Rozdział 25
Harry POV:
Kiedy tylko wyszliśmy na korytarz i zanim przygwoździłem jego małe ciało do ściany, moje usta przylgnęły do jego. Jego ramiona owinęły się wokół mojej szyi, gdy przycisnąłem się do niego, chwytając za nadgarstki i unosząc je nad głową.
Wydał z siebie gorący jęk, kiedy przycisnąłem swoje krocze do jego, zamknął oczy, a jego ciało się napięło przez mój nagły ruch. Brakowało mi smaku jego języka i sposobu, w jaki jego ciało reagowało na moje. Był dla mnie wszystkim, a ilość mnie, którą w niego inwestowałem, przerażała mnie.
Moje dłonie zakradły się pod jego uda, ciało natychmiast odpowiedziało, gdy owinął uda wokół mojej talii. Mocniej przycisnąłem go do ściany, co sprawiło, że jego usta oderwały się od moich, aby wziąć oddech, a po tym wydobyć z siebie cichy skowyt.
- Harry. - wyszeptał, jego ręce owinęły się wokół mojej szyi, aby przyciągnąć mnie jeszcze mocniej do siebie. - Zabierz mnie gdziekolwiek, proszę.
- Okej, kochanie, okej. - cicho powiedziałem, a moje ramiona rozluźniły się, aby jego nogi zsunęły się na ziemię. Kiedy oboje już staliśmy, moja dłoń natychmiast znalazła jego i zacząłem ciągnąć go po wąskim korytarzu. W naszym pilnym stanie skierowałem się prosto na schody, byliśmy za bardzo w potrzebie, aby rozpaczliwie czekać na powolną windę.
Powietrze na zewnątrz natychmiast ugryzło moje policzki, chłód natychmiast przeniknął moją skórę do moich kości. Usłyszałem, jak Louis sapnął, gdy sam odczuł chłód, a jego ręka mocniej zacisnęła się wokół mnie. Fakt, że cierpiał - moje kochanie cierpiało - z zimna i mnie to bolało. Nie chciałem, żeby był nieszczęśliwy - nigdy więcej. Nie zasługiwał już na to, więc to zmusiło mnie do większych kroków, aż wreszcie znaleźliśmy się przed moim samochodem.
Przeszukiwałem kieszeń, zanim znalazłem klucze, puszczając rękę Louisa, aby otworzyć drzwi. Kiedy się odwrócił, szybko je otworzyłem i nacisnąłem przycisk z boku, otwierając pozostałe drzwi.
- Wsiadaj od strony pasażera. - mruknąłem. Louis pokiwał głową, zanim otworzył drzwi i wczołgał się do środka. Usiadłem na przednim siedzeniu i zamknąłem drzwi, wsadzając kluczyk w stacyjkę i zapalając samochód z niskim mruczeniem. Włączyłem klimatyzację, i miałem nadzieję, że wkrótce Louis się ogrzeje, więc nie będzie mu już zimno. Byłem wdzięczny, że zawsze miałem tendencję do parkowania na tyłach parkingu, więc ludzie w pobliżu nie zobaczą, co miałem zamiar zrobić Louisowi. Byłem bardzo niecierpliwy i od miesięcy wpadałem w szał, myśląc o tym właśnie momencie. Potrzebowałem go i potrzebuję go teraz.
Odwróciwszy się szybko na moim miejscu, wyciągnąłem rękę i złapałem policzki Louisa w dłonie. Były trochę zapadnięte, a jego kości policzkowe były bardziej widoczne niż pamiętam, ale nie chciałem go teraz o to pytać i zrujnować nastrój. Ze sposobu, w jaki zareagował, kiedy dowiedział się, że biorę narkotyki, nie sądzę, żeby miał odwagę sam to robić. Louis ma wiele rzeczy na sumieniu, ale nie jest hipokrytą. Ten tytuł jest zarezerwowany dla Zayna.
Louis nie tracił czasu pochylając się do przodu i przyciskając wargi do moich. Jego usta były miękkie, kontrastujące z moimi spierzchniętymi, ale były znacznie cieńsze niż moje. Zawsze o tym myślałem, kiedy mnie całował, zawsze wskazując na różnice i podobieństwa. Uwielbiałem sposób, w jaki jego uda i nogi były o wiele grubsze niż moje, i uwielbiałem sposób, w jaki moje ręce były bardziej muskularne niż jego, co ułatwiało podnoszenie jego ciała, gdy było to konieczne. Byliśmy przeciwieństwami, ale w jakiś sposób udało nam się w pełni zachować tę samą osobowość. Był petardą, która czekała, aby ktoś ją odpalił, a ja nie miałem problemu z byciem dla niego płomieniem, który go rozpali. Moglibyśmy wspólnie spowodować wielkie szkody, ale moglibyśmy też być bardzo zgodni i harmonijni.
