Epilog II
Louis POV:
- Damien, mówię ci do cholery ostatni raz, wyglądasz bardzo dobrze. - próbowałem wytłumaczyć, ale byłem coraz bardziej wyczerpany. Nie wiedziałem, że robienie tego typu gówna może być tak irytująco stresujące i byłem po prostu najlepszym człowiekiem, a nie panem młodym.
- Mucha nie jest wystarczająco dobra, Louis! - jęknął Damien, prostując purpurowy materiał na szyi, jakby już z miliard razy. Powiedziałem mu, że uważam, że fiolet jest tandetny i niepoprawnie brzydki, na co on odpowiedział: „To mój ślub - odpierdol się, ty negatywny pedale." Zacząłem śmiać się z jego twarzy, ale to nie odciągało go od jego przekonań. Właściwie to w pewien sposób wypaliło, ponieważ miałem na sobie fioletową koszulę zapinaną na guziki, a jej biały kołnierzyk kontrastował z ciemniejszym materiałem. Wyglądałem okropnie, ale Damien był szczęśliwy, dzięki czemu i ja byłem.
- Damien, proszę, zrelaksuj się. - ciężko westchnąłem, i wstałem z łóżka, aby do niego podejść. Stanąłem obok niego w lustrze, odwróciłem go w moją stronę i przytuliłem. - Włosy są idealne, oczy błyszczą, zęby są perłowo-białe, uśmiech rozjaśnia cały pokój, a tyłek w tych spodniach może zatrzymać poruszającą się ciężarówkę.
- Mówisz o sobie, prawda?
- Rzeczywiście. - uśmiechnąłem się, odsuwając się i kładąc moją dłoń na jego ramieniu. - Z całą powagą, Dame, wyglądasz niesamowicie, Cam prawdopodobnie w sekundę zemdleje, kiedy cię zobaczy, i kiedy przejdzie przez drzwi.
- To jest zagmatwany i dość obłędny proces, czy nie? Decydując, który z nas będzie odgrywał rolę kobiety w tym cholernym kłopocie, który razem wiąże nasze życie. - wymruczał Damien, jego palce bawiły się mankietem koszuli na nadgarstku. - Cam rzeczywiście chciał być tym, który przejdzie przez drzwi, co jest trochę dziwne, wiesz? Tak, zgłosił się na ochotnika.
- Uratował cię przed byciem dziwką, prawda?
- Tak, tak. - lekko zachichotał, kręcąc głową z boku na bok. - Czy on też się martwi? Czy widziałeś go dziś rano?
- Nie, głupku... Byłem z tobą przez cały ranek. - zajęczałem, ale to nie było poważne. Właściwie to nie miałem nic przeciwko pomaganiu mu, nawet gdy był denerwujący i kiedy wpadał w panikę. - Harry wysłał mi wiadomość, że Cam jest tak samo zdenerwowany jak ty.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że Cam pozwolił Harry'emu być jego światkiem. - wyszeptał Damien. Teraz zmienił nieco fryzurę na głowie, która utkwiła w niewłaściwym miejscu.
- Cam nie ma żadnych przyjaciół poza chłopakami w klubie i dobrze o tym wiesz. - przypomniałem mu. - Cam jest najbliżej Harry'ego ze wszystkich tancerzy, prawdopodobnie dlatego, że cały czas spędzamy razem.
- Jesteśmy świetnym towarzystwem, prawda? - uśmiechnął się, odwracając głowę, aby na mnie spojrzeć. - Kochacie nas i dobrze o tym wiecie.
- Oczywiście, bierzesz ślub. - przewróciłem oczami, i odszedłem od niego, aby powrócić na swoje miejsce na łóżku. Opadłem z hałasem, opierając się o pluszową czerwoną kołdrę. Byliśmy obecnie w pokoju Liama, ponieważ Liam uprzejmie zaproponował przyjęcie weselne w jego domu. Jego dom był duży i piękny, podobny do tego, który widzi się w telewizji i marzy się tylko o tym, by zobaczyć go na własne oczy. Początkowo ceremonia miała odbyć się w domu Damiena, ale Damien zdał sobie sprawę, że nie chciał, aby wszyscy pijani ludzie kręcili się po jego domu, podczas gdy on próbowałby uprawiać seks na górze z Camem.
