Rozdział 19
Rozdział połączony (30 z 31 rozdziałem).
Harry POV:
- Jesteś piękny, wiesz o tym? - Louis wymruczał, a jego broda wciąż spoczywała na mojej nagiej piersi.
- Myślę, że jesteś piękniejsiejszy. - uśmiechnąłem się, gładząc moim palcem wskazującym jego miękki policzek. Nie wiedziałem, co takiego jest w Louisie, że zawsze miałem ochotę go dotykać, smakować, pieścić i kochać każdy centymetr jego ciała, i nie mogłem nic na to poradzić.
- To nie jest słowo, Harry. - zaszydził ze mnie Louis, ale mały uśmiech wkradł mu się na usta.
- Jest, kiedy chodzi o ciebie. - odpowiedziałem, wzruszając ramionami. Po prostu zaśmiał się w ten sposób, że skóra wokół jego oczu zmarszczyła się, a jego nos zadrżał, linie z jego uśmiechu uformowały się na jego policzku... lub można prościej powiedzieć: moja ulubiona rzecz na ziemi.
Po tym zrobiło się cicho, oboje wpadliśmy w to, co wydawało się być naszymi własnymi głębokimi myślami. Jego oczy, obserwowały własny palec, który śledził każdy kontur, brzeg, zarys i stały atrament na mojej klatce piersiowej. Cisza była wygodna, oboje po prostu rozkoszowaliśmy się ciepłem, które od nas biło, ale wiedziałem, że wciąż mamy wiele do omówienia.
- Wiesz, że musimy porozmawiać o tym, co wydarzyło się wczoraj w nocy, prawda? - wymamrotałem, przesuwając palcami po jego kudłatych włosach. Lubił to uczucie, dostosowując sposób, w jaki się ułożył, wtulając swoją twarz głębiej w moją nagą pierś.
- Nie rujnuj tej chwili, Harry - zajęczał Louis, mocniej obejmując rękami mój tors. Zaśmiałem się lekko, moje palce dotknęły jego odsłoniętych pleców.
- Ale mówię poważnie, Lou. - pochyliłem się do przodu, składając pocałunek na czubku jego głowy, jego włosy połaskotały mój nos. - Szczerze mówiąc, podoba mi się to uczucie, że jestem tak bezczelnym draniem.
Westchnął ciężko, zsuwając się ze mnie na plecy. Podniósł się, i oparł się o wezgłowie łóżka, tak jak ja, dając poduszki pod plecy dla wygody. Oczyścił gardło i spojrzał na swoje ręce, którymi bawił się na swoich kolanach.
- Śmiało.
- Wiesz, że to co zrobiłeś, jest popieprzone, prawda? - w taki sposób zdecydowałem się rozpocząć rozmowę. Zmarszczył brwi i powoli kiwnął głową. - Naprawdę nie możesz tak się zachowywać, kochanie, to nie w porządku, znów mnie uderzyłeś, na litość boską.
Podniósł głowę, a jego oczy były szeroko otwarte, kiedy patrzył na mnie z otwartymi ustami.
- Zrobiłem to?
- Tak, a potem próbowałeś uprawiać ze mną seks. Nie masz żadnych granic, Louis, i nie będę tego tolerował. - wiedziałem, że brzmiałem szorstko, ale musiałem dać mu do zrozumienia, że byłem całkowicie poważny. Ponownie kiwnął głową i wrócił do poprzedniej czynności.
- Nie wiem, co mnie napadło. Szczerze. Chyba to ten sen. To było takie rzeczywiste, że mnie to wystraszyło. Nie wiedziałem, jak zareagować. - szybko powiedział.
- No cóż, upijanie się, odrzucanie swojego najlepszego przyjaciela i chłopaka, a następnie próba uderzenia mnie zdecydowanie nie jest właściwą drogą.
- Wiem. - westchnął.
- Nie rób tego ponownie.
- Nie zrobię.
- Obiecaj mi, skarbie.
Spojrzałem w dół, gdy poczułem, jak jego palce powoli splotły się z moimi, mocno ściskając nasze dłonie. Trzymał moją dłoń nad kocem przez kilka sekund, zanim podniósł ją do ust, składając miękki pocałunek w tył mojej dłoni.
- Obiecuję, Harry.
Podniosłem rękę do jego twarzy, pogłaskałem jego policzek i przyciągnąłem jego twarz do siebie. Przycisnąłem swoje usta do jego, łącząc je. Jego język wsunął mi się do środka, ocierając nim o mój w powolnym, ale nie cierpiący zwłoki ruchu.
