26.

- No więc gadaj. Skąd wiesz o strażnikach? - Spytałam siadając po turecku przed Fubukim który szukał kart na półce z grami planszowymi.

- Bardziej dziwi mnie wiadomość o tym, że oni istnieją. - Westchnął tasując karty. - Kiedyś siedziałem w tym o wiele mocniej, generalnie jest pewna książka, bardzo fajna swoją drogą. Nazywa się ona bodajże... "Z innego świata" autorstwa Ayano Tanaki.

- Kojarzę to imię... - Pomyślałam na głos. Shirou rozłożył karty i rozmawiając zaczęliśmy grać w wojnę.

- Twoje imię również nosi mnóstwo osób. - Uśmiechnął się. - Opowiada ona o dziewczynie która na wskutek choroby psychicznej zostaje opanowana przez złego ducha. No i wiadomo, duch próbuje przejąć kontrolę nad jej ciałem, ona kilkukrotnie próbuje popełnić samobójstwo, jednak jej strażnik jej nie pozwala, później kontrola została jej odebrana niestety, ona tam stała się na jakiś czas duchem, jednak z pomocą strażnika odzyskała swoje ciało i generalnie na końcu obudziła się w swoim łóżku myśląc, że to wszystko było tylko snem. 

- To teraz pozostaje pytanie, dlaczego ja również widzę swojego strażnika, skoro chyba nie jestem bohaterką żadnej książki, prawda? 

- I tu właśnie pozostaje pewien haczyk. Mnóstwo ludzi uważa, iż również zostało opętanych przez złe duchy. Zanim jeszcze mnie zamknęli trochę na ten temat szukałem, bo dość mocno mnie to zaciekawiło. Wielu ludzi uważających się za opętanych nie żyje, a inni nic z tego nie pamiętają. Wokół tego wszystkiego stworzyła się ogromna pula ludzi wierzących w świat duchów i dlatego właśnie wiemy o strażnikach.

- A ta książka to nie jest jakaś autobiografia? - Spytałam

- Nie. To chyba zwykła, zmyślona historia. - Odparł - Sam do tej pory nie wierzyłem w świat duchów, ale przez twój przypadek chyba zacznę w niego wierzyć. - Zaśmiał się.

- Wow, jestem jak świadkowie jehowy po prostu. Czy znalazłby pan chwilę, aby porozmawiać o Bogu? - Zacytowałam słynną kwestię świadków jehowy. 

- Ja zawsze i wszędzie - Odparł ironicznie. - Ale wracając. Jesteś opętana, czy po prostu widzisz swojego strażnika?

- Z tego co mi Jibril mówiła, to zły duch który mnie opętał został już pokonany, jednak w mojej głowie on nadal jest. Więc praktycznie mi już nie zagraża, ale dopóki się go nie pozbędę będzie mnie nawiedzał w snach i będę ciągle połączona ze światem duchów. A jednak chciałabym żyć jak normalny człowiek.

- Właśnie chciałem się pytać czy na pewno chcesz się odcinać od duchowego świata... - Westchnął zrezygnowany. - No nic. Więc musisz po prostu pokonać złego ducha, który cię opanował.

- Tylko jak ja mam to zrobić?

- No właśnie tego niestety nie wiem. Próbowałaś może go zaatakować we śnie?

- We śnie to ja nie mam z nią najmniejszych szans. Zawsze mnie zabija, albo wydłubuje mi oczy. Jest ode mnie o wiele silniejsza.

- Kurde. - Zamyślił się na chwilę tasując karty do kolejnej rozgrywki.

- A ta bohaterka w tej książce. - Przerwałam ciszę, która między nami panowała. - Jak pokonała tego ducha?

- Ona nie musiała go pokonywać. Ten duch był bardzo dziwny, nie chciał jej ciała i własnego świata, tylko chciał jej ciała aby zniszczyć ten świat. Jednak każdy duch w ciele człowieka nie jest w stanie wytrzymać dłużej niż tydzień, jeżeli go nie zabije. Strażnik bohaterki uderzył w niego szóstego dnia, kiedy był na totalnym wyczerpaniu. Odpuścił bardzo łatwo i trafił do lochu, aby odpokutować za swoje winy. 