- Niedługo też weźmiesz. - powiedział Damien, a ja prawie udusiłem się powietrzem. Gwałtownie usiadłem i wpatrywałem się w jego odbicie w lustro.
- Co kurwa masz na myśli?
- Nie jestem głupi, Lou. Jestem twoim najlepszym przyjacielem i wiem cholernie dobrze, że chcesz być teraz na moim miejscu. Chcesz mieć swój własny garnitur dopasowany do koloru, który wybrałeś i chcesz iść na dół na przyjęcie, żeby zobaczyć Harry'ego stojącego przy wejściu z tym głupkowatym, uśmiechem i z dołeczkami zdobiącymi jego policzki. Chcesz zobaczyć mnie stojącego obok ciebie, Zayna obok Harry'ego, i chcesz zobaczyć swoją matkę siedzącą w pierwszym rzędzie z Gemmą u boku. Chcesz rzucić okiem na typową muzykę „Here Comes The Bride", gdy będzie grać trochę za późno, i chcesz ukraść bukiet kwiatów z dekoracji, aby rzucić go w tłum, gdy ludzie nie będą gotowi, po prostu być kutasem i drwić z typowego tradycyjnego wesela.
- Zamknij się. - starałem się brzmieć groźnie, ale mój głos pękł, i po prostu czułem się tak żałośnie. Łzy wtargnęły do moich oczu, grożąc przelaniem się nad brzegiem, ponieważ właśnie opisał każdą małą kurwa rzecz, którą chciałem aby się wydarzyła. Nie chciałem się tylko żenić, żeby mieć ten tytuł, chciałem poślubić Harry'ego i cały bagaż, który ze sobą niesie. Chcę budzić się każdego ranka, żeby wyszeptać: „Witaj, mężu", kiedy Harry po prostu otworzy powieki. Chcę mieć opaleniznę na lewym palcu, przez ten czas, gdy na słońcu i nie zdjąłbym mojej obrączki. Chcę być w stanie odepchnąć facetów, w klubie, kiedy Harry poszedłby po drinki, podniósłbym rękę i powiedział: „Jestem mężaty, dupku!"
Chcę tego. Kurwa, chcę tego.
- W porządku, Louis. - Damien lekko zachichotał, odwracając się od lustra i przechodząc przez dywan, dopóki nie był tuż przede mną. - To może nie być twój czas na piekło. To jest tylko jak... Co? Sześć miesięcy od kiedy ty i Harry wróciliście do siebie?
- Minął rok i siedem miesięcy, ty dupku. - wysyczałem. - Ty i Cam zaręczyliście się zaraz po tym.
- Racja. - niezręcznie kaszlnął w swoją dłoń. - Cóż, być może Harry cię wkrótce zapyta. Po prostu nie spiesz się, Louis, do diabła, jeśli naprawdę chcesz wziąć ślub, dlaczego sam nie zapytasz tego dzieciaka?
- To ciężar. - zaśmiałem się. - Wiesz cholernie dobrze, że nie zrobię tego. Jestem zbyt niepewny na to gówno. Wszystkie możliwości, które mogą się wydarzyć, wszystkie sposoby, w jakie może mnie odrzucić.
- Czasami trzeba przejąć inicjatywę, Lou. - wzruszył ramionami, uśmiechając się do mnie. Nasze przekomarzanie przerwał dzwonek telefonu, więc wyciągnąłem go z kieszeni. Nie mogłem nic na to poradzić, ale uśmiechnąłem się delikatnie, przez imię, które było na ekranie.
- Cześć, kochanie. - powiedziałem, przyciskając telefon do ucha.
- Louis! Cholera, cześć, kochanie. - powiedział Harry. - Um, więc, gdzie do diabła jesteście? Spóźniacie się o dziesięć minut i ludzie się martwią.
- Co... - zmarszczyłem brwi, kiedy odsunąłem telefon od ucha, żeby sprawdzić godzinę. - Kurwa, Damien, zostaw to gówno i zabieraj swój tyłek! Jesteśmy spóźnieni!
- Zobaczymy się później, kochanie. - powiedziałem do telefonu, zanim go wyłączyłem i wsunąłem do kieszeni, Damien chwyciłem za marynarkę, kiedy otworzyłem drzwi, i obaj prawie biegliśmy korytarzem. Schodki pokonywaliśmy po dwa naraz, przez co, prawie się potknąłem.
