Rozdział 22

Rozdział połączony (35 z 36 rozdziałem).

Zayn POV:

Wszystko było mylące, gorące i przytłaczające. Ten cholerny sweter wydawał się zbyt duży, miałem teraz wrażenie, że kominek gotował powietrze w pokoju. Czułem się tak nieswojo, ale jednocześnie wolny.

Usta Liama ​​wymagały ode mnie odwzajemnienia, ale wciąż się wahałem. Jego wargi były twarde i spękane, zupełnie przeciwieństwo kobiecych. Jego kilku dniowy zarost na brodzie i szczęce ocierał się o moją skórę w ten niewyobrażalnie doskonały sposób.

Jego język był gorący i śliski, gdy pocierał o mój własny. Słychać było małe, cielesne dźwięki, które co drugą minutę wydobywały się z jego lub z moich ust. To było do przewidzenia, ponieważ każdej nocy ta chwila była w naszych głowach. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie myślałem o tym, leżąc w łóżku obok Perrie.

Poczułem duże dłonie z przodu mojego zbyt dużego swetra, które powoli popchały mnie do tyłu, aż leżałem płasko na skórzanej kanapie. Liam ostrożnie unosił się nade mną, wykorzystując swoje ręce. jako podpórkę, jakby bał się, że swoim ciężarem mnie przygniecie albo zmiażdży.

Jego niecierpiące zwłoki pocałunki spowalniały tempo, teraz tylko naciskał na moje wargi i delektował się smakiem. Oboje głęboko oddychaliśmy przez nasze nosy, ten dźwięk był jedynym dźwiękiem słyszalnym w rozległej przestrzeni jego salonu, już dawno przestałem słyszeć telewizor.

Uniósł rękę do mojej twarzy, trzymając palcami za mój podbródek. Powoli odsunął swoje usta od moich, i kciukiem przetarł moją spuchniętą dolną wargę. Jego oczy były w połowie otwarte, wyglądał, jakby nasze nagłe słodkie, seksualne pocałunki narkotyzowały go, jak ekstaza.

Kiedy pochylił głowę, przesunął swój policzek wzdłuż mojego, aż jego usta znalazły się na mojej szyi. Jego usta były miękkie i lekkie, gdy przesuwał nimi po mojej skórze, przesuwał nimi po mojej szyi, aż dotarł do odsłoniętej skóry mojego ramienia, co było spowodowane tym cholernym swetrem.

Utrzymał moje spojrzenie, gdy przesunął rąbek swetra, aż wbił się w moją klatkę piersiową, odsłaniając dużą ilość zabarwionej skóry, którą mógłby się bawić. W jego oczach pojawił się ten błysk, gdy zsunął się w dół, nagle ssąc mój lewy sutek swoim różowym językiem.

Poczułem, jak moje policzki ogarnął obcy, erotyczny rumieniec. Nigdy w życiu nie doświadczyłem tego, ale kurwa, nigdy nie czułem się tak dobrze. Wziąłem moją dolną wargę do ust, i wbiłem zęby w skórę, aby powstrzymać się przed błaganiem go, aby zrobił to ponownie.

Zszedł jeszcze niżej, od czasu do czasu, językiem lizał pasek na moim brzuchu. Zostawił mokry ślad czubkiem języka, wzdłuż mojego biodra, jego oczy zamknęły się, jakby chciał mnie posmakować. Kiedy jego oczy znowu się otworzyły, karmelowy kolor, do którego się przyzwyczaiłem, zrobił się ciemniejszy, a pożądanie wtargnęło w jego oczy, gdy się we mnie wpatrywał.

Nagle jego długie palce wsunęły się pod pasek moich bokserek i w ciągu kilku sekund zostały ściągnięte z mojego ciała, i trafiły na białą podłogę. Poczułem, jak moje oczy rozszerzyły się na widok mojej półtwardej długości, zupełnie nagiej i po raz pierwszy w moim życiu wystawionej dla innego mężczyzny.

Liam nie dał mi czasu, aby wyleczyć się z ogromnego szoku, który dostałem, ponieważ jego dłoń owinęła się wokół mojej podstawy, i do ust wsadził główkę mojego penisa. Jego dłoń była ogromna w porównaniu do Perrie, a wielkość jego ręki pozwoliła mu owinąć się całkowicie wokół mojej grubości.

Nie wiem, czy to dlatego, że był doświadczony, czy dlatego, że rzeczywiście jest mężczyzną i wiedział, jak lubimy być zadowalani - co sprawiło, że ​​wijemy się i pocimy - ale cholera, on robi to tak dobrze. Jego język muskał moją długość, jego ręka obróciła się i zaczął ruszać nią w górę i w dół. Wszystko to było tak cholernie dobre i będę miał szczęście, jeśli wytrzymam kolejne dwie minuty.

Drugą ręką ścisnął moje udo, po czym przesunął nią wzdłuż mojego brzucha, aż dotarł do mojego lewego sutka. Ścisnął go między kciukiem a palcem wskazującym, lekko pociągnął, i wywołał u mnie gardłowy jęk.

Odchyliłem głowę do tyłu i zacisnąłem mocno oczy, podniosłem się lekko z kanapy, i podparłem łokciami przez przytłaczającą przyjemność, która rozlewała się po całym moim ciele. Bez względu na to, jak bardzo starałem się wyobrazić sobie kobietę między nogami, po prostu nie mogłem. Piękne usta Liama ​​wokół mnie były jedyną rzeczą, którą wytwarzał mój umysł, i nie byłem do końca pewny, jak się z tym czułem.