Kiedy położyłem jedną dłoń na jego biodrze, aby przenieść go na moje kolana, ktoś głośno zapukał w drzwi, powodując, że natychmiast się od siebie odsunęliśmy.
- Powiedziałem, że nie ma seksu w moim pokoju gościnnym, do cholery! - Damien wykrzyczał po drugiej stronie drzwi.
- Za późno! - wykrzyczał Louis, posyłając mi rozbawiony uśmiech. Nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu przez to, jak w jego oczach pojawiły się iskierki, kiedy na mnie patrzył.
- Harry, pracujesz dziś w nocy - nie zapomnij! Jest prawie szósta! - Damien wykrzyczał. - To jest mój miły sposób mówienia: „Wynoś się do diabła z mojego domu i weź swoją dupę do pracy" albo „Przestań pieprzyć mojego przyjaciela i wykonuj swoją robotę!"
Louis prychnął i przewrócił oczami. Wstał z łóżka, używając białego prześcieradła, aby owinąć się wokół swojej nagiej talii, zakrywając swoje ciało ku mojemu rozczarowaniu. Tak jak Louis poszedł po czyste ubrania, znów było słychać głos Damiena z drugiej strony drzwi.
- Nawet nie myśl o pójściu do klubu, Louis, jesteś uziemiony, zostajesz tu ze mną tej nocy.
- Mam prawie dwadzieścia trzy lata, Damien! Nie możesz mnie uziemić! - zaśmiał się Louis, kręcąc głową.
- Oh, tak, mogę, zwłaszcza, kiedy mam twoje kluczyki od samochodu i portfel.
- Ty dupku! - Louis zajęczał, rzucając dżinsy na łóżko, podobnie jak dziecko. Podniosłem rękę do ust, żeby powstrzymać śmiech.
- Harry - praca! - Damien jeszcze raz przypomniał, zanim było słychać jego kroki, jak szedł korytarzem, odchodząc od pokoju gościnnego.
- To jest ból dupy. - wymruczał Louis. Przesunąłem się do przodu, aż byłem na krańcu łóżka, moje nogi zwisały z jego końca, ale moje stopy dotykały podłogi. Pochyliłem się do przodu i złapałem Louisa nadgarstek, ciągnąc go ku mnie, aby stanął między moimi nogami.
- Mogę przyjść do ciebie jutro, kochanie. Nie martw się. - uśmiechnąłem się, owijając luźno moje ręce wokół jego talii.
- Lepiej to zrób. - uśmiechnął się, kucając i kładąc dłonie na moich udach, a jego twarz była zaledwie o kilka cali od mojej.
Widok go zupełnie nagiego, z cienkim białym prześcieradłem zwisającym luźno z jego bioder, doprowadził mnie do szaleństwa. Przygryzłem moją dolną wargę, gdy moje oczy śledziły jego twarz.
- Jeszcze jedna runda? - ledwo te słowa wydobyły się z jego ust, zanim zarzuciłem mu ręce na szyję i przycisnąłem usta do jego, ciągnąc jego ciało z powrotem na łóżko, pozostawiając przy tym bałagan splątanych kończyn i białych prześcieradeł.
-
- Wydajesz się dzisiaj dziwnie szczęśliwy. - skomentował Zayn, kiedy wszedł do mojej garderoby, krzyżując ręce na piersi.
- Cóż, ponieważ uprawianie dwa razy seksu i mając niesamowite obciąganie w tym samym dniu robi absolutne cuda. - uśmiechnąłem się, opierając o lustro.
- Rozumiem, że pomiędzy tobą, a Louisem jest dobrze? Radzi sobie lepiej? - zapytał, a brwi zmarszczył w zaniepokojeniu.
- W większej części, tak sądzę. - wzruszyłem ramionami. - On wie, że to, co zrobił, było złe.
- To brzmi jakbyśmy mówili o małym dziecku. - powiedział, podszedł do mnie i usiadł na krześle przed moim lustrem.
- Teoretycznie. - zaśmiałem się, potrząsając głową.
Ktoś zapukał do drzwi, moje brwi momentalnie zmarszczyły się w zakłopotaniu. Zayn zwykle był jedyną osobą, która ze mną rozmawia, a Ron zawsze wchodzi bez żadnego ostrzeżenia. Kiedy popatrzyłem na Zayna, był tak samo zdezorientowany jak ja, więc wzruszyłem ramionami i przeszedłem przez pokój.
