Rozdział 6
Pierwsza część egzaminu sprawnościowego zakończyła się. Część fizyczna i wytrzymałościowa została skończona, co bardzo zadowoliło trójkę przyjaciół. Właśnie przybijali sobie piątki, idąc w kierunku drugiego etapu. Nie wiedzą co ich czeka, ale mało się tym przejmowali. W wesołych nastrojach stanęli przed ogromnymi metalowymi drzwiami, nie wiedząc dokąd prowadzą. Kafka podniósł wysoko głowę, przyglądając się im.
- Ale gigant. - stwierdził zaskoczony.
- Mogłam wziąć inną torebkę, najlepiej z zeszłego sezonu. - powiedziała nie wzruszona kobieta, myśląc o zostawionej rzeczy w szatni.
- Ichigo-senpai, to powinno być twoje najmniejsze zmartwienie. - westchnął Ichikawa.
- Jestem Hoshina, zastępca kapitana trzeciej jednostki. - zwrócili uwagę w stronę głosu mężczyzny, stojącego na przeciwko całej grupy. - Zostałem wyznaczony na przewodniczącego komisji egzaminacyjnej. Tu odbędzie się drugą część egzaminu praktycznego. - wyjaśnił i skierował się w stronę panelu i wbił w niego kod, na co ogromne drzwi się otworzyły.
- Całkiem niezły. - zachichotała brunetka, patrząc na wice kapitana. Miał on włosy w kolorze ciemnego fioletu ucięte na garnek, ciemny ubiór i nie wyglądał źle.
- Ichi...! - nim jej brat zdarzyło coś powiedzieć, zatkała mu usta ręką.
- Waszym zadaniem będzie odnaleźć Kaiju i rozprawić się z nimi. - kontynuował wice kapitan, przykuwając ich uwagę jeszcze bardziej.
Zza otwartego przejścia dało się ujrzeć ruiny budynków, walające się wszędzie kamienie i już kilku mniejszych Kaiju. Do tego po środku całego tego chaosu, który był widoczny na pierwszy rzut oka, stał jeden większy potwór. Kafka i Reno zdziwili się na słowa Hoshiny, patrząc z lekkim przerażeniem na to jedno monstrum w środku. Za to czarnowłosa kobieta zaśmiałam się głośno, przykuwając tak ponownie całą uwagę na siebie. Na ten odgłos największy Kaiju ruszył w ich stronę, biegnąc szybko, czując zapach jedzenia. Rzucił się w stronę najbliżej osoby, będącej wice Kapitanem, jednak na próżno. Metry od niego ze ścianek na około wyleciały kraty, na co tylko jego dłoń zdarzyła się wydostać. Kafka wystraszył się na kilka sekund, ale szybko opanował się na widok uśmiechu swojej siostrzyczki. Bestia ryknęła głośno, sprawiając, że kilku innych uczestników obleciał strach.
- Jaki on paskudny! - zaśmiała się brunetka podchodząc do krat.
Zdziwiony Hoshina oglądał zajście, patrząc jak wychodzi z tłumu i z uśmiechem kieruje się w jego stronę. Przy każdym jej kroku towarzyszył dźwięk jej obcasów. Fioletowowłosy zdziwił się na ten widok jeszcze bardziej, ale zaraz po tym ponownie na jego twarz wkradł się uśmiech. Mieli wielu ciekawych uczestników w tym roku, więc nie będzie wybrzydzać. Kobieta stanęła na przeciwko Kaiju, na co ten próbował ją złapać swoją ręką. W jednej sekundzie każdy otworzył szeroko oczy, patrząc w szoku na zaistniałą sytuację. Brunetka kopniakiem oderwała mu ruszającą się dłoń, obcinając ją swoimi wysokimi szpilkami. Monstrum ryknęło wkurzone, ale odeszło od krat. Ichigo chwyciła za leżącą na ziemi dłoń i podniosła ją.
- Zobacz, oni-chan, potrzebujesz może pomocną dłoń? - zaśmiałam się i machała swoją nową zabawką w stronę dwójki przyjaciół.
- Ichigo-senpai! Przestań się bawić! To nie czas i miejsce na to! - krzyknął Ichikawa, nie dowierzając w jej czyny.
- No dobra... - mruknęła mało zadowolona i rzuciła rękę gdzieś za siebie, wracając do grupy.
- Oj, Ichigo-chan, nie rób tego więcej, okej? Mogłaś zniszczyć swoje buty. - pouczył ją jej brat i ponownie tego dnia zagroził jej placem.
Hoshina przyglądał im się zaciekawiony. W tym roku na prawdę mają wielu ciekawych ludzi. Starając się opanować kontynuował, nie chcąc tracić cennego czasu.
- Bardzo miłe przedstawienie. W tym roku mamy wielu ciekawych kandydatów. W takim razie musimy kontynuować z dalszą częścią. Nie wyślemy oczywiście nikogo bez broni, więc przygotowaliśmy coś dla was. - zaczął iść ze swoim uśmiechem w inną część placu, na co cała grupa za nim podążyła.
