7. Nie Pierdol Tylko Jedz
Obudziłam się czując jak coś po mnie chodzi. Przetarłam oczy i zobaczyłam kota na co się uśmiechnęłam. Zaczął się łasić i cicho mruczeć, był uroczy. Normlanie nie lubię kotów ale ten był miękki i piękny. Zdrygnęłam się gdy ktoś obok mnie poruszył się. Odwróciłam głowę i dopiero teraz zorientowałam się że faktycznie jestem w pokoju Jace'a a obok mnie leży nie kto inny jak Jace.
Skąd do jasnej cholery on się tu wziął?!
Gdy po cichu chciałam wydostać się z łóżka a następnie z domu poczułam jak silne ramię owija się wokół mojej talii i już po chwili moje plecy były przyklejone do klatki białowłosego, który okazał się być ubrany tylko w miękkie spodnie.
-Gdzie idziesz? - usłyszałam poranny, zachrypnięty głos Jace'a.
-Do domu? Nie dziwi cię tu że jestem?
-Ani trochę - odparł - Moja mamutka napisała mi wiadomość że tu jesteś - wyjaśnił chłopak ziewając.
-Aha - odparłam rozbawiona tym jak chłopak nazwał swoją rodzicielke ale byłam nadal trochę zła za wczoraj na niego.
-Aha to chamskie, bezuczuciowe słowo - odezwał się Jace chowając twarz w moje włosy.
-Pasuje do ciebie - parsknęłam.
-Shhh, chce spać.
-A ja już nie, chce iść do domu.
-Nie możesz bo nie będę miał się do kogo przytulać - wymamrotał.
-Kto by pomyślał że Jace Cook będzie lubiał się przytulać - Przewróciłam oczami.
-Każdy czasem potrzebuje tego gówna, ja jak mam kaca - wyjaśnił białowłosy.
-Racja, piłeś wczoraj.
-A ty prowadziłaś moje auto - zaśmiał się.
-Wiesz że nie mam prawka, prawda?
-Teraz już wiem - odparł po chwili Jace zaciskając uścisk.
-Nie będę mogła zaraz oddychać - zauważyłam starając się wyrwać chłopakowi.
-Możesz być cicho przez chwilę? Głowa mnie napierdala i chce spać.
Nie odpowiedziałam. Nie wiem co się ze mną stało w tamtym momencie, normlanie bym już dawno była ubrana i zbierała się do wyjścia a zamiast tego leżałam tam przyklejona do nagiej klaty chłopaka, którego szczerze nie lubiłam. Spojrzałam na dekoder od telewizora na którym widniała godzina 6:25. Było dość wcześnie więc mogłam sobie pozwolić na jeszcze dwie godziny snu. Zamknęłam oczy i relaksując się pod dotykiem chłopaka, starając się zignorować fakt że w dalszym ciągu był to Jace. Opuszkami palców rysował kółka na moim ramieniu. Oddychał powoli, jego klatka piersiowa co jakiś czas lekko się unosiła jeszcze bardziej przyklejając się do moich pleców. Mogłam stwierdzić że twarz nadal miał schowaną w moich włosach ponieważ czułam jak wypuszczał powietrze po każdym wdechu.
Gdy ponownie się obudziłam tym razem byłam w łóżku sama, szczelnie okryta koudrą. Dekoder tym razem wyświetlał godzinę 8:43 co oznaczało że powinnam się zbierać. Podniosłam mój telefon, który został odłączony od ładowarki i zastąpiony innym, zapewne należącym do białowłosego. Na szczęście nie miałam żadnych wiadomości. Zabrałam swoje ubrania z wczorajszego dnia i poszłam do łazienki. Była dość spora, znajdowała się w niej ogromna wanna w której można by było pływać. Zakluczyłam drzwi i szybko się przebrałam, potem przeczesałam włosy grzebieniem, który leżał na półce. Moja twarz wyglądała źle bo wczoraj zapomniałam zmyć makijażu. Szybko przemyłam ją wodą zanim wyszłam z pomieszczenia. Wróciłam do pokoju i tym razem był tam Jace. Był ubrany tylko w jasne dresy co wow, on i ubrania nie w czarnym kolorze. Siedział tyłem do mnie i robił coś na telefonie, chyba coś pisał.
-UM.. Gdzie mam to dać? - spytałam zwracając uwagę chłopaka podnosząc koszulkę.
-A ja jej szukałem. Połóż na krzesło i chodź bo zrobiłem śniadanie - polecił Jace.