Dotyk jego dłoni wokół mojego penisa znikł, a kiedy na niego popatrzyłem, zobaczyłem, jak moja długość całkowicie zniknęła w jego ustach. W całym moim życiu, żadna dziewczyna nigdy nie była w stanie wziąć całej mojej długości do buzi. Nowe uczucie było nie do opisania, ale kurwa, niesamowite. Poczułem się jak w siódmym niebie, moje hormony strzelały absolutnie przez dach domu.

Ponieważ jego usta zabrały mnie do innego świata, jego druga ręka sięgnęła, aby pocierać mój prawy sutek, synchronizując się z drugą ręka. Poczułem, że moje nogi zaczynały się trząść z powodu całej przyjemności, którą otrzymałem, więc próbowałem odzyskać kontrolę nad własnym ciałem, owijając nogi wokół jego ciała, moje kostki skrzyżowały się za jego szerokimi plecami.

Jego jęk zawibrował na mojej długości, wywołując sapnięcie z moich ust, moje uda mocniej zacisnęły się na jego ciele. Nigdy nie doświadczyłem czegoś tak erotycznego i rażąco seksownego. Wyrzuciłem wszystkie moje negatywne myśli, zastępując je skupieniem się na wszystkim, co on mi robił. Zapomniałem o wszystkich oczywistych rzeczach, o których powinienem myśleć. Robiłem rzeczy, przez które inni ludzie powinni mnie pochlastać. Mój umysł mógł myśleć tylko o jednej osobie:

Liam.

Czas płynął - nie wiem ile, ale nagle bańka, która powoli budowała się w jamie mojego żołądka, była na granicy pęknięcia. Liam nie był zgodny z jego ssaniem, zmieniał swoją szybkość lub głębokość co jakiś czas, aby powstrzymać mnie przed zbyt szybkim orgazmem. On chciał całkowicie pochłonąć moje myśli, ciało i ogólnie całą moją duszę - i wiedział, że odniósł sukces.

Moje gardło zacisnęło się, dłonie miałem już spocone, gdy chwyciłem jego włosy moimi palcami, aby za nie pociągnąć. Trzęsłem się, moje ciało pulsowało i orgazm czekał, aby w końcu się uwolnić.

Liam nie dał mi ani chwili na przygotowanie się do tego, co miało nadejść, bo wyciągnął mojego penisa ze swoich ust. Nie było to zamierzone, bo nagle zanurzył się z powrotem, jego język szybko odnalazł zgubę. Moja główka penisa naciskała na jego gardło - poddałem się. Odchyliłem głowę do tyłu i wydałem z siebie głośny jęk, dźwięk odbił się echem w pustym domu, odbijając się od prostych szarych ścian.

Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, że trzymałem jego głowę, zmuszając go do połknięcia całej mojej spermy, ale nie sprzeciwił się temu. Kiedy chmura ekstazy w końcu opuściła mój umysł, odprężyłem się i poprawiłem się na skórzanej kanapie. Moja klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół przez ciężki oddech, którym próbowałem karmić moje płuca.

Moje oczy były ściśnięte, wszystkie poprzednie pesymistyczne myśli wkroczyły teraz w mój umysł, bariera pożądania opadła. Spieprzyłem, spieprzyłem, spieprzyłem...

Poczułem, jak łzy przez winę i zmieszanie, drżały we wnętrzu moich powiek i pomimo tego, jak bardzo starałem się je utrzymać, szczerze mówiąc nie mogłem. Wydostały się z moich oczu i popłynęły po bokach mojej twarzy, gorąca słona woda nalała mi się do uszów i do włosów, przez leżącą pozycje.

- Zayn? - zapytał cicho Liam, ale wstrzymał oddech, gdy podniósł głowę i na mnie spojrzał. - Oh, Boże, Zayn!

Podniósł się i znów unosił się nade mną, ale nie czułem jego dotyku, jakby teraz palił małe dziury w mojej skórze. To nieprzyjemne i dziwne, niegdyś elektryczne uczucie zawierało teraz toksyny i niechciane ogrzanie.

- N-nie. - sapnąłem przez mój szloch. - Nie dotykaj mnie! Kurwa nie dotykaj mnie! Zejdź ze mnie!

W ciągu kilku sekund jego ciało zniknęło z mojego, uczucie pieczenia zostało zastąpione zimnym powietrzem samotności. Teraz klęczał przy kanapie z uniesionymi rękami, jakby walczył z samym sobą, czy mnie dotknąć, czy nie. Zmarszczył brwi w rażącym zmartwieniu, a jego usta rozchyliły się w szoku.

- Zayn, Zayn. - próbował mnie uspokoić, ale nadal nie dotykał mojego ciała. - Proszę, uspokój się, okej? W porządku, nie zrobię ci krzywdy. Jest okej, Zayn, jest okej.

- Nie, to nie jest okej! - krzyknąłem, nagłe podniesienie mojego tonu spowodowało, że ode mnie odskoczył. - Po prostu zdradziłem moją narzeczoną z innym mężczyzną, Liam! Jestem gównem! Nie jestem nawet gejem - co się, kurwa, dzieje?!

- Zayn! - wykrzyczał i tym razem była moja kolej, aby podskoczyć. - Musisz się zamknąć i mnie wysłuchać, dobrze?

