Od nowa

Pw. Lloyda

Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, nim zapadłem w komfortowo głęboki sen, były miękkie, białe włosy Harumi przechodzące przez moje palce. Następną rzeczą, którą czułem, było delikatne potrząsanie moim ramieniem w celu obudzenia mnie.

Kilka razy mrugąłem zmęczonymi oczami, próbując je przyzwyczaić. Naprzeciwko mnie siedzi sztywno Harumi, wpatrując się w pokój z szeroko otwartymi oczami i czerwoną twarzą. Szybko i nerwowo spogląda na mnie, po czym spowrotem patrzy na coś. Lub kogoś...

Spoglądam na pokój, teraz zmieszany, dlaczego ona wydaje się tak zdenerwowana i zawstydzona. Wstrzymuje oddech, gdy moje oczy przyzwyczaiły się. Tam, tuż przed Harumi mnie siedzącego obok, co samo w sobie jest podejrzane, prawie każdy z moich kolegów z drużyny stoi.

Mistrzy n i Bursztynu w jednej ręce trzyma bokiem telefon, najprawdopodobniej nagrywa całą tą scenę, a drugą trzyma ramię Kaia. Czerwony ninja stoi po prostu ze skrzyżowanymi rękami i uśmiechem na twarzy.

Z drugiej strony Jay piszczał i skakał po całym pokoju, robiąc kilka zdjęć tu i tam.

"Dlaczego ja?" Wzdycham, zwieszając głowę i wpatrując się w swoje stopy. Pixal szepta coś do Skylor, po czym wybiegła z pokoju. Nasze ciche tortury trwały, dopóki Pixal nie wróciła z trzema kolejnymi ninja.

"Co się znowu dzieje- O, MÓJ BOŻE NAPRAWDĘ!? ŻARTUJESZ PRAWDA!?!" Cole krzyknął, gdy zobaczył nas dwóch siedzących obok siebie.

"Dlaczego wszyscy krzyczą?" - zapytał Zane, zdezorientowany całym chaosem. "Czekaj, dlaczego oni są na kanapie? Co się stało?" Zane wciąż zadawał tysiące pytań. Nya stała w pobliżu drzwi, wpatrując się w nas i najwyraźniej nie podobała się jej myśl, że Harumi i ja jesteśmy razem.

Nie mogłem już dłużej tego znieść. Spojrzałem kątem oka na Harumi, która zrobiła to samo. Skinęliśmy jednocześnie głową, jakbyśmy mogli porozumiewać się bez słowa i nadal wszystko rozumieć. Nasza dwójka podskoczyła szybko, natychmiast odwracając się w stronę drzwi, ledwo przez nie wychodząc. Zerknąłem za siebie, upewniając się, że nas nie śledzą.

"Ughhh" jękłem, widząc, że Skylor i Jay są tuż za nami. Nie tylko to, ale nadal trzymali w ręku aparaty, robiąc nam zdjęcia i filmy. Szybko złapałem ramię Harumi i skręciłem w inny korytarz, mając nadzieję, że stracę tę dwójkę.

"Wciąż idą za nami" - powiedziała Harumi. Ciągnę ją po wielu rogach i korytarzach, aż trafiamy do kuchni.

"NIE POZWÓL IM UCIEC!" Skylor krzyczy do Niebieskiego Ninja. Kilka stóp przed Rumi i mną znajdujemy nasz duży stół kuchenny. Nagle Skylor przebiega obok nas, zatrzymując się, by zablokować przestrzeń między stołem a ścianą. Jedynym innym wyjściem byłoby zawrócenie. Patrzę przez ramię i widzę Jaya stojącego tam, blokującego jakikolwiek powrót. Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że nasz trening będzie przydatny w naszej sytuacji.

"Stół. Ty idziesz górą, ja dołem" - szepczę do Harumi. W odpowiedzi kiwa głową.

"Teraz" mówię jej. Nasza dwójka biegnie do stołu tak szybko, jak to możliwe. natychmiast opuszczając się, pozwalając sobie płynnie prześlizgnąć się pod stołem. Patrze w górę, akurat w samą porę, by zobaczyć, jak Harumi zeskakuje z podłogi, chwytając krawędzi stołu i przewracając go do przodu, lądując idealnie tuż obok mnie. Uśmiechnąłem się do niej lekko, zanim zaczeliśmy znowu biec.

Skylor i Jay mieli pewne problemy z poruszaniem się przy stole. To dało nam wystarczająco dużo czasu, aby ukryć się w spiżarni i zamknąć drzwi... tuż przed tym, jak Jay wpadł w nie twarzą.

"Ałłł" - usłyszeliśmy zza zamkniętych drzwi.

"To przewrócenie stołu było niesamowite," powiedziałem do Rumi, wciąż próbując złapać oddech.

"Po prostu cieszę się, że to już koniec", odpowiedziała z lekkim śmiechem. "A skoro o tym mowa" kontynuowała "Myślę, że musimy zacząć całkowicie od nowa".

"Czekaj, co masz na myśli?" Zapytałem ją, lekko zdezorientowany.

"Udawajmy, że wcześniej nic się między nami nie wydarzyło" odpowiedziała.

"W takim razie" uśmiechnąłem się do niej. "Jutro około południa?"

"C-co?" Zapytała lekko rumieniąc się.

"Na lunch, a może tylko kawę, jeśli nie możesz tego zrobić, lub..."

"Ćśś, Lloyd, to brzmi idealnie," powiedziała mi ze swoim uroczym uśmiechem. Uśmiechnąłem się razem z nią, zanim odwróciłem się, by otworzyć drzwi, miałem nadzieję, że wyjdę z tego żywy.

Zatrzymałem się, odwróciłem i jednym płynnym ruchem dałem jej szybki pocałunek w policzek. Odblokowałem i prawie wybiegłem z pokoju, zakrywając rękami podczas biegu moją czerwoną twarz.

-

Liczba Słów: 677 na 806 :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top