Rozdział 21

Rozdział połączony (33 z 34 rozdziałem).

Harry POV:

Nigdy nie byłem fanem bycia na dole podczas seksu, ale widok Louisa całkowicie przejmującego kontrolę nad moim ciałem był zbyt podniecający i niezaprzeczalnie niesamowity, by tego nie polubić. Po zobaczeniu go, jak unosił się nade mną, w sposób, w jaki jego biodra ocierały się o moje - jego krocze ocierające się o moje - zdecydowanie zgadzam się na jego bycie na górze.

Uwielbiałem widzieć go tak zasadniczego, tak całkowicie zagubionego i skoncentrowanego na mnie i tym, w jaki sposób wszedł w moje oczekujące ciało. Byłem w centrum jego uwagi, byłem najważniejszym priorytetem w jego umyśle. Fakt, że mi się podobał, że chciał zadowolić tylko mnie, sprawił, że moje serce biło trochę szybciej. Od początku chciałem zwrócić uwagę Louisa i udało mi się.

Podziwiam Louisa. Nie jest perfekcyjny - kurwa daleko mu do tego - ale go podziwiam, nawet gdy jego wady są czerwonymi migającymi znakami przed moją twarzą. Nie ma żadnej fizycznej wady - przynajmniej żadnej nie udało mi się znaleźć - ale w środku jest kilka problemów. Jest uszkodzonym towarem i przeszedł ze sporym bagażem, ale jestem skłonny do noszenia jego bagaży, tak długo, jak będzie o mnie dbał w sposób, w jaki to robi.

Ma piękną duszę i często budzę się o czwartej rano, myśląc o nim. Ten mały drań wkręcił się w moje życie i bardzo powoli buduje gniazdo do zamieszkania. Nie żebym narzekał - ale powitam jego rezydencję z otwartymi ramionami.

Kiedy teraz patrzyłem na niego, obserwując, jak używał ciemnoniebieskiego ręcznika, aby zetrzeć spermę z brzucha, nie mogłem powstrzymać się od lęku przed nim. Jest absolutnie piękny - kilku dniowy zarost, wzdłuż jego szczęki i górnej wargi. Chciałbym prześledzić małe włoski moim językiem, ale miałem wrażenie, że doprowadziłoby to do drugiej rundy - coś, na co nie mamy teraz czasu.

- Gapisz się. - wymruczał, jego oczy momentalnie zamigotały, zanim wrócił do mojego brzucha. Delikatne ruchy puszystego ręcznika niemal mnie drażniły, a moje ciało wciąż próbowało odzyskać poprzedni spokój jaki miało przed Louisa napaścią.

- Tak, robię to. - uśmiechnąłem się, patrząc, jak on zachichotał i pokręcił głową. Uwielbiam odcień różu, który zaczynał wkradać się na jego policzków. - Ciężko tego nie robić.

- Jesteś takim durniem. - zajęczał, wstając z kanapy, ponieważ mój brzuch był teraz oczyszczony ze wszelkich pozostałości spermy. Założył krótkie bokserki i spodnie, zanim posłał mi mały uśmiech, chwytając brudny ręcznik i opuszczając salon, prawdopodobnie po to, aby włożyć go do prania.

Usiadłem na kanapie, pochylając się do przodu, aby założyć moje bokserki i dżinsy. Zostawiłem pasek rozpięty, nie przejmowałem się tym w tej chwili. Założyłem przez głowę koszulkę i położyłem kurtkę na oparciu kanapy, cierpliwie czekając, aż Louis wróci.

Kiedy bębniłem palcami na kolanach, poczułem, że ktoś obok mnie usiadł. Uśmiechnąłem się, odwracając się na bok i opadając, moja głowa wylądowała na kolanach mojego chłopaka. Poczułem, jak zachichotał obok mojej głowy, jego małe palce powoli zaczynały bawić się moimi włosami.

- Wyrzucam tę kanapę. - powiedział Damien, wchodząc do salonu. - Spalę to, a następnie wyrzucę.