Moje oczy były szeroko otwarte, łzy wciąż lały mi się po policzkach. Powoli kiwnąłem głową i czekałem aż będzie kontynuował.

- Rozumiem, że sądzisz, że nie jesteś gejem. Do diabła, ja sam przez lata nie chciałem przyznać, że jestem, ale spójrz, gdzie jesteś, Zayn. Patrz z kim jesteś. - pokazał na siebie. - Mogłeś w każdej chwili wrócić do domu - wiesz o tym. Wiesz, że nie musiałeś wracać ze mną do domu.

- Byłem pijany i nie wiedziałem, co robię. - broniłem się.

- Ale wiesz, co jest zabawne? - pochylił się i oparł brodę na brzegu poduszki na kanapie. - Nic nie zrobiliśmy ostatniej nocy. Pewnie, byłeś pijany, ale nic się nie wydarzyło. Spałem nawet na kanapie i zostawiłem cię samego w łóżku na wypadek, gdybyś czuł się niekomfortowo. Nic się nie wydarzyło, kiedy byłeś pijany, ale wiesz, co się stało, gdy byłeś trzeźwy? - jego wzrok spotkał się z moimi. - Pozwoliłeś mi się dotknąć. Pocałowałeś mnie, jęknąłeś dla mnie, praktycznie rozpływałeś się z rozkoszy, kiedy cię ssałem. Stało się to, kiedy byłeś całkowicie trzeźwy.

Miał absolutną rację, i to mnie wkurzało. Byłem teraz taki cholernie zdezorientowany i zagubiony, moje emocje rozpoczęły wojnę wewnątrz mojego ciała. Jedna strona walczyła, by zgodzić się z Liamem i zaakceptować to, co się właśnie wydarzyło, podczas gdy druga krzyczała na mnie, żebym wrócił do domu do Perrie i zapomniał, że to się kiedykolwiek wydarzyło. Serce walczyło z umysłem.

- Liam. - mój głos się załamał. - Tak się boję.

- Po prostu daj temu żyć, Zayn. Obiecuję, że wszystko będzie w porządku. - jego głos zniżył się do szeptu, ale wciąż była to jedyna rzecz, którą słyszałem. - Daj temu szansę. Daj mi szansę.

- Nie mogę, nie mogę. - wymamrotałem, potrząsając głową i ocierając łzy z policzków. - Perrie będzie mieć złamane serce.

- Wszyscy się uczą, Zayn. Obydwoje jesteście jeszcze młodzi, pamiętasz? Ma mnóstwo czasu, żeby znaleźć kogoś innego.

Chociaż wszystko, co mówił, było słuszne, nadal chciałem zaprotestować. Mógłbym go tak łatwo mieć, mogłem codziennie to z nim robić, ale nie mogę.

- Nie mogę. - ponownie wymamrotałem.

- Daj mi cholernie dobry powód, dla którego nie możesz.

- Perrie... - zacząłem mówić, ale mi przerwał.

- Możecie iść dalej. Daj mi prawdziwy powód, Zayn.

- Ja... Po prostu nie mogę, dobrze? - zajęczałem oddalając się od niego, moje ciało głębiej się wcisnęło w oparcie kanapy.

Z jakiegoś powodu byłem nieświadomy, na jego ustach pojawił się mały, prawie smutny uśmiech.

- Wcześniej czy później odzyskasz zmysły.

Po tym wstał z miejsca, gdzie kucał. Z ostatnim spojrzeniem odwrócił się ode mnie i zaczął iść w głąb swojego domu.

Usiadłem na kanapie i patrzyłem, jak odchodził. Kiedy zniknął mi z oczu, popatrzyłem na talerz z jajkami i bekonem, który wciąż leżał na stoliku do kawy. Jedzenie było prawdopodobnie zimne, więc nawet nie próbowałem rozpoczynać ani kończyć śniadania.

Gdy patrzyłem tępo w ścianę, mój umysł zaczynał przetwarzać konsekwencje tego, co Liam i ja właśnie zrobiliśmy. Nie dość, że zżerały mnie wyrzuty sumienia, to jeszcze towarzyszyła mi przyjemność z tego wszystkiego. Ogólnie miałem wewnętrzny spór i byłem zdezorientowany, ból głowy zaczynał się pojawiać od wszystkich nadmiernych analiz, które robiłem w tak krótkim czasie.

Liam jest dobrym facetem. Jest słodki, inteligentny i jest cholernie dobrym człowiekiem. Nigdy nie chciałem, aby to wszystko się wydarzyło, i wiem, że robienie tego Perrie było nie w porządku, ale nie mogłem nic na to poradzić. On jest taki... kuszący. Nie mogłem się oprzeć.

- Tutaj. - wymamrotał i rzucił w mnie pare czarnych spodni. Złapałem je tuż przed tym, jak uderzyły mnie w twarz, po czym spojrzałem na Liama. - Twoje ubrania nadal się piorą. Niestety, ale wstawiłem je pare minut, przed tym zanim się obudziłeś.

- Oh. - zamrugałem kilka razy, spojrzałem w dół na zaskakująco miękki materiał w moich rękach. - Dziękuję.

- No dalej, ubierz się. Zawiozę cię do domu.