- Jakie to jest wszystko skomplikowane... - Westchnęłam kładąc się na dywanie z rozłożonymi rękami i nogami.

- Współczuję ci, że musisz się z tym wszystkim męczyć - Powiedział chcąc podnieść mnie na duchu.

- Ja sobie też współczuję... No nic. Muszę już zmykać na rozmowę z blondynkiem. Postaram się dzisiaj w nocy coś ogarnąć z tym duchem. Jak nie wyjdzie to jutro ustalimy jakiś inny plan.

- Jasne. Do zobaczenia! - Pomachał mi, kiedy poszłam w stronę gabinetu członka BTS.

Strasznie dziwi mnie to wszystko. Świat o którym żaden śmiertelnik nie powinien wiedzieć jest tutaj znany? Niemożliwe. Chociaż to w sumie dobrze, bo cholera wie jak długo męczyłabym się z Mizuki bez pomocy Fubukiego. A znając życie kiedy odetnę się od świata duchów Shirou również zapomni o wszystkim co z nim związane. Tak to już jest, nie powinno mieć się z tym styczności i tyle. 

***

- Naprawdę myślisz, że jesteś w stanie mnie pokonać? - Usłyszałam głos gdzieś za sobą. Odwróciłam się i tam zobaczyłam znaną mi już postać. - Przestań, to jest już wręcz zabawne! - Krzyknęła wybuchając śmiechem

- Już cię pokonałam. Teraz jesteś tylko nic nie znaczącym duszkiem. Zwidem. Zjawą. Nie jesteś w stanie mi już nic zrobić. 

- Tch. O wiele zabawniejsza byłaś jako ta poobijana przez życie niemogąca nic zrobić owieczka. - Syknęła - Mówisz, że nie jestem w stanie nic ci zrobić? W takim razie przekonajmy się - Uśmiechnęła się szyderczo, po czym zaczęła lewitować w moją stronę z nożem w ręku. 

Nim przyspieszyła podbiegłam do niej przewracając ją na ziemię. Wytrąciłam jej nóż z ręki i obezwładniłam ją. Kiedy już chciałam coś powiedzieć poczułam, że coś z jej ciała wbiło się we mnie. Spojrzałam na swoje plecy, gdzie poczułam okropny ból, a tam zastałam wielką plamę krwi, która sączyła się w niebotycznych ilościach barwiąc moje ubrania na szkarłatny kolor. 

Opadłam zmęczona na plecy. Ta wykorzystując sytuację wydostała się spode mnie i wzleciała nade mną. Znów zaczęła się okropnie śmiać.

- W tym świecie nie jesteś w stanie mi nic zrobić. Ten świat jest mój, a ty jesteś tutaj tylko moją ofiarą. - Znów chorobliwie się zaśmiała. 

Pstryknęła palcami, przez co wokół niej pojawiło się pięć noży zwróconych ostrzem w moją stronę. Straciłam mnóstwo krwi, przez co oczy zaczynały już mi się zamykać. Ostatnie co zobaczyłam, to ostrza zbliżające się w moją stronę z zawrotną prędkością, a następnie rozrywający ból w oczach i klatce piersiowej. 

***

Obudziłam się z krzykiem w swoim pokoju. Otworzyłam oczy, jednak nic nie widziałam. No tak, jest noc. Dotknęłam swoich oczu, klatki piersiowej i pleców. Żadnej krwi, żadnych ran. Odetchnęłam z ulgą. Naprawdę nie jest w stanie mi nic zrobić. Jednak naprawdę w jej świecie nie jestem w stanie się z nią mierzyć. Będzie trzeba znaleźć jakiś inny sposób na usunięcie jej z mojego umysłu.

Licznik słów: 1025

Data napisania: 16.08.19r

Hej, cześć, dzień dobry! Mam depresję, bo już za dwa tygodnie trzeba wracać do szkoły ;-; Ale przede mną jeszcze jedno spotkanko z Amelą i jeden konwent! Ktoś z was jedzie na owocon? Z resztą po co ja się pytam, skoro u was jest jakaś zima XD. To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top