Rozdział 21
Baekhyun:
Obudziłem się leżąc na podłodze. Od razu przypomniałem sobie słowa Taehyung'a. Dlaczego Chanyeol nie żył? Czy ktoś go zabił?
Tylko to nasuwało mi się na myśl jednak na nic nie umiałem znaleźć odpowiedzi. Było to dla mnie za trudne.
Jedyne co mogłem zrobić to wyjąć telefon z kieszeni i napisać sms'a do Jimin'a. Chciałem ten jeden jedyny raz pożegnać się z Chanyeolem i chciałem powiedzieć mu o ciąży, chociaż on tego nie będzie słyszał. Miałem też ochotę go ostatni raz przytulić i pocałować.
Do Jimin: Błagam jeśli nie jest jeszcze za późno wyślij Taehyung'a do Busan albo ty przyjedź po mnie. Proszę bądźcie dobrymi wujkami ja i dziecko chcemy się ostatni raz pożegnać z Chanyeolem zanim odejdzie.
Wiadomość zwrotną dostałem prawie, że od razu.
Od Jimin: Dobrze zrobimy to dla ciebie jednak nie wiem czy dobrze robimy. Dla ciebie ten widok może być podwójnie straszniejszy niż dla mnie czy Taehyung'a.
Nie odpisałem już na tą wiadomość tylko po prostu zadzwoniłem mówiąc, że będę na nich czekał nawet i całą noc. W międzyczasie na dół zawołała mnie moja mama. Zszedłem niczym grzeczny synek, ale i tak miałem już plany na następne godziny.
Zjadłem przepyszną kolacje i poszedłem za namową mojej mamy na górę. Wprawdzie chciało mi się spać, bo już na to była moja pora, ale musiałem poczekać na Jimin'a, bądź Taehyung'a. Nie przeżyłbym jeśli bym nie spotkał się z nim po raz ostatni.
Było już po północy kiedy usłyszałem dźwięk dzwonka mojego telefonu. Odebrałem połączenie, a zza słuchawki odezwał się głos Taehyung'a.
- Baekhyun zejdź pomału na dół. Jesteśmy już pod twoim domem jednak proszę zrób to tak abyś nie pobudził twojej mamy czy kto tam jeszcze u ciebie w domu jest. Nie mam ochoty przed nikim się tłumaczyć dlaczego ciebie zabieramy.
- Zrozumiałem, już idę- odparłem, a w ręce już trzymałem moją bluzę.
Wyszedłem z domu szybko, ale nie na tyle żeby obudzić kogokolwiek z obecnych w domu.
Rzeczywiście na podjeździe stał jakiś ładny samochód zapewne należący do Taehyung'a. Wsiadłem szybko witając się z dwójką chłopaków.
- Baekhyun nie wiem czy chcesz wiedzieć, ale Taehyung sprowadził do siebie do domu najlepszy zespół medyków. Oczywiście ciągle reanimowałem nawzajem z Taehyungiem Chanyeol'a i udało nam się lekko pobudzić jego serce, które przestało już bić ale tylko na chwilę. Jeśli lekarze odpowiednio się z nim zajmą może coś z tego być. Jednak nie wiemy jakie są jego obrażenia oraz czy nie potrzeba będzie jakiejś operacji.
Wstrzymałem oddech, bo przygotowałem się na ostatnie pożegnanie, a jednak Jimin zasiał w moim sercu ziarenko nadziei, której nie chciałem się pozbyć. Miałem nadzieję, że przyjaciel mojego narzeczonego miał rację.
Niczego nie pragnąłem bardziej niż zdrowego Chanyeol'a.
Podróż nie trwała długo, a ja bardzo się denerwowałem tym, że Chanyeolowi w każdej chwili może się pogorszyć. Przecież był on już o krok od śmierci.
Kiedy już byliśmy pod domem Taehyung'a wybiegłem z auta prawie upadając na ziemię. Musiałem, jak najszybciej znaleźć się przy Chanyeolu.
Drzwi od domu były otwarte dlatego już za parę kroków ujrzałem mojego narzeczonego. Jego skóra w barwie przypominała papier, a całokształt był okropny.
Wszędzie były do niego podłączone jakieś kable, które sprawiły, że robiło mi się słabo jednak bez nich wiedziałem, że Chanyeol już dawno by nie żył.
Podszedłem do chłopaka i złapałem go za rękę. Po moich policzkach zaczęły się toczyć słone łzy, jednak ja nie przyjmowałem się tym.
Czułem, że Chanyeol będzie chciał żyć dla nas.
Nagle trzymając Chanyeol'a za rękę poczułem nieznaczne przemieszczanie się jego palców jakby dawał mi znak, że żyje.
Zawołałem jednego z wielu lekarzy, który stwierdził, że jego stan się poprawia, ale on natychmiast musi zostać przewieziony na salę operacyjną.
Ucieszyłem się z tego faktu lecz jeszcze nie byłem w stu procentach pewny, że Chanyeol będzie żył...
✨✨✨
Chyba w dobrą stronę zmierza to opowiadanie. Mam nadzieję, że końcówka mi się uda, bo jak narazie jestem szczerze zadowolona z tego opowiadania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top