-

Kiedy eleganckim, srebrnym Camaro wjechał na krawężnik chodnika przy moim budynku, Liam powoli przekręcił kluczyk i zgasił silnik, ogarniając nas w całkowitej ciszy. Nie wiedziałem, co powiedzieć, i czy miałem powiedzieć cokolwiek, więc po prostu zdecydowałem się po prostu odpiąć pas, ale kiedy już miałem wyjść z pojazdu, jego duża dłoń złapała za mój łokieć.

- Zayn. - zaczął. - Proszę, nie nienawidź mnie za to, co się stało. Nie mówię ci, żebyś zapomniał - cholera, nie chcę, żebyś... Po prostu - naprawdę nie chcę, żebyś tego żałował. Nie chcę, żebyś nas żałował.

Wpatrywałem się w niego przez kilka sekund, zahipnotyzowany tym, jak jego pulchne usta wypowiadały te każde piękne słowo. On naprawdę nie ponosił za to winy. Mogłem to powstrzymać, mogłem coś zrobić i postanowić pozostać wiernym Perrie. Po prostu tego nie zrobiłem i trudno to zrozumieć.

Pokręciłem głową i jego rozczarowany wyraz twarzy nie pozostał niezauważony, kiedy pociągnąłem za klamkę, aby otworzyć drzwi. Wyszedłem na krawężnik i gdy już byłem na zewnątrz położyłem dłoń na drzwiach i pochyliłem się, aby na niego spojrzeć.

- Nie żałuję tego. - powiedziałem cicho i nie mogłem powstrzymać uśmiechu, gdy jego twarz dosłownie tryskała radością. Bez słowa odsunąłem się od jego samochodu i zamknąłem drzwi, czarne przyciemniane szyby zasłoniły mu twarz.

Dojście do mojego mieszkania zajęło mi tylko kilka minut, ale zostałem na korytarzu, aby zebrać myśli i spróbować zebrać razem to całe gówno. Zaraz mam stawić czoła mojej narzeczonej, kobiecie, którą zdradziłem zaledwie godzinę wcześniej, i nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić.

Weź się w garść, Zayn. Człowieku do kurwy nędzy.

Moja ręka owinęła się wokół mosiężnej klamki od drzwi naszego mieszkania i zanim mogłem pomyśleć, otworzyłem je. Salon był pusty, ale telewizor był włączony, jakaś kobieta w sukni ślubnej szczekała do grupy dziewcząt w brzydkich, różowych jedwabnych do kolan sukienkach. Naprawdę? To gówno musi akurat teraz grać?

- Zayn? - najpierw usłyszałem głos Perrie, potem wyszła z kuchni - swoje platynowe blond włosy spięła na czubku głowy w dziwnego koka, a jej twarz zawierała tylko niewielką ilość makijażu. Ma na sobie jasną, kwiecistą koszulkę, którą uważam za olśniewającą, różowe puszyste spodnie chroniły jej blade nogi przed zimnym powietrzem naszego mieszkania. Nie miałem pieniędzy, aby naprawić grzejnik, więc byliśmy zmuszeni przetrwać tę zimę bez ciepła.

- Hej. - powiedziałem, robiąc wszystko, co w mojej mocy, aby wymusić uśmiech na mojej twarzy.

- Jak było u Harry'ego? - zapytała od niechcenia, używając jednego z różowych ręczników, aby wytrzeć mokry talerz.

- Harry co? - zmarszczyłem brwi przez zmieszanie.

- Mieszkanie Harry'ego? Powiedział, że zostałeś u niego ostatniej nocy?

- Oh... Tak, przepraszam - nie wiedziałem, co miałaś na myśli. Um, w porządku, wypiliśmy za dużo jak zawsze. - lekko zachichotałem, podnosząc rękę, aby podrapać się niezręcznie po karku.

- Typowe. - zaśmiała się, ale odchrząknęła i pokazała w moją stronę. - Możesz wejść, wiesz? To jest nasz dom.

Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że wciąż stałem tuż przed drzwiami, moje buty wciąż zdobiły moje stopy, które nie poruszyły się ani o jeden centymetr.

- O! - zaśmiałem się, ściągając buty i szurając stopami niezgrabnie w jej stronę.

- Czyje ubrania masz na sobie? - zapytają, a oczami powędrowała po moim ciele. - Nie wyglądają na takie, które ty lub Harry byście kupili.

- Nie są moje. - spojrzałem na duży, biały sweter, czarne spodnie i puszyste białe skarpetki. Zaskoczyła mnie chęć uśmiechnięcia się na widok ubrań Liama, które wciąż zakrywały moje szczupłe ciało. - One są Louisa. Rozlałem wódkę na moje ubrania i Harry obiecał je wyprać i oddać mi w pracy.

- Louis też był? Harry powiedział, że będziecie tylko we dwójkę. - Perrie zmarszczyła brwi. - Myślałam, że to „braterskie nocne wyjście"?

- Oh, cóż, tak powinno być. Ale, wiesz, Louis nie wytrzyma pięć stóp od Harry'ego bez tego całego gówna. Przysięgam ci. - wzruszyłem ramionami, i byłem pod wrażeniem, jak łatwo te kłamstwa wyszły z moich ust. Zawsze byłem szybki w wymyślaniu kłamstw, nawet w liceum, kiedy Harry i ja mieliśmy kłopoty za jakąś małą rzecz. Zawsze wydostawaliśmy się z tego gówna.

- Ew, Zayn, wiesz, jak bardzo nienawidzę tego, kiedy przysięgasz. - wzdrygnęła się, jej mały nos zmarszczył się z obrzydzenia.

