Rozdział 03

Rozdział połączony (4 z 5 rozdziałem).

Louis POV:

Kiedy przepychałem się przez tłum spoconych ludzi, mój umysł nieustannie kręcił się wokół mężczyzny.

Kim był ten facet? Dlaczego nawet nie powiedział mi swojego imienia?

Byłem trochę wkurzony, ponieważ mnie tak szybko wyrzucił. Wiedziałem, że mnie już łapało, nie powiedziałbym mu, żeby przestał.

Jest wspaniały, a przy okazji moje ciało zareagowało na jego dotyk, wiem, że zrobiłbym wszystko, co by mi kazał. Być może byłem zdesperowany, od kiedy zostałem pozbawiony kontaktów seksualnych, ale kto mógłby mnie obwiniać? Minął już prawie rok od... niego. Damien bardzo mi pomógł, nawet przez moje gówniane podejście.

Damien zawsze był dla mnie, mój najlepszy przyjaciel od czasów gimnazjum. On jest moim rockiem, moją ciągłością i od tego czasu jestem zakochany w nim od mego mrocznego czasu po moim ostatnim rozstaniu. To nigdy nie miało się wydarzyć, był tylko jako moje ramię do łez. Powiedziałbym, że był odskocznią, ale jeszcze nic nie zrobiliśmy, więc tak naprawdę się nie kwalifikował.

Oficjalnie wszystko kwestionowałem po tym, co właśnie przeżyłem. Nie czułem się tak, kiedy dotykał mnie Damien. Ogień nie rozpalał się we mnie, kiedy jego skóra ocierała się o moją, moja krew nie gotowała się i gęsia skórka nie pojawiała się na moim ciele. Moja reakcja na Playboya była czymś, czego nigdy nie doświadczyłem.

Chociaż to mnie bardzo speszyło, a także zaintrygowało mnie w bardziej przerażający sposób. Moje emocje szalały, a mój umysł to jeden wielki bałagan. Muszę go poznać, muszę poznać przynajmniej jego imię, cokolwiek.

- Damen! -  zawołałem, kiedy zobaczyłem jego brązowe włosy wystylizowane w niechlujny czub.

- Louis! Jak było? - posłał mi bezczelne mrugnięcie, a ja się zaczerwieniłem. Spojrzał na czarne uszy królika na mojej głowie, ale nic nie powiedział. Dzięki Bogu.

- N-nie tak wspaniale. - odpowiedziałem, choć w głębi duszy wiedziałem, że skłamałem. Nie mogłem się doczekać, aby dowiedzieć się czegoś o tym Playboyu i nie mogłem nic na to poradzić, ale mam nadzieję, że znów go zobaczę.

- Nie tak wspaniale ?! - Damien gwałtownie wstrzymał oddech, kładąc dłoń na sercu. -Ten Playboy jest najlepszy, przynosi dużo pieniędzy. Jest tu członkiem rodziny królewskiej.

- Skąd wiesz, że to właśnie ten mnie zaprosił? - uniosłem na niego brew.

- Oh, proszę cię. Widziałem, jak patrzył na ciebie podczas występu. Muszę powiedzieć, że jestem zszokowany, on nigdy nie zapraszał na prywatny taniec.

- Nigdy? - zapiszczałem trochę zszokowany. On nigdy nie zapraszał na prywatne rzeczy? Co mnie wyróżniało?

- Nigdy. - odpowiedział. -Cóż, tak właśnie słyszałem.

- Jak on ma na imię? - Nie mogłem nic na to poradzić i po prostu zapytałem. Muszę znać jego imię. Wiem, że już o to pytałem, ale muszę to wiedzieć.

- Przepraszam Lou. Nie mogę ci powiedzieć. - wzruszył ramionami. -Utrzymuję bezpieczeństwo Playboys, już ci to powiedziałem.

Jęknąłem, ale zakaszlnąłem, więc Damien mnie nie kwestionował. Posłał mi dziwne spojrzenie, ale zlekceważyłem to.

- Napijmy się, okej? -Damien nie pozwolił mi odpowiedzieć, kiedy pociągnął mnie do baru.

Chłopak w stroju barmańskim szybko kończył drinka, którego robił, kiedy zauważył Damiena. Podał mężczyźnie w niebieskiej koszuli napój i podszedł do naszej strony baru.

