Rozdział 11# Pech
Art nie jest mój. Wzięłam z neta bo mi się po prostu nie chciało robić własnego.
Szykowałam się na wyjazd do wujka Takamiego. Miałam tam pojechać tylko na półtora miesiąca, bo dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego były egzaminy.
Zapomniałam wam wspomnieć, że od tamtych wakacji mam zgodę na używanie swojej indywidualności bez nadzoru kogoś dorosłego i odpowiedzialnego za mnie prawnie.
Miałam to pozwolenie głównie ze względu na to żebym mogła latać nad miastem w drodze ze szkoły do domu, ale także korzystałam z niego na misjach z rodzicami.
Co jeszcze lepsze nauczyłam się chować różne przedmioty w skrzydła. Oznacza to że potrafię schować dowolny przedmiot razem ze skrzydłami w plecach i wyjąć kiedy tylko zechce. Więc w taki oto sposób nigdy nie rozstawałam się z kawałkiem papieru.
Gdy tak wam opowiadam przypomniało mi się aż jak z tatą zaprojektowałam wujkowi struj gdy ten zaczynał pracę jako bohater w innym mieście. Gdy szukał agencji wystraszył przez przypadek grupkę uczniów w moim wieku. Był w tedy tak zły że prawie się przemienił w bestię. To nie tak, że z tatą go wtedy specjalnie zgubiliśmy żeby się z niego pośmiać i zrobić mu na złość, wcale, a wcale. Dwie uczennice o mało nie dostały zawału, a jakiegoś chłopaka kompletnie zamurowało. Ja z tatą stałam za rogiem i rżałam jak opętana. Rozwaliło mnie kompletnie jak pojawiła się jakaś różowa dziewczyna i skierowała go na komisariat policji wmawiając mu, że to tam znajduje się agencja.
( Fragment z sezonu 4 odcinka 9 )
Wtedy to już prawie tarzałam się po ziemi ze śmiechu. Nie zrobiła tego tylko dlatego, że ten chłopak który wcześniej stał jak wryty teraz patrzył mi się prosto w oczy. W sumie był nawet słodki, nie rozmawiałam z nim bo musiałam razem z tatą gonić wujka i skierować go w odpowiednim kierunku.
Wujek w tym stroju wyglądał bardziej jak złoczyńca niż bohater. Od razu by go wzięli na dołek nawet o nic nie pytając.
Ale wracając.
Byłam już prawie gotowa żeby polecieć na stację ale musiałam się jeszcze upewnić, że wszystko wzięłam.
Gdy skończyłam kontrolę bagażu, wzięłam wszystko ( nie martwcie się nie zapomniałam o Lunie ) i poleciałam razem z mamą na stację.
Na miejsce podjeżdżał właśnie pociąg. W oknie jednego z czteroosobowych przedziałów widziałam wujka Takamiego i wujka Toshinoriego czym byłam mile zaskoczona.
Pożegnałam się z mamą i poszłam do swojego przedziału, w którym już na mnie czekano. Przywitałam się z wujkami i zaczęłam z nimi rozmawiać.
Oczywiście pierwsze o co zapytał Takami to czy mam coś do jedzenie.
Podczas podróży dowiedziałam się że All Might znalazł sobie następcę i ma zamiar już niedługo przekazać mu moc.
Chciałam poznać tego chłopaka, z opowieści Toshinoriego to idealny kandydat na posiadacza One for all'a.
Dowiedziałam się także, że wujek będzie mnie uczył w U.A. . Niestety kilka stacji dalej musiał wysiąść, a ja zaczęłam opowiadać wujkowi Takamiemu czego się nauczyłam i co mi wogóle nie wychodziło.
Na szczęście wujek jest wyrozumiały i powiedział, że mnie nauczy. Tak wciąż nie umiałam latać do góry nogami.
Nawet się nie spostrzegliśmy i dotarliśmy na miejsce.
~
W ciągu miesiąca nauczyłam się wszystkiego, przerobiłam nawet materiał z książek kilka razy.
Luna też się uczyła, między innymi zastępuje mi teraz budzik. Codziennie oprócz niedziel równo o 5:00 zaczyna miałczeć, ma to na celu obudzenie mnie i podniesienie mojego leniwego dupska z łóżka.
~
Pewnego dnia do agencji przyszedł list do wujka z drugiego końca Japonii. Proszono w nim o pomoc w zwalczeniu mafii. Pojechałam tam razem z wujkiem. Mieliśmy załatwione miejsca w hotelu .
~
Cała podróż zajęła nam ponad 14 godzin. Nigdy w życiu nie siedziałam tak długo w pociągu.
~
Rozprawienie się z mafią szło nam mozolnie. Bo miało zająć tydzień względem planu ale zajęło dwa.
W dzień egzaminów wstępnych wypadał ostatni etap akcji, a mafia miała ponad 40 zakładników i siedziała w bunkrze.
Byłam zmuszona olać akademię i ratować ludzi przetrzymywanych przez mafię. Były podejrzenia i poszlaki, że zakładnicy byli królikami doświadczalnymi przez co nie mogłam przejść obok tej sprawy obojętie.
Rozmawiałam na ten temat z mamą przez telefon. Słychać było, że nie była zachwycona moim wyborem. Mimo wszystko mówiła, że jest ze mnie dumna, że miałam odwagę porzucić swoje marzenie po to aby ratować ludzi.