- Przepraszam, kochanie. - odpowiedziałem z przyzwyczajenia, ale teraz to słowo wydawało się inne; takie dziwne. Jakby nie było już przeznaczone dla niej.

Aby uniknąć dalszych pytań, pochyliłem się do przodu i przycisnąłem usta do jej miękkich, pozbawionych włosów policzków. Trochę podkładu, który miała na twarzy, otarł się o moje usta, smak był obrzydliwy i dziwny.

- Pójdę wziąć prysznic.

-

Woda wylewająca się z prysznica była bolesna, ale ból był mile widziany. Moje ciało nie miało ochoty czyścić się Old Spiecem ze śladów pozostawionych przez dotyk Liama, a jego odciski palców były teraz trwale odciśnięte na moim ciele.

Liam... Dlaczego za każdym razem, gdy o nim myślę, mam dziwne uczucie w żołądku? Jedyny sposób, w jaki mogłem to opisać, przypomina uczucie jazdy na rollercoasterze, a ty jesteś na samej górze, i kiedy zjeżdżasz na sam dół z szybką prędkością. Albo to uczucie chęci dotknięcia siebie.

Moja ręka drgała z pragnienia, kiedy przypomniałem sobie te ostatnie zmysłowe pocałunki Liama ​​i sposób, w jaki ruszał głową między moimi nogami. Wciąż było to świeże w moim umyśle. Czułem, że zaczynałem się podniecać, krew napływała teraz prosto tam, gdzie najbardziej chciałem.

Obróciłem się pod prysznicem, i woda spływała teraz po moich plecach, podniosłem lewą rękę, aby położyć ją na białej kafelkowej ścianie od prysznica. Moja prawa ręka owinęła się wokół mojej długości, a wraz z Liamem i jego ruchami, które teraz wkroczyły w moje myśli, pozwoliłem sobie poddać się pożądaniu i pragnieniom, które Liam we mnie zasadził. Moja ręka porusza się z jego twarzą w moim umyśle.

-

Harry POV:

- Pytamy go?

- Nie, dupku.

- Myślę, że powinniśmy go spytać.

- Przysięgam, że pójdę...

- Cześć, Zayn. - Louis uśmiechnął się, gdy Zayn obok nas przeszedł. Zatrzymał się i popatrzył na nas podejrzliwie. - Jak minął ci dzień?

- Okej, co ty, kurwa, właśnie zrobiłeś? - zapytał, krzyżując ręce na piersi. - Jeśli ponownie zawiążesz na mnie krawat, próbując swoich głupich fantazji z pięćdziesięciu twarzy Greya, zabiję cię.

- To był tylko jeden raz! - Louis zajęczał, podnosząc ręce do góry. - To był srebrny krawat, do cholery! Pisało na nim „Christian Gray"!

- Podobał mi się ten krawat. - cicho wymamrotałem, ponieważ Louis miał być jedynym, który miał to usłyszeć. Odwrócił się lekko w moją stronę, a na jego pulchnych ustach pojawił się zarozumiały uśmieszek. Powiedział słowo „później", po którym nastąpiło subtelne mrugnięcie, zanim znów zwrócił uwagę na Zayna.

- W każdym razie, nic nie zrobiłem z twoim krawatem, przysięgam. - Louis podniósł ręce w geście poddania się. - Chciałem tylko zobaczyć, jak... jak się masz. Wiesz, ostatnio.

- Gładko. Bardzo subtelnie. - sarkastycznie wyszeptałem w jego ucho. Podniósł na mnie rękę, ale w miarę szybko ją złapałem. Jego palce automatycznie się rozszerzyły, tworząc małe przestrzenie, w które wsunąłem swoje palce, blokując nasze dłonie.

- Co tu się dzieje? - zapytał Zayn, jego oczy wędrowały od Louisa do mnie. - Po prostu powiedz to, w porządku? Nie mam czasu na takie rzeczy.

- Jak się ma Liam? - Louis nagle wypalił, a jego oczy rozszerzyły się jak księżyc po tym, jak zdał sobie sprawę, że po prostu to powiedział.

Zayna zszokowana twarz była odzwierciedleniem Louisa, ale jego wyraz powoli obrócił się w niesmak.

- Skąd mam wiedzieć, kurwa, nie rozmawiam z tym facetem.

- Oh, daj spokój, Zayn! - zajęczał Louis, dramatycznie opadł w moje ciało. - Każdy wie...

- Wszyscy wiedzą? - Zayn zapiszczał, a jego oczy znów były ogromne. - Jak... wszyscy?

- Tak, cóż... mam na myśli... - zająkał się Louis, najwyraźniej nie spodziewając się, że Zayn będzie działał w ten sposób. Odwrócił się do mnie, i oczekiwał, że mu pomogę, ale wzruszyłem ramionami i zignorowałem go. To on był tym, który nie potrafił zamknąć ust, więc sam niech sobie z tym poradzi.

- O, Boże. - wyszeptał Zayn, jego głos prawie zadrżał. - Jak wszyscy mogą wiedzieć o mnie i Liamie? Nikomu nie powiedziałem, myślałem, że on też nie powie?

- Więc coś się między wami dzieje? - zapytał Louis.

- To był jeden raz, okej! - Zayn nagle wykrzyczał, zaskakując mnie i Louisa. - Nie chciałem, żeby to zrobił, ale po prostu było zbyt dobrze, abym mógł to przerwać! Nie chcę - nie chcę żeby wszyscy wiedzieli. - jego głos stał się coraz cichszy. - Każdy wie?