- Witaj, panie King. - chłopak przywitał się z Damienem.

Zaszydziłem z oficjalnego powitania. Panie King? To jest dla mnie niesamowicie dziwne. On jest Damienem i ma dopiero dwadzieścia trzy lata. Wiem, że jest szefem tego dzieciaka i tego wszystkiego, ale nadal to... dziwne.

Damien zaśmiał się i pokręcił głową.

- Jestem Damien, Cam! Ile razy muszę ci to mówić?

- Przepraszam, proszę pana. - chłopak zająkał się, ale poprawił się. -Kurwa, mam na myśli Damien.

Twarz Cama zarumieniła się i już mogłem powiedzieć, że uwielbia Damiena. Sposób, w jaki nerwowo jąkał się, jego policzki robiły się czerwone, a sposób, w jaki patrzył na niego, jest martwy. To naprawdę urocze, ponieważ jestem pewny, że ​​chłopak ma chyba tylko dziewiętnaście, może dwadzieścia lat.

- Ja i mój przyjaciel chcemy po dwa kieliszki wódki wiśniowej. - Damien odwrócił się do mnie, aby spojrzeć na mnie z uśmieszkiem na twarzy. - Dla każdego.

- Dame, muszę jakoś dojechać do domu! - wykrzyczałem, ale zanim zdołałem powstrzymać Cama, był już po drugiej stronie baru, chwytając za wódkę.

- Och, zamknij się, możesz zostać w moim domu. -uśmiechnął się Damien, kiedy cztery szklanki wypełnione po brzegi zostały umieszczone przed nami. To było szybkie.

- Dziękuję Cam. - Damien mrugnął do chłopaka, powodując, że jego oczy rozszerzyły się nieco. Jest tak zadużony, że prawie nie można go oglądać.

Kiedy Cam wrócił do przyjmowania rozkazów innych mężczyzn, zwróciłem się do mojego przyjaciela.

- Ktoś trochę się w tobie podkochuje.

- Kto? Cam? - Damien zaśmiał się lekko. -Tak, zauważyłem. To znaczy, jest całkiem słodki.

Zwykle zmieniłbym się w zielonego potwora i wyrwałbym mu włosy, ale z jakiegoś powodu nic nie czułem. Zamiast tego moje myśli krążyły wokół kędzierzawego chłopaka i jego idealnie umięśnionego ciała.

- Tak, jest. - powiedziałem bez tchu, prawie za cicho, aby to usłyszeć, ale Damien to zauważył.

- Nie mówisz o Cam, prawda? - uśmiechnął się, kręcąc głową. -W porządku, mów. Kto zwrócił twoją uwagę?

Nie wiem, czy chciałem powiedzieć Damienowi o kędzierzawym chłopaku, czy nie. Zawsze jest szansa, że ​​jeśli powiem coś to może nawet spróbuje nas skłócić lub nawet powie o nim coś, ale jest też szansa, że ​​Damien zepsuje to wszystko.

Nie myśląc o niczym, złapałem szklankę z różowym płynem. Palił mnie, kiedy rozpłynął się po moim gardle, ale zaraz potem wypiłem drugi kieliszek.

- Playboy. - odpowiedziałem, kiedy położyłem szklankę z powrotem na czarny blat.

- Ten, który dał ci prywatny taniec? - zapytał Damien, ale już wiedziałem, że on wiedział. On bawił się ze mną.

- Oczywiście. - przewróciłem oczami.

- Nie obwiniam cię, on jest jednym z tych gorących tyłków. - zachichotał. -Może dlatego przyciąga tak duży tłum za każdym razem, kiedy jest na scenie. -Ludzie dosłownie przychodzą tutaj, prosząc o jego harmonogram. - dodał, przewracając oczami. -On jest naszym najlepszym artystą. -Ale. - dodał i wewnętrznie zajęczałem. Zawsze jest jakieś ale. -On jest także największym graczem, jakiego kiedykolwiek spotkałem, jest gorszy niż Dy... - nie dokończył zdania, na szczęście łapiąc się na tym, że prawie wymówił jego imię.