Kiedy otworzyłem drzwi, zbudowany mężczyzna w moim wieku opierał się o framugę drzwi. Na jego ustach pojawił się mały uśmiech.
- Uh, kim jesteś? - zapytałem, a moje oczy wędrowały w górę i w dół nieznanego mi mężczyzny. Ma czarne spodnie i był bez koszulki, tylko cienki czerwony krawat zwisał luźno z jego szyi. Wyglądał, jakby był ubrany jak jeden z Playboyów, ale nigdy wcześniej go nie widziałem.
- Jestem Liam i jestem tu nowy. - stanął prosto i wyciągnął rękę. Jest prawie tak wysoki jak ja, nasz wzrok był prawie równy. Byłem przyzwyczajony do tego, że byłem najwyższy, zwłaszcza gdy byłem cały czas w pobliżu Louisa i Zayna, więc to trochę dziwne.
- Jestem Harry. - przez sekundę trzymałem go za rękę, zanim zdecydowałem się być miły i mocno potrząsnąłem jego dłoń.
- Wiem, słyszałam o tobie wiele wspaniałych rzeczy, jesteś bardzo dobrze znany w tym klubie. - uśmiechnął się, a jego brązowe oczy, popatrzyły za mnie w moją garderobę.
- Oh. - odwróciłem się na bok, dając mu znak, aby wszedł do pokoju. - Możesz wejść, jeśli chcesz?
- Nie, dziękuję, po prostu przyszedłem, aby się tobie przedstawić, ponieważ nie było cię tu wczoraj. - odpowiedział chłodno, jego oczy wciąż skupiały się na wewnętrznej części mojej garderoby. Na co on patrzył?
Kiedy podążyłem za jego spojrzeniem, byłem zaskoczony, że patrzył na Zayna, który wciąż siedział przy lustrze z dolną wargą wessaną w usta. Jego zęby tak głęboko się w nią wbijały, że obawiałem się, że może zacząć lecieć krew, ale nie wydawało mi się, żeby to zrozumiał, gdy patrzył na Liama.
- Cześć, Zayn, miło cię znowu widzieć. - kąciki ust Liama utworzyły w kuszący uśmieszek, który z jakiegoś pieprzonego powodu spowodował, że Zayn niezgrabnie poruszył się na swoim miejscu. Co do cholery?
- Cześć. - głos Zayna był znacznie łagodniejszy niż kiedykolwiek słyszałem i byłem zaskoczony, że mogłem go usłyszeć. - Ciebie też.
- Będziesz występował dziś wieczorem? - zapytał Liam, jego zęby również wgryzły się w dolną wargę. Dlaczego mam wrażenie, że między nimi jest gęste napięcie seksualne?
- Tak. - wymruczał Zayn.
- Dobrze, będę musiał obejrzeć. - powiedział Liam, a potem powstała cisza. Obaj patrzyli na siebie gorącym spojrzeniem i nie wydawało mi się, że chcieli w najbliższym czasie przestać, więc wziąłem sprawy w swoje ręce i odchrząknąłem - Liam zrozumiał.
- No cóż, świetnie było cię poznać, Harry. - powiedział, oferując mi miły uśmiech. Jego oczy powróciły do Zayna, inny prowokacyjny uśmieszek zagrał mu na ustach. - Do zobaczenia później, Zayn.
- W porządku. - odpowiedział szybko, co spowodowało, że Liam zachichotał. Po tym, jak Liam odszedł, powoli zamknąłem drzwi garderoby, po czym odwróciłem się i spojrzałem na Zayna.
- Stary, co to do cholery było? - od razu zapytałem, nawet nie starając się pokonać odległość między nami lub marnować czasu.
- Co było czym? - zapytał niewinnie, nagle bardzo zainteresowany dziurami w jego obcisłych dżinsach.
- Ty - zachowujesz się w ten sposób? Poważnie, nigdy nie widziałem cię tak podnieconego.
- Ja? Podniecony? - zakpił i wstał z krzesła. - Naprawdę masz urojenia, Harry, szczerze.
- Jesteś nadal hetero, prawda? - nie mogłem nic na to poradzić, żeby zapytać, patrząc na jego reakcję.
- Oczywiście - kocham Perrie. - odpowiedział trochę zbyt szybko. Przymrużyłem oczy, a on zajęczał, przechodząc przez pokój.
- Nie zapytałem, czy ją kochasz, Zayn, tylko zapytałem, czy nadal jesteś hetero.
