Rozdział 15# Rozmyślanie
Wstałam rano obudzona zaczepkami kota. Spanikowałam, bo Luna mnie zawsze budzi gdy zaśpię. Wstałam jak oparzona i złapałam mundurek i pobiegłam do łazienki. Piorunem się umyłam i ubrałam. Wysuszyłam głowę i pobiegłam do pokoju się wyczesać. Wbiegłam do pokoju złapałam szczotkę i zaczęłam się czesać.
Aż podskoczyłam ze strachu jak usłyszałam budzik. Cały czas bałam się, że się spóźnię gdy spojrzałam na ekran telefonu zobaczyłam godzinę.
- Uff... - wydałam wydech ulgi - dopiero 5:00 - powiedziałam sama do siebie
Spojrzałam na Lunę ze złością - Nigdy więcej mnie tak nie strasz, myślałam że się spóźnię
Kotka zrobiła tyko niewinną minę i zaczęła się turlać po mojej kołdrze. Stałam tak nad nią bo wiedziałam czego chce i nie potrafiłam jej odmówić gdy tak na mnie patrzyła leżąc na grzbiecie. Zaczęłam ją kiziać po brzuszku, zazwyczaj koty tego nie lubią ale Luna jest jednym wielkim wyjątkiem. Gania za piłkami, przyjaźni się z psami, pije wodę zamiast mleka, czasami zachowuje się bardziej jak pies, a nie kot.
- Dobra, koniec tego dobrego idę potrenować - powiedziałam do kota zabierając rękę
Doczesałam włosy, otworzyłam okno, zaścielałam łóżko, wzięłam swoją torbę szkolną i kota. Gdy miałam wychodzić spojrzałam się na swoje stanowisko do makijażu i znowu zaczęłam mówić do siebie udając, że mówię do kota.
- Idąc do szkoły średniej miałam się zacząć malować, ale w sumie nie widzę ku temu powodów - spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i pokazałam sama do siebie laika - przecież wyglądam dobrze, a tam nie potrzebuje kosmetyków. Jak mam sobie znaleźć chłopaka to wolałabym żeby kochał mnie taką jaka jestem, a nie jakąś tapetę jak w przypadkach większości dziewczyn na tym świecie. Pff - fuknęłam na samą myśl o tapeciarach
Już dawno postanowiłam, że chcę sobie znaleźć chłopaka, a nowa klasa to idealne miejsce do tego.
Wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni. Stwierdziłam, że na razie nie jestem bardzo głodna, bo wczoraj napchałam się w trzy dupy, postawiłam torbę obok krzesła i wyszłam na godzinkę treningu.
Z tego, że już się myłam nie chciałam się za bardzo spocić więc postawiłam na trening z przemianą, przynajmniej wtedy nie jebie potem. Wilki tak samo jak psy nie mają gruczołów potowych więc mogę trenować ile chcę i się nie spocić.
Zaczęłam biec, robiłam slalom między drzewami, wspinałam się pod górę, w prawdzie pokonałam dość duży dystans, nie zajęło mi to nawet pół godziny, ale rozsądek mi podpowiadał żeby już wracać. Stwierdziłam, że powrót zajmie mi dłużej ze względu na to, że jednak przebiegłam dość duży kawałek i jestem trochę padnięta.
Podczas powrotu zaczęłam już układać sobie plan, a raczej go po części wykonywać. Chciałam za wszelką cenę znaleźć sobie chłopaka, bo nie podobała mi się wizja starej mnie z kotami. Już w gimnazjum słyszałam jak dziewczyny z mojej klasy chwalą się jaki to ich chłopak nie zaprosiła na randkę. 🙄 Tak naprawdę to im zazdrościłam też chciałam żeby ktoś zwrócił na mnie uwagę.
Zaczęłam sobie przypominać wygląd i charakter chłopaków z mojej nowej klasy. Stwierdziłam, że Mineta już na starcie odpada. Bakugo był ciekawy ale nie chciałabym być z kimś takim, jak dla mnie miał kija w dupie i był za bardzo skupiony na sobie, a ja chciałabym żeby mój chłopak miał poczucie humoru i był miłą ciepłą osobą. Nie potrzebowałam body garda bo potrafiłam się obronić, potrzebowałam kogoś kto by mnie po prostu kochał.
Następny w kolejności był Izuku. Jest słodziakiem ale sądzę, że wolałabym go mieć jako tylko przyjaciela i sądzę że Uraraka na niego leci. Shoto wydawał się dobrym kandydatem, uważam że pod tą skutą lodem powłoką czai się miły chłopak lecz to nadal nie to czego szukam.
Tokojami wygląda na przyjaznego i troskliwego ale w prawdzie do oka wpadł mi pewien czerwono włosy przystojniak. Pomyślałam, że Kirishima to mój typ chłopaka ale nie chcę też za bardzo naciskać, a poza tym to tylko moje przemyślenia może się różnie okazać.
