}~¤ 1 ¤~{
Setki lat temu pojawili się pierwsi ludzie, który odkryli swoją zdolność kontrolowania ognia. Była to niezwykła umiejętność, pozwalająca zapobiegać pożarom, choć znacznie częściej wykorzystywano ją dla własnych korzyści. Ci, którzy to potrafili podtrzymywali ogień w piecach, nie tracąc przy tym drewna, mogli używać ognia w lesie jako światło, nie martwiąc się, że wszystko spłonie przez nieuwagę. Inni zaś zrobili z siebie obiekty religijne głosząc, że tylko wybrani mają te moc, że należy ich czcić, a brak uległości sprowadzi na ludzkość zagładę.
Z czasem jednak coraz więcej ludzi odkrywało w sobie magiczną moc. Każdy, kto ją posiadał, kontrolował ogień, a nawet sami zaczęli go wytwarzać poprzez dotyk. Kulty religijne gasły, a społeczeństwo stawało się silne i spokojniejsze z każdym dniem.
Do czasu.
Do czasu aż pojawiła się kobieta, którą skazano na śmierć. Obawiali się jej i jej słów. Głosiła, że ludzie są słabi i ulegną własnym przekonaniom, co zniszczy świat. Jej karą miało być utopienie. Nie chcieli używać świętego ognia do pozbycia się heretyczki.
Gdy tylko rzucono związaną kobietę w stronę wody, tafla natychmiast zamarzła, a ona uderzyła ciałem z impetem o lód. Ludzie, którzy to widzieli cofnęli się nieznacznie. Z wody zaczęły wydostawać się lodowe kryształy, ostre niczym nóż. Zamarznięta woda strzelała nieprzyjemnie, przeistaczając się w obronną fortecę. Mróz rozsadził metalowe okucia na jej stopach i dłoniach, co pozwoliło jej się oswobodzić.
Jeden ze śmiałków chciał roztopić ten lód, co się udało, ale woda powstała z tego procesu natychmiast zamarzała, tworząc niekończący się proces.
To był początek różnorodności ludzi, którzy coraz częściej odkrywali swoje zdolności. Ci, którzy do tej pory nie posiadali żadnej mocy, nagle odkrywali, że są w stanie tworzyć lodowe kształty. Z czasem populacja ludzi ognia była o kilka tysięcy większa od lodu, stanowili około 55% całej ludności posiadającej moce.
Z upływem lat okazało się, ze istnieją jeszcze inne zdolności, takie jak moc wody, ziemi i wiatru, jednak przedstawiciele tych elementów nie byli liczni i stanowili mniejszość.
Ludzie żyli w harmonii, akceptując siebie nawzajem, aż do dnia, w którym niegdyś ów heretyczka miała sen... Powiedziała, że koniec jest bliski. Nikt nie rozumiał znaczenia tych słów. Zadawano sobie pytania "koniec czego?".
Wojna.
Dzień, w którym wszystko zostało zrujnowane. Przedstawiciele ognia i lodu zaczęli ze sobą walczyć, gdyż zaczęli sobie nawzajem wchodzić w drogę. Ich własne ego doprowadziło do ogromnego podziału, w którym to plemię lodu zamieszkało swoje terytoria, a plemię ognia swoje. W związku z mniejszościami, zostało im zaproponowane aby dołączyli do wybranych plemion. Woda wybrała nację lodu, a ziemia - ognia. Wiatr pozostał wierny swoim zasadom i pomimo niewielkiej liczebności, postanowili pozostać neutralni wobec obu nacji.
Zamieszkali własny kawałek ziemi, czerpiąc korzyści zarówno od plemienia ognia jak i lodu, choć oba mocarstwa były sceptyczne do wiatru i traktowały go jako potencjalnego wroga. Mimo neutralnych stosunków, bardzo na nich uważali z obawy na możliwość zdrady. Na szczęście nigdy się to nie stało.
Lata mijały, a plemię ognia rozrastało się coraz bardziej, tworząc więcej prowincji, które z czasem próbowano rozbudować. Ogień znając swoją niszczycielską siłę, został wykorzystany do ponownej śmiercionośnej wojny. Plemię lodu zostało zaatakowane, przez co wielu ludzi straciło życie...
Znana wszystkim heretyczka, aby chronić plemię, które sama założyła, postanowiła poświęcić swoje życie. Jej dusza zmaterializowała się w postaci kryształu, w samym centrum plemienia, a srebrzysta łuna rozpostarła się na niebie, tworząc ogromną kopułę. Plemię Ognia się wycofało, a ludzie spod znaku lodu byli bezpieczni dzięki temu poświęceniu.
Kryształ stał się sercem lodu, a ludzie chronili go za wszelką cenę przed wszystkim, co mogłoby go chociaż drasnąć. W ten sposób plemię lodu stało się chronione przez kopułę, której nie mógł roztopić żaden ogień, rozbić żaden głaz, zdmuchnąć żaden wiatr. Z tego też powodu nie mogli zamieszkiwać innych terenów, gdyż nikt nie był na tyle śmiały, aby poświęcić swoje życie. Wszystkim było dobrze w bezpiecznej, kryształowej strefie.
Taki stan rzeczy trwał przez następne kilkaset lat...
*******
Rozdział na próbę, bo nie wiem czy chce publikować wszystkie, które mam. A mam ich sporo. Bayoo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top