- Jestem taki popieprzony, jestem taki popieprzony. - powiedział Damien, kiedy biegliśmy, jednocześnie zakładał marynarkę na ramiona.
- Jesteś taki popieprzony, jesteś taki popieprzony. - powtórzyłem za nim, obaj zwolniliśmy, kiedy dotarliśmy do dwóch dużych okiennych drzwi prowadzących na podwórko Liama, więc nie wyglądało na to, że się spóźniliśmy.
Otworzyłem drzwi dla Damiena, pozwalając mu wejść pierwszemu. Mimo że obaj widzieliśmy dekorację, zanim jeszcze ludzie przybyli, to zatrzymaliśmy się i na nią popatrzyliśmy.
Biała ścieżka z tkaniny rozciągała się od kamiennych stopni aż do ołtarza - prostego drewnianego łuku z owiniętego wokół winoroślami z białych róż. Drewniane krzesła - ozdobione fioletowymi kokardkami wypełnionymi całą rodziną i przyjaciółmi Damiena i Cama - zdobiły jasnozieloną trawę. Mężczyzna - wujek Damiena, który dostał prawo, aby pobłogosławić małżeństwo tylko na tę okazję, był ubrany w czarny garnitur i stał na środku. Lampki pokrywały całą ceremonię i rzucały nad wszystkim piękne światło.
To jednak nie dało mi spokoju. To, co zaparło mi dech w piersiach, to widok mojego mężczyzny, ubranego w czarną koszulę zapinaną na guziki i obcisłe czarne spodnie. Ręce Harry'ego były splątane przed nim, a jego usta były lekko rozchylone, gdy na nas patrzył - lub w szczególności na mnie. Chciałem wybuchnąć dokładnie wtedy i ta cała małżeńska atmosfera sprawiała, że wydawało mi się, że szedłem do mojego wkrótce męża, Harry'ego. To sprawiło u mnie świeże łzy i nie byłem pewien, czy chciałem krzyczeć ze szczęścia czy rozczarowania. Musiałem sobie przypomnieć, że to nie był mój i Harry'ego ślub, i to mnie całkowicie zniszczyło.
- Louis. - wyszeptał Damien, jego dłoń spoczęła na moim ramieniu. - Chodź, kolego. Możesz sobie z tym poradzić. Potrzebuję cię tam.
- Prawda. Kurwa, przepraszam. - zachichotałem lekko i uniosłem palec wskazujący, aby wytrzeć łzy.
Kiedy zbliżyliśmy się do ołtarza, Harry zmarszczył brwi, i nerwowo się poruszył.
- Louis, co jest nie tak? - Harry szepnął przez Damiena i jego wuja. Dwóch przyjaciół Damiena ze studiów było ustawionych obok mnie, Zayn i Liam byli obok Harry'ego.
- Nic. - szybko odpowiedziałem, kierując moją uwagę na muzykę, która zaczynała grać. Damien i Cam postanowili, że typowa muzyka weselna po prostu nie jest ich rzeczą. Początek „I'll Be" Edwina McCaina zaczął grać z ukrytych głośników.
Szklane drzwi otworzyły się i zobaczyłem Cama, miał czarną koszulę zapinaną na guziki i fioletową muszkę zdobiącą jego ciało, jego brązowe włosy wystylizowane do góry i uśmiech, który był rozciągnięty na jego twarzy, można było go zobaczyć z milowej odległości. Szybko zerknąłem na Damiena i od razu chciałem się rozpłakać. Łzy wtargnęły mu do jego barwnych oczu, a dolna warga zaczęła drżeć. Doświadczanie miłości takiej jak ta, w jej najbardziej bezbronnej formie, było trudne do zobaczenia. Nie odwrócili od siebie wzroku nawet na sekundę, gdy Cam szedł w kierunku ołtarza, przy boku swojego ojca.
Z tego, co wiedziałem, ojciec Cama początkowo nie akceptował jego seksualności, ale wkrótce to się zmieniło, gdy tylko zobaczył miłość swego syna do Damiena. Było to zupełnie oczywiste, że byli dla siebie stworzeni, i każdy w tym pokoju wiedział, że to miłość, która wszystko przetrwa. Wszyscy mamy te momenty, w których możemy spojrzeć na parę i powiedzieć: „Cóż, to się wkrótce stanie".
- Damien, ty płaczesz? - Cam zapytał sekundę po tym, kiedy do niego dołączył.