- Jezu, Harry, odejdź. Kurwa, nie interesują mnie faceci, okej, nie jestem gejem. - splunął, można było usłyszeć odrazę w jego głosie.
- Więc dlaczego jesteś taki zdenerwowany? Zadałem ci proste pytanie. - skrzyżowałem ramiona na piersi.
- Cóż, kurwa za pytanie! Kocham Perrie! - wykrzyczał, a jego twarz niebezpiecznie zbliżyła się do mojej twarzy. Odszedłem o krok i podniosłem ręce w geście poddania się. Zayn zajęczał, a potem otworzył drzwi mojej garderoby i poszedł korytarzem, pozostawiając mnie kompletnie zdezorientowanego i ze sprzeczką z moim najlepszym przyjacielem.
Zayn POV:
- Odkąd przyszedł tu Louis po raz pierwszy, tłum nie jest już dla mnie tak ekscytujący. - powiedział Harry, gdy wszedł do swojej garderoby, w której już siedziałem, jedząc małą torebkę chipsów, którą wziąłem ze stołu z przekąskami z głównego pokoju. - Tak jakby, jeśli go tu nie ma, to jestem ledwie podekscytowany, nie mówiąc już o skupieniu się na jakiejś cholernej rzeczy.
- Kutas i pantoflarz. - zaśpiewałem, unosząc do niego brew. Przewrócił oczami i rzucił we mnie swoją muszką.
- Idę wziąć prysznic, dupku. Idź dosłownie złamać nogę na scenie. - dokuczył mi przed zarzuceniem ręcznikiem na ramię i wejściem do łazienki.
Ron wszedł do garderoby Harry'ego, rozglądnął się, a potem głęboko westchnął.
- Przysięgam, nigdy cię nie znajdę. W każdym razie, jesteś na piątce, Zayn, bądź gotowy.
Szybko wstałem i rzuciłem puste opakowanie chipsów na lustro Harry'ego, nie zadając sobie trudu, aby je wyrzucić lub cokolwiek innego. Wytarłem ręce o spodnie, strzepując okruchy, aby moje dłonie nie były śliskie w stosunku do rury.
Jeszcze raz sprawdziłem wygląd w lustrze i byłem już gotowy, wyszedłem z pokoju Harry'ego i powoli szedłem korytarzem. Nie wiem, dlaczego czułem się tak niepewnie, może dlatego, że z powodu tego kolesia, ale to dla mnie dziwne. Niekoniecznie lubię wchodzić na scenę, ale ja też tego nie nienawidzę, więc czemu się dzisiaj bałem?
Stałem już za zasłoną z rękami w kieszeniach, intro mojej piosenki zaczynało grać: Wicked Games - The Weeknd. Powoli, zasłony zaczynały się podnosić, a ja podniosłem podbródek do ludzi, którzy ujawniali się jeden po drugim.
Kiedy zaczynałem iść w kierunku złotej rury, moje oczy skrzyżowały się z brązowo - karmelowym brązem na tylnym rzędzie. Liam opierał się plecami o siedzenie, jego silne ramiona skrzyżowały się na jego szerokiej piersi, ten prosty mały uśmieszek już wtargnął na jego usta.
W środku naszego rozgrzanego spojrzenia zwróciłem uwagę z jakiegoś powodu na tekst piosenki.
I left my girl back home / Zostawiłem swoją dziewczynę w domu
I don't love her no more / Już jej nie kocham
And she'll never fucking know that / A ona nigdy się tego kurwa nie dowie
These fucking eyes that I'm staring at / Te pieprzone oczy, w które się wpatruję
Przełknąłem szorstko ślinę i oderwałam wzrok od jego, owinąłem dłoń wokół rury i powoli kołysałem się wokół niej, zamykając oczy i koncentrując się na sposobie, w jaki tłum zaczynał nazywać mnie kotkiem i wygwizdywać.
Podczas całej tej pieprzonej piosenki, z jakiegoś irytującego powodu nie byłem świadomy, moje oczy wciąż blokowały się z Liama. Pod koniec mojego tańca znowu na niego spojrzałem i byłem zaskoczony, gdy jego dłoń spoczywała na kroczku jego niebieskich dżinsów. Ten widok sprawił, że dreszcz przebiegł po moim kręgosłupie, a to obudziło we mnie odrazę, gdy patrzyłem prosto na niego i obwiniając siebie. Kurwa - jestem hetero, do cholery! To kompletna bzdura.