Szybko rzuciłam ciuch na krzesło, chwyciłam telefon i ruszyłam za białowłosym schodami na dół. W jadalni, która znajdowała się obok kuchni, na stole stały naleśniki i różne dodatki do nich. Zaczęłam szybko w głowie przeliczać kalorie ile mógł by mieć ten posiłek co było utrudnione bo nie widziałam z czego tak właściwie zostały zrobione. Podeszłam do miejsca u szczytu stołu a gdy chciałam usiąść zostałam pacięta w ramię.
-To moje miejsce - poinformował obojętnie Jace.
-Skąd mogłam to wiedzieć? - spytałam przewracając oczami.
Zajęłam inne miejsce. Jace odrazu zaczął sobie nakładać naleśniki i smarować je nutellą i masłem orzechowym. Nie wiem jak takie coś mogło mu smakować. Zaczęłam pić herbatę modląc się by chłopak nie zwrócił uwagi na to że nie jestem chętna do jedzenia. Właściwie to wcale nie zwracał na mnie uwagi ponieważ robił coś na telefonie. Postanowiłam pójść w jego ślady i wysłać dni na snapie. Starałam się potajemnie zrobić zdjęcie chłopakowi w momencie gdy jego widelec z kawałkiem naleśnika zatrzymał się w połowie drogi a Jace zmarszył brwi czytając coś. Niestety mój plan poszedł się jebać gdy telefon wydał z siebie odgłos robionego zdjęcia.
-Nawet kurwa nie próbuj tego nikomu wysyłać - syknął białowłosy posyłając mi zabujcze spojrzenie.
-Boże, dobra - odpowiedziałam obojętnie robiąc zdjęcie oknu.
-Wiesz że te naleśniki nie są trujące?
-Skąd mam mieć pewność że niczego do nich nie dosypałeś?
-Stąd że sam je jem? - odpowiedział pytaniem Jace unosząc lewą brew do góry.
-Nie jestem głodna - mruknęłam.
-Nie pierdol tylko jedz, nie robię często śniadania - poinformował nakładając mi dwa naleśniki na talerz na co zmarszczyłam nos.
-Oh, miło- odpowiedziałam sarkastycznie.
-Po prostu miałem ochotę na naleśniki, nie czuj się przez to wyjątkowo - prychnął białowłosy jedząc kolejną porcję.
Nie wiedząc co odpowiedzieć po prostu posmarowałam dwa naleśniki dżemem I zaczęłam jeść. Naprawdę nie chciałam ich jeść. Jak się okazało były naprawdę pyszne i z chęcią zjadła bym więcej gdyby nie to że zapewne były bombą kaloryczną.
Gdy skończyłam jeść i pić herbatę spojrzałam na chłopaka, który cały czas robił coś na telefonie.
Zaczynam się zastanawiać czy to przypadkiem nie uzależnienie...
-Powinnam się zbierać... - zaczęłam niepewnie.
-Racja, powinnaś.
Okej... Ała. Jak tak chce..
-Pa - wstałam od stołu i ruszyłam w stronę wyjścia.
-Cokowiek - odparł obojętnie Jace nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem.
Szybko ubrałam buty i wyślizgnęłam się z domu, tak by przypadkiem moi rodzice nie zauważyli. Mimo tego że mój dom znajdował się tuż za domem Jace'a musiałam pokonać dość spory dystans jego i mojej ulicy. Nie wiedziałam czy moi rodzice jeszcze śpią ale na wszelki wypadek po cichu weszłam bocznymi drzwiami przez garaż. Zdjęłam buty po czym schowałam je do szafki. Weszłam na korytarz prowadzący do salonu. Było cicho co oznaczało że zapewne wszyscy jeszcze śpią. Skierowałam się na schody by udać się do mojego pokoju.
-Już wróciłaś? - wzdrygnęłam się słysząc głos mojego taty.
-Tak, Emily musiała jechać do apteki pomóc rodzicą - skłamałam patrząc na mężczyznę siedzącego przy stole w jadalni, który coś czytał.
-Ci to mają się zajebiście, tyle pieniędzy mają z tego. Jak to możliwie że twoi znajomi to sami jebani bogacze?
-Przeszkadza ci to? - zmarszczyłam brwi.
-Nah, nie o to chodzi. Nie ważne, idź obudź twoją siostrę bo jedziemy zaraz do sklepu kupić jakieś rzeczy potrzebne jej jeszcze na wyjazd. Powiedziała ci już?
-Ta, wczoraj - odparłam idąc schodami na górę.
Weszłam do pokoju od Niny bo zobaczyć że już nie śpi tylko siedzi na łóżku i robi coś na telefonie. Na podłodze leżały dwie duże walizki do których było wrzuconych już kilka rzeczy.
-Tata mówi że zaraz jedziecie do sklepu więc się zbieraj - odezwałam się zwracając tym samym uwagę dziewczyny.
