stan
Stan: niesprawdzony
Nie wiem. Zadałam sobie pytanie, nie znalazłam jeszcze przekonującej odpowiedzi...
Warto się przywiązywać?
Boli. Boli jak cholera. I choć przeżywam to nie pierwszy raz, ból jest tak samo nagły, niespodziewany, rozdzierający. Nie ulega zmniejszeniu z każdym kolejnym występowaniem. Zawsze jest tak samo. Płaczę. Tracę wodę, więc usycham. Powinnam umieć przewidzieć, jak to będzie, ale szok przeżywam zawsze. My, ludzie, chyba po prostu mamy tak w naturze. Wydaje nam się, że wszystko trwa wiecznie. Że jak już coś podświadomie zaplanowaliśmy, to tak po prostu dziać się musi. I nagle zaczynamy dostrzegać granice tej "nieskończoności". Coś się zmienia. Ktoś odchodzi. A potem pojawiają się nowe "wieczności" i nie pamiętamy już, że wieczne nie są...
Wiem też, że ból oznacza pamięć. Cierpię, bo pamiętam. Ale przecież chcę pamiętać. Ponieważ pamięta się tylko ludzi ważnych.
Nie żałuję ani jednego dnia, w którym pozwoliłam sobie na "zbliżenie". Żałuję tylko dni, w których brakło mi sił, chęci czy odwagi. Każdego słowa, którego nie wypowiedziałam. Każdego uśmiechu, którego nie odesłałam. Każdego uścisku, którego nie odzwajemniłam. Każdego spojrzenia, którego wtedy rozumieć nie chciałam. Każdego złego słowa. Nie chciałam tak myśleć, naprawdę...
Wspomnienia zostaną na zawsze. Przyniosą uśmiech, ale będą jednocześnie powodem lecących chwilę później łez. No tak, sama podjęłam decyzję o oswojeniu... Dałam oswoić siebie.
Boję się. Z każdą taką traconą osobą boję się, że kiedyś nie będę w stanie przywiązać się już do nikogo.
Stan: ...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top