11. Skąd Wiedziałeś Jaki Mam Rozmiar?

W sobotę, jak obiecałam Alecowi, mieliśmy jechać na zakupy. Wstałam około 9, od moich urodzin utrzymywała się ładna pogoda, świeciło słońce i było nawet ciepło.

Po wyjściu spod prysznica ubrałam się w zwykłe jeansy i żółtą bluzę. Wysuszułam szybko włosy, wytuszowałam rzęsy i spowrotem ubrałam czarne okulary. Wracając do pokoju natknęłam się na moją mamę, która szukała czegoś w pokoju Niny ale postanowiłam to zignorować. Usiadłam na łóżku wystukując szybko wiadomość do Clogera.

Rose: Jestem gotowa.

Gejuch🦄: Będę za pięć minut ;)

Po odczytanu odpowiedzi wzięłam z biurka portwel i razem z telefonem wsadziłam go do kieszeni bluzy. Stwierdziłam że nie będę brała torebki ponieważ po zakupach i tak będę miała dużo do noszenia.

Zeszłam na dół, w salonie na kanapie spał tylko Teo. Ruszyłam do przedpokoju gdzie ubrałam moje białe adidasy. Wychyliłam jeszcze głowę zza progu i krzyknęłam mamie że wychodzę na co ona odkrzyknęła mi tylko bym wróciła na obiad. Wyszłam przed dom. Na dworze było przyjemnie, na niebie było zaledwie kilka pojedyńczych chmur więc nie było szans na deszcz. Po dwuch minutach przed domem zatrzymało się duże, granatowe auto. Zdziwiłam się widząc w nim Aleca.

-Od kiedy masz nowy samochód? - spytałam przyjaciela zajmując miejsce obok niego.

-Od wczoraj, wujek wrócił z Niemiec i mi je przywiózł. Mia też dostała nowe ale mniejsze I bardziej dziewczęce - zmarszczył nos.

-Cóż gdybyś powiedział wujkom że jesteś gejem też byś może dostał bardziej dziewczęce - stwierdziłam gdy auto ruszyło.

-Kiedyś powiem ale jeszcze nie teraz. Może gdy znajdę sobie kogoś na stałe...

-Nie ważne co postanowisz i tak będę cię wspierać - uśmiechnęłam się do niego.

-Kochana jesteś Suko. Dobra a teraz plan jest taki. Jedziemy na Brooklyn do centrum handlowego, tam na początku pójdziemy coś zjeść, bo znając ciebie nic nie jadłaś jeszcze, a potem pochodzimy po sklepach i wybierzemy ci i mi coś ładnego.

-Okej tylko proszę żeby to nie trwało całego dnia, nie jestem wielką fanką chodzenia po sklepach - stwierdziłam z grymasem.

-Wiem dlatego zazwyczaj na zakupy jeżdżę z Emily - zaśmiał się blondyn.

-Mogę puścić muzykę? - spytałam po chwili gdy zauważyłam że faktycznie w samochodzie panowała cisza.

-Dobra ale coś normalnego.

-Tylko takiej muzyki słucham - Wywróciłam oczami podpinając kabel do telefonu.

Szybko przeleciała przez moją playliste aż w końcu w aucie rozbrzmiały pierwsze słowa "thunder" od imagine dragons.

Droga na Brooklyn trwała niecałe 20 minut. Zaparkowaliśmy w podziemnym parkingu galerii. Wysiadłam z auta a gdy Alec je zamknął wskoczyłam mu na plecy.

-Ruszaj mój Mustangu - rozkazałam wskazując palcem na wejście.

-Okej ale wolę jednorożce. Mogę być twoim jednorożcem? - spytał idąc do drzwi.

-Jesteś moim jednorożcem od siódmej klasy gdy postanowiłeś zafarbować sobie włosy na różowo.

-Prawda, wtedy też powiedziałem Ci że jestem gejem - zauważył stawiając mnie przed ruchomymi schodami.

-Niby tak ale podejrzewałam to już wcześniej - wzruszyłam ramionami.

-Jak to? - spojrzał na mnie zaciekawiony stojąc przedemną na schodach.

-To nie było takie trudne, cały czas gadałeś i obczajałeś jakiś chłopaków.

-No może - przyznał Alec.

Wjechaliśmy na drugie piętro gdzie znajdował się newyorker, który był naszym celem. Weszliśmy do sklepu podeszłam do pierwszych wieszaków. Zaczęłam przeglądać sweterki, których było teraz wszędzie pełno.

-Znajdź i kup sobie coś ładnego, spotkamy się za godzine w Starbucksie, okej? - odezwał się Cloger.

-Gdzie idziesz? - spytałam, mieliśmy razem wybrać mi jakieś ciuchy.

-Niespodzianka, zobaczysz potem - puścił mi oczko i wyszedł z sklepu.

Wywróciłam oczami i zaczęłam dalej przeglądać ubrania. Nie chodziłam często na zakupy ale uważałam że to odprężające.
W sklepie jak i w całym centrum było dość sporo ludzi ale nie dziwiło mnie to, w końcu była sobota.
Po jakimś czasie byłam w przymierzalni ubierając pokolei ubrania które wybrałam. Postanowiłam zrobić outfit, w którym mogła bym iść w poniedziałek do szkoły. Gdy spojrzałam w lustro byłam nawet zadowolona z finalnego efektu.