-Jedziesz z nami? - spytała blondynka patrząc na mnie.
-Nie sądzę, idę wziąść prysznic i chyba się przespać - odpowiedziałam opierając się o framuge drzwi.
-Co? W nocy z nowym chłopakiem mieliście lepsze rzeczy do robienia? - spytała poruszając sugestywnie brwaimi.
-Co? Co masz na myśli? - spytałam udając że nie wiem o czym mówi.
-Daj spokój, widziałam cię - oznajmiła Nina śmiejąc się - luz, nie powiem rodzicą... O ile powiesz mi co was łączy.
-Nic nas nie łączy. Nie lubię go, po prostu jego mama zaproponowała bym została na noc bo nie miałam gdzie spać. Z resztą nie ważne. Idę się myć.
Wyszłam z pokoju mojej siostry i wróciłam do swojego tylko po to by zabrać czyste ubrania oraz bieliznę. Następnie jak powiedziałam udałam się do łazienki by zmyć z siebie Jace'a jak kolwiek by to nie brzmiało.
Dochodziła 16 gdy Nina i rodzice wrócili do domu. Ja przez cały ten czas oglądałam serial i uczyłam się. Na dworze było pochmurno i raczej chłodno więc nawet nie miałam ochoty wyjść na spacer z Teo. Jak się okazało rodzice byli założyć konto w banku mojej siostrze by móc przesyłać jej pieniądze na akademik i inne potrzebne rzeczy do życia. Postanowili również takie konto założyć mi, jak powiedzieli 'na przyszłość oraz nagłe sytuację'. Kartę miałam dostać za kilka dni gdy mieliśmy pojechać do banku podpisać jakieś papiery. Szczerze to nie do końca mnie to interesowało. Nie byłam raczej typem osoby która wydaje dużo pieniędzy, wsumie to praiwe wcale ich nie wydawałam.
Leżałam na łóżku patrząc w sufit i rozmyślając gdy usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju. Nie patrząc w tamtym kierunku powiedziałam tylko szybkie "wchodź" myśląc że to mama lub tata.
-Hej mała - usłyszałam cichy, bardzo dobrze mi znany głos.
-Alec?! - poderwałam się szybko do pozycji siedzącej patrząc na chłopaka stojącego w progu.
Z uśmiechem wstałam i podeszłam do chłopaka rzucając mu się na szyję i całując w policzek. Może nie widzieliśmy się zaledwie dwa dni ale strasznie się o niego martwiłam. Wyglądał jak zawsze, no może po za wyjątkiem podkrążonych oczu i poczochranych włosów, które zawsze były idealnie ułożone.
-Nigdy ale to kurwa przenigdy nie rób czegoś takiego więcej - mówiłam wisząc na jego szyi.
-Wiem, przepraszam - zaśmiał się blondyn podnosząc mnie a następnie kładąc się ze mną na łóżku.
-Opowiadaj co robiłeś, gdzie spałeś i jak się czujesz - zapytałam po dłuższej chwili gdy odklepiłam się od Aleca.
-Cóż, wynająłem sobie jakiś pokój w hotelu przy plaży ale spałem w nim tylko jedną noc z soboty na niedzielę. Resztę czasu błąkałem się po barach i klubach, tak właściwie to jestem trzeźwy pierwszy raz od piątku. Nie do końca wszystko pamiętam.
-Jebany pijak - zaśmiałam się jedząc jedną gumę, którą znalazłam pod poduszką.
-Jebana mambopożeraczka - odparł próbując naśladować mój głos.
-Nie ważne. A jak się czujesz?
-Cóż, już lepiej. Uświadomiłem sobie że nie ma co się rozczulać nad jednym gejem. Aron był pierwszy, rozumiem ale moje uczucia do Luisa tak szybko nie wyblakną jak włosy Jace'a Cook'a.
-Kurwa naprawdę musiałeś do niego nawiązać? Serio? - uderzyłam pięścią blondyna w ramię.
-O co ci chodzi? Ogólnie co jest między tobą a nim?
-Cóż... Skoro już pytasz to.. Woczraj rano był tutaj, wszedł mi do łazienki, zrobił sobie kawę, potem mnie gonił i nosił. Później u Harrego wkurwił mnie więc wyszłam. Znalazłam w mojej kieszeni kluczyki do jego auta więc pojechałam do jego domu by oddać kluczyki jego mamie. Ona zaprosiła mnie do środka. Rozmawiałam z nią i skończyło się na tym że zostałam na noc w pokoju Jace'a. Rano obudziłam się w jego objęciach a gdy zasypiałam go nie było. Potem zrobił mi śniadanie ale był totalnym chujem więc wyszłam. Nienawidzę go, jest takim wielkim idiotą! Nie wiem jak wszyscy mogą go lubieć.