W chwili, gdy moja piosenka się skończyła, praktycznie zbiegłem ze sceny. Ledwo usłyszałem pochwałę Rona na temat mojego tańca, zanim otworzyłem drzwi garderoby i szybko je zatrzasnąłem. Oddychałem ciężko, moja klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół, gdy przycisnąłem plecy do chłodnych drewnianych drzwi.
Kiedy popatrzyłem w dół, zauważyłem małe wybrzuszenie w moich spodniach. Co do cholery? Dlaczego mi się to podoba? Co się właściwie dzieje?
Prawie wyskoczyłem z mojej skóry na dźwięk kogoś pukającego do moich drzwi, moje ciało zadrżało.
- Kto tam?
Nikt nie odpowiedział - może ten ktoś odszedł? Położyłem dłoń na mosiężnej gałce i powoli obróciłem ją, otwierając drzwi. Moje oczy rozszerzyły się, gdy Liam rzucił się do przodu i położył ręce po obu stronach mojej twarzy, jego wargi przycisnęły się szorstko do moich.
Uczucie całowania innego mężczyzny było dla mnie obce i dziwne, ale zarzuciłem ręce na jego szyję i mocniej przycisnąłem moje wargi do jego. Jedna z jego rąk opuściła moją twarz, aby sięgnąć za siebie i zatrzasnąć drzwi, odcinając nas od reszty świata.
W ułamku sekundy obrócił nas i przycisnął moje plecy w drzwi. Uderzenie spowodowało, że oddech szybko uciekł z moich ust. Moje dłonie chwyciły się za jego ramiona, gdy jego ręce znalazły się pod moimi udami, podnosząc z łatwością moje ciało, przyciskając mnie do drzwi swoimi biodrami.
Zawsze to ja byłem tym, który podnosił dziewczynę, ale nie mogłem powiedzieć, że nie podobała mi się ta zmiana. Liam jest tak silny i zbudowany, że mógłby z łatwością rzucać mną jak szmacianą lalką i z jakiegoś powodu to kurwa mnie podnieciło - nie do wiary.
Skrzyżowałem za nim kostki i ścisnąłem nogi, przyciskając jego ciało jeszcze bardziej do siebie. Mogłem poczuć jego już stwardniałą długość przez dżinsy, gdy przycisnął swoje krocze w moje, powoli, ale zdecydowanie ocierał je o siebie, powodując mały cielesny hałas, który wydostał się z moich ust.
Jego język przejął dowodzenie, gdy splątał się z moim, smak śliny prawie sprawił, że pokręciłem głową. To takie słodkie i absolutnie cudowne; moje dłonie owinęły się wokół jego szyi, próbując przyciągnąć go bliżej, aby mocniej przycisnąć jego usta do moich.
Jego szerokie ręce wsunęły się pod mój tyłek, ściskając oba pośladki w dłoniach. Uczucie to sprawiło, że pociągnąłem za jego ramiona, moje ciało podniosło się na ułamek sekundy, zanim opadłem, żeby to kontynuować. Między naszymi wargami pojawiały się jęki, ale nie byłem do końca pewny, czy to pochodzi od nas obojga.
- Jesteś takim pieprzonym złośliwcem, tam na tamtej scenie. - Liam powiedział do moich ust, chwilowo chwytając moją dolną wargę między zęby.
Dźwięk jego głosu przypomniał mi, że jest mężczyzną. Całuję mężczyznę, mam zamiar pieprzyć faceta. To wszystko było tak cholernie złe, tak popieprzone, ale szybko położyłem dłonie na jego piersiach i odsunąłem go od siebie. Stałem przy drzwiach, gdy cofnął się o kilka stóp ode mnie, z czystym szokiem na twarzy.
- Co do cholery, Zayn?! - wykrzyczał, jego brwi zmarszczyły się w zmieszaniu i wściekłości, ponieważ zostawiłem go z poważnym wybrzuszeniem w jego niebieskich spodniach.
- Nie jestem gejem, do cholery! Nie dotykaj mnie tak! - krzyknąłem, widząc, jak jego brwi wystrzeliły w górę.
- Żartujesz ze mnie, tak? To musi być żart. - patrzył na mnie, spodziewając się, że będę się razem z nim śmiać czy coś, ale gdy zdał sobie sprawę, że byłem całkiem poważny, rzucił ręce do góry. - Pracujesz w gejowskim klubie, Zayn! Jak do diabła nie jesteś gejem? Czy nie jest to pieprzona konieczność, że musisz być gejem, żeby tu pracować?
- Okłamałem Damiena. - po prostu stwierdziłem, wzruszając ramionami. - Proszę, nie mów mu. Potrzebuję tej pracy.