- Nigdzie niczego nie ubrudziliśmy. - bronił się Louis, a jego palec wskazujący owinął się wokół mojego dłuższego pasma włosów.

- To biała kanapa... twój płyn też jest biały! Nie można nawet udowodnić czy zrobiłeś to, czy nie! - Damien zajęczał, opadając na białe krzesło.

- Dokładnie. - powiedziałem, odwracając głowę, aby spojrzeć na Damiena. - Będziesz musiał podjąć ryzyko siedzenia na naszym płynie.

- Nie będę musiał, ponieważ ją wyrzucam, pamiętasz? - zapytał. - Wy jesteście zwierzętami i pieprzycie się jak króliki.

- Oh, nawet nie próbuj zachowywać się tak, jakbyś nie próbował pieprzyć Cama, gdy znajdziecie się w tym samym pokoju. - Louis zadrwił, leciutko wbijając paznokieć w moją skórę.

- Nie mówimy o Camie. - odpowiedział Damien i zaczęli przekomarzać się w tę i z powrotem, tak jak zawsze. Damien i Louis są tak różni, a jednocześnie tak podobni pod wieloma względami, że jest to dość mylące. Jedno jest pewne: obaj lubią się spierać.

Kiedy zdecydowali się podnieść głos, podniosłem ręce do góry i głośno krzyknąłem. Oboje zamilkli i wpatrywali się we mnie, jakby nagle mi wyrosły trzy głowy, całkowicie zaskoczeni moim działaniem.

- Jezu Chryste, Harry. Do cholery po co to było? - zapytał Louis, jego włosy zwisały nade mną, gdy patrzył w dół, aby spojrzeć mi w oczy. Był nawet piękny pod tym kątem.

- Przepraszam, próbowałem tylko zwrócić waszą uwagę. - wzruszyłem ramionami. - Kiedy tu szedłem moje intencje były inne, miałem porozmawiać z tobą o czymś. Potrzebuję twojej opinii.

- Oh, cóż, mów dalej. - wymamrotał, jego palce powróciły do smyrania moich włosów.

- Chodzi o Zayna. - w tym momencie zdałem sobie sprawę, że Damien był nie tylko przyjacielem Louisa, ale także moim i Zayna szefem. Damien nie zna sytuacji z narzeczoną Zayna, a jeśli by ją poznał, to mogłoby zrujnować nie tylko jego pracę, ale i moją. Mógłby mnie zwolnić, ponieważ wiedziałem, że Zayn był cały czas hetero, powodując, że automatycznie zostałem oznaczony jako kłamca. Damien będzie mógł nas zwolnić, żeby uratować klub, a to przerażająca myśl.

- Oh. - Louis wymruczał, jego wzrok powędrował do Damiena. - Już wiem.

- Co? Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytał Damien, a jego brwi zmarszczyły się w zakłopotaniu. - Zayn jest moim pracownikiem, jeśli coś mu grozi, muszę to wiedzieć.

- Czy mogę mu zaufać? - wyszeptałem tak, że tylko Louis usłyszał, ale wzruszenie ramionami, które otrzymałem w zamian, wcale nie było pocieszające, ale wielkie usta Louisa zdecydowały za mnie.

- Dame, co byś zrobił, gdyby któryś z twoich tancerzy nie był... gejem? - zapytał Louis, skupiając na nim uwagę.

- Cóż, nie wiem, naprawdę. To klub gejowski - kto chciałby tam pracować, gdyby nie był gejem? To wydaje się trochę nie na miejscu i nie pokazuje, że to jest „gejowski klub". To świątynia dla większości mężczyzn, którzy regularnie przychodzą do klubu. Automatycznie zakładają, że każda osoba w tym budynku jest taka jak oni, dlatego to wygodne i bezpieczne. Jeśli któryś z moich tancerzy nie byłby gejem, to praktycznie ich i mnie okłamuje.

- Wyrzuciłbyś taką osobę? - Louis powoli zapytał.

- Być może.

