Rozdział 3

Wstałam wcześnie rano, ale mimo tego się wyspałam. Dzisiaj jest sobota, czyli dzień, w którym po raz kolejny mam spotkać się z Jungkookiem. Nadal nie wiem, dlaczego tak reaguję na wieść o tym, lecz im więcej się nad tym zastanawiam, tym bardziej wariuję.
 Po ubraniu się, zeszłam na dół, aby zjeść coś na śniadanie. Zdecydowałam się na naleśniki. Przygotowałam je bardzo szybko. Podczas ich spożywania dostałam SMS'a

Od Kookie:

Cześć Cheng, jak się czujesz?

Czemu mówi mi po nazwisku? Może łatwiej mu je wypowiedzieć...

Od Rozalie Cheng:

Cześć Jungkook. świetnie, już odliczam czas.

Od Kookie:

Czemu odliczasz czas?

Od Rozalie Cheng:

Głuptasie, dzisiaj znowu się spotkamy!

Od Kookie:

A właśnie, kiedy i gdzie?

Od Rozalie Cheng:

O 12.00 w parku obok wytwórni BigHit?

Od Kookie:

Czemu akurat tam...?

Od Rozalie Cheng:

A coś Ci nie pasuje?

Od Kookie:

No wiesz, mam...
Mam tam trochę daleko

Od Rozalie Cheng:

Aa, rozumiem. To może park, w którym wczoraj się spotkaliśmy?

Od Kookie:

To mi pasuje. W takim razie... Do zobaczenia Cheng! ;*

Od Rozalie Cheng:

Do zobaczenia Kookie! ♥

Umówiliśmy się na 12, a zegarek w moim telefonie pokazywał dopiero 09.37. Stwierdziłam, że pójdę na górę do swojego pokoju  i  zadzwonię do Lumy. Dziewczyna szybko odebrała. Opowiedziałam jej o spotkaniu. Moja przyjaciółka piszczała z radości. Była bardzo zadowolona, że jakiekolwiek relacje między mną a chłopakiem, powoli rozwijają się i prowadzą w dobrą stronę. Ja tylko przewróciłam oczami i parsknęłam śmiechem.
Muszę przyznać, że zawsze gdy rozmawiam z Lumą czas szybciej mija. Spojrzałam na zegarek 11.16.
- Cholera! - krzyknęłam
-Roza, co jest?
-Mam niecałą godzinę, lecę, paaa!  - pożegnałam się z przyjaciółką i obrałam kierunek.
Wbiegłam do łazienki jak poparzona. Przemyłam starannie twarz i wykonałam delikatny makijaż. Umyłam zęby, oraz rozczesałam moje długie brązowe włosy. Po tych czynnościach poszłam do mojego pokoju. Wybrałam ciuchy na przebranie. Czarną spódniczkę, czerwony top w czarną kratkę, kabaretki i czarne kolanówki. Wszystko ze sobą pasowało. Zeszłam na dół, spakowałam moją małą torebkę, założyłam na nogi czerwone Timberlandy i wyszłam z domu. Zakluczając drzwi spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu,  11.42. Do parku mam jakieś 15 minut, więc powinnam być przed czasem.

Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam w oddali Kookiego, który przytulał się z jakąś dziewczyną. Wtedy coś... Coś po prostu we mnie pękło. Zabrzmi to banalnie po jednym spotkaniu, prawda? Czy ja... Nie, niemożliwe.
Podeszłam w ich stronę pewnym krokiem. Dziewczyna już sobie poszła. Jungkook spostrzegł, że idę w jego stronę. Podbiegł do mnie i przytulił.

-Cześć Cheng! - powiedzial - Tęskniłem, choć brzmi to trochę banalnie.

Czy on mi czyta w myślach?

