randkę
Nagle mnie olśniło - Tak uważasz - zapytałam
- A ha czyli jednak cię gdzieś zaprosił
- My tylko pójdziemy na lody i tyle
- A na pewnoooo - zapytał podejrzliwie
- Z kat mam to wiedzieć - zdenerwowałam się tą presją
- A ha, na to czekałem
- Na co - zapytałam
- Na twój wybuch, im szybciej osoba wybuchnie podczas takiej rozmowy tym bardziej jej zależy, a po twoim czasie reakcji wnioskuje że bardzo go lubisz. Biorąc pod uwagę jak krótko się znacie oznacza że spędzałaś z nim nawet czas poza lekcjami. Wtedy przy grillu mówiłaś że spotkasz się z koleżanką. Kłamałaś ? - zapytał
- Nie kłamałam, spotkałam się z Kendou ale gdy wróciła do domu ja poszłam na stację i okazało się muszę czekać jeszcze długo na pociąg i przypadkowo na niego wpadłam - strzelałam słowami z ust jak karabin maszynowy
- Zwolnij bo się zatniesz - zaśmiał się wujek - już wszystko wiem - zrobił mądrą minę
- A ty co specjalista do spraw sercowych - zapytałam z irytacją
- Tak - odpowiedział pełen powagi
- Taki romantyk a od kilku lat singiel. BRAWOOO. Może ci pomóc - zapytałam z udawaną współczującą miną
- Nie dzięki, już sam se poradzę
Resztę drogi się tak przekomarzaliśmy jak weszliśmy do domu rodzice strzelili mi wykład, a wujek Wiktor stał z założonymi rękami i pogardliwą miną. Gdy skończyli poszłam się umyć i położyłam spać. Miałam zalecenie od pielęgniarki żeby nie chować skrzydeł przez tydzień i chodzić z tymi bandażami. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogłam w nocy leżeć przez skrzydła. Zastanawiałam się jak wujek Takami to robi.
Hejunia. Witam wszystkich czytelników którzy wytrwali do tego momentu.
Prosiłabym was abyście dali mi znać w komentarzach czy wolicie rozdziały które mają 1000-1500 słów, czy może takie które mają 2500-3000słów.
Ten rozdział ma aż 2788 słów.
Bez zbędnego przydłużania życzę wam miłego dnia/nocy/południa/wieczoru/popołudnia czy jaką tam porę teraz macie.
Dziana ;P
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top