- Nieważne. - wymruczał Louis, kładąc dłoń na moim brzuchu. Podniósł rąbek mojej koszuli i wsunął dłoń pod spód, teraz jego palce wbijały mi się w skórę.

- Nie, powiedz mi, który z moich tancerzy nie jest gejem... To oczywiste, że jeden z nich jest taki, w przeciwnym razie nie pytałbyś o to... To wyraźnie nie jest Harry, z rażącego powodu, bo po prostu pieprzyliście się na mojej własnej kanapie, jakieś trzydzieści minut temu.

Pomieszczenie po tym ucichło, razem z Louisem patrzyliśmy się na siebie. Damien nie był już w trybie znajomego. Teraz stał wysoki mężczyzna w biznesowym garniturze z teczką schowaną pod pachą, był teraz szefem, który wiedział, że musi się wreszcie pokazać. Louis i ja nadal przyglądaliśmy się sobie nawzajem, próbując w milczeniu przekazać plan własnymi oczami. Zasadniczo, zależy to od opcji: okłamać Damiena lub powiedzieć mu prawdę o Zaynie.

Louis wybrał to drugie.

- To Zayn. - wyszeptał, na tyle głośno, by Damien usłyszał.

Damien coś zaczął do siebie mówić i usiadł na swoim miejscu, krzyżując jedną nogę na drugiej. Podniósł rękę do podbródka i lekko potarł palcami o zarośniętą brodę, spoglądając na biały dywan. Zastanawiał się, co zrobić z informacją, którą właśnie otrzymał, i miałem nadzieję, że nie zrujnujemy tym życia Zayna.

Po kilku minutach czystej, pełnej emocji ciszy, Damien ciężko westchnął.

- Zayn jest niesamowitym tancerzem i od lat jest w tym samym klubie, jeśli tak długo pracował, mając przekonanie, że jest gejem, może dalej pracować, tak długo, jak utrzymuje klientów w przekonaniu, że nim jest.

- Ale, to jest coś, o czym chciałem z tobą porozmawiać. - wymamrotałem, obserwując, jak skierowali swoją uwagę na mnie. - Zayn ostatnio zachowywał się dziwnie, nie tak jak zawsze dziwnie, ale tak... dziwnie przy mężczyznach. Właściwie to przy jednym mężczyźnie.

- Kto? - zapytali w tym samym momencie.

- Nowy tancerz. Myślę, że ma na imię Liam?

- Jak się dziwnie zachowuje? - zapytał Louis, marszcząc brwi w skupieniu. Uwielbiam to, że zawsze wydaje się być zainteresowany tym, co mam do powiedzenia, niezależnie od tego, czy chodzi o bezcelowe rzeczy, jak o to, czy, że lubię tylko masło orzechowe na moim maśle orzechowym i galaretkę na kanapce. Galaretka jest zbyt lepka i niechlujna, a mnie to po prostu dziwnie smakuje - ale mimo to słuchał uważnie, mimo że prawdopodobnie nie lubi tego gówna.

- Zachowują się tak, jak my się zachowywaliśmy, gdy po raz pierwszy się spotkaliśmy. Takie jak tęskne spojrzenia, nerwowość, obaj zachowują się tak, jakby coś było między nimi, ale nie chcą przyznać, co to jest.

- Co było między wami? - zapytał Damien, jego oczy migotały tam i z powrotem między Louisem a mną, czekając, aż któryś z nas odpowie.

- Seks. - powiedział Louis, zaskakując mnie, choć już wiedziałem, że to jest odpowiedź. - Chciałem go tak bardzo ujeżdżać, od tej chwili kiedy po raz pierwszy zobaczyłem go na scenie. Miałem błyskawiczną erekcje, wiesz? Chęć po prostu...

- Louis! Rozumiemy to, rozumiemy. - westchnął Damien, przeciągając dłonią po twarzy. - Jezu, wiedziałem, że pieprzyliście się jak króliki, ale nie myślałem, że to było takie złe.

Mały uśmieszek szarpnął za róg warg Louisa, a jego osobowość świeciła jak neonowy znak. Po prostu podniósł ramiona, wzruszając nimi i powiedział.