-Hej Jungkook - odpowiedziałam odsuwając się od chłopaka

-Coś się stało? - popatrzył na mnie z troską

-Nie, skądże - wymusiłam uśmiech

-Widzę, że coś jest nie tak, oczy cię zdradzają - westchnął patrząc w nie - Powiedz mi o co chodzi

-Mam wrażenie, że mnie okłamałeś. Mówiłeś , że jesteś wolny, a tu przytulasz się z jakąś dziewczyną - popatrzył na mnie dziewnym wzrokiem, no tak zabrzmiało to jak bym chciała z nim chodzić
- I nie chodzi mi tu o nasze relacje, tylko o twój brak zaufania - sprostowalam

-Ohhh Cheng! To tylko moja młodsza kuzynka

W tej chwili poczułam się głupio. Mogłam sobie o tym pomyśleć, jednak coś nie pozwalało mi uciec od myśli, że to jego dziewczyna, byłam może... Odrobinę... Zazdrosna?

-Pomagała mi w wybieraniu czegoś - dodał - Zamknij oczy

Posłusznie wykonałam jego polecenie

-Teraz otwórz

Przez oczyma ujrzałam piękna czerwoną różę, owiniętą białą wstążka. Nie wiedziałam co zrobić, dlatego przyglądałam się jej intensywnie. Chłopak podrapał się po karku z zakłopotania. Dopiero wtedy zrozumiałam, że kwiat jest moim prezentem.

-Jungkookie! - krzyknęłam z radości - Dziękuję!
Dałam mu całusa w policzek i mocno przytuliłam, dlatego on jak i ja zaczerwieniliśmy się. Oderwałam się od jego torsu po jakimś czasie. Przez napięta atmosferę między nami, złapałam jego dłoń i pociągnęłam w stronę opuszczonego domu. Dawno tu nie byłam, a w moim dzieciństwie spędzałam tu dużo czasu.

- Bywałam tu w przeszłości dosyć często, szczególnie po śmierci babci - wyznałam - to tu spotykałam się z moimi przyjaciółmi, później z moim byłym chłopakiem, przez którego zamknęłam się w sobie. Teraz gdy tu jestem przypominają mi się same wspaniałe wspomnienia. A teraz dochodzi jeszcze jedno - szturchnęłam Kookiego, gdy siedzieliśmy obok siebie w oknie na strychu.

-Fakt to miejsce bardzo uspokaja - szepnął - szczególnie jak jest się z kimś na kim komuś zależy

Spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Objął mnie ramieniem i wpatrywał się w moje oczy. Byłam trochę zawstydzona tą sytuacją i lekko się zarumieniłam. Chłopak tylko nieśmiale się uśmiechnął. Wyglądał w tym momencie tak uroczo.

- Może pójdziemy coś zjeść? - zaproponował

-Chętnie

Wyszliśmy z ruin domku i ruszyliśmy w stronę miasta. Kookie nadal obejmował mnie ramieniem przez co czułam się bezpiecznie. Szliśmy powoli rozmawiając o wielu przyjemnych rzeczach. Po raz kolejny dowiedzieliśmy się dużo o sobie.
Weszliśmy do restauracji. Spojrzałam na zegar powieszony na ścianie. Była już 15.25. Byłam w szoku jak szybko zleciał nam razem czas. Zasiedliśmy na końcu pomieszczenia w rogu. Wzięłam do rąk menu, tak samo ja Kook. Okazało się, że weszliśmy do międzynarodowej knajpki, która serwuje dania z różnych stron świata. Kiedy zobaczyłam napis "Pierogi ruskie - Polska" mało nie spadłam z krzesła. Nie mogłam się oprzeć i od razu postanowiłam je zamówić.

-Ja biorę to - wskazałam na napis w menu

-Co to jest? - zapytał zaciekawiony chłopak

-Danie z mojego kraju, z Polski. Jest przepyszne! - wykrzyczałam z zachwytem

-Ufam Ci - zaśmiał się - kelner, dwie porcje pierogów z Polski!