Powiedziała też, że wszystko się jakoś ułoży i porozmawia z radą nauczycielską U.A. i przekona ich żeby dali mi jeszcze jedną szansę.
~
Ostatecznie wyszło tak, że akcja okazała się kompletną klapą. Mafia zabiła pięcioro ludzi na moich oczach i złapała mnie i Takamiego.
Przetrzymywali nas i przesłuchiwali. Pytali głównie jacy bohaterowie pomagają w tej sprawie, ile nas jest, jakie indywidualności posiadamy i inne tego typu.
Podczas przesłuchań grozili nam bronią i tym, że skrzywdzą nasze rodziny. Nie niedzieli że coś mnie wiąże z Hawksem.
Gdy skończyła się im cierpliwość zabrali nas do jakiegoś dużego, ciemnego i wilgotnego pomieszczenia.
Przystawili nam noże pod gardła i powiedzieli, że kto pierwszy wyjawi prawdę ten ocali sobie skórę.
Oczywiście żadne z nas nic nie powiedziało. Wtedy zmienili taktykę. Powiedzieli, że ten kto pierwszy powie im całą prawdę ten ocali skórę drugiemu przy czym sam zginie.
Ja jedynie popatrzyłam się ma wujka i pokręciłam głową. Takami już miał zacząć mówić. Gdy nagle zaczęłam warczeć widząc jak jakiś fajfus coraz bardziej naciskał ostrzem na jego szyję.
Spojrzeli się na mnie i ten który stał za wujkiem zaczął mu jeździć ostrzem po szyi w górę i w dół zostawiając tam białe ślady.
Kiedy to oglądałam coś we mnie pękło. W jednej sekundzie całe oczy nie tylko źrenice zaświeciły mi się na czerwono. Rozwinęłam skrzydła i jednym ruchem wybiłam nos typowi co stała za mną. Gdy upadał wypuścił nuż, zanim ten spadł złapałam go w zęby i rzuciłam przez ramię do tyłu. Nóż idealnie wpadł do mojej dłoni ale mimo to go nie użyłam. Byłam tak wściekła, że linę którą byłam związana rozerwałam gołymi rękami. Za to nóż od razu po uwolnieniu rzuciłam nad głową tego fajfusa.
Gdy ten zamkną oczy przestraszony noża, ja wykorzystałam moment jego nie uwagi i przemieniłam się w wilka przy okazji skacząc na niego.
Skrzydłem odsunęłam nóż od gardła Takamiego idealnie zanim wpadłam na tego rzeźnika.
Gdy z niego zeszłam zobaczyłam, że ten zemdlał. Obejrzałam się w stronę wujka i zastanawiałam się jak to się stało że jestem teraz taka wysoka.
Na jednej ze ścian było duże lustro jak w nie spojrzałam zobaczyłam dużego wilka. Nie takiego zwykłego dorosłego wilka, tylko takiego jakby zmutowanego. Miałam wtedy chyba ponad metr wysokości. Nie trwało to długo bo po niecałej minucie padłam sparaliżowana i nieświadomie przemieniłam się z powrotem w człowieka.
- Laura wszystko gra - zapytał się wujek klękając przy mnie
- Tak, tak , tylko jakoś mi tak słabo - powiedziałam i przestałam kontaktować z rzeczywistością
~
Obudziłam się już w szpitalu. Przy moim łóżku siedzieli moi rodzice i wujek Takami.
- Obudziła się, zawołaj pielęgniarkę - krzyknęła mama do taty
- C-C-Co się stało - powiedziałam zaspanym głosem powoli się podnosząc
- Nie wstawaj, leż - rozkazała mama
- Daj spokój dobrze się czuje - zaprotestowałam - Wujku co się stało
- No wiesz, mógłbym ci powiedzieć ale lepiej to pokazać - wyciągną mały tablet z plecaka, włączył go i mi dał
Na ekranie pojawiło się nagranie z ukrytej kamery. Sama nie wierzyłam w to co się tam stało.
Podobno zemdlałam z wycięczenia po przemianie w tak dużego wilka. Spałam w szpitalu aż tydzień.
Po chwili zapytałam - a udało nam się przynajmniej pokonać mafię ... w końcu ?
- Tak, głównie dzięki tobie, facet który trzymał nóż na moim gardle okazał się nowym przywódcą mafii bo poprzedni zmarł, dlatego nic im nie wychodziło i nie zachowywali się jak mafia, przez co nasze przewidywania okazywały się mylne
- Przynajmniej się udało
~
Dzięki mojej szybkiej regeneracji następnego dnia wypisali mnie ze szpitala.
Byłam bardzo zestresowana bo za dwa tygodnie miałam zdawać egzaminy.
Witam wszystkich czytelników. To aktualnie trzeci rozdział jaki dziś wstawiam. W następnym pojawi się nasz kochana klasa 1A. Jedyna wada jest taka, że rozdział może się pojawić nawet za tydzień.
Mam nadzieję że ten rozdział się wam spodobał. Życzę wam miłego dnia/nocy/południ/wieczoru/popołudni czy jaką tam porę teraz macie.
1304 słów.
Dziana ;P
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top