Chciałam już się znaleźć w szkole. Pamiętam, że na planie lekcji pisało, że pierwszą mam godzinę wychowawczą. To będzie świetna okazja do poznania wszystkich, bo poza wymienionymi powyżej nie pamiętam za bardzo innych. Poza nimi pamiętam Iidę, Kaminariego i kilka dziewczyn np. Minę, Tsuyu, i Jiro oraz oczywiście Urarakę.
Myśląc tak ciągle przyśpieszałam, już nawet odcięłam się od świata, mówię tak na zamyślenie się bo wtedy zapominam o świecie rzeczywistym nawet podczas robienia jakiejś czynności. Potrafię pisać i się zamyślić, gdy ja bujam w obłokach moja ręka dalej pisze jakby nigdy nic, a gdy wracają mi zmysły dalej robię to samo ale ze świadomością i nawet na chwilę się nie zatrzymuje. To jest idealna technika na nudne lekcje gdy nauczyciel tylko dyktuje.
Gdy rozpędziłam się do maksymalnej prędkości nadal siedziałam w swojej głowie jakbym medytowała. Do rzeczywistości przywrócił mnie widok ściany, czasami nawet najmniejsze poruszenie, dźwięk, a głównie jakaś nie prawidłowość np. koniec strony w zeszycie podczas pisania albo jak w tym przypadku betonowa ściana w lesie.
Gdy się ocknęłam otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam hamować ale coś mi niestety nie pykło wpadłam na ścianę i przy okazji spłaszczyłam sobie pysk. Połamałam sobie cały nos gdyby nie moja szybka regeneracja siedziałabym w szpitalnym łóżku a nie w szkolnej ławce.
Gdy się odkleiłam od ściany usłyszałam znajomy mi śmiech. Spojrzałam do góry i zobaczyłam okno przez które wychylał się mój tata.
- Jak skończyłaś się tulić do ściany to choć na śniadanie - zaśmiał się
Zlizałam kroplę krwi która wypłynęła mi z nosa i poszłam przed dom. Przemieniłam się i weszłam do środka. Mimo tego, że się uzdrowiłam nos mnie dalej bolał więc nie mogłam poczuć zapachu śniadania.
- Co na śniadanie - zapytałam taty stojąc w ganku i zdejmując buty. Pragnę zauważyć że mam dość dużą otwartą przestrzeń w domu, jak się wchodzi do domu to z drzwi się widzi kuchnię salon i schody w całej swojej okazałości
- Naleśniki z jagodami - odpowiedział - twoje ulubione
- Dzięki tato - podeszłam i go przytuliłam po czym podstępem zabrałam mu jedzenie z przed nosa
- Ej tak się nie robi - zaśmiał się
- Kto tak powiedział - rzekłam z miną niewiniątka
- E... Y... - skończyły mu się argumenty już na starcie przekomarzanek
- He he he - zaśmiałam się cicho pod nosem biorąc gryza naleścinka - Yymmm, pyszności, nadal nie wiem jak to robisz ale kiedyś się dowiem
- Ha, w tym mnie nigdy nie przeskoczysz, używam tajnej przyprawy która dodaje smaku każdemu daniu - powiedział dumny z siebie
- Kiedyś ją poznam i też będę robiła takie pyszności
- Kiedyś - zaznaczył - O której masz pociąg - zapytał
- O 7:10, a co
- Jest już 6:14 myślałem że masz go wcześniej i bałem się, że możesz nie zdążysz
- Spokojnie, przecież mnie znasz ja zawsze mam jakiś plan z idealnie dopasowanym czasem oraz z jego zapasem w kieszeni. Mam jeszcze niecałą godzinę. Nie musiałabym tyle czekać gdyby mnie Luna nie obudziła. Przez nią myślałam że jestem spóźniona i zdążyłam wszystko ogarnąć przed czasem.
- A no tak, rozumiem, wracając do jedzenia zrobiłem ci lunch - powiedział po czym podał mi pudełko
- Ooo, naprawdę, dziękuje - powiedziałam z zachwytem bo jedzenie taty smakuje najlepiej, niestety zazwyczaj gotowaniem i szykowaniem lunchu zajmuje się mama więc nie zawsze jem takie delicje, nie żeby moja mama źle gotowała ale tata robi to o niebo lepiej
- Proszę i smacznego
- Jeszcze raz dzięki i nawzajem - po tych słowach zasiedliśmy do wspólnego śniadania
Zjadłam śniadanie i postanowiłam ze względu na to, że mam dużo czasu i jadę do miasta razem z tatą samochodem bo zaczyna o 7:00 wziąć telefon i zaplanować swój pierwszy wypad na miasto z przyjaciółką.