Będąc w kolejnym budynku mogli zauważyć, co takiego zostało dla nich przygotowane. Zadowoleni patrzyli na wiszące kombinezony, będące każdemu bardzo dobrze znane. Każdy podszedł do jednego z nich, wybierając sobie jaki chce, choć każdy wyglądał tak samo. Ichikawa założył swój strój jako pierwszy ze swojej grupy, od razu wyczuwając jak inaczej się czuje. Kombinezon sam dopasował się do jego ciała i wzmocnił również jego siłę. Spojrzał na swoich seniorów, gdzie Kafka również miał na sobie swój strój. Oboje szybko posłali do siebie uśmiechy i zadowolone miny. W tym samym czasie obaj spojrzeli na brunetkę będącą za nimi. Jasnowłosemu rumieniec wyskoczył dość mocno, ale nie tylko jemu. Ichigo również miała już założony kombinezon, który uwzględniał jej figurę. Przyciągała ona dość sporą część męską. Kobieta założyła jedną rękę na biodrze, a drugą bawiła się kosmykiem włosów.
- Nie lubię tych kombinezonów. - mruknęła nie patrząc nawet na nikogo.
- Ichigo-chan! - chciał do niej podbiec jej brat i zasłonić ją, by nikt nie gapił się tak na nią. Jednak przez bycie jeszcze podpiętym do kabli nie mógł tego zrobić.
- S-senpai, musisz ochłonąć. - starał się go uspokoić jego kolega.
- Ha?! Ją mam się uspokoić?! Moja mała siostrzyczka jest pożerana wzrokiem i ja mam nic nie robić?! - krzyknął w jego stronę i zaczął patrzeć na każdego wściekłym spojrzeniem.
- Dokładnie, oni-chan. Jestem dorosła, więc przestań traktować mnie jak dziecko. Teraz słuchaj co Hoshina-senpai ma do powiedzenia! - rzuciła w niego szminką, którą zdarzyła jako jedyną przemycić.
- Jak widzicie są to słynne kombinezony Korpusu Obrony. Stworzone z organicznych materiałów pozyskanych z Kaiju. Znacznie zwiększają zdolności bojowe użytkownika. Obecnie nie ma lepszej broni do walki z Kaiju. - mówił do nich z wielkiego ekranu przed wszystkimi, samemu będąc gdzie indziej, gdzie ma lepszy wgląd na bardziej interne sprawy.
- Zacznę oszacowywać stopień wyzwolenia siły bojowej u osób, które są już ubrane. - zaczęła pani operator trzeciej jednostki, Konomi Okonogi. - Reno Ichikawa, wyzwolenie siły bojowej: osiem procent. Haruichi Izumo: osiemnaście procent. Aoi Kaguraki: piętnaście procent. Iharu Furuhashi: czternaście procent. - wyczytywała, aż wice kapitan jej nie przerwał, widząc samemu jak wielu nie rozumie tych liczb.
- Wyzwolenie siły bojowej określa ilość mocy czerpanej z kombinezonu. Żołnierz po szkoleniu zazwyczaj osiąga dwadzieścia procent.
- W takim razie kontynuuję. Kikoru Shinomiya... - musiała przerwać na widok jej wyników. - Wyzwolenie siły bojowej: czterdzieści sześć procent!
W całej sali, tak jak i sali badawczej, wszędzie dało się usłyszeć podziw do niej. Nie jest to spotykana liczba. Głównie to dowódcy posiadają takie wyniki po wielu latach. Przez to wielu innych rekrutów się podłamało.
- Tylko osiem procent? - powiedział zasmucony Ichikawa.
- Nie rób takiej miny, Ichikawa. Osiem procent to całkiem niezły wynik. Zdasz, jeśli wydusisz chociaż jeden procent. Poza tym nigdy nie spotkałem się z zerem. - poprawił mu humor vice kapitan, śmiejąc się lekko po tym.
- Kafka Hibino... - kontynuowała Okonogi. - Wyzwolenie siły bojowej: zero procent! - powiedziała zdziwiona na ten wynik, samej nigdy takiego nie widząc.
- Heee?! Tego jeszcze nie grali! - zaśmiał się Hoshina, a zaraz po nim i kilku innych.
- Może to błąd? - zastanowiła się Okonogi. - Kontynuując...
- Mogłem się tego spodziewać. - wzruszył ramionami, wiedząc dlaczego ma równe zero.
- Ichigo Hibino, wynik siły bojowej: również zero! - sama krzyknęła nie dowierzając swoim oczom.
Teraz wszędzie zapadła grobowa cisza. Każdy spojrzał na kobietę poprawiającą włosy w swoim odbiciu na panelu. Każdy przecież widział jak jednym kopniakiem odcina dłoń Kaiju i to ona ma siłę bojową tylko zero? Coś musiało tu nie grać. Hoshina zaskoczony sam spojrzał na ekran i szeptem przekazał, że mają to powtórzyć. Mimo to wynik i tak był taki sam. Kikoru patrzyła w szoku na dwójkę rodzeństwa, nie rozumiejąc również tyle samo co inni. Czyli nic.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top