4

-Niall? Stary? A ty tu przypadkiem nie mieszkasz?- zapytał i złapał mnie za ramię, abym się zatrzymał.
-Zamyśliłem się- zaśmiałem się nerwowo.
- No właśnie widzę. Dobra idę dalej. Do jutra Niall'er- pożegnałem się z nim i wszedłem za bramkę do mojego ogródka. Wyjąłem już klucze z plecaka, aby otworzyć dom. Po chwili już zdejmowałem buty. Od razu skierowałem się do mojego pokoju. Rzuciłem plecak w kąt i położyłem się na moim łóżku. Przetarłem twarz rękami i głośno westchnąłem. Miałem już tego dość, od drugiej klasy gimnazjum podobał mi się i nadal nic z tym nie zrobiłem, aż podziwiam siebie, że z nim wytrzymałem, ale to chyba dzięki Liam'owi. Właśnie muszę zadzwonić do Li i mu opowiedzieć. Odebrał prawie od razu.
-No co tam Nini?
- Podpytałem się go co sądzi o gejach- westchnąłem.
- I jak?
-Powiedział, że są obrzydliwi, ale póki mu się nie wtrącają w życie jest okej. On sobie kurwa nie zdaje sprawy, ale jeden homo już dawno mu się wtrącił w życie.
- Mam do ciebie przyjść Ni?
-Nie Liam jest okej, nie musisz.
- Niall, ty prawie płaczesz.
- Po prostu wyobraziłem sobie jak on to mówi o mnie. Jestem gejem, czyli on to mówił to o mnie. Zabolało- pierwsza łza popłynęła mi po policzku.
- Na pewno Ni? Na nogach do ciebie mam tylko 10 minut, to nie jest kłopot.
- Muszę chyba się wypłakać Liam, ale w samotności i wszystko przemyśleć, czy jest sens ciągnąć moją przyjaźń z nim dalej.
- Za 20 minut będę- rozłączył się, więc nie zdążyłem zaprzeczyć.

Westchnąłem i starałem się nie płakać. Ponad kwadrans później, usłyszałem dzwonek do drzwi. Zwlokłem się łóżka i poszedłem na dół, aby mu otworzyć. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem Liam'a , który rozłożył ramiona jak mnie zobaczył. Od razu się do niego przytuliłem, potrzebowałem tego, mojego przyjaciela który nie będzie mówił, że chłopaki  nie mogą się przytulać.

Po dwóch godzinach Liam poszedł, a ja musiałem zabrać się za naukę.

Następnego dnia wstałem bardzo nie chętnie do szkoły, myślę, że prawie każdy wstaje do tego więzienia nie chcętnie. Przez to, że wczoraj jednak trochę popłakałem miałem worki pod oczami, wyglądałem jakbym nie przespał całej nocy, tak po części było. Przez to, że miałem od samego obudzenia zjebany humor, mama musiała cały czas mnie pośpieszać, abym wyrobił się do szkoły. Przez to nie zdążyłem ułożyć włosów, opadły mi na czoło. Mama widziała, że coś jest nie tak i próbowała się czegoś dowiedzieć, ale milczałem. Zawiozła mnie do szkoły, trochę się spóźniłem, ale raczej nic się nie stało. Po kilku lekcjach wreszcie była długa przerwa i poszliśmy razem z Harry'm coś zjeść. Usiedliśmy z Hazzą przy stoliku i zacząłem się rozglądać gdzie jest Li. Nigdzie go nie było.
- Możesz mi powiedzieć co się dzieje Niall, od rana zachowujesz się jak niezadowolona księżniczka. Co znowu zrobiłem?
- Po prostu mam gorszy humor dzisiaj- westchnąłem.
- Mam już dość tych twoich humorków, zachowujesz się jak dziewczyna przed okresem, co zdarza Ci się coraz częściej.
- Po prostu idź jak ci coś nie pasuje Hazz. Twoje koleżanczki tam siedzą- wskazałem mu palcem i schowałem twarz w dłonie. Harry prychnął i chwilę potem już go nie było. Zostawił mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top