Napisałam do Kendou :
Hej
Hej
Co tam
A zastanawiam się czy nie chciałabyś wyskoczyć ze mną po lekcjach na miasto
lub spacer
Chętnie
O której dziś kończysz ?
O 15:00
A ty ?
Też
Spotkamy się po lekcjach przed szkołą
Ok
Mnie pasuje
To do zobaczenia
Pa
Pa
Cieszyłam się jak dziecko na to że po raz pierwszy wyjdę na zakupy z koleżanką. Jakoś nigdy dużo nie wydawałam i nie szwendałam się po sklepach więc mam dużo odłożonego kieszonkowego.
Spakowałam sobie do torby trochę oszczędności i szczęśliwa czekałam na tatę przed samochodem, była już 6:48.
- Czy on nie wie, że nie wolno się spóźniać - powiedziałam sama do siebie
- Już jestem - krzykną wychodząc z domu
- A zamknąłeś drzwi na klucz - zapytałam z miną The Rocka
- Yyyy... Daj mi chwilę - pobiegł z powrotem żeby zamknąć drzwi
- Teraz to się na pewno spóźnisz do pracy - orzekłam
- Spokojnie zdążę
Podczas jazdy słuchaliśmy muzyki i śpiewaliśmy, powiedziałam tacie że spotkam się dziś z koleżanką i wrócę przez to później do domu.
- Chcesz pozwolenie na korzystanie z indywidualności na wszelkie W jakby ci pociąg uciekł
- Nie zapeszaj, może się przydać jakby była taka ewentualność - westchnęłam czując, że tata wykrakał nieszczęście
- Jest w schowku, weź sobie
Zajrzałam do skrytki w samochodzie i rzeczywiście tam było. Wzięłam włożyłam je między pióra i schowałam w plecy.
- Już jesteśmy prawie na miejscu - powiedział tata
- Widzę - potwierdziłam z wielkim entuzjazmem
- Laura
- Tak - zapytałam
- Trochę bez kontekstu ale jakbyś sobie upatrzyła tam jakiegoś chłopaka to weź mi o nim opowiedz, chciałbym wiedzieć co się dzieje, bo jesteś teraz w tym wieku że bardziej potrzebujesz rodziców
- Mówisz mi teraz o nastoletnim buncie i ukrywaniu się przed rodzicami - zapytałam sarkastycznie
- Może - tata zrobił minę niewiniątka i spojrzał w inną stronę. Widać że przejęłam po nim ten nawyk, robi go gdy kłamie ale tak żeby rozmówca o tym wiedział
- Spokojnie, dobrze wiem że zawsze mogę z tobą porozmawiać na różne tematy - dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z samochodu, podeszłam do taty i rzuciłam mu się na szyję - jesteś najlepszym tatą na świecie, a teraz jedź bo się spóźnisz do pracy ja sobie dam radę - powiedziałam puszczając go
- A ty jesteś najlepszą córką - poczochrał mnie lekko po głowie co rozwaliło mi fryzurę - miłego dnia
- Ej, moje włosy. Eh - westchnęłam - miłego
Poszłam na peron i czekałam na pociąg. Spojrzałam na telefon i była 6:57. Nie wiem jak on to zrobił ale dojechaliśmy tu w mniej niż 10 minut co jest niemożliwe. Mam nadzieję że się nie spóźni do pracy.
Idealnie o czasie przyjechał mój pociąg. Wsiadłam i zaczęłam patrzeć się przez okno na niebo. Znowu zatęskniłam za wolnością "Chciałabym sobie polatać, tak bez przymusu i powodu" powiedziałam do siebie w myślach.
Z transu wyrwał mnie gwizd pociągu i widok wieżowca za oknem. Skapnęłam się że to moja stacja i ekspresowo wysiadłam z pociągu zanim ruszył w dalszą podróż.
Powolnym spacerkiem ruszyłam w stronę szkoły szczęśliwa z pierwszego dnia nauki.
Witam wszystkich czytelników. Z góry pragnę przeprosić jeśli ten rozdział jest nudny ale jestem aktualnie chora i dopadła mnie moja natura wyjaśniania każdej nawet najmniejszej zagwozdki.
Ten rozdział miał już w 1/5 akcji dziać się w szkole ale chciałam wam przedstawić bardziej charakter Laury i wyszło jak wyszło i nawet nie zauważyłam jak zrobiło się ponad 700 słów. Gdy się zorientowałam powiedziałam walić to i teraz mamy 1818 słów i nadal żadna scena nie odbyła się w szkole.
Bez zbędnego przedłużania życzę wam miłego dnia/nocy/południa/wieczoru/popołudnia czy jaką tam porę teraz macie.
Dziana ;P
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top