Początek końca.
Ameryka leżał na zimnej podłodze, mokrej pokrytej w niektórych miejscach lodem powierzchni. Nie pamiętaj co się mu stało jak i przyczynę swojej wcześniejszej nieprzytomności. Czując że chłód zaczyna go powoli denerwować, podjął próbę podniesienia się. Niestety ta zakończyła się porażką jakiej chłopak się nie spodziewał, nigdy nie miał problemów ze wstaniem na nogi od razo po obudzeniu się więc dlaczego teraz nie mógł tego zrobić? Patrząc w sufit zauważył, że nie znajduje się w żadnym z znajomych mu pomieszczeń co sprawiło, że chłopak zaczął się powoli denerwować.
Po krótkim czasie podjął kolejną próbę która tym razem się zakończyła się sukcesem. Niebiesko oki jednak szybko złapał się za głowę którą przeszył nagły i ostry ból którego nie był w stanie znaleźć przyczyny. Próbował oprzeć się o ścianę jednak zanim zdążył wykonać ruch, upadł. Jeszcze chwilę próbował walczyć o przytomność wiedząc że nie wie gdzie się znajduje i czy w ogóle ma szansę się obudzić.
Walka nie trwała długo, chłopak będąc zmęczony i wyziębiony nie miał szans na wygranie tej bitwy. Chwilę później zamknął oczy i stracił to o co walczył.
•••
Ameryka zaczął się wybudzać jednak nie chciał otwierać oczu, sen był tak przyjemny że nie chciał w ogóle wstać. Próbował znowu zasnąć jednak po długim czasie przewracania się z boku na bok wiedział, że już nie zmruży oka.
Otworzył swoje niebieskie oczy i spojrzał na sufit. Od razu wiedział że nie jest w tym samym pokoju co był na początku. Usiadł i zaczął się rozglądać. Pokój był jasny, przypominał te szpitalne jednak czymś się różnił, był dosyć zaniedbany jak na te normalne. Postanowił się rozejrzeć więc położył nogi na lodowatej ziemi i wstał.
Od razu musiał złapać się o szafkę przez ból głowy. Szybko jego ręka powędrowała na głowę i poczuł że ta jest zabandażowana. Postanowił usiąść z powrotem na łóżko i poczekać chwilę aż ból ustanie. W między czasie zaczął rozmyślać jak się znalazł w tamtym jak i w tym pokoju jednak nie potrafił sobie przypomnieć.
Ostatnią rzeczą jaką pamiętał to.. Strzał prosto w czaszkę. Szybko zaczął macać całą swoją głowę sprawdzając w którym miejscu został zastrzelony. Znajdując miejsce szybko zabrał rękę przez ból spowodowany dotknięciem.
Ameryka kompletnie nie wiedział jak nagle znalazł się w środku wojny, opanowało go uczucie przerażenia przez co zaczął panikować. Postanowił wstać, pierwsze co zobaczył to drzwi wyglądające na takie prowadzące do łazienki. Podbiegł do nich i wszedł do środka i spojrzał w lustro.
Jego twarz była cała w plastrach a głowa zabandażowana, wyglądał na wychudzonego a worki pod oczami były ogromne. Miał na sobie szpitalny strój który zakrywał więcej bandaży na jego tułowiu i rękach.
Wyglądał też starzej. Starzej? Ile lat minęło? Zaczął mieć coraz więcej pytań a odpowiedzi zero. Wiedział że musiało trochę minąć zanim się obudził, ale serio nikt go nie szukał? Jego bracia? Rodzice? Przyjaciele? Rosja?
Ameryka spojrzał ostatni raz na siebie w lustrze i postanowił wrócić do głównego pokoju. Może znajdzie w nim jakąś odpowiedź co się tu wyprawia. Wchodząc do jaśniejszego pomieszczenia podszedł do szafki przy łóżku. Znajdowały się tam kartki lecz żadna z nich nie zawierała czegoś o nim lub gdzie jest.
Jedyne co mu pozostało to wyjście stąd. Jednak pamiętał że na dworze jest zbyt zimno by wyjść w samej koszuli. Musiał znaleźć jakieś ubrania..
Sprawdzając szafę zobaczył sporo starych ubrań, które postanowił założyć. Były to para szarych spodni, dziurawy sweter, czarny płaszcz i brudne trampki. Po przebraniu się stanął przed drzwiami i westchnął.
Nie wiedział co czeka go dalej, jednak musi ruszać dalej by odkryć odpowiedzi na swoje pytania..
___________________________________________
Siema, ogolnie idk kiedy beda rozdzialy bo sam prolog zajal mi 2 tygodnie a ma tylko 530+ slow xD
Nwm do zobaczenia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top