21
- Emma... - przekręciłam się w kierunku drzwi, skąd dochodziło słabe światło. W progu stał Harry w piżamie. Na zegarku widniała pierwsza w nocy i chyba go Bóg opuścił, gdy postanowił mnie obudzić.
- Czyś ty starcił rozum? Jest pierwsza w nocy. - warknęłam, zamykając oczy i przytulając do swojej twarzy poduszkę, na której wpół leżałam.
- Mogę z tobą spać? - zdziwiona ponownie uniosłam powieki, obserwując jak powoli podchodzi do mnie bliżej. Zastanawiałam się przez moment czy to dobry pomysł, ale ostatecznie pod jego uciążliwym wzrokiem się zgodziłam. Przesunęłam się na drugą połowę łóżka, a potem znów próbowałam położyć się spać. - Emma?
- Hm?
- Jak się nazywał twój były? - naprawdę myślał, że tak późna pora była odpowiednia na takiego typu rozmowy? Westchnęłam, gdyż zaczął mnie szturchać w ramię. Odwróciłam się do niego przodem i spotkałam się od razu z jego zielonym spojrzeniem.
- Jason. - mruknęłam z taką niechęcią, że była ona doskonale wyczuwalna. Z blondynem byłam rok z kawałkiem i zdążyliśmy się już zaręczyć. Niestety, wszystko poszło nie tak jak chciałam.
- Dlaczego się rozstaliście? - wzruszyłam ramionami, starając się ominąć ten temat rozmowy. Brunet nie dawał za wygraną i nadal przystawał przy swoim. - Kochanie, powiedz mi.
- Cóż, kochał mnie tylko wtedy, kiedy nie było innej kobiety w pobliżu. Nigdy mnie nie zdradził, lecz jego uwaga skupiała się na każdej poznanej kobiecie. Na początku nic takiego nie miało miejsca, jednak po tym jak mi się oświadczył... zaczęło mu nie zależeć. - kiwnął głową, jednak nie powiedział nic. Ułożył moją głowę i dłoń na jego klatce piersiowej. Pocałował mnie we włosy, a następnie każde z nas oddało się do krainy snu.
Obudziłam się sama, a więc zielonooki musiał wyjść do pracy. Wstałam z miękkiego łóżka i podążyłam do łazienki, aby załatwić swoje poranne potrzeby. Umyłam zęby, uczesałam włosy w jakiegoś zwykłego kucyka, a potem zeszłam na dół. Na śniadanie zjadłam zwykłe musli i jedno duże jabłko. Brudne naczynia wstawiłam do zmywarki, a owoc dokończyłam przed telewizorem. Po pewnym czasie stwierdziłam, że przejdę się po okolicy, bo to co widziałam przez okno to tylko mały kawałek otoczenia.
Ubrałam się w białą bluzkę i czarne spodnie, a włosy rozczesałam, ale zostawiłam rozpuszczone. W przedpokoju założyłam płaszcz oraz buty na grubym obcasie i wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Wszystkie domki na ulicy wyglądały podobnie - uroczo, z klasą. Weszłam do tutejszego spożywczego, jedynie po to, żeby zobaczyć jak prezentowało się wnętrze. Pomimo tego, kupiłam pierś kurczaka, którą postanowiłam przygotować na obiad.
Wróciłam do domu dwie godziny po spaceru i zwiedzaniu. Odłożyłam klucze na stolik w korytarzu, ściągnęłam buty i ubrania, a potem odłożyłam mięso do lodówki. W swoim pokoju przebrałam się w domowe rzeczy, aby w spokoju posprzątać mieszkanie. Zebrałam wszystkie potrzebne narzędzia i miałam zamiar rozpocząć od gabinetu Harry'ego. Zastałam go tam z pewną kobietą, która siedziała na jego biurku, natomiast on zajął miejsce na swoim fotelu.
- Och, przepraszam. Nie chciałam przeszkadzać. - wycofałam się do wyjścia i wtedy zostałam zauważona. Brunet wydawał się zaskoczony i natychmiast odsunął się od miłej pani w czarnej spódnicy. Trochę za późno.
- Emma? - zastanawiałam się czy naprawdę był tak głupi. Pokiwałam głową na boki i wyszłam z pomieszczenia. - Emma, zaczekaj!
- Nie, nie będę czekać. Nie przychodź do mnie w nocy, nie całuj mnie, nie mów mi, że zasługujesz na drugą szansę. Nie jedz moich wafli, nie oglądaj ze mną filmów. Rozumiesz? Pieprz się bez ograniczeń i poczucia winy, ale pamiętaj, że to przynosi parę chorób.
- Emma, posłuchaj mnie. Do niczego nie doszło, nie zamierzałem...
- Nie interesuje mnie to. Gdybym nie przyszła to byś ją przeleciał, prawda? - zapytałam, choć dobrze znałam odpowiedź. Przekręcił głowę w bok, unikając mojego wzroku. To dało mi pewność.
- Skarbie...
- Nie nazywaj mnie tak! Jesteś dokładnie taki sam jak Jason!
- Nie możesz tak mówić!
- Nie?! Robisz to samo co on, a nawet więcej! Mącisz mi w głowie! Najpierw mnie całujesz, a potem pieprzysz się z jakąś laską w samolocie i teraz zabawiasz się z kolejną? Nie jestem głupia, nie jestem zabawką!
- Nie możesz mówić, że jestem taki jak Jason!
- Bo co?! Taka jest prawda, do cholery!
- Bo on cię nie kochał tak jak... nieważne. Wiesz co? Niech każde z nas żyje po swojemu.
- A jednak nie wszystkie twoje szare komórki obumarły.
✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫
Hej x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top