Poczucie ciepłego i mokrego języka Louisa wsuwającego się w moje usta spowodowało, że wróciłem do naszej błogiej popieprzonej rzeczywistości. Chciałem jego ciało naprzeciwko mojego, i pragnąłem poczuć, jak to jest, gdy siedział na moich kolanach, ujeżdżając mnie, dopóki słońce nie przebije się przez barierę horyzontu. Robiliśmy to często, po prostu spędzając razem całą noc, aby rozkoszować się wzajemnym uczuciem. To była jedna z moich ulubionych rzeczy, bez względu na to, ile razy to robiliśmy - nigdy nam się to nie znudziło.
Moje dłonie owinęły się wokół jego bicepsów i nie miałem problemu z podniesieniem go przez środkową konsolę. Szybko sięgnąłem i pociągnąłem dźwignię, aby przesunąć siedzenie do tyłu tak daleko, jak to tylko było możliwe, tworząc przestrzeń niezbędną do wykonania tego, co zamierzaliśmy. Wdrapał się na moje kolana, okrakiem usiadł na moich udach i tuląc się do mnie. Niemal jęknąłem z powodu prostego kontaktu, co normalnie byłoby kłopotliwe, ale Louis zdawał się mieć ten sam problem, kiedy przygryzł dolną wargę, żeby się powstrzymać od jęknięcia.
Nie marnował czasu, chwytając rąbek mojej bluzy i ściągając ją z mojej głowy, rzucając ją gdzieś na tylne siedzenie, a moja koszulka poszła w ślady bluzy. Zimne powietrze otuliło moją skórę, ale to nic w porównaniu z tym, jak Louis pochylił się do przodu i przycisnął usta do mojej szyi. Szorstko zassał moją skórę, jakby jego głównym celem było oznaczenie mnie głębokimi purpurowymi malinkami. Udało mu się, a kiedy się odsunął, złożył lekki pocałunek do siniejącej się skóry, po czym przeniósł się w nowe miejsce nieco w lewo, aby kontynuować swoją pracę.
Mój oddech wydobywał się w powolnych wydechach, mieszając się z zimnym powietrzem w białych kłębach zadowolonego uwolnienia. Gdybyśmy robili to kilka miesięcy temu, skarciłbym go za oznakowanie mojego ciała, ponieważ Damien nienawidził, gdy byliśmy na scenie z widocznymi częściami naszego ciała pokrytymi różowymi malinkami. Kurwa, Damien - potrzebowałem tego. Nie jestem singlem, kurwa, może w pracy się nawet na mnie wydzierać.
Louis jeszcze bardziej odsunął się do tyłu, pochylając ciało, aby móc dalej śledzić rękami i ustami na moim odsłoniętym tułowiu. Stworzył linię, podróżując od podstawy mojej szyi aż do motyla na mojej klatce piersiowej. Zaczął też pocierać biodrami, aby stworzyć głębsze tarcie między nami i dalej doprowadzać mnie do szaleństwa. Nie mogłem już tego znieść. Potrzebowałem go.
- Przestań. - wymamrotałem, mocno chwytając jego podbródek pomiędzy palec wskazujący i kciuk. Podniosłem jego twarz, aż znów był na moim poziomie, jego oczy były już ciemne i zamglone.. Zawsze podobał mi się sposób, w jaki jego postawa ciemniała, kiedy był w tym stanie - tak kurwa prymitywny i tak kurwa podniecający. Kolor jego oczu zmienił się z normalnego jasnego, oceanicznego błękitu w coś nieco bardziej niebezpiecznego, takiego jak jasność nieba, gdy nadchodzi sztorm, czysta woda powoli zabarwiona ciemnością. Policzki mu się zarumieniły, a jego oddech nabrał tempa, stopniowo stawał się coraz bardziej podniecony, gdy to wszystko robił.
- Po prostu chcę się z tobą kochać, dobrze, kochanie? - zapytałem, mój głos był cichy i lekko bez tchu. Jego dolna warga lekko drżała, gdy przycisnąłem kciuk do obrzęku różowej skóry. - Czy mogę?