- Eh, czego mogłeś się spodziewać?

- Ew. Wracając do poprzedniego tematu. - Damien pokręcił głową, patrząc teraz na mnie. - Jeśli Zayn jest hetero, to w czym jest problem?

- Gdyby był naprawdę hetero, zachowywałby się normalnie w towarzystwie Liama. Przywitałby się, mocno uścisnął jego rękę, a następnie nawiązał z nim normalną rozmowę, ponieważ po prostu nie byłby zainteresowany odkrywaniem czegokolwiek innego. Zayn tego nie zrobił. Zayn działał inaczej. Był skryty, cichy i podenerwowany. Wyglądało na to, że chciał tylko patrzeć na Liama ​​z pewnym wyrazem, który krzyczał „Weź mnie, jestem twój".

- Zayn jest zaręczony z Perrie, tak? - zapytał Louis, marszcząc brwi. Wspomnienie o narzeczonej Zayna sprawiło, że ​​jest to jeszcze bardziej popieprzone.

- Cała ta sprawa, „zachowajmy tajemnice przed naszym szefem i najlepszym przyjacielem", działa mi na nerwy. - zadrwił Damien

- To nie była nasza sprawa, Dame. Wiem, że teraz możesz to uszanować. - westchnął Louis.

- Tak, tak. - wyszeptał Damien. - Więc co dokładnie mamy zrobić z Zaynem, Harry?

- Chcę sprawić, żeby zrozumiał, czego chce. Chcę, żeby doświadczył mężczyzny w najbardziej surowy sposób, a potem chcę, żeby zdecydował, czy jest hetero, czy gejem. Jeśli nadal będzie jechał tą linią "Nie wiem, czego chcę", to w końcu się przekręci, a ja nie chcę tego dla mojego najlepszego przyjaciela.

- Wiec czego od nas oczekujesz? - zapytał Louis.

- Dajmy mu pieprzyć Liama.

-

Louis POV:

Alkohol ze stołu znikał w szybkim tempie; atmosfera wokół naszej grupy była coraz bardziej żywsza i równie głośna jak my. Ciągle się śmialiśmy lub głośno rozmawialiśmy, żeby zagłuszyć dźwięki klubu, utrzymując między nami nastrój.

Damien był najlepszym opowiadaczem historii - oczywiście opowiadał te historie co ja mu powiedziałem. Z kieliszkiem w jednej ręce, zaczął wymachiwać rękami, nie rozlewając przy tym swojego napoju. Cam pochylał się w jego stronę, a jego twarz wyrażała dumny, szeroki uśmiech. Cam śmiał się najgłośniej z jego żartów - z technicznego punktu widzenia był zobowiązany, ponieważ byli razem. To jest to co musisz robić, aby wesprzeć swojego kochanka i wzmocnić jego ego.

Pomimo tego, co myślałem, nie robiłem tego tak często. Gdy Harry powiedział żart, reszta grupy wybuchnęła śmiechem, ale ja po prostu się na niego patrzyłem. Inni mogli uważać to za straszne, ale byłem zbyt przytłoczony jego żywą osobowością, by się tym przejmować. Był słońcem w moim świecie, a czasami po prostu musimy usiąść i podziwiać to, co razem zrobiliśmy.

Sposób, w jaki jego oczy rozjaśniły się, gdy zauważył doskonałą okazję, aby powiedzieć jakiś kiepski żart lub seksualne insynuacje, był najsłodszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem. Uśmieszek, który szarpnął jego wargi po tym, jak udało mu się rozśmieszyć grupę, był gorący, mimo że było to spowodowane prostym żartem.

Kiedy oczy Harry'ego spotkały się z moimi, uśmiech, który rozciągał się na jego policzkach, opadł, natychmiast został zastąpiony gorącym spojrzeniem. Siła, z jaką patrzył swoimi zielonymi oczami, była zbyt duża, niemal obrócił moją głowę. Przypomniałem sobie, że powinniśmy wykonać zadanie, więc lekko podniosłem wzrok, podnosząc moją szklankę do ust i odwracając głowę w kierunku reszty grupy.

