Rozdział 11

Baekhyun:

Już od rana szykowałem się na wyjazd do Seulu. Chciałem nie tylko zajrzeć do firmy, ale też pragnąłem spotkać się z Jiminem czyli z przyjacielem mojego byłego narzeczonego, ponieważ na czas teraźniejszy już nim nie był. Czułem w sercu pustkę odkąd ktoś inny zajmował miejsce Chanyeol'a. 

Jungkook nie był moim wymarzonym partnerem, a musiałem wziąć z nim ślub dlatego, że byłem w ciąży. Moim marzeniem jak na dzień dzisiejszy było to, że chciałbym o wszystkim powiedzieć Chanyeolowi. Moje dziecko potrzebowało ojca, ale biologicznego, a nie kogoś zastępczego. 

-Masz już wszystko? - Yora stanęła w drzwiach mojej sypialni chcąc jak zwykle trochę ze mną porozmawiać, ale ja nie miałem na to czasu. 

-Przykro mi, ale za dziesięć minut przyjedzie po mnie taksówka i chciałbym teraz dopakować kilka rzeczy, a nie rozmawiać o jakiś pierdołach- zabrzmiało to trochę po chamsku, ale nie mogłem trzymać w sobie irytacji związanej z wyjazdem. 

-Chyba ciąża źle na ciebie działa. Szkoda, chciałam ci powiedzieć i poprosić żebyś dzwonił do mnie kiedy tylko będziesz chciał. Zdaj mi relację z tego co się dzieje w Seulu. 

-Dlaczego więc nie pojedziesz ze mną, skoro jesteś tak bardzo ciekawa? 

-Wiesz, że nie chcę spotkać gdzieś moich rodziców. Poza tym dzwonią do mnie codziennie, a ja nie chcę się stresować. Niedługo będę tak samo drażliwa jak ty. 

-Przecież ja nie jestem drażliwy, o co ci chodzi?- spytałem podniesionym głosem. 

-Widzisz o to mi właśnie chodzi- powiedziała z grymasem na twarzy. 

W ogóle już nie chciało mi się odpowiadać dlatego wziąłem w swoją dłoń walizkę i zszedłem na dół, gdzie pożegnałem się z moją mamą. Taksówka czekała już na mnie przed domem dlatego czym prędzej do niej wszedłem. 

Podróż trwała bardzo długo i tylko marzyłem o prysznicu i o łóżku. Na szczęście wciąż miałem mieszkanie w Seulu dlatego dzisiaj postanowiłem odpocząć, a dopiero jutro zająć się sprawą firmy i musiałem pojechać do Jimin'a. 

✨✨✨

Nazajutrz obudziłem się z bolącą głową więc zażyłem tabletkę przeciwbólową. Na spokojnie zadzwoniłem po taksówkę, która od razu zawiozła mnie pod ogromny wieżowiec. 

Nie spodziewałem się, że był aż tak bardzo duży. Zapamiętałem firmę Chanyeol'a zupełnie inaczej niż była w rzeczywistości. 

Wszystko było dla mnie stanowczo inne, a kiedy wszedłem do środka nie mogłem uwierzyć w przepych jaki tam panował. Od razu zwróciłem też uwagę na sekretarkę siedzącą naprzeciw drzwi, szybko do niej podszedłem ponieważ chciałem zorientować się gdzie iść i co robić. W końcu byłem tutaj nowym szefem.

- Dzień dobry nazwam się Byun Baekhyun i od dzisiaj jestem tutaj szefem.

- Oh to pan, dzień dobry. Musi jednak pan wiedzieć, że ma pan wspólnika i jest nim pan Lee Jongsuk to na niego została przepisana połowa przez pana Park Jimin'a, który aktualnie jest w więzieniu.

- Gdzie jest? - ta informacja na tyle mnie zaskoczyła, że nie wiedziałem co zrobić i jak się zachować. Dlaczego Jimin wylądował w więzieniu? Może niech jeszcze mi powiedzą, że są w tej samej celi?

- Nie słyszał pan o tym? Podobno razem z panem Parkiem dopuścili się morderstwa, co jest karygodne. Ja sama obawiałabym się mieć szefa, który zabił człowieka.

- W takim razie mam coś wypełniać, podpisywać no nie wiem, co tu się robi?

- Niech po prostu pan umówić się z panem Lee i porozmawiacie na temat firmy, on powinien panu przekazać wszystko co jest potrzebne - kobieta się uśmiechnęła, a ja jak najszybciej chciałem stąd wyjść.

Już wiedziałem do kogo najpierw pojadę. Oczywiście do Jimin'a, ponieważ musiałem z nim przedyskutować parę spraw chyba, że dalej był w więzieniu wtedy będę musiał załatwić sobie jakieś z nim widzenie.

Na szczęście na podjeździe zobaczyłem jego samochód dlatego odetchnąłem z ulgą. Widocznie okazał sie niewinnym dlatego szybciej go wypuścili. Stanąłem przed jego drzwiami i zapukałem do nich, otworzył mi je uśmiechnięty Jimin.

- Baekhyun co ty tutaj robisz? Myślałem, że jesteś w Busan.

- Tak byłem, ale wróciłem, ponieważ mam na głowie firmę i jeszcze muszę się dogadywać z jakimś Jongsukiem- kiedy wypowiedziałem to imię twarz chłopaka przybrała inny wyraz.

Czułem, że coś było nie tak.

- Oh uważaj na niego, bo nie wiem do końca co może zrobić, ale jest strasznie nieprzewidywalny. W ogóle to wchodź, co tak stoisz na zewnątrz?

Skinąłem głową i po prostu wszedłem do środka. Rozglądnąłem się po pomieszczeniu, które w sumie bardzo dobrze znałem, ale czegoś mi brakowało. W przedpokoju powinien stać wazon, którego już tam nie było.

Poszedłem za Jiminem do salonu i usiadłem na dosyć miękkiej kanapie. Miałem do Jimin'a pytanie dlatego jak najszybciej musiałem mu je zadać.

- Jimin, bo ja zapomniałem jak brzmiało imię i nazwisko tego chłopaka, którego zabił niby Chanyeol...

- Jeon Jungkook, a dlaczego pytasz?

✨✨✨

Ogólnie to męczyłam się sporo nad tym rozdziałem i jak to czytacie to pewno książkę pomału kończę pisać wymyśliłam, że będę aktualizować tą książkę dopiero jak skończę jej pisanie czyli na dniach możecie się spodziewać pewno jakiegoś maratonu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top