- Wyglądasz tak wspaniale. - powiedział Damien, szybko ocierając łzy, które uciekły mu z oczu.
-
Podczas ceremonii starałem się nie patrzeć na Harry'ego. Gdybym to zrobił, wiedziałem, że bym to stracił, a ten moment mnie nie dotyczył. Wszystko to było dla mojego najlepszego przyjaciela i nie zepsułbym go dla niego. Damien zasługiwał na całą tę uwagę, więc odmawiałem zrobienia sceny. Czułem, jak oczy Harry'ego przeszywały mnie na wylot i dosłownie wszystko robiłem, by nie rzucić na niego spojrzenia. Bolało mnie ignorowanie go, ale nie mogłem pozwolić, aby moje obezwładniające uczucie zazdrości zniszczyło tę chwilę moich przyjaciół.
Po tym jak Damien i Cam powiedzieli „tak", wszyscy zaczęli w nich rzucać płatkami kwiatów, gdy szli ścieżką, tłum ludzi zaczynał iść do domu Liama. Nad trawnikiem ustawiono namiot, ale Liam kazał wszystkim poczekać w domu, dzięki czemu ludzie z cateringu przygotują miejsce na przyjęcie.
Tak jak zaczynałem podążać za tłumem, czyjaś ręka owinęła się wokół mojego nadgarstka i mnie powstrzymała. Od razu wiedziałem, że to Harry, więc odwróciłem się i popatrzyłem na niego pierwszy raz, jak mi się wydawało od wielu godzin.
- Poważnie, Louis. Jaki jest twój problem? - syknął Harry, krzyżując ręce na piersi. - Wcześniej płakałeś, widziałem to. Nie próbuj przede mną się ukrywać.
- Powiedziałem ci, że to nic, Harry. Pozwól temu odejść. - przewróciłem oczami i próbowałem odwrócić się od niego, ale on szybko chwycił moje ramię.
- Nie skończyliśmy z tą rozmo... - zaczął mówić, ale przerwał mu starszy głos.
- Przepraszam, chłopcy, ale zastanawiałam się, czy wiecie może, gdzie jest łazienka? - kiedy Harry i ja odwróciliśmy się, aby spojrzeć na starszą kobietę, moje oczy rozszerzyły się, a moja szczęka mogła być w tym momencie na podłodze.
- To ty! - powiedział Harry, tracąc poczucie swojej męskości. - Jesteś kobietą, która weszła nam do windy!
- Piękne jest widzieć was oboje bez waszych języków w waszych gardłach. - zażartowała i oficjalnie uważałem ją za najfajniejszą starszą osobę w historii starszych ludzi.
- Przepraszam za tamto. - zachichotał Harry, jego wzrok padł na mnie. Zignorowałem uczucie jego wzroku na mnie i skupiłem moją uwagę na starszej kobiecie.
- Nie chce zabrzmieć, jak osioł, ale dlaczego tu jesteś? - zapytałem i ona całkowicie to zrozumiała.
- Pewnego dnia spotkałam Damiena w drodze do mojego mieszkania. - zaczęła tłumaczyć. - On był takim słodkim dzieckiem, i zaoferował mi, że pomoże mi wziąć moje rzeczy. Zabawne dla mnie kochanie jest to, że mieszkamy w tym samym budynku, a jednak nigdy się nie spotkaliśmy.
- Jest tak? - zapytałem, ale potem przypomniałem sobie, że kiedy ją zobaczyliśmy po raz pierwszy, byliśmy w moim budynku.
- Tak. - lekko się zaśmiała, a jedyne, co ja mogłem zrobić, to przytaknąć. Poczułem, że Harry klepał mnie po ramieniu, ale nie patrzyłem na niego.
- O co chodzi, kochanie? - zapytał, jej wyraz twarzy przypominał niepokój. - Nie wydajesz się tak podekscytowany, widząc mnie jako swojego chłopaka.
- Przepraszam, pani...? - zapytałem, uświadamiając sobie, że Harry i ja nie znaliśmy jej imienia.
- Nazywam się Helen, kochanie. - powiedziała mi, uśmiechając się lekko. - Co masz na myśli?
- Tak, chciałbym poznać odpowiedź na to pytanie. - Harry prychnął, odwracając się tak, że był przede mną, jego ramiona nadal skrzyżowane były na jego szerokiej piersi.
