Rozdział 4: Kryształ

Enrica zapukała do pokoju Togrutanki.
- Wejdź - odpowiedziała na pukanie.
- To twoje - powiedziała nastolatka i dała Togrutance wisiorek. - Przepraszam. Nie chciałam ci przeszkadzać. I wiem że jestem okropnie wkurzająca.
- Nie szkodzi.
Trzynastolatka wyszła z pokoju. Zatrzymała się przy drzwiach i powiedziała:
- Ty jesteś Vecler, tak? Ja jestem Enrica.
Vecler lekko uśmiechnęła się do nastolatki. Enrica odwróciła głowę i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.

Togrutanka spojrzała na kryształ i westchnęła. Usiadła na łóżku. Później położyła wisiorek i kawałki metalu przed sobą na ziemi. Później zamknęła oczy. Wyczyściła swój umysł i się skupiła. Nagle metal i kryształ zaczęły się unosić. Kawałki metalu otaczały kryształ. Vecler otworzyła oczy podniosła lekko głowę i zobaczyła, że przedmioty przed nią się unoszą. Była tym widokiem mocno zaskoczona. Po chwili metal i kryształ upadły z lekkim hukiem. Do pokoju Togrutanki wszedł mężczyzna.
- Co to był za huk? - Spytał. - Wszystko w porządku?
- Kasdann, nie uwierzysz co się przed chwilą stało - mówiła trochę podekscytowana. - Przed chwilą te kawałki metalu zaczęły dziwnie otaczać ten kryształ. I wszystko lewitowało. Czułam pewną więź z tym kryształem. Czy to była Moc?
- Może Ci się przewidziało. Tak czy inaczej, nie ma czegoś takiego jak "Moc". Moc po prostu nie istnieje. Teraz lecimy do Półmroku 1. Odpocznij. Może od emocji widzisz coś, czego nie ma.
- Tak...

Vecler przyjrzała się kryształowi. Później położyła go na podłodze i zamknęła oczy. Czekała, aż przedmioty znów zaczną się unosić. Otworzyła po paru minutach jedno oko, jednak nic się nie unosiło. Później spróbowała połączyć się z kryształem. Jednak nie mogła, ponieważ astromech wjechał do jej pokoju.
- R6! Co tu robisz?! Przeszkadzasz mi, wyjdź!
Droid zabrzęczał.
- Naprawdę? Już jesteśmy na miejscu?
Vecler pobiegła do wyjścia. Zatrzymała ją ręka mężczyzny.
- Kasdann, co ty robisz? - Spytała zdziwiona.
- Lepiej popatrz - odpowiedział jej. Wszędzie było pełno szturmowców.
- Aaa, o garnki ci chodzi... - powiedziała dość wesoło Vecler. - Pokażę im, gdzie ich miejsce.

Vecler wyszła ze statku, wyciągnęła blaster i zaczęła strzelać. Później dołączył się do niej mężczyzna. Enrica poszła do droida.
- Mały, co powiesz na małe strzelanie do tych szturmowców z działka na rufie? - Zapytała go. Droid zaczął brzęczeć i obracać głową.
- Świetnie. Więc chodźmy.
Enrica strzelała do szturmowców. Po chwili oni też zaczęli strzelać do nich. Uszkodzili jedno działko na rufie. Jednak Enrica dała radę i pokonała wraz z innymi szturmowców.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top