- Oczywiście. - powiedział, jego ton całkowicie pasował do mojego. Za jego zgodą sięgnąłem do przodu i rozpiąłem zamek jego kurtki, zdjąłem ją z jego torsu i wyrzuciłem na tył samochodu. Jego koszulka zaraz potem poszła w ślady kurtki, a moje ręce natychmiast rzuciły się do jego spodni, gdzie szybko rozpiąłem guzik.
Przez naszą pozycje Louisowi bardzo trudno było zdjąć spodnie. Poruszał się na moich kolanach, co sprawiło, że stałem się jeszcze bardziej nieszczęśliwy, ponieważ przyciskał w miejsce, w które bolało mnie najbardziej. Nie mogłem powstrzymać się od chichotu, przez sposób, w jaki wykręcał się niezgrabnie i ściągnął swoje spodnie.
- Nie śmiej się, dupku. - sapnął, ale mimo to w jego rysach pojawił się szeroki uśmiech. - Próbujesz mnie pieprzyć w takiej pozycji - to trudne, okej?
- Nie doszliśmy nawet do tej części. - mruknąłem chwytając jego nagie biodra w moje duże dłonie, pochylając się do przodu, by złożyć pocałunek na jego lewym sutku. Był już twardy i sterczący z powodu chłodnego powietrza, które ułatwiało mi obracanie językiem wokół sutka.
- A więc pospiesz się. - lekko jęknął, przygryzając dolną wargę.
- Czekam, aż mnie rozbierzesz. - odparłem, moje usta uformowały się w wyzywającym uśmieszku.
- Zawsze tak cholernie potrzebujesz. - wymamrotał, ale wykonał polecenie, sięgając między nami, aby rozpiąć mój pasek i guzik moich dżinsów. Pomogłem mu, podnosząc biodra, zsuwając spodnie i bokserki, aż znalazły się na środku moich ud. Nie byłem zupełnie nagi, ale to nie miało znaczenia. Nie mogliśmy już dłużej czekać.
Louis pochylił się na bok i otworzył środkową przegrodę między dwoma przednimi siedzeniami, przeszukał kilka serwetek z McDonalda, aż znalazł to, czego szukał. Wyjął małą butelkę lubrykantu, ale nie otworzył jej tak, jak oczekiwałem. Zamiast tego podniósł butelkę do twarzy i wydawało się, że skanował ilość, która była w środku, jakby...
- Nie użyłem go, odkąd ostatni raz zrobiliśmy to w moim samochodzie. - uspokoiłem go, odsuwając butelkę od jego twarzy i złapałem jego policzki w moje dłonie. - Nie byłem z nikim. Tylko ty, Louis. Tylko ty.
Wszystkie wątpliwości, które pojawiły się na jego twarzy, zostały zmyte, szybko pochylił się do przodu, aby przycisnąć usta do moich w namiętnym pocałunku. Trzymałem jego twarz przez kilka sekund, zanim się odsunął, otwierając buteleczkę i trzymał ją przy mnie.
- Zrób to. - wymamrotał. Czułem się oszołomiony możliwością, którą mi dał, ale zamaskowałem to z całą powagą i wdzięcznością. Biorąc od niego butelkę, wycisnąłem dużą ilość płynu, zanim położyłem ją na konsoli.
Rozprowadziłem płyn wzdłuż wskazującego i środkowego palca, zanim pokazałem aby się ruszył. Podniósł się na kolanach, reagując na zimny dotyk smaru dociśniętego do jego wejścia. Jego oczy zacisnęły się, a szczęka opadła, gdy wsunąłem w niego palec.
- Minęło trochę czasu, po prostu... - wziął głęboki oddech. - Bądź na początku ostrożny, proszę.
- Dobrze, nie martw się, kochanie. - szepnąłem, powoli cofając palec, tylko po to, aby kilka sekund później wsunąć go z powrotem. Wydał cichy skowyt, a jego biodra leniwie zaczęły kołysać się w przód i w tył, pocierając swoją własną długość.
- Kurwa. - wymruczałem, wsuwając w niego drugi palec. Wciągnął gwałtownie powietrze, a jego palce wbiły się w moje ramiona. - Dotknij mnie, Louis.
Pokiwał lekko głową, pochylając się do przodu, aby przyłożyć wargi do boku mojej szyi. Wciągnął moją skórę w usta, jęcząc, gdy zacząłem ruszać moją ręką jego kutasa. Jego ręka zsunęła się po mojej klatce piersiowej, aż dotarła do mojej, już bardzo twardej długości. Owinął mojego kutasa palcami, aby powoli poruszać w górę i w dół, zgodnie z rytmem mojej ręki.