- Jak możesz robić ze mną to wszystko... a potem powiedzieć, że jesteś hetero? Jesteś wyraźnie zdezorientowany w swojej seksualności, Zayn, bo inaczej odepchnąłbyś mnie, gdy wszedłem do tego cholernego pokoju.
Miał racje, ale nie ma mowy, żebym był gejem do cholery. Niekoniecznie uważam, że bycie gejem jest złe, bo mój najlepszy przyjaciel jest gejem - ale jest to po prostu złe dla mnie i mojego stylu życia. Lubię kobiety, koniec historii.
- Właściwie to dałem się ponieść chwili. - skłamałem, lekko wzruszając ramionami. Wiedziałem, że nie powiedziałem prawdy i wiedziałem, że on też to wyczuł, ale postanowił zamknąć usta. Patrzyłem, jak powoli potrząsnął głową, wypuszczając zirytowane westchnienie.
- Trudno uwierzyć, że po tym wszystkim nie jesteś gejem, Zayn. - wymruczał Liam, robiąc kilka kroków i ponownie zamykając dystans między nami. Moje plecy przycisnęły się jeszcze głębiej w drzwi, a mój oddech utknął mi w gardle.
- Mogę praktycznie zobaczyć, jak teraz twoje serce bije przez twoją skórę. - wyszeptał, lekko naciskając dwa palce na mojej klatce piersiowej. Kiedy szybkie bicie mojego serca dotarło do jego palców, mały triumfalny uśmieszek powstał na jego wargach.
- Sposób, w jaki oddychasz. - jak na zawołanie, za szybko wciągnąłem powietrze, ku jego rozbawieniu. - Sposób, w jaki twoje ciało dosłownie obawia się teraz mojego dotyku. Nie możesz temu zaprzeczyć, Zayn, ponieważ widzę to. - jego ręka sięgnęła mojego krocza i powoli dotykał wciąż widocznego wybrzuszenia w moich spodniach, powodując, że moje ciało zadrżało z przyjemności.
Pochylił się, zrobił językiem odważny pasek wzdłuż mojej szyi, zanim jego wargi przysunęły się do mojego ucha.
- Chcesz mnie. Wiem, że tak. Kurwa przyznaj to.
Tak bardzo, jak chciałem rzucić się na ziemię i zmusić go, żeby mnie pieprzył, jakby nie było jutra - tak nie mogłem. Nie jestem gejem, wiem, że nie jestem. Hetero faceci nie uprawiają seksu z innymi mężczyznami, to nie w porządku. O ile sama jego obecność ekscytuje mnie, odepchnąłem go jeszcze raz od siebie i pospiesznie chwyciłem moją torbę, wybiegając z mojej garderoby.
Chyba usłyszałem, jak wołał mnie po imieniu, ale było to wątpliwe - nie wiem, dlaczego by to zrobił. Biegłem obok wielu tancerzy i menedżerów, każdy patrzył na mnie jak na jakiegoś psychicznego dziwaka. Czy wiedzą, co zrobiłem? O Boże, co jeśli nas słyszeli?
Duża ręka chwyciła moją rękę, skutecznie pociągając moje ciało i doprowadzając mnie do podskoczenia. Z jakiegoś niewiadomego mi powodu miałem nadzieję, że to Liam, ale byłem zaskoczony, kiedy spotkałem się z Harrym twarzą w twarz. Zignorowałem rozczarowanie, które buzowało we mnie, gdy zaczynał mówić.
- Stary, co do cholery? Co jest nie tak? - zapytał, zatroskany. Nie mogłem mu powiedzieć, pewnie powie „mówiłem ci to", a potem będzie się śmiał z mojej reakcji.
- Nic, po prostu zostaw mnie w spokoju. - powiedziałem, wyrwałem rękę z jego uchwytu i wybiegłem z klubu na parking.
Głos w głębi mojego umysłu krzyczał na mnie, że nie mogłem uciec od moich problemów, że nie mogłem uciekać od prawdy, że wszystkie dowody były tam i bezdyskusyjnie kpiły ze mnie. Nieważne, ile razy powtarzałem, nie jestem gejem, nie jestem gejem w mojej głowie, był ten maleńki kawałek mojego mózgu, który wiedział, że kłamałem, że okłamywałem siebie i to spowodowało, że pokręciłem moją pieprzoną głową przez zamieszanie i wściekłość.
__________
Zapraszam na moje inne tłumaczenia.
Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top