Wybuchłam szczerym śmiechem. Jungkook powiedział to tak zabawnie. Po chwili dołączył do mnie. Gdy już się uspokoiliśmy, nasze spojrzenia się skrzyżowały. Patrzyliśmy sobie w oczy. Jego były takie spokojne. Na ten widok przeszła mnie fala ciepła. Czemu tak reaguję? Przecież nigdy czegoś takiego nie odczuwałam. Nie rozumiem, ale chyba nie chcę zrozumieć. 

Tą piękną chwilę przerwał kelner podając nam polskie danie.

- Wyglądają pysznie - stwierdził Kookie

-Smakują jeszcze lepiej!

Niemal od razu zaczęłam jeść. Muszę przyznać, że były naprawdę dobrze przygotowane. Rzadko kiedy miałam okazję jeść takie wspaniałe pierożki.

-Mmm! To jest naprawdę dobre. Musimy częściej wybierać się na pierogi! - skwitował

-Kiedy tylko będziesz chciał - uśmiechnęłam się

Resztę posiłku jedliśmy w ciszy. Czas mijał, ale dla nas nie było to ważne. Po zakończeniu degustacji rozmawialiśmy o następnym spotkaniu. Nagle poczułam wibracje w kieszeni moich spodenek. Dostałam SMS'a od mojej rodzicielki. Wyjazd się przedłużył, a mnie boją się zostawić samą w domu. "Załatw sobie towarzystwo". Kookie spojrzał w mój telefon.

-Jesteś sama w domu?

-Tak, widocznie jeszcze na 2 tygodnie. Zajebiście - westchnęłam

-Nie pozwolę, żebyś była sama w domu bez żadnej opieki. Będę wpadać najczęściej jak mogę - puścił mi oczko

Nie odpowiedziałam nic. Było mi miło. Kiwnęłam tylko głową na tak. Chłopak się uśmiechnął wstał od stołu. Podszedł to kelnera i podał mu pieniądze. Spojrzałam na niego oburzona, nie chciałam aby za mnie płacił. On tylko przekręcił głową wymownie. Zgaduję, że wiedział o co mi chodzi. Podszedł do mnie, wyciągnął dłoń. Złapałam ją, a on podniósł mnie z miejsca. Objął mnie po raz kolejny ramieniem i  razem wyszliśmy z lokalu. 

-Gdzie mieszkasz? - zapytał

-Chodź - oplotłam moją rękę wokół jego talii i tym samym wyznaczyłam kierunek - kilkanaście minut drogi

Szliśmy ponownie w ciszy. W między czasie położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Przez to, że jestem Polką, mierzę około 170 cm wzrostu, ( tak naprawdę 176 cm, ale to ja dop.au) dlatego dosięgam mu do tej części ciała. Kookie tylko delikatnie uniósł kącik ust. Wskazałam na dom przed sobą. 

-To tutaj

-Wpadnę jutro, do zobaczenia Cheng!

Przytulił mnie mocno, odwzajemniłam ten gest. Odsunęliśmy się od siebie, spojrzałam w jego  czekoladowe oczy. Dałam mu tylko całusa w policzek i się odwróciłam, aby otworzyć drzwi. Poczułam lekkie szarpnięcie za dłoń. Jungkook przysunął mnie do siebie.

-Dziękuję za spotkanie, do jutra słońce - szepnął do mojego ucha

Puścił moją dłoń i odszedł. Weszłam szybko do domu i osunęłam się po dębowej powierzchni.

Zostawił mnie z mętlikiem w głowie. 

Czy ja się w nim zakochałam?




Woooow jestem w szoku, uwierzcie, że to jest najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. Jestem z siebie dumna, tak 4real. ~1384 słów!

Poza tym dajcie znać, czy podobają wam się takie długie rozdziały. Niestety kolejny rozdział nie pojawi się za szybko. Teraz muszę skupić się na innych książkach, które prowadzę. Jeśli najdzie mnie wena, postaram napisać krótki rozdział o tym jakie relacje łączą Lumę i Rozę, który pojawi się w tym tygodniu.

Do następnych!

Bayuu! ♥ ~ JungManieXx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top