- Cholera, Louis, czy mogę... - cicho jęknąłem. - Czy mogę cię pieprzyć?
- Tak. - jęknął w moją szyję. Wysunąłem z niego palce i chwyciłem butelkę lubrykantu, wylewając płyn na moją długość, przygotowując się. Podniósł się wyżej na kolanach, pozwalając mi ustawić się przy jego wejściu.
Kiedy wreszcie, wreszcie usiadł na mnie, oboje wypuściliśmy długie, ciężkie westchnienia ulgi. Im niżej schodził, tym głośniejsze były jego jęki, położyłem dłonie na jego biodrach, prowadząc go całkowicie, dopóki nie zsunął się na sam dół, aż jego tyłek spoczął na moich udach.
- K-kurwa. - wyjąkał, a oddech utknął mu w gardle. W tym czasie, kiedy kazałem mu się dostosować, pochylił się i oparł czoło o moje ramię, jego ramiona owinęły się wokół oparcia fotela, a ja miałem owinięte wokół jego talii.
Minęło kilka minut, nim w końcu wypuścił powietrze i podniósł biodra, po czym opuścił się, by powtórzyć cały proces. Stworzył rytm, doskonale obracając biodrami, doprowadzając mnie do absolutnego obłędu, moje myśli zostały zmieszane z ekstazą i nieskazitelną błogością.
- Boże. - powiedziałem, ściskając go jeszcze bardziej i przyciskając jego klatkę piersiową do mojej. - Tak bardzo za tobą tęskniłem.
Odwrócił głowę, aż jego oddech rozlał się po mojej szyi, a jego małe jęki słyszałem teraz przy moim uchu.
- Ja też za tobą tęskniłem, skarbie.
- Pokaż mi. - prawie warknąłem. Kilka ostatnich miesięcy bez niego spędziłem z moją ręką owiniętą wokół mojego kutasa, próbując i robiąc sobie to, co on mi kiedyś robił. Zamykałem oczy i próbowałem myśleć o tym, że robił dla mnie absolutnie wszystko - moje fantazje stawały się coraz bardziej dziwaczne, niektóre z nich były psychotycznymi, gdy dni się przeciągały. Nawet gdy kończyłem tworzyć bałagan na moich prześcieradłach, nigdy nie poczułem ulgi i wciąż tęskniłem za Louisem, który dotykał mnie bardziej niż kiedykolwiek. Nigdy nie byłem dla siebie wystarczająco dobry. Tęskniłem za nim. Kurwa pragnąłem go. - Pokaż mi, jak za mną tęskniłeś.
Złożył szybki pocałunek na mojej szyi, zanim wyprostował się, odepchnął moją klatkę piersiową, aby stworzyć trochę dystansu między naszymi torsami. Nowo opracowana przestrzeń pozwoliła mu nieco się podnieść, a jego tempo przyspieszyło z ustalonym teraz celem. Miał mi pokazać, czego mi brakowało, i nie miałem żadnych zastrzeżeń.
Louis odchylił się jeszcze bardziej, zginając łokcie i kładąc ręce na kierownicy za nim. Ponieważ mógł teraz chwycić się przedmiotu, dawało mu to więcej dźwigni i powodowało, że poruszał się jeszcze szybciej. Ujeżdżał mnie i robił cholernie dobrą robotę.
- Harry. - jęknął, odrzucając głowę do tyłu. Jego klatka piersiowa była zaczerwieniona, a nowy tatuaż między jego pięknymi obojczykami, którego dotąd nie zauważyłem, był pokryty potem. "It Is What Is Is" został namalowany na jego bladej skórze, napisany w skomplikowanym sposobie.
- Masz nowy tatuaż? - zmrużyłem oczy skupione na jego piersi. Jego biodra trochę drgnęły, najwyraźniej był zaskoczony nagłą rozmową.
- C-co? - udało mu się zadać pytanie, jego oddech sprawiał, że trudno było zrozumieć, co mówił.
- To. - przycisnąłem czubek palca na jego klatce piersiowej i przejechałem nim wzdłuż słów. - Jest nowe?
- Oh. - jego policzki nagle stały się słabym odcieniem różu. - Tak, to nie jest na to czas, Harry.
- Nie, chcę wiedzieć. - domagałem się, unieruchamiając jego biodra. - Powiedz mi.