Popatrzyłem wokół nas, aby upewnić się, że wszyscy byli teraz w domu Liama. Kiedy byłem pewien, że podwórko było teraz puste, w końcu zwróciłem się do Harry'ego.
- Chcesz wiedzieć, jaki jest mój pieprzony problem, Harry?
- Tak, chcę. - wypalił, a jego oczy się zwęziły.
- To jest mój pieprzony problem. - pokazałem wokół nas.
- Co masz na myśli? Myślałem, że jesteś szczęśliwy przez ślub Damiena i Cama? - praktycznie stwierdził.
- Oczywiście, że jestem, ale nie to mnie tak zdenerwowało.
- To fakt, że to ich ślub, a nie twój, prawda? - zapytała Helen, zupełnie mnie nie zauważając. Oczy Harry'ego rozszerzyły się wraz z przetworzeniem tych słów.
- Po prostu chcę być szczęśliwy. - mój głos brzmiał kompletnie żałośnie, gdy się załamał, łzy już chciały wydostać się z moich oczu.
- A myślałem, że już cię uszczęśliwiłem. - Harry praktycznie wyszeptał, i zmarszczył brwi. - Myślałem, że ja ci wystarczam.
- Wystarczasz Harry.
- Będę w środku. - wtrąciła szybko Helen. - Przyjdźcie do mnie, kiedy to rozwiążecie. Nie chcę was widzieć, dopóki nie będziecie szczęśliwi.
Nic jej nie odpowiedzieliśmy, gdy odeszła i weszła do domu Liama. To, że tu była, było dziwne i wydawało się bardzo mało prawdopodobne, jak byliśmy w moim budynku, kiedy ją poznaliśmy. Fakt, że Damien, spędzał tak dużo czasu w moim mieszkaniu, i pewnego dnia postanowił się z nią zaprzyjaźnić, kiedy ode mnie wychodził, był dość dziwny.
- Louis. - westchnął Harry, kładąc rękę na moim przedramieniu. Przez mój uparty stan szybko cofnąłem się o krok. Jego zraniony wyraz twarzy złamał mi serce, ale nie mogłem wyjść z tego irytującego nastroju.
- Nie, Harry, okej? To gówno ma mnie uszczęśliwić, to ślub mojego najlepszego przyjaciela, ale wszystko, co zrobił, sprawiło, że poczułem się jak gówno, że to wszystko nie jest dla mnie, dla nas. - poruszyłem się nerwowo zanim potrząsnąłem głową. - Wiem, że jesteśmy z powrotem razem tylko od półtora roku, ale jeśli policzymy czas, w którym byliśmy na przerwie, to technicznie rzecz biorąc to z dwa lata. To dla mnie zajebiste, wiesz? Nie próbuję na tobie wywierać presji i jestem pewien, że już jesteś przerażony, ale czas udowadnia, że od ponad dwóch lat chcę być z tobą w najbardziej zaludnionym momencie w moim życiu. Musisz wiedzieć, że w chwili, gdy patrzyłem na ciebie, kiedy byłeś półnagi i prawie masturbujący się na pieprzonej rurze, wiedziałem, że będziesz dla mnie kimś. - poczułem łzy w kącikach moich oczu, ale nie przerwałem.
- Wiem, że jestem samolubny, robiąc to na ich ślubie, ale kurwa, nie mogłem się powstrzymać. Słuchanie Damiena, kiedy mówił o wszystkich jego ślubnych planach, w pomaganiu mu wybrać, które ma być nadzienie do ciasta, kto ma usiąść przy jakim stole na przyjęciu, po prostu poczułem się taki pusty. Nie zrozum mnie źle, kochanie, kurwa kocham cię i każdy twój cal, ale takie zajęcie pozwala ludziom patrzeć na ciebie i nawet po całym tym czasie nadal jestem taki niepewny. Nadal mam dni, w których czuję, że nie będę dla ciebie wystarczający, że pewnego dnia spojrzysz na tłum ludzi i zobaczysz kogoś, kogo polubisz i to będzie to. Tak się kurwa boję.
- Louis. - przerwał Harry, zmarszczył brwi nad swoimi leśnymi oczami. - Powinieneś wiedzieć, że jesteś tym, którego chcę. Pomyślałbym, że wielokrotnie się ujawniłem, ale najwyraźniej nie. Wiem, że to tylko twoja osobowość, sposób w jaki jesteś poddenerwowany - ale musisz to zatrzymać. Niepewność przez moją prace nie jest powodem, dla którego nie chcesz wziąć ze mną ślubu.