Ale było już za późno. Wiedziałem, co miał powiedzieć, a to rozpaliło najgorsze uczucie we mnie, zaczynając od mojego złamanego serca, które próbuję rozpaczliwie naprawić, codziennie łącząc ze sobą kawałki.

- Lou, tak mi przykro. - położył rękę na moim ramieniu, ściskając delikatnie. -Nie chciałem... to się wymksnęło.

Westchnąłem i próbowałem podrobić mój najlepszy fałszywy uśmiech.

- W porządku, Dame. Nie przejmuj się tym.

Popatrzyłem na miejsce, w którym pełne kieliszki stały na ladzie i wziąłem jeden w moją rękę. Popatrzył na mnie, jak umieściłem drugi w jego ręce i  stuknęliśmy je razem.

- Bawmy się dobrze. - powiedziałem, uśmiechając się, kiedy pochyliłem głowę z powrotem do słodkiego napoju, zmywając cały zdrowy rozsądek. Mam nadzieję, że zapomnę o bólu, który jest spowodowany moim roztrzaskanym sercem.

-

Nie wiem, jak długo siedziałem przy barze z Damienem, ale przed nami stało już dziesięć pustych kieliszków i sześć z nich należało do mnie.

- I-i ten skurwiel dosłownie próbował złapać za penisa Playboya podczas jego występu! - Damien dokończył swoją opowieść, a ja prawie spadłem ze stołka ze śmiechu.

- Powiedzmy, że tak cholernie szybko kopnęliśmy go w tyłek. - zaśmiał się Damien i musiałem przytrzymać go za ramię, żeby się uspokoić.

Nie miałem pojęcia, gdzie teraz wędrowały moje myśli. Nie mogłem normalnie myśleć. Nie miałem teraz zdrowego rozsądku, ale polubiłem to uczucie. On został wymazany z mojego umysłu i lubię to.

Piosenka Boyfriend Number 2 autorstwa Pleasure P grała przez głośnik, powodując, że mój pijany tyłek szybko wstał i zapiszczałem jak dziecko.

- Uwielbiam tę piosenkę.

Chwyciłem Damiena za rękę i zaciągnąłem go na parkiet. Jest trochę mały, ale pełen ludzi. Kiedy nie było występu Playboya, przestrzeń była wolna dla każdego, kto chciał tańczyć. To prawie jak klub nocny.

Na scenie pojawili się przypadkowi faceci, ubrani w markowe ciuchy, którzy próbowali ruszać się wokół rury jak jeden z Playboyów. Nie udało im się, upadli na scenę i zaśmiali się głośno, wyraźnie byli pijani.

- Powinieneś tam iść, Lou! - Damien przekrzyczał muzykę.

- Co?! Oh, nie ma mowy! - potrząsnąłem głową, kiedy zbliżaliśmy się na środek tłumu.

- Oh, daj spokój, dawaj! - wykrzyczał. Oh, do diabła z tym.

-Kurwa, w porządku! - uśmiechnął się i powiedział chłopakom, którzy byli na scenie, aby zeszli. Posłuchali i szybko poszli, oczywiście wiedząc, kim jest Damien.

Wahałem się przed wejściem na scenę. Damien machnął do mnie ręką, mówiąc.

- Idź!

Przewróciłem oczami i położyłem dłonie na scenie, wciągając się na nią. Wiedziałem, że są schody, ale nieważne.

Gwizdy i wzywania natychmiast wypełniły pomieszczenie, kiedy w końcu byłem na scenie. Odwróciłem się, aby stawić czoła tłumowi i niezręcznie pomachałem ręką. Nie jestem zawstydzony ani zdenerwowany. Chyba to przez alkohol. Postanowiłem wyłączyć moje myśli i pozwoliłem, aby alkohol przejął kontrolę.

Wezmę kamerę, możemy nakręcić film.*

Położyłem rękę na rurce, swobodnie zacząłem kołysać się wokół niej. W mojej głowie pojawiły się kręcone włosy Playboya, a ja próbowałem odzwierciedlić jego ruchy, wtedy kiedy to robił.

Położę ręce na tobie.

Odwróciłem się plecami do rurki, mój przód jest naprzeciw tłumu, który mnie obserwował. Podniosłem ręce nad moją głową i chwyciłem zimny metal.

Podczas, gdy ty będziesz mi robić.