Zayn wyglądał na zagubionego. Jego oczy były wypełnione niesfornymi łzami, a jego ręce nieustannie błądziły po jego dżinsach, próbując kontrolować drżenie. Obrócił się, i sprawdził, czy nikt nie szeptał mu za plecami, ani nie rozmawiał o nim i Liamie. Mój biedny najlepszy przyjaciel.

- Co się stało między tobą a Liamem, Zayn? - zapytałem, wyciągając rękę, aby położyć ją na jego ramieniu w kojącym geście. Miało to jednak przeciwny wpływ, ponieważ odskoczył od mojego dotyku, tak jakbym właśnie przycisnął gorące żelazo do jego skóry. Ból odrzucenia bolał jak suka, ale nie wyzwałem go za to.

- Nic. Zapomnij o tym. - powiedział Zayn, ponownie patrząc przez ramię. Tym razem Liam - człowiek, który pojawił się o idealnej godzinie - wyszedł z garderoby z torbą przewieszoną przez ramię, i z kluczami w dłoni. Zatrzymał się, gdy zauważył, że ​​wszyscy na niego patrzyliśmy.

- Um. - niepewnie do nas podszedł. - Cześć?

- Ty! - wykrzyczał Zayn. Łzy, które próbował powstrzymać, wreszcie uwolniły się na widok Liama. - Musimy porozmawiać.

- Zayn. - powiedział spokojnie Liam, upuszczając torbę i podchodząc bliżej. - Co jest nie tak, kocha... to znaczy, co jest nie tak?

- Musimy porozmawiać, Liam. - Zayn zakpił przez zaciśnięte zęby. - Teraz.

- W porządku, w porządku. Wyjdźmy na zewnątrz, tak, to pomoże ci się ochłodzić. - oczy Liama ​​powędrowały w moją stronę, wyraz jego twarzy mówił mi, że był bardzo zdezorientowany i zmartwiony.

- Cokolwiek. - to słowo ledwo wyszło z ust Zayna, zanim szybkim krokiem poszedł korytarzem i wszedł w tłum stałych bywalców, a jego szczupłe ciało znikło w morzu ludzi.

- Spodziewam się później wyjaśnienia, Harry. - wymruczał Liam, zanim podążył za Zaynem, w międzyczasie przerzucił torbę przez ramię.

Po kilku minutach stania z moim chłopakiem w słabo oświetlonym korytarzu, nasze palce wciąż były ze sobą splecione, Louis wypuścił długie westchnienie.

- Cholera, dlaczego nasza grupa przyjaciół nie może być normalna? Poważnie, naprawdę jesteśmy pieprzoną patologią.

- Jesteś Królową Patologii, kochanie. - odpowiedziałem, składając szybki pocałunek na jego skroni.

- Przynajmniej nie jestem... Królową Głupków!

- Bardzo oryginalnie, Louis, wow. - sapnąłem z sarkazmem, kiwając na niego głową, aby zrozumiał, o co mi chodziło.

- Zamknij się, ty dupku. - wymruczał Louis, ale na jego ustach pojawił się cień uśmiechu. - Czy możemy się po prostu upić, a później uprawiać seks w twojej garderobie?

- Oczywiście. - wyszeptałem mu do ucha, zanim jeszcze raz pocałowałem go w bok głowy. - Damien już jest przy barze i Cam dzisiaj pracuje, więc to oznacza darmowe drinki.

- Na co więc, do diabła, czekamy? - wykrzyczał Louis, chwytając mnie za rękę, aby przeciągnąć mnie przez tłum ludzi.

-

Jednym z moich ulubionych rzeczy w spędzaniu czasu jest obserwowanie Louisa. Nie rozmawiam z nim ani nie dotykam jego cudownego ciała. Po prostu obserwowanie go i obserwowanie wielu wyrazów twarzy, które tworzył Louis Tomlinson. Tak to jest moją ulubioną czynnością.

Obecnie kłócił się z Damienem o to, kto powinien był dostać zeszłej nocy ostatnią różę w „Kawaler do wzięcia". Nigdy nie wyobrażałem sobie, że Damien jest typem romantycznego gówna, ale cokolwiek. Louis już dwa razy rozlał swój alkoholowy, owocowy napój po całym barze, przez co Cam musiał to posprzątać, narzekając, że Louis jest dupkiem. Damien śmiał się z tego i wyszeptał do jego ucha, coś w stylu: „nadrobię to później", przez co wydawało się, że wszystko stało się lepsze.

Podczas gdy doceniałem sposób, w jaki usta Louisa pieściły każdą sylabę, kiedy mówił, nagle czyjaś dłoń popchnęła mnie za ramię, powodując, że podskoczyłem i poleciałem w stronę Louisa.

- Co do kur... - zacząłem krzyczeć, ale kiedy odwróciłem się, aby zobaczyć, kto mnie popchnął, moje oczy rozszerzyły się w szoku. To nie może być...

- Niall?! - sapnąłem, patrząc na stojącego obok mnie chłopaka z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Minęły lata, Haz! - zaśmiał się, gdy przycisnąłem jego ciało do mojego.

- Gdzie się podziewałeś? Zayn i ja za tobą tęskniliśmy! - zrzuciłem faceta z krzesła, który siedział po mojej drugiej stronie. Nie zwróciłem zbytniej uwagi na to, jakie przekleństwa wydostały się z jego ust, ważne, aby Niall usiadł.