- Nie, kurwa, nie o to mi chodzi! - jęknąłem, to wszystko całkowicie mnie sfrustrowało. Nie wiedziałem, jak ująć, to co czułem w słowa, a ilekroć spróbowałem, wszystko brzmiało po prostu tak kurwa źle.
- Więc wyjaśnij, to co masz na myśli.
- To trudne. - zamknąłem oczy i przeczesałem sobie włosy. Czasem miałem wrażenie, że to nawyk, który odgapiłem od Harry'ego. - Po prostu czuję, że wiem, że chciałbym się z tobą ożenić, ale ty nie czujesz tego w ten sam sposób.
- Kochanie. - Harry podszedł bliżej mnie, zanim położył ręce na moich policzkach. - Kocham cię bardziej niż cokolwiek na tym świecie, i nie wiem co mam zrobić, jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy. Twoje oczy są pierwszą rzeczą, którą widzę, gdy się budzę i jesteś ostatnią rzeczą, jaką widzę, gdy zasypiam. Uwielbiam noce, w których czekasz, aż wrócę z klubu i uwielbiam noce, w których wracam do domu, a ty śpisz na kanapie z Przyjaciółmi grającymi w telewizorze, ponieważ wiesz, że to mój ulubiony program. Uwielbiam to, że myślisz, że jesteś wysoki, kiedy naprawdę, w porównaniu ze mną, wydajesz się o wiele mniejszy. Potajemnie kocham, kiedy zostawiasz buty przed drzwiami, więc gdy tylko wracam do domu, zdarza mi się o nie potknąć. Daje mi to powód do kłótni z tobą i zobaczenia sposobu, w jaki sposób przygryzasz wargę, gdy wiesz, że to twoja wina. Kocham sposób, w jaki twoje ciało idealnie pasuje do mojego i kocham sposób, w jaki próbujesz robić romantyczne rzeczy dla mnie, jak przygotowanie ciepłej kąpieli, kiedy wracam do domu, lub kiedy jednej nocy spróbowałeś zrobić kolację, ale spaliłeś kurczaka tak bardzo, że zadziałały czujniki dymu.
- To, co próbuję powiedzieć, skarbie, to to, że cię kurwa kocham. - oczy Harry'ego wypełniły się łzami, a moje policzki były już przemoczone. Jego kciuki przetarły moją skórę, próbując wytrzeć łzy. - Jesteś tym dla mnie, Louis. Jesteś tym, którego chcę i pomimo tego, co myślisz, chcę wziąć z tobą ślub, prawdopodobnie szybciej, niż myślisz. Widzisz, około czterech miesięcy temu, kupiłem to.
Harry sięgnął do kieszeni marynarki, a kiedy wyciągnął rękę z powrotem, moje serce gwałtownie spadło do mojego żołądka. Długimi, smukłymi palcami trzymał czarne aksamitne pudełeczko.
- Trzymałem to blisko siebie, odkąd to kupiłem, tylko czekałem, żeby wreszcie mieć jaja i cię zapytać. To nie znaczy, że chcę wziąć ślub w przyszłym tygodniu, kochanie. Chcę rozkoszować się moim narzeczonym przez rok lub dwa, a potem chcę wziąć z tobą ślub i na dobre nazywać cię moim. Mówić ci to wiele razy, Louis, że cię kurwa kocham.
Podniosłem rękę do ust, próbując powstrzymać moje łkanie, gdy opadł na jedno kolano. W tej chwili chciałem umrzeć z czystego szczęścia. Moje oczy łzawiły tak bardzo, że łzy ześlizgnęły się z moich policzków i na mój drogi garnitur. Gdy spojrzałem na Harry'ego, zobaczyłem, jak uniósł swoją dłoń, aby zetrzeć własne łzy. Zamrugał kilka razy, po czym uniósł głowę, zielone oczy miał teraz czerwone i pełne w łzach.