Uśmiechnąłem się, kiedy obróciłem biodrami wokół rury, celowo o nią pocierając. W tłumie powstały kolejne gwizdy, a ja śledziłem wzrokiem, ludzi, którzy mnie obserwowali.

Kiedy mrugnąłem oczami, zobaczyłem kogoś kto torturował moje myśli, moja szczęka prawie spadała mi do podłogi, ale alkohol ją zatrzymał. Stał w tylnym rogu, oparty o ścianę. Zmienił swój strój Playboya, przez co nie byłem pewien, czy jestem rozczarowany, czy nie.

Szara bluza z kapturem, która okrywała jego ramiona, zakrywała jego ciało, czarne, chude dżinsy wisiały luźno na biodrach. Kaptur od bluzy miał na głowie, a po bokach wystawały loki. Nadal wyglądał niesamowicie seksownie, a myśl o pozbyciu się z niego ubrań sprawiła, że ​​moje usta zrobiły się suche.

Ten leniwy uśmieszek już pojawił się na jego ustach, a ręce skrzyżował na piersi, kiedy patrzył na mnie. Wydawał się być rozbawiony. Fakt, że praktycznie role zamieniły się między nami, był niemal porywający.

Alkohol uczynił mnie dziwnie odważnym. Śmielszy jestem niż zwykle, więc nie byłem tym zbytnio zaskoczony, kiedy posłałem mu mrugnięcie, poruszając biodrami bardziej dramatycznie.

Przygryzł dolną wargę i jest to oficjalnie najbardziej atrakcyjna rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem. Poczułem się lekko obnażony, kiedy jego oczy wędrowały po moim ciele, ale posłało to też dreszcz satysfakcji przez całe moje ciało.

Po kilku kolejnych obrotach wokół rurki i okazjonalnym chwytaniu krocza piosenka się skończyła. Zaśmiałem się, kiedy tłum wiwatował i gwizdał, ale moje oczy znów odnalazły kręcone włosy.

Nadal się uśmiechał, a jego dłonie powoli przed nim klaskały. Jest naprawdę najseksowniejszą osobą, jaką kiedykolwiek widziałem. Wszystko, co robił, bez względu na to, jak proste to było, przewracał mnie ponad przekonanie.

Kiedy zszedłem ze sceny, zaczynałem iść w kierunku Playboya i przepychać się przez tłum. Zanim nawet zrobiłem trzy kroki, ręka zacisnęła się wokół mojego ramienia i ktoś pociągnął mnie za łokieć.

- Louis! - Damien głośno krzyknął. Rzucił mi się na szyję i przyciągnął do siebie. Zaśmiałem się, położyłem ręce wokół jego talii, wszystkie zamiary znalezienia Playboya zniknęły.

- To było niesamowite! - odsunął się, aby na mnie spojrzeć, ale nadal mnie obejmował. -Nie wiedziałem, że potrafisz tańczyć w ten sposób! Powinieneś pracować dla mnie!

Zaśmiałem się, choć naprawdę zastanawiałem się nad tym przez krótką chwilę. Gdybym tu pracował, oznaczałoby to, że będę mógł widzieć tego Playboya codziennie i najprawdopodobniej go poznam. Do diabła, musiałbym przynajmniej znać jego imię i to prawie wystarczyło, żeby mnie przekonać. Gdzie jest papierkowa robota, Damien? Jestem w...

- To było zabawne. - zaśmiałem się, alkohol sprawił, że ​​ledwie zdałem sobie sprawę, że wciąż mnie obejmował.

- Widzisz? Jesteś hipokrytą, jeśli nienawidzisz naszych tancerzy. - zachichotał Damien, przyciągając mnie z powrotem do swojego ciała, aby jeszcze raz przytulić.

Kiedy popatrzyłem za jego ramię, nie mogłem się powstrzymać od szukania kudłatego Playboya. Nie opierał się już o ścianę w kącie, w którym wcześniej był.

Fala rozczarowania ogarnęła mną i lekko zmarszczyłem brwi, wiedząc, że już go tu nie było.

Gdzie on poszedł lub dlaczego odszedł, było dla mnie to zagadką.

__________
* Fragmet piosenki Pleasure P - Boyfriend #2

Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top