- Kurwa, do diabła, Harry. - wydał z siebie cichy jęk, zanim wygodniej usiadł. - Kiedy poszedłem na terapię, moja doktor zawsze miała tę frazę, gdy tylko mówiłem o tobie - cholera, nie ruszaj się tak - niezależnie od tego, co miałem do powiedzenia, zawsze mówiła „Jest jak jest" I to po prostu mi utknęło.
- A czaszka i kości na twoim nadgarstku?
- Aby dopasować szkielet i cylinder. - uśmiechnął się leniwie, zaciskając usta. Jego oczy były na wpół otwarte, a jego ciało wciąż było oszołomione naszą aktywnością. - A ty masz jakieś nowe?
Moje oczy rozszerzyły się na chwilę, ale po chwili potrząsnąłem głową.
- Nie, nie, nie. - powiedziałem szybko, zanim ponownie chwyciłem jego biodra.
- Za-zatrzymaj się. - przysunął się bliżej mnie. - Nie kłam mi kurwa, dupku. Co zrobiłeś?
Westchnąłem ciężko, zanim wyciągnąłem do niego lewą rękę. Obróciłem ją tak, aby dolna strona była widoczna, i musiał zbadać wiele małych projektów, zanim w końcu dostrzegł nowe. Kiedy to zrobił, wydał z siebie ciche westchnienie.
- Harry Styles! - zbeształ, trzymając moje ramię w dłoniach. - Co to do cholery jest?
- Cóż, widzisz „You Booze You Lose" wytatuowałem to w bardzo pijany wieczór z Liamem i Zaynem. Nowy tatuaż Zayna jest zabawny. Liam założył się, że nie zrobi nowego, a Zayn odpowiedział: „Nie sądzę, żebym tego nie zrobił" i to dosłownie zostało wytatuowane. Zabawne, huh?
- Nie jest zabawne, Harry, a co z tą... nagą syreną? Ma cycki, na miłość boską! - wykrzyczał, wskazując na małe czarne kropki na moim ramieniu, które uważał za cycki.
- Byłem pijany i naćpany, jak gówno, i jakoś syrena przypominała mi o tobie. - wymamrotałem, poczułem się zawstydzony i zakłopotany - mój umysł nie zawsze był całkowicie normalny, kiedy byłem pod wpływem narkotyków. - W tym czasie widziałem cię jak majestatyczny typ osoby, wiesz? Tak jak byłeś dla mnie tak doskonały, tak też musiałeś być nierealny, a sposób, w jaki zniknąłeś z mojego życia, okazał się być jak sen, jak mit.
Jego osądzające, pogardliwe spojrzenie powoli zmieniło się w szeroki uśmiech.
- Jesteś cholernie kiepski w tych sprawach, mógłbyś przynajmniej uczynić z tego męską syrenę. Jestem chłopcem, wiesz.
- Chyba mogłem. - wymamrotałem, odwracając rękę, aby spojrzeć na tatuaż, myśląc o tym, że mogłem zrobić to inaczej. Moje brwi zmarszczyły się na myśl, że twarz Louisa zastąpiłem przypadkową, nieważną kobietą. Zaczynałem żałować mojej decyzji. Nic nie wychodziło dobrze, kiedy było się na haju jak cholera, a twoi przyjaciele uważają, że warto wybrać się do centrum miasta, aby dodać coś do ich kolekcji tatuaży.
- Przestań myśleć i pieprz mnie. - nagle powiedział, jego dłonie spoczęły na moich policzkach, skupiając moją uwagę z powrotem na niego. Ogień, który nieznacznie zmniejszył się z powodu naszej rozmowy, znowu zapłonął, a jego ciemne oczy skupiły się na moich.
- Z przyjemnością. - uśmiechnąłem się, trzymając jego biodra w dłoniach, aby utrzymać go nieruchomo, gdy podniosłem biodra, aby mocno w niego wejść. Szybko w niego wchodziłem, przez co Louis głośno jęczał, odchylił głowę do tyłu, a jego oczy zamknęły się, przez bolesną przyjemność.
- Nie zamierzam długo się powstrzymywać. - przyznałem, pochylając się, aby złożyć kilka pocałunków na jego zaczerwienionej piersi. W odpowiedzi zajęczał, a jego plecy wygięły się na kierownicy. Kiedy mocniej w niego wszedłem, wziął gwałtownie powietrze i uderzył dłonią o okno obok nas, jego dłoń rozmazała się na zaparowanym oknie, z powodu naszego ciężkiego oddechu.