-Chcesz mi powiedzieć że spałaś z kolesiem którego znasz ledwo ponad tydzień? - odezwał się po jakimś czasie Alec.
-Czy ty mnie wogóle słuchałeś?! - wrzuciłam ręce w powietrze zirytowana tym wszystkim.
-Tylko się śmieje, spokojnie. Nie wiem co ci mam powiedzieć, nie znam go za dobrze. Pogadaj z Alice, ona się z nim przyjaźni.
-Dobrze wiesz że z nią nie gadam na takie tematy. Prawie wogóle z nią nie gadam - zauważyłam z lekkim grymasem.
-Więc nie wiem. Jeśli cię wkurza to go ignoruj, jeśli coś do niego czujesz to to pokaż. Kurwa nie wiem, jestem okropny w takich sprawach. Chodźmy spać bo jutro szkoła - mówiąc to chłopak spowrotem pomożył się przytulając mnie na łyżeczkę.
-Kto cię tak właściwie wpuścił? - zmarszyłam brwi.
-Nina, twoi rodzice nie wiedzą że jestem. A nawet jeśli to jedyna osoba, która by miała problem to twój tata. Nie lubi mnie chyba dlatego że jestem gejem - stwierdził Alec mając schowaną twarz w moje włosy.
-Cóż, fakt że ma swoje zdanie na każdy temat - przyznałam ziewając.
-To co robimy? Jest dopiero 18. Oglądamy jakiś film? - zaproponował blondyn.
-Okej, wybierz jakiś a ja spróbuję podwędzić niezauważona jakieś jedzenie - wstałam i podałam przyjacielowi laptopa.
Wyszłam z pokoju i zeszłam schodami na dół. Po drodze zaczęłam też oglądać snapy, były to głównie mało kreatywne, czarne ekrany z napisem dni. Jeden z nich był od Jace'a. Było to po prostu zdjęcie odpalonego papierosa. Skrzywiłam się lekko na ten widok. Fakt że zdążyło mi się kiedyś vapować ale nigdy nie paliłam zwykłych papierosów.
Na dole nikogo nie było, tym lepiej dla mnie. Wyjęłam z szafki paczkę chipsów a z lodówki sok. Telefon schowałam do kieszeni spodni a jedzenie i picie wzięłam w ręce łapiąc jeszcze paczkę piegusków, która leżała na stole już w połowie zjedzona. Szybko wbiegłam po schodach i wróciłam do pokoju. Położyłam rzeczy na biurku i zamknęłam drzwi. Alec siedział na łóżku z laptopem na kolanach. Miał skupiną minę więc założyłam że ma dylemat co do tego jaki film wybrać. Wykorzystując moment zrobiłam mu zdjęcie i wysłałam na dni.
-Znalazłeś coś ciekawego? - spytałam siadając obok blondyna.
-Film o gejach "Twój Simon". Może być?
-Jesteś pewien że chcesz oglądać gejowską miłość?
-Cóż, skoro sam nie mogę mieć geja, który mnie pokocha to chociaż mogę popatrzeć na innych homo chłopaków, którzy mają szczęście w miłości, czyż nie? - odparł wzruszając ramionami.
-Okej. Włączaj - posłałam uśmiech przyjacielowi po czym chwyciłam paczkę chipsów.
Jebać kalorie.
Film okazał się całkiem dobry, nawet się popłakałam raz. Alec co chwilę komentował tekstami typu "ja jako gej tak nie tobie" albo "to wcale nie jest gejowskie". Gdy skończyliśmy oglądać było po 20. Poszliśmy z chłopakiem się myć pokolei. Byliśmy zmęczeni, ja dlatego że poprzedniej nocy kiepsko spałam a Alec po długiej podróży z Miami. Ubrana w moją miękką piżame weszłam pod koudrę i przytuliłam się do mojego kochanego geja, który już tam leżał w samych bokserkach w rysunki fiutów i prawie zasypiał. Zaczęłam rysować kółka na jego dość dobrze zbudowanym brzuchu. Nie wiem czemu ale zaczęłam myśleć o dzisiejszym poranku, o Cooku. Zastanawiałam się jak można być aż tak dwubuegunową osobą. Po przebudzeniu się był miły a przy śniadaniu oschły. Zastanawiałam się również cały czas o co chodziło mamie Jace'a wczorajszego wieczoru gdy mówiła o naprawianiu starych błędów. To wszystko było w chuj skąplikowane a ja byłam zbyt zmęczona. Zamknęłam oczy a po chwili zasnęłam słuchając powolnego bicia serca Alec'a.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top