Moje oczy powędrowały do Zayna, który właśnie skończył ostatnią część swojej drugiej szklanki szkockiej. Zobaczyłem, jak skrzywił się przez ten smak, ale potrząsnął głową i ją podniósł, patrząc na Damiena, który był w połowie opowieści. Na policzkach Zayna już można było zobaczyć kolor po spożyciu alkoholu, ale było to idealne rozwiązanie dla Harry'ego.

Kiedy Damien skończy swoją opowieść, Harry poklepał dłonią ramię Zayna.

- Jak się masz, kolego?

- W porządku. - odpowiedział lekko się chwiejąc. Był na tym etapie, gdzie nie jest się całkowicie trzeźwym i niekoniecznie pijanym. - A co z tobą?

- Oh, jest kapitalnie. - uśmiechnął się Harry. - Może wszyscy pójdziemy tańczyć?

- Um, Harry? - Zayn zmienił się na nieprzyjemnego. Pochylił się i wyszeptał coś do ucha Harry'ego. Mogłem tylko założyć, że było to coś w rodzaju: Wiesz, że nie jestem gejem, co do diabła?

- Daj spokój, Zee! Odpuść trochę na dzisiaj, okej? - odkrzyknął mu Harry.

Sceptyczne spojrzenie Zayna nie pozostało niezauważone, ale Harry zdał się go po prostu zignorować i dosłownie wciągnął go na parkiet. Wciąż nie byłem do końca pewien, czy to, co Harry robił dla Zayna, było korzystne, czy nie, ale nie sądziłem, żeby któryś z nas miał coś do powiedzenia. Zayn jest przyjacielem Harry'ego, niekoniecznie moim lub Damiena. Harry uważał, że ​​jest to najlepszy sposób, aby pomóc przyjacielowi odkryć jego seksualność. Przyznam, że kiedy Zayn zrozumie, czego chce, życie będzie dla niego o wiele łatwiejsze. Wszystko, co musiał zrobić, to oddać się Liamowi, bez względu na to, jak ciężkie może to być dla niego.

Dowody na to, że Zayn jest homoseksualistą: pożądliwe spojrzenia, gorący sposób, w jaki zachowuje się w towarzystwie Liama. Wszystko to było powiedziane, istnieją również dowody na to, że Zayn jest hetero: jego narzeczona, Perrie, jest tym głównym czynnikiem. Spotkałem Perrie tylko raz, kiedy Harry zaproponował podwójną randkę między nami a Zaynem i Perrie. Od tej godziny, którą spędziłem koło niej, wydawała się naprawdę uroczą dziewczyną. Śmialiśmy się, i nie dało się zaprzeczyć miłości i uczuciom, które ona obdarowuje Zayna.

Może to zły pomysł.

Z uśmiechniętą twarzą Perrie w moim umyśle, nagle opuściłem Damiena i Cama, aby poszli szukać Harry'ego i Zayna. Po przejściu przez tłum ludzi, odnalazłem ich w samym środku, śmiejąc się i dobrze się bawiąc.

Kiedy do nich podszedłem, Harry szeroko się uśmiechnął.

- Hej, skarbie. Chcesz zatańczyć?

- Nie. Musimy porozmawiać. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby, spoglądając kątem oka na Zayna. Wydawało się, że nie zwracał na nas uwagi, zbyt skupiony był na kołysaniu biodrami i wpatrywaniu się w kolorowe światła parkietu.

- Oh. - Zrozumiał co powiedziałem i kiwnął głową, odsuwając się od Zayna, aby upewnić się, że nie słuchał. - Co jest nie tak?

- Co jest nie tak? - zakpiłem i skrzyżowałem ręce na piersi. - Wszystko to jest złe, Harry. On jest kurwa zaręczony. Jeśli myśli, że jest szczęśliwy, niech będzie!

- Tak właśnie jest, Lou! Myśli, że jest szczęśliwy. Możesz przetrwać tak długo, zachowując się jak ktoś, kim nie jesteś, dopóki nie pożre cię to żywcem.