- Oh, kurwa. - zajęczał, kładąc drugą rękę na środkowej konsoli. Widok jego, pocącego się, zaczerwienionego, całkowicie mnie zrujnował, i wymknąłem się spod kontroli. Z ostatnim jękiem z jego imieniem, skończyłem w nim. Przytrzymałem jego biodra przy sobie i pochyliłem się do przodu, opierając moje czoło o jego klatkę piersiową.
Wyjęczał moje imię, zanim owinął ramionami moją szyję, przyciągając mnie bliżej siebie. Poczułem jego spermę, kiedy dotknął kutasem mojego brzucha w tym samym czasie, jego głośny jęk wydostał się z jego buzi.
Pozostaliśmy w tej pozycji, trzymając się nawzajem, dopóki nasz ciężki oddech się nie uspokoił. Oparłem się o siedzenie, Louis podążył za moim ciałem, opierając głowę na mojej piersi.
- Kocham cię, Harry, tak szczerze mówiąc. - co do kurwy... - Nie obchodzi mnie, czy mnie kochasz czy nie, ale moja terapeutka powiedziała, że nigdzie nie dojdę, jeśli ci przynajmniej raz tego nie powiem, więc to właśnie robię. Możesz mnie znienawidzić z tego powodu, ale to jest ryzyko, na które jestem gotów. Kocham cię, kurwa, kocham Cię. Te ostatnie miesiące były bez ciebie kurwa bez sensu, ale to dało mi czas na myślenie o tym, czego w życiu chcę - ciebie. Ciebie tak kurwa bardzo chcę, cholera. Nie wiem, jak przetrwam, jeśli kiedykolwiek mnie opuścisz, i to mnie przeraża, ale czy to nie jest miłość? Jeśli nie mogę nawet przetrwać dnia bez myślenia o tobie - co będziesz robił, co będziesz ze mną robił, wtedy życie byłoby żywym piekłem - to jest miłość, prawda? Prawda? Jeśli całe moje życie byłoby nieszczęśliwe bez jednej konkretnej osoby, to jest miłość. Cholera, kocham cię, Harry. Jest jak kurwa jest.
- O cholera. - odetchnąłem, moja głupota wyszła w najgorszym możliwym momencie - poczułem zadyszkę i ukłucie w klatce piersiowej, jakby samochód jakoś się skurczył i wpadł w pułapkę. Bałem się, byłem tak cholernie przestraszony z powodu tego wszystkiego, z tego co powiedział i ze względu na całą czystą namiętność, którą włożył w swoje słowa. Nie brzmiały, jakby się wcześniej nauczył i na pamięć wyrecytował - brzmiały one nieprzyzwoicie i gwałtownie, więc nie wiedziałem, czy on je wypowiedział, bo właśnie uprawialiśmy seks, czy dlatego, że naprawdę miał to na myśli, ale i tak chciałem uciec.
Chciałem otworzyć drzwi samochodu i biec po wzgórzach, ponieważ nigdy wcześniej tego nie doświadczyłem. Nikt nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha, poza Gemmą, nawet inni moi partnerzy od seksu mi tego nie mówili. Louis nie był też żadnym innym podbojem. Był wyjątkowy, prawda? Wszystko, przez co przeszedłem, przez ostatnie miesiące bez niego, było takie gówniane i nieszczęśliwe - musiał coś dla mnie znaczyć - więcej niż typowa osoba. Nie był na poziomie Gemmy, ale nie był też na poziomie Liama. Był gdzieś pośrodku, balansując pomiędzy „Kocham cię", a „Jesteś w porządku, w mojej książce".
Przez te wszystkie noce pociłem się w jego ramionach, obrócony w jego stronę, delikatne pocałunki wymieniane przez całą noc, kiedy jedno z nas myślało, że drugie śpi - musiało to coś znaczyć. Każdego ranka, kiedy budziłem się, by znaleźć go śpiącego przy moim uchu, jego ramiona owinięte wokół mojej talii, z twarzą wciśniętą w moją szyję - to coś znaczyło. W dniach, kiedy dużo pił i stawał się wrzodem na dupie, nie trzymałem się z daleka. Gdyby to była jakakolwiek inna osoba, porzuciłbym go i zdjął ten ciężar z moich ramion, ale zawsze byłem u jego boku. To coś znaczyło. On coś dla mnie znaczy.
- Ja też cię kocham, Louis. - wyszeptałem, zamykając oczy, gdy złożyłem lekki pocałunek na czubku jego głowy.
__________
Zapraszam na moje inne tłumaczenia.
Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top