- Poszedłem na studia i dostałem mój drobny dyplom do biznesu. - powiedział Niall, wciąż szczerząc zęby od ucha do ucha. Usiadł na pustym taborecie barowym, mówiąc Camowi, żeby przyniósł mu proste piwo w butelce.

- Ty, Niall Horan, poszedłeś na studia? - poczułem, jak moje usta lekko się otworzyły przez szok.

- Tak, ty durniu! - zaśmiał się i uderzył mnie w plecy. - Moi rodzice by mnie zabili, gdybym wylądował tutaj tak jak ty i Zayn. Bez obrazy, naprawdę, ta praca wydaje się fajna, ale nie sądzę, żeby polubili małego irlandzkiego dzieciaka, który jest blady jak duch i kręci się wokół rurki.

- Właściwie, to byłbyś zaskoczony. - wtrącił się Damien. - Jesteś całkiem atrakcyjny.

- To właściciel tego klubu. - poinformowałem Nialla, który kiwnął głową i podał Damienowi rękę. - Mówiąc o byciu atrakcyjnym, co się z tobą stało, do cholery? Twoje włosy są postawione do góry. Próbujesz być bardziej podobny do Zayna?

- Do diabła, nie. - potrząsnął głową. - W końcu przeszedłem okres dojrzewania. Tak myślę. Zostałem sobą, zobacz. - pochylił się i uśmiechnął tak szeroko, jak tylko mógł. Jego zęby nie były już krzywe, zamiast tego zostały zastąpione pięknymi, perłowo-białymi, prostymi zębami.

- Jezu Chryste, nigdy nie myślałem, że dożyje tego dnia! - oboje wybuchnęliście śmiechem. Jego oczy powędrowały za mnie, i patrzył na punkt za moimi plecami, sprawiając, że zmarszczyłem brwi.

- Na co się gapisz, Ni? - zapytałem, ale kiedy się odwróciłem, zobaczyłem, że Louis wciąż siedział obok mnie, ale jego szeroko otwarte oczy patrzyły się na nas. Jego usta, były lekko rozchylone, a wyraz jego twarzy wyrażał całkowity szok. Co do cholery?

Louis POV:

Cholera jasna. To on. To jego pieprzył!

Wszystko miało teraz sens, mój sen wrócił do moich myśli.

Wszystkie ubrania z podłogi ozdabiały teraz ciało tego bladego chłopaka, wszystko idealnie pasowało do tego, co widziałem w moim śnie. Czerwona koszulka, dżinsowa marynarka ze skórzanymi rękawami, te głupie przypadkowe ćwieki. Nawet czarne dżinsy przylegały do jego nóg - miałem ochotę krzyczeć przez to, co widziałem przed sobą, ale zabrakło mi słów.

Ledwo zauważyłem, jak obaj się we mnie wpatrywali, ale nie oderwałem oczu od mężczyzny, którego imię było Niall, tak przynajmniej powiedział Harry. Wewnątrz mnie krążyło wiele różnych emocji, ale głównymi był strach i złość. Obawiałem się, że ten człowiek będzie próbował pieprzyć mojego Harry'ego pod prysznicem i wściekać się na niego z tego samego powodu. Oba te zjawiska były wzmacniane przez moje spożycie alkoholu, ale nie zrobiłem z tego gównianej awantury.

- Um. - zaczął niekomfortowo Niall. - Hej, Haz, gdzie jest łazienka?

Wiedziałem, że po prostu próbował znaleźć sposób, żeby uciec ode mnie i mojego przenikliwego spojrzenia, ale nie wypuszczę go tak łatwo.

- Możesz skorzystać z tej w mojej garderobie. Publiczne łazienki są tu przepełnione ludźmi usiłującymi nawzajem się pieprzyć. - zachichotał Harry, kładąc rękę na ramieniu Nialla. - Pokażę ci, gdzie to jest.

Kiedy podnieśli się, aby wstać, nagle wykrzyczałem bez przemyślenia.

- Ja mu pokażę! - nie zgodzę się na to, aby sami razem poszli.

- Oh, um. - Niall poruszył się niezgrabnie i popatrzył na Harry'ego, szukając pomocy, ale on tylko wzruszył ramionami i z powrotem usiadł. - W porządku?

Przepychałem się przez tłum ludzi i nawet nie przejąłem się tym, żeby sprawdzić, czy Niall za mną podążał, czy nie. Mocno ściskałem napój w mojej dłoni, że obawiałem się, czy szkło w każdej chwili nie pęknie i wbije się w moje ciało. Wiedziałem, że musiałem się uspokoić, ale logiczną część mojego mózgu zagłuszało nieprzyjemne, przytłaczające uczucie wściekłości.

Poprowadziłem go do słabo oświetlonego korytarzu i do przebieralni Harry'ego. Kiedy już byliśmy w środku, zamknąłem drzwi i ręką pokazałem mu w stronę drzwi, gdzie znajdowała się łazienka. Niall wymruczał ciche „Dzięki" i wszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi.

Pewnie spodziewał się, że wyjdę i prawdopodobnie powinienem, ale stałem w pokoju, opierając się plecami o ścianę. Ten sen, który miałem kilka tygodni temu, był powtarzany w mojej głowie, widok Nialla i Harry'ego ponownie płonął w moim mózgu.

