04 - Rozdział Czwarty
- Suga! – zawołałam kiedy rozległ się dźwięk dzwonka u drzwi. - Otwórz bo ja nie mogę! - Zajmowałam się akurat rozpakowywaniem swoich rzeczy. Wolałam zrobić to sama niż pozwolić by zajmowali się tym obcy ludzie.
- Do ciebie! - odkrzyknął mężczyzna.
- Zaraz zejdę! - odwiesiłam trzymane wieszaki do szafy.
"Na resztę przyjdzie czas" - z tą myślą opuściłam pokój.
Na schodach, obserwując przejście między korytarzem, salonem i kilkoma innymi pokojami, siedział Jacob.
- Wujek zaprowadził jakiegoś pana do salonu - powiedział wpatrując się we mnie kocimi, orzechowymi oczami.
- Dziękuję Jackie.
- A gdzie poszła ciocia?
- Poszła na zakupy i niedługo wróci z ogromną ilością ciuchów - odpowiedziałam. Audrey miała słabość do latania po sklepach. Zawsze pierwszą rzeczą jaką robiła po przylocie do kraju związanego z na przykład nową trasą koncertową była wizyta w galerii handlowej. - Więc jak przyjdzie to jej pomóż.
- Okej - chłopczyk ochoczo pokiwał głową.
Zeszłam ze schodów, kierując się do salonu. Zanim tam weszłam Koushi wyszedł z pomieszczenia i odciągnął mnie na bok.
- Co jest? - spytałam zaskoczona posunięciem przyjaciela.
- Przyszedł ten nowy ochroniarz.
- To chyba dobrze, nie?
- Skądś go kojarzę, ale nie wiem skąd i nie daje mi to spokoju.
- To mój stary przyjaciel z podstawówki, gimnazjum i pierwszej liceum.
- A gdzie oprócz Nekomy chodziłaś do liceum?
- Aoba johsai - odparłam i ominęłam zdezorientowanego menadżera.
Jak gdyby nic weszłam do salonu.
- Dzień dobry - powiedziałam po japońsku do siedzącego tam mężczyzny, ten wstał od razu. - Nathalie Black - przedstawiłam się przy użyciu nowego nazwiska - miło mi.
- Hajime Iwaizumi - czarnowłosy zmierzył mnie uważnym spojrzeniem. Mimo zmian, które w nim zaszły bardzo szybko go poznałam. Miałam też cichą nadzieję, że coś mu świtało, bo w końcu nie zmieniłam się aż tak od czasów liceum.
- A to mój menadżer Koushi Sugawara - wskazałam wchodzącego do pomieszczenia srebnowłosego.
Mężczyźni wymienili się skinięciami głowy, a ja zajęłam miejsce na kanapie.
- Pomówmy o pańskim doświadczeniu - powiedział Koushi, przysiadając obok mnie.
- Głównie ochrona osób, imprez masowych. Mam doświadczenie i pozwolenie na broń - prawą ręką wskazał na przyczepiony futerał z niewielkim pistoletem.
- Po liceum poszedł pan do wojska, tak? - wtrąciłam się.
- Tak, nie miałem pomysłu na studia, więc zaciągnąłem. Udało mi się zdobyć stopień sierżanta.
- Przejdźmy do zakresu pańskich obowiązków - Suga kontynuował początkowy tok rozmowy.
- Czyli dostałem tę pracę? - upewnił się były wojskowy.
- Oczywiście, panna Black wybrała właśnie pana - Iwaizumi skinął głową i Sugawara kontynuował. - Zamieszka tu pan, żeby być w stanie reagować natychmiast. Nie chcemy powtórki z Paryża, kiedy psychofanka prawie sforsowała drzwi pokoju hotelowego.
- Dostanie pan własny pokój z łazienką, o rachunki proszę się nie martwić, wszytko zapłacimy.
- Oprócz mnie i Talie - na dźwięk mojego przezwiska brunet spojrzał na mnie podejrzliwie - pomieszkuje tu też Audrey Martes i Jacob.
- Mój sześcioletni synek i o ile to nie problem poprosimy go o mówienie do pana „wujku".
- To żaden problem, mam dwie młodsze siostry i młodszych kuzynów, wiem jak postępować z dziećmi.
- Świetnie! - klasnęłam w dłonie z entuzjazmem - Jackie!
- Idę! - maluch wpadł do pokoju jak piorun.
- Jacob, to pan Iwaizumi Hajime twój…
- Wujek i przyjaciel mamy.
- Naprawdę? - spytał chłopiec. - A skąd się znacie?
"Jasny gwint".
- Ze szkoły - odpowiedział sierżant zanim zdążyłam zareagować. - Jesteśmy starymi przyjaciółmi.
- Tak jak wujek Kou?
- Dokładnie tak smyku - mężczyzna potarmosił włosy Jacoba.
- Jackie, wujek z nami zamieszka.
- Serio?
- Tak - kiwnęłam. - Będzie z nami mieszkał i jeździł ze mną i wujkiem Kou na koncerty.
- A będzie mógł grać z nami w siatkówkę?
- O ile wujek znajdzie czas na grę.
- Na pewno znajdę czas, z przyjemnością zagram. Jestem ciekaw, jak dobry jest były rozgrywający Karasuno.
- Wujek Tobio chodził do Karasuno, prawda? - spytał mój synek.
- Prawda, należał do świetnej drużyny siatkówki.
- Chodź Jackie - Suga zabrał głos - zadzwonimy do niego i zobaczymy kiedy będzie miał czas wpaść i z nami zagrać.
Menadżer zabrał chłopca na zewnątrz, zostawiając mnie sam na sam z Iwaizumim.
Hej, hej, hej!
Czwarty rozdział przynosi kilka ciekawych informacji na temat przeszłości głównej bohaterki
Macie jakieś ciekawe teorie? Chętnie poczytam
Za okładkę dziękuję Ewelinaa27 ja sama nie zrobiłabym lepszej choć ostatnio zaczęłam bawić się jakimś PicsArtem, więc może kiedyś uda mi się coś zrobić
Coś takiego zrobiłam ostatnio...
Do napisania
Diana
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top