Może Nie było to nic niezwykłego ale spodobało mi się. Wyszłam z przymierzalni i ruszyłam do kasy. Zapłaciłam za spodnie i sweter i wyszłam z sklepu życząc sprzedawczyni miłego dnia. Spojrzałam na telefon, miałam jeszcze z dwadzieścia minut do spotkania z Aleciem. By nie siedzieć bezczynnie zaczęłam przechodzać się i oglądać witryny sklepowe. W większości sklepów były to albo jesienne ubrania albo ozdoby i rzeczy związane z halloween.

Powoli zaczęłam zmierzać do kawiarni w której miałam się spotkać z przyjacielem. Zastanawiałam się jaką to niespodziankę przygotował, obawiałem się trochę, on był zdolny do wszystkiego.

-Idealne zgranie - powiedział Alec idąc z naprzeciwka.

-No widzisz - zaśmiałam się wchodząc przed nim do Starbucksa.

Usiedliśmy przy wolnym stoliku. Chłopak postawił przedemną ładną, białą torbę.

-prezent urodzinowy. Nie patrz do środka, będziesz mogła dopiero odpakować w domu - oznajmił - oh i wyślij potem zdjęcie w tym.

-W tym? To jest coś do ubrania? Boję się.

Chłopak jedynie się zaśmiał i wstał by złożyć zamówienie. Normlanie powinien się spytać co bym chciała do picia ale tak często bywaliśmy w tej kawiarni że to było już zbędne.

Po kilku minutach wrócił z kawą dla siebie i gorącą czekoladą dla mnie. Podał mi napój na co rzuciłam mu szybkie 'dzięki'.

-No pochwal się co kupiłaś.

-Nic specjalnego tak wsumie - wzruszyłam ramionami biorąc łyk napoju.

-Nie pierdol tylko pokazuj.

Wywróciłam oczami i pokazałam mu zdjęcie które zrobiłam sobie w przymierzalni.

-Ładne, w twoim stylu - stwierdził gej.

-Jak by nie było w moim stylu to bym nie kupiła.

-Nigdy nie wiadomo na co by cię naszło

Wyszliśmy z Starbucksa godzinę później. Poszliśmy jeszcze do jakiegoś sklepu z garniturami i tego typu rzeczami bo Alec musiał sobie kupić 'wyjątkową koszule' na chuj wie jaką imprezę rodzinną. Nie zdziwiłam się gdy chłopak wybrał niebieską koszule w drobne, granatowe groszki.

Wróciłam do domu około 13. Zanim wyszłam z auta Alec powiedział że pogada z Emily i może pojedziemy razem do kina, zgodziłam się bo wsumie nie miałam nic innego do roboty.
Mama na obiad zrobiła rybę, którą nawet lubiłam więc zjadłam normalną porcje. Po powrocie do pokoju przypomniałam sobie o prezencie od Aleca. Usiadłam na łóżko z białą torbą. Otworzyłam ją i momentalnie rozszerzyłam oczy. Chwiciłam za telefon i szybko wystukałam wiadomość.

Rose: Pojebało cię z tym prezentem?!

Gejuch🦄: Jest boski!!

Rose: Boski?! Dla kogo?!

Gejuch🦄: Nie pierdol tylko ubieraj

Rose: Nie ma mowy

Gejuch🦄: Nie dramatyzuj. Co ci szkodzi?

Wydałam z siebie jęk poirytowania rzucając telefon gdzieś dalej na łóżko. Wzięłam głęboki wdech i wyciągnelam z torby ubrania a dokładniej bielizne. Poszłam do łazienki i się przebrałam. Spojrzałam w lustro i się wystraszyłam. Nie dlatego że wyglądałam źle tylko dlatego że pasowała idealnie i mi się podobała. Stałam i przeglądałam się przez dobre 5 minut. Po tym czasie zorientowałam się że nie wzięłam telefonu. Otworzyłam drzwi i szybko, tak by nikt mnie nie zobaczył pobiegłam do pokoju. Złapałam za telefon, który leżał pomiędzy poduszkami.

Rose: Skąd widziałeś jaki mam rozmiar?

Gejuch🦄: Błagam cię, jestem gejem i twoim przyjacielem. Wysyłaj snapa szybko bo chce zobaczyć.

Wywróciłam oczami i weszłam w aplikacje. Stanęłam przed lustrem i poczułam się trochę niezręcznie. Nigdy przedtem nie robiłam sobie takich zdjęć a co dopiero w takiej bieliźnie. Nie wiedziałam nawet jak zapozować więc po prostu zrobiłam zwykłe zdjęcie. Nie chcąc na to patrzeć szybko wysłałam je.

Pobiegłam z powrotem do łazienki by ubrać się ponownie w moje ubrania. Przy okazji poprawiłam sobie makijaż.
Gdy wróciła odrazu sprawdziłam co odpisał na to Alec. Zmarszczyłam brwi gdy zauważyłam że Cook zrobił zrzut ekranu. Moje serce zaczęło bić szybciej gdy zauważyłam że coś pisał.

To nie możliwe. To nie możliwe.
Wysłałam to tylko do Aleca. Tylko Alec to zobaczył. Nie mogłam tego do niego wysłać.
To nie może być kurwa prawda.

Weszłam w czat a to co tam zauważyłam przyprawiło mnie o palpitacje serca. Jace wysłała screena mojego zdjęcia z podpisem "kurwa gorące".

Idę się zabić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top