Teraz, gdy miałem rzeczywistą twarz, która pasowała do zamazanej osoby w moim śnie, to stało się jeszcze gorsze i bardziej przerażające. Obraz był teraz wyraźniejszy, z twarzą Nialla widoczną przez zamglone szkło, Harry'ego widać za jego plecami. To tak, jakby wszystko nagle zrobiło się w HD, co w jakiś sposób również wzmocniło jęki.

Głos Nialla pasował teraz do szeptów i jęków, które słyszałem przez bieżącą wodę. To były dłonie Nialla wciśnięte w szklaną ścianę od prysznica, te ubrania na podłodze były Nialla, i to było ciało Nialla przyciśnięte do mojego chłopaka. To wszystko doprowadzało mnie do szaleństwa, ale moje myśli zostały przerwane przez otworzenie drzwi od łazienki.

- Oh, nie wiedziałem, że wciąż tu jesteś. - zachichotał niezgrabnie Niall i podrapał się dłonią po karku. - Czy potrzebujesz czegoś?

- Kiedy ostatni raz pieprzyłeś się z Harrym? - prawie warknąłem. Zszokowany wyraz Nialla sprawił, że ​​chciałem zwymiotować.

- Przepraszam? - przymrużył oczy, a jego szczupłe ramiona skrzyżowały się na jego piersi.

- Słyszałeś mnie, Niall. - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.

- Słuchaj, koleś, nie wiem, do cholery, jaki jest twój problem, ale nigdy nie pieprzyłem się z Harrym. On jest jednym z moich najlepszych przyjaciół.

- Nie okłamuj mnie kurwa! - nagle wykrzyczałem, mój głos rozniósł się po cichym pokoju, jedynym innym słyszalnym dźwiękiem była słaba muzyka klubowa. - Widziałem cię! Widziałem, jak się z nim pieprzysz!

- Co do kurwy?! - wykrzyczał. - Kiedy?

- To było... to był tutaj. - wyjaśniłem, wędrowałem wzrokiem po wnętrzu Harry'ego garderoby. - To było pod prysznicem!

- Pierwszy raz w życiu jestem w tym pieprzonym klubie, ty psychopato!

- Nie waż się mnie tak nazywać! - wykrzyczałem, alkohol doprowadził mnie do podjęcia kilku śmiałych kroków w jego kierunku, zamykając między nami lukę. - Nigdy do mnie tak nie mów!

- Ale nim jesteś! Jesteś pieprzonym psycho... - zanim zdążył dokończyć, moja pięść uniosła się w powietrzu, mocno uderzając jego szczękę.

Potknął się nieco do tyłu, jego blada ręka uniosła się, aby dotknąć już spuchniętą skórę jego policzka. Po zebraniu się w sobie, podniósł rękę i uderzył mnie z grubsza w tym samym miejscu, w które ja go uderzyłem.

Jak na takiego małego faceta, miał mocne uderzenie. Głowa mi pulsowała z powodu alkoholu i nagłego bólu w mojej szczęce, całkowicie mnie otumaniając. Mój umysł czuł się zmieszany i nie mogłem połączyć jednej myśli z drugą, nie mówiąc już o stworzeniu czegoś spójnego.

Moja wizja zaczynała być czarna, ale zamknąłem oczy i potrząsnąłem głową, próbując pozbyć się mdłości. Nie miałem ochoty na bójkę, ledwo mogłem sobie przypomnieć, kim do kurwy jestem, albo co tu, kurwa, robię, ale nagłe uczucie, że obce mi wargi wbiły się w moje, wstrząsnęło mną.

Niall popchał mnie na ścianę, i wyszeptał coś w stylu „kocham walkę" i „jesteś taki gorący". Jego usta były zimne i cienkie, nic w porównaniu z tym, do których byłem przyzwyczajony, ale nie mogłem sobie przypomnieć, do których byłem przyzwyczajony.

Wciąż nie widziałem nic przez czarne plamy i nie rozumiałem, co się właściwie działo. Ręce Nialla wędrowały po całym moim ciele, ledwie pozostawiając chociaż nietknięty jeden cal. Moja koszulka nagle została zdjęta z mojego ciała i została rzucona gdzieś na podłogę, mokre usta Nialla zostawiały mokre pocałunki na świeżo odsłoniętym ciele.

- Niall, co do cholery cię zatrzy... - czyjś głos powiedział, a mi zajęło sekundę dłużej niż zwykle, aby przypomnieć sobie tę twarz w mojej głowie. Zanim zdążyłem zrozumieć, kto dokładnie mówił, drzwi zostały otwarte, a w drzwiach stała wysoka postać.

Niall, który wciąż przede mną klęczał, z wargami przyciśniętymi do mego podbrzusza, nagle ode mnie odskoczył. Usłyszałem tylko ledwo słyszalne „co do kurwy, Haz?" zanim głośne chrupnięcie kości odbiło się echem po całym pomieszczeniu.

Krzyki Nialla były początkowo głośne, ale po usłyszeniu kolejnego pęknięcia stały się bardzo słabe. Jednak to pęknięcie zdawało się pochodzić ode mnie. Moja twarz bolała mnie niesamowicie i nie mogłem już utrzymać własnego ciała. Opadłem na ziemię i tuż przed tym, jak czarne kropki całkowicie zaatakowały moją wizję, usłyszałem stłumiony szloch, ale on nie pochodził ani ode mnie ani od Nialla.

__________
Zapraszam na moje inne tłumaczenia.

Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top