- To urocze. Wziąłeś to z Tumblra?

- Nie mam Tumblra, ale wiem, że tak jest, więc nie bądź kutasem. - zawarczał, krzyżując ręce na swojej szerokiej piersi, praktycznie kpiąc ze mnie i mojego stanowiska.

- Cokolwiek, Harry. Po prostu mi się to nie podoba, okej? To niestosowne robić mu takie rzeczy. - wymamrotałem. Spojrzałem na Zayna, który teraz rozmawiał i śmiał się z facetem, który wydawał się mniej więcej w naszym wieku.

- Spójrz na niego, Louis. - obaj odwróciliśmy się i spojrzeliśmy na Zayna. - Spójrz na sposób, w jaki się śmieje, sposób, w jaki skóra obok jego oczu się marszczy i sposób, w jaki jego uśmiech dociera do jego uszu. Jest szczęśliwy, i co robi, że jest szczęśliwy? Po prostu rozmawia z mężczyzną.

- Nazywa się to przyjaźnią. - wymamrotałem.

- Nie, to się nazywa przyciąganie do innej ludzkiej istoty, pomyśl o tej podwójnej randce z nim i Perrie. Czy Zayn uśmiechnął się chodź raz tak wielkim uśmiechem, kiedy Perrie po prostu z nim rozmawiała? Czy śmiał się tak głośno, kiedy powiedziała jakiś dowcip?

Wracając myślami do tamtego dnia, nie mogłem sobie przypomnieć, żeby Zayn tak zrobił. Właściwie to pamiętam, że Zayn siedział naprzeciwko Harry'ego i przez większość czasu gapił się przez okno, podczas gdy Perrie zajmowała się głównie rozmową ze mną, rozmawiając o przypadkowych rzeczach, takich jak miejsce, w którym zrobiłem włosy i czy kiedykolwiek byłem w Starbucksie. Rozmawiała z Zaynem, jakby był centrum jej świata, słońcem, które oświetlało jej dzień, ale sposób, w jaki nazwał ją „kochaniem" wydawał się pusty i pozbawiony prawdziwych uczuć. Wydawał się znudzony i po prostu do tego nie pasował.

- Dokładnie. - powiedział Harry po moich kilku minutach ciszy. - On nie jest szczęśliwy, skarbie. Musi pozwolić Perrie odejść i naprawdę przeżyć swoje życie bez poczucia obowiązku, by zadowolić kobietę, której najwyraźniej nie chce.

- Ale czy nie powinien zrobić tego sam, abyśmy to my go nie zmuszali?

- Nie zmuszamy. Popatrz na niego. - kiwnął głową w kierunku Zayna. - Widzisz mężczyznę, z którym rozmawia?

Mężczyzna, stał zbyt blisko Zayna, który najwyraźniej z czegoś się śmiał. Ten człowiek jest dobrze zbudowany i dość atrakcyjny, więc rozumiałem, dlaczego Zayn miał w głowie bałagan.

- Tak, a co?

- To jest Liam.

Zayn POV:

Poczułem ostry ból w mojej głowie, kiedy otworzyłem oczy. Bolała jak suka. Pokój, w którym jestem, był zdecydowanie zbyt jasny, więc zajęczałem i rzuciłem się z powrotem na materac, naciągając puszystą czerwoną kołdrę na moją głowę.

Czekaj. Czerwony? Moje kołdry nie są czerwone. Co do cholery?

Moje oczy znów się otworzyły i gwałtownie usiadłem, zapominając o bólu głowy przez nagłe poczucie paniki. Kołdra jest czerwona. Ta pieprzona kołdra jest czerwona. Moja jest niebieska.

Rozglądając się po pokoju, uświadomiłem sobie, że nie byłem nawet we własnym domu. Ściany były szare, a podłoga w kolorze perłowej bieli. Znajduje się pod ścianą ciemna drewniana komoda z wiszącym nad nią telewizorem z płaskim ekranem, ale wszystko w tym pokoju wydaje się zbyt oczywiste. Gdzie ja kurwa jestem i dlaczego nie ma tu Perrie pofalowanych różowych ubrań, wiszących na klamce od drzwi naszej szafy?