- Louis Tomlinson. - jego głos brzmiał, jakby miał się zaraz złamać i chciałem go tak mocno przytulić. - Kocham cię. Boże, jak ja cię kocham, kurwa, jesteś najlepszą rzeczą, jaka mi się przydarzyła i tak się cieszę, że pozwoliłeś mi dwa lata temu, dotykać cię w mojej pracy. - oboje przez to lekko zachichotaliśmy, łzy wciąż płynęły z naszych oczu. - Nigdy nie chciałem żyć bez ciebie i nigdy nie chcę wrócić do domu, gdzie twoje małe buty nie są przed drzwiami, i tak dalej z tym kiepskim gównem, ale przejdę do rzeczy. Tak bardzo cię kocham, Louis. Wyjdziesz za mnie?
Płakałem tak bardzo, że trudno było mi mówić, więc szybko kiwnąłem głową i udało mi się wydusić z siebie jedno słowo.
- Tak.
Poczułem, jak zimny metal zwykłego srebrnego pierścionka przesunął się po moim lewym serdecznym palcu. Kiedy był już na swoim miejscu, praktycznie popchnąłem Harry'ego na ziemię. Upadł, kiedy wylądowałem na nim, obejmując jego szyję i przyciskając usta do jego.
Mogłem skosztować obu naszych łez, gdy się ze sobą zmieszały, ale nie było to ani obrzydliwe, ani niewygodne, ponieważ słoność przypomniała mi sytuację, w której się znajdowaliśmy i radość, która między nami była. Objął moje policzki wielkimi dłońmi, jego wargi przylgnęły niechlujnie do moich. Czułem, jak jego klatka piersiowa poruszała się nieregularnie z jego ciężkim szlochem, a moja z pewnością pasowała do jego.
- Kocham cię, kocham cię, kocham cię. - powtarzałem w kółko między pocałunkami. Poczułem, jak jego warga zawinęła się do góry, a kiedy zachichotał, było to niezręczne, aby go pocałować, ale i tak to zrobiłem. W tej chwili nie mogłem tego nie zrobić.
Ledwo usłyszałem dźwięk otwierających się szklanych otworu drzwi, więc byłem zmuszony odciągnąć moją uwagę od Harry'ego, gdy w oddali usłyszałem głos Damiena.
- W końcu przyszedł na to pieprzony czas! Jezus, stary!
- To było takie słodkie! - wykrzyczał Cam, a ja po prostu wiedziałem, że szli w naszą stronę.
- Chciałem zwymiotować. - wymamrotał Zayn.
- Żartujesz? To była najsłodsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem. - wyszlochał Liam.
Śmiech Harry'ego sprawił, że rzuciłem się na jego klatkę piersiową i nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Skierowałem moją uwagę na Harry'ego, uśmiechając się, bo już na mnie patrzy. Jego łzy wysychały na jego policzkach, a przypadkowe kosmyki włosów, które sięgały mu do ramion miał teraz na twarzy, ale mimo to udało mu się być najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem. Podciągnął nosem, a na ustach pojawił się mały, sympatyczny uśmiech. W tej chwili wiedziałem, że będziemy w porządku. Przeżyliśmy zawód miłosny, przeżyliśmy miesiące bez bycia razem i przeżyliśmy chwile, w których myśleliśmy, że już nigdy się nie zobaczymy. Razem możemy przebrnąć przez to wszystko, co świat ma dla nas do zaoferowania.
Spojrzałem na ołtarz i się uśmiechnąłem.
- Harry. - wyszeptałem. - Zgadnij, gdzie będę stał za kilka lat?
- Gdzie? - zapytał, jego dłoń głaskała moje plecy. Spojrzałem na niego z małym uśmiechem na ustach.
- Przy ołtarzu. - uśmiechnąłem się. - Obok ciebie.
KONIEC
__________
Chciałabym wam z osobna z całego mojego serca podziękować za czekanie z niecierpliwością na nowe rozdziały, komentowanie i gwiazdkowanie. Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy chociaż jedna gwiazdka.
Naprawdę nie wiem co mam napisać, nigdy nie byłam dobra w pisaniu tego typu rzeczy, więc po prostu DZIĘKUJE ZA CZYTANIE tego tłumaczenia.
Jeśli znacie jakieś dobre opowiadania po angielsku o naszych chłopcach, a nie jest przetłumaczone to chętnie przyjmę. Napiszcie nazwę/podeślijcie linka do mnie w wiadomości prywatnej.
Również zapraszam na moje inne tłumaczenia i social media:
Twitter: lauvedd
Tumblr: lauvedd
Dziękuje za poświęcony mi czas ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top