Dostrzegłem coś, co wydawało się być ubraniami, starannie złożonymi na komodzie. Kiedy odsunąłem kołdrę, odetchnąłem z ulgą na widok moich granatowych bokserków. Biała podłoga była chłodna, kiedy dotknąłem ją bosymi stopami, zimne listopadowe powietrze było czuć przez twarde płytki.

Kiedy podszedłem do komody, zdałem sobie sprawę, że te ubrania w rzeczywistości nie były moje. Biały sweter był zbyt duży jak na moje ciało, dół sięgał aż do połowy uda, a rękawy całkowicie pokryły wytatuowane ramiona. Jedna strona swetra zsunęła się z mojego ramienia, odsłaniając pomalowaną skórę. Mimo że materiał nie był mój, coś co mnie ogarnęło, było pocieszające.

Znalazłem dopasowane do siebie białe skarpetki. Były miękkie na moich stopach i natychmiast ogrzały moje schłodzone palce, chroniąc je przed zimną płytką. Nie było żadnych spodni, ale czułem, że taki był zamiar osoby, która przygotowała ubrania.

Kiedy moja ciekawość była silniejsza, podszedłem do drzwi i podczas naciągania zbyt długiego swetra, odwróciłem się do klamki i przekręciłem ją. Zobaczyłem korytarz z tymi samymi szarymi ścianami, ale po raz kolejny były puste i zbyt proste.

Poszedłem wąskim korytarzem, aż doszedłem do dużego salonu. Przy przeciwległej ścianie znajdował się duży kominek, który sięgał aż do sufitu, a ogień już się palił i ciepło rozchodziło się po pomieszczeniu. Długie brązowe skórzane kanapy znajdowały się na przeciwko płaskiego ekranu telewizora, a pod nim ustawionych było wiele konsol do gier.

Poczułem, że moja szczęka opadła na widok tego wszystkiego. To wszystko było tak duże i eleganckie, mogłem sobie tylko pomarzyć, bo po prostu nie zarabiałem wystarczająco dużo w tym klubie, żeby to mieć.

- Zayn?

Co do kurwy?...

Patrzyłem z szeroko otwartymi oczami na mężczyznę stojącego w miejscu, które wydawało się być wejściem do kuchni. Liam miał na sobie fartuch z Batmana, czerwone spodenki do koszykówki i białą koszulkę wystającą spod spodu.

- Co do kurwy? - wykrzyczałem. - Dlaczego ja kurwa tutaj jestem?

- Poprosiłeś mnie, bym zabrał cię zeszłej nocy do mojego domu. - stwierdził, patrząc na mnie podejrzliwie.

- Poprosiłem? - zapiszczałem, moje oczy prawie wyszły z oczodołów. Pamiętam, jak rozmawiałem z Liamem. Niewyraźnie, ale z pewnością nie pamiętałem, żebym kazał mu zabrać mnie do jego domu.

- Tak. - wzruszył ramionami. - Co to problem?

- Problem?! - wykrzyczałem, rzucając rękami w górę, jak gdyby było to rażąco oczywiste. Tak było. - Jestem kurwa zaręczony, ty kutasie! Po co do cholery zabrałeś mnie do domu?!

- Jezu, Zayn, uspokój się. - wyciągnął ręce, starając się jak najlepiej utrzymać mnie w spokoju. - Nic nie zrobiliśmy, jeśli o tym myślisz. Odpadłeś, zanim znaleźliśmy się w środku.

- Czekaj, co?

- Tak, obrzygałeś siebie i wnętrze mojego samochodu. - powiedział powoli, a potem cicho dodał. - Cały mój włoski skórzany fotel.

- Nie... Nic nie pamiętam. - cicho przyznałem. Teraz, gdy zdałem sobie sprawę z tego, co się stało, poczułem gorzki smak żółciowych pozostałości po wewnętrznej stronie moich ust i prawie znowu chciałem zwymiotować. - Poczułem to.

Wydał z siebie gardłowy śmiech i spojrzenie w jego oczach było naprawdę szczęśliwe. To prawie ujmujące.

- Mam szczoteczkę do zębów, którą możesz pożyczyć. Masz jeszcze jakieś dodatki pod zlewem w łazience - pierwsze drzwi po lewej.

Przytaknąłem i podążyłem za jego instrukcjami, odwracając się, by ponownie wejść do korytarza. Wnętrze łazienki to głównie brązowy kamień z dużą białą wanną i kabiną prysznicową. Kiedy byłem przed lustrem, zobaczyłem niebieską szczoteczkę do zębów, stojącą w szklanym pojemniku. Nieufnie rzuciłem okiem na drzwi, sięgam po pastę i zacząłem myć zęby czubkiem wskazującego palca.

On nigdy się nie dowie.

-

Kiedy wróciłem do salonu, Liam siedział na jednej ze skórzanych kanap, opierając stopy na drewnianym stoliku do kawy. Na kolanach miał talerz jajecznicy i boczku, jedna ręka trzymała pilota skierowanego w stronę telewizora, a druga podnosiła kawałek boczku do ust.

- Będziesz tam tak stał, czy dołączysz do mnie? - zaśmiał się lekko, klepiąc skórzaną poduszkę obok niego. - Zrobiłem śniadanie, no dawaj.

Powoli i z dużą ostrożnością przeszedłem przez białą podłogę, aż znalazłem się przed kanapą. Byłem od niego co najmniej o całą poduszkę, co spowodowało, że musiałem ponownie wstać, aby dosięgnąć talerza przeznaczonego dla mnie, który znajdował się na stoliku do kawy.

Zachichotał i pokręcił głową, kierując swoją uwagę z powrotem na telewizor. Mimo że koncentrował się wyłącznie na meczu piłki nożnej, moje oczy były skupione na nim.

Sposób, w jaki jego szczęka napinała się za każdym razem, gdy brał kawałek jedzenia. Sposób, w jaki jego oczy lśniły przez światło ekranu telewizora. Sposób, w jaki jego opalone policzki i broda były zarośnięte kilkudniowym zarostem - to wszystko było za dużo. Te obce uczucia, których nigdy wcześniej nie doświadczyłem, rozchodziły się po całym moim ciele i czułem, że nagle zacząłem się pocić. Natychmiast obwiniłem ciepło, które dawał na mnie kominek, ale wiedziałem, że okłamywałem samego siebie.

- Hej, Zayn? - zapytał cicho Liam, sprawiając, że potrząsnąłem głową, aby oczyścić myśli płynące z mojego umysłu. - Czemu się na mnie gapisz?

- Myślę, że uważam cię za pięknego. - wypowiedziałem te słowa bez zgody mojego umysłu. Natychmiast położyłem moją zakrytą swetrem dłoń na moje usta, szeroko otwierając oczy zdając sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziałem.

Popatrzył się na mnie, a ja spojrzałem na jego mały uśmiech na różowych ustach. Pochylił się i położył talerz na stoliku do kawy, zanim przesunął się po kanapie, a skóra zaskrzypiała pod jego ciężarem. Zatrzymał się, gdy znalazł się tuż przede mną, jego oddech rozszedł się po moich wargach w ciepłych podmuchach powietrza.

- Jesteś o wiele piękniejszy niż ja kiedykolwiek będę, Zayn. - wyszeptał cicho, po czym podniósł rękę na moją twarz, pocierając palcami wzdłuż mojego policzka i chociaż byłem przyzwyczajony do miękkości drobnej ręki Perrie. Pomyślałem, że podobało mi się uczucie dłoni Liama na mojej skórze.

Więc to jedyny powód, jaki mogłem wymyślić, który sprawił, że szybko pochyliłem się do przodu, przycisnąłem moje usta do jego i zarzuciłem ręce na jego muskularną szyję.

__________
Zapraszam